Sąd Rejonowy w Olsztynie w dniu 22 lutego 2023 r. wydał wyrok w sprawie przeciwko dwóm osobom, Jarosławowi Kowalskiemu – burmistrzowi Dobrego Miasta i Jolancie S., oskarżonym o przekroczenie uprawnień i podrobienie dokumentu. Sąd umorzył postępowanie karne wobec oskarżonych z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
Sąd podając ustne motywy rozstrzygnięcia podkreślił, że wina oskarżonych, w ocenie Sądu, nie budzi wątpliwości, a wyjaśnienia oskarżonego Jarosława K. nieprzyznającego się do winy stanowią jedynie przyjętą przez niego linię obrony. Jednocześnie Sąd wskazał na okoliczności, które uzasadniały przyjęcie, że stopień winy obojga oskarżonych oraz społecznej szkodliwości popełnionego przez nich czynu jest znikomy.
Sąd zwrócił uwagę m. in. na dotychczasową niekaralność oskarżonych, incydentalność ich działania oraz fakt, że ostatecznie osoby, których podpisy podrobiono na dokumencie nie miały pretensji do oskarżonych i w związku z zaistniałą sytuacją nie poniosły żadnych negatywnych konsekwencji czy szkody.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ pod koniec czerwca 2022 r. skierowała do Sądu Rejonowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko Jarosławowi Kowalskiemu i Jolancie S. oskarżonym m. in. o przekroczenie uprawnień w związku z pełnionymi przez nich funkcjami w Urzędzie Miejskim w Dobrym Mieście.
Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego miało dojść w dniu 11 października 2021 r. w Urzędzie Miejskim w Dobrym Mieście. Jarosław Kowalski, jako burmistrz Dobrego Miasta miał wówczas przekroczyć swoje uprawnienia, podrabiając dokument w postaci wniosku o uwzględnienie podwyżki wynagrodzeń w budżecie gminy za rok 2022 r., który był adresowany do niego samego. Zdaniem prokuratora oskarżony miał nanieść na tym wniosku nieautentyczne, odręczne podpisy trzech osób.
Sprawa dotyczy dodatkowych podpisów na jednym z pism, które zostało skierowane do rady miasta i do wiadomości Jarosława Kowalskiego, burmistrza Dobrego Miasta. Była to petycja ratuszowych urzędników dotycząca podwyżek ich pensji. Do akcji miał wkroczyć sam burmistrz i dopisać do petycji nazwiska swojego zastępcy, sekretarza i skarbnika. Ale to nie wszystko. Burmistrz miał też dopisać swoje nazwisko na piśmie skierowanym do samego siebie w sprawie podwyżek.
Z kolei przekroczenie uprawnień i podrobienie dokumentu przez Jolantę S. miało polegać na tym, że będąc pracownikiem dobromiejskiego magistratu, miała ona nanieść nieautentyczny, odręczny podpis jednej osoby na wskazanym wyżej wniosku o uwzględnienie podwyżki wynagrodzeń w budżecie gminy za rok 2022 r. Przy czym, zdaniem prokuratora, czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi.
W ocenie prokuratora oboje oskarżeni działali na szkodę interesu publicznego.
Proces w tej sprawie rozpoczął się 9 lutego 2023 r. przed Sądem Rejonowym w Olsztynie i był prowadzony pod nieobecność oskarżonej Jolanty S., która jeszcze w trakcie postępowania prokuratorskiego przyznała się do zarzutu i złożyła wyjaśnienia.
Jarosław Kowalski w trakcie procesu nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Oskarżony w złożonych wyjaśnieniach wskazał m. in., że wpisując we wniosku nazwiska podległych mu pracowników działał w trosce o ich dobro, przy czym nie miał wówczas jakiejkolwiek świadomości, że może to być zakwalifikowane przez prokuratora jako przestępstwo.
- Nigdy nie sądziłem, że moje miasto i urząd, który piastuję, zostanie naznaczony taką sytuacją - stwierdził burmistrz.
Oskarżony samorządowiec przedstawił się jako społecznie wrażliwa osoba. - Z racji wykonywanego wcześniej zawodu nauczyciela jestem osobą obdarzoną dużą wrażliwością i dopisanie tych czterech nazwisk właśnie było wyrazem tej troski, że im również należy się podwyżka - stwierdził burmistrz Dobrego Miasta.
Z kolei bagatelizował dopisanie swojego nazwiska. - Moje nazwisko było dopisane tylko i wyłącznie dlatego, że było to swego rodzaju żartem skierowanym do mojej sytuacji finansowej i mojego uposażenia burmistrza na bardzo niskim poziomie - mówił na pierwszej rozprawie burmistrz Jarosław K. - Można nazwać to nawet groteską, że moje uposażenie burmistrza znajdowało się w ówczesnym czasie na najniższym poziomie.
Przypomnijmy, iż w grudniu 2019 roku radni obniżyli pensję burmistrzowi i to aż o ponad trzy tysiące złotych. Więcej już nie mogli, bo nie pozwala na to prawo. Do tej uchwały burmistrz zarabiał 10 620 zł brutto.Po obcięciu burmistrz zarabiał około 5,5 tys zł na rękę. To mniej niż szefowie miejskich spółek.
Taka drastyczna kara, to efekt konfliktu politycznego. Większość radnych sympatyzuje z "totalną opozycją" a burmistrz - z PiS. Ci radni na czele z Ryszardem Łańko, przewodniczącym Rady Miejskiej w Dobrym Mieści zgłosili listę aż 18 zarzutów. Zdaniem tych radnych, burmistrz, zatajał przed nimi informacje o dokumentach wpływających do urzędu, a dotyczących podejmowanych przez RM uchwał. Dokonywał nieprzemyślanych wydatków z budżetu gminy, czego wyrazem było zamówienie sponsorowanych artykułów czy wywiadów. Utrudniał Radzie Miejskiej korzystanie z obsługi prawnej prawników zatrudnionych w Urzędzie Miejskim. A także pod pretekstem oszczędności nie zapewnia mieszkańcom bezpieczeństwa, bo po zmroku jest w mieście ciemno (osobiście wskazał, które latarnie należy wyłączyć). Radni podnoszą też kwestie planowanej sprzedaży działki po byłym przedszkolu przy ul. Grudziądzkiej bez uwzględnienia opinii mieszkańców. Padł też zarzut o braku należytego nadzoru nad funkcjonowaniem OSiR czy też o niedbałe udzielanie odpowiedzi na interpelacje radnych.
Burmistrz nazwał te zarzuty jako absurdalne i bezpodstawne.
Na pierwszej rozprawie przesłuchani zostali świadkowie. Jednym z nich była opozycyjna wiceprzewodnicząca Rady Dobrego Miasta Joanna Wasilewska, związana z "totalna opozycją" i Strajkiem Kobiet. Przypomniała, że wniosek o wprowadzenie podwyżek urzędnikom otrzymała e-mailem na swoją skrzynkę pocztową. - Przeglądając te dokumenty, moją uwagę zwróciły podpisy, które były pod tym wnioskiem, nie wszystkie, ale cztery. Były one tak jakby podpisane przez jedną osobę. Biorąc pod uwagę, że mam do czynienia z dokumentami od kilkudziesięciu lat, byłam zaniepokojona tą sytuacją - stwierdziła. - Porozmawiałam o swoich wątpliwościach z przewodniczącym rady miejskiej i postanowiłam, że zgłoszę do sprawdzenia. Nie wiedziałam, na którym etapie obiegu dokumentów ktoś to dopisał. Brałam pod uwagę też biuro rady miejskiej.
Sekretarz nie wie, dlaczego sam się nie podpisał
Wiceprzewodnicząca Wasilewska przyznała, że w tej sprawie nie rozmawiała z burmistrzem. Dlaczego? - Wynika to z tego, że burmistrz ze mną nie rozmawia od trzech lat, ponieważ mamy inne poglądy - mówiła przed sądem radna Wasilewska.
Jej ocena znalezienia się podpisu burmistrza na wniosku skierowanym do niego samego jest jednoznaczna. - Dla mnie jest to absurd, że pismo kierowane jest do danej osoby, a ta osoba się pod nim podpisuje - powiedziała. - Ta okoliczność, która dotyczy najwyższych władz gminy i kadry kierowniczej, nie powinna mieć miejsca.
Na pierwszej rozprawie przesłuchano także m.in. sekretarza miasta oraz skarbniczkę. Sekretarz powiedział, że jego nazwisko burmistrz wpisał w jego obecności. Prokurator dopytywał, dlaczego sam w obecności burmistrza nie złożył podpisu. - Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem - stwierdził sekretarz.
Ze swojej strony współpracownicy burmistrza, których nazwiska wpisał on pod wnioskiem, bagatelizowali znaczenie jego działań. Ich zdaniem to nie był podpis, tylko wpis niemający mocy prawnej. Jak ocenia to, co zrobił burmistrz, jeden z nich. - Nie było to może profesjonalne - przyznał.
Jeszcze w tym samym dniu, po przesłuchaniu wszystkich świadków, przewód sądowy w tej sprawie został zamknięty. Prokurator w mowie końcowej wniósł o rozważenie przez Sąd warunkowego umorzenia postępowania wobec Jarosława K. na okres 1 roku próby, a także orzeczenie od niego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenia w kwocie 6 tys. zł oraz obciążenie go kosztami procesu. Z kolei w odniesieniu do Jolanty S. oskarżyciel publiczny domagał się umorzenia postępowania karnego z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość popełnionego czynu.
Obrońca oskarżonego oraz sam oskarżony wnieśli natomiast o orzeczenie wyroku uniewinniającego, ewentualnie umarzającego postępowanie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu.
(sa)
Na podstawie komunikatu prasowego Sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie Adama Barczaka, Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Olsztynie, artykułów w Wyborczej Olsztyn i Gazecie Olsztyńskiej
KOMENTARZ
Burmistrz nazwał akt oskarżenia "groteską". I ja się z nim zgadzam, jak porównam odmowę wszczęcia postępowania w sprawie zgłoszenia zarzutów wobec kierownictwa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Olsztynie i prezydenta Olsztyna m.in. w sprawie finansowania przez tę spółkę komunalną inwestycji tramwajowej. Tekst na ten temat TUTAJ.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość