Prokuratura Okręgowa w Olsztynie skierowała do Sądu Rejonowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko mecenasowi Pawłowi K. z Łodzi oskarżonemu o spowodowanie tragicznego w skutkach wypadku drogowego pod Barczewem, w którym zginęły dwie kobiety.
Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło w dniu 26 września 2021 r. około godz. 17.40 na drodze wojewódzkiej w pobliżu miejscowości Stare Włóki w gminie Barczewo. Według ustaleń prokuratora, Paweł K., kierując wówczas samochodem marki Mercedes-Benz CLA, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Mianowicie, oskarżony przekroczył podwójną linię ciągłą i zjechał na przeciwny pas ruchu, czym doprowadził do nieumyślnego wypadku drogowego polegającego na zderzeniu mercedesa z prawidłowo jadącym z przeciwka samochodem marki Audi 80. W rezultacie 53-letnia kobieta kierująca audi oraz 67-letnia pasażerka audi poniosły śmierć na miejscu wypadku.
Paweł K. przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do przedstawionego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.
Sąd Rejonowy w Olsztynie wyznaczył pierwszy termin rozprawy na 15 lutego 2023 r. na godz. 13.
Pawłowi K. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
"Konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach"
Mecenas, który w momencie wypadku był trzeźwy z wypadku wyszedł bez większych obrażeń. Wypadek przeżyła też jego żona i syn. Następnego dnia po tragedii, prawnik nagrał komentarz, który został opublikowany w mediach społecznościowych. Fragment, w którym stwierdził, że była to "konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach" wywołał oburzenie opinii publicznej.
"Wszyscy mówią o tym, że nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Ale zapominamy o tym moi drodzy, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły" - mówił w nagraniu.
Za te słowa, wypowiedziane publicznie tuż po śmiertelnym wypadku ze swoim udziałem łódzki adwokat stanął przed sądem dyscyplinarnym. Rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi obwinia go o uchybienie godności zawodu.
- Komentarz ten przekroczył zasady umiaru, współmierności i oględności w wypowiedzi. Obwiniony uchybił w ten sposób zasadom godności zawodu adwokata, podważając do niego zaufanie - podkreślał na rozprawie zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi, mecenas Mariusz Wolski.
Potem przedstawił mecenasowi Pawłowi K. drugi zarzut - związany z tym, że w 2021 roku prawnik zamieścił zdjęcie zrobione za kierownicą samochodu, który wyraźnie przekraczał dozwoloną prędkość.
- Zdjęcie zostało zrobione we wnętrzu samochodu należącego do obwinionego. Wskazuje ono na naruszenie powszechnie obowiązującego prawa o ruchu drogowym poprzez znaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości jazdy samochodem, co również stanowi naruszenie godności zawodu adwokata i podważa do niego zaufanie - dodał zastępca rzecznika dyscyplinarnego.
Bez przyznania się do winy
Adwokat Paweł K. pojawił się na rozprawie w towarzystwie obrońcy, mecenasa Macieja Lenarta. Obwiniony nie przyznał się do zarzutów i zastrzegł, że nie rozumie drugiego z nich (związanego ze zdjęciem zrobionym w samochodzie).
- Do obu się nie przyznaję. Zaznaczam, że nie będę składał wyjaśnień, ani nie będę odpowiadał na pytania. Co najwyżej na pytania mojego obrońcy, jeżeli takowe będzie miał - powiedział mecenas K.
W sądzie odtworzone zostało całe nagranie, którego fragmenty wywołało publiczne oburzenie. Prawnik opowiada w nim, że dzień wcześniej miał tragiczny wypadek i nie pamięta, jak do niego doszło. Relacjonuje, że kiedy podbiegł do drugiego auta, w środku były dwie martwe kobiety i że "nie było kogo ratować". Na nagraniu zaznacza też, że okoliczności wypadku będą badane przez prokuraturę.
"Możliwości są dwie: albo ja zjechałem na przeciwległy pas i uderzyłem w audi, albo audi zjechało i uderzyło we mnie. Nic innego nie mogło się wydarzyć" - mówi na nagraniu prawnik.
Potem apeluje do odbiorców o ostrożną jazdę i obserwowanie "również innych uczestników ruchu i myślenie za nich". Wskazuje też, że "każdy może mieć słabszy dzień i może dojść do tragedii". Podkreśla, że wypadki drogowe nie dzieją się z premedytacji, tylko jest to "wypadkowa błędów". Dopiero potem łódzki adwokat przechodzi do kwestii samochodów, które brały udział w wypadku.
Podkreśla, że zmarłe jechały w "blisko trzydziestoletnim audi", które - jak twierdzi - z pewnością było wielokrotnie naprawiane i miało "długą przeszłość". Zauważa, że w Polsce - podobnie jak z nadmierną prędkością - powinno walczyć się ze zjawiskiem wprowadzania do ruchu niebezpiecznych pojazdów. Potem padają słowa o "trumnach na kółkach", które są dobrze znane opinii publicznej i przez które prawnik stanął przed sądem dyscyplinarnym.
"To nie była próba dyskryminacji kogokolwiek"
Sąd dyscyplinarny na środowej rozprawie odczytał wyjaśnienia, które mecenas Paweł K. składał przed rzecznikiem dyscyplinarnym 9 listopada zeszłego roku. Obwiniony uznał wtedy, że jego słowa o "trumnach na kółkach" były "niefortunne". Zaznaczał jednak, że był w szoku po wypadku, a jego żona i dziecko w dalszym ciągu byli w szpitalu.
"Sens tego fragmentu został całkowicie wypaczony. Nie chodziło mi o to, że te panie zginęły, bo ja jechałem nowym autem, a one starym i dlatego zginęły. Chciałem powiedzieć, że niezależnie od tego, kto spowodował tę tragedię, skutki byłyby inne, gdyby uczestniczki poruszały się bezpiecznym pojazdem" - odczytywała wyjaśnienia mecenasa K. przewodnicząca sądu dyscyplinarnego.
Prawnik tłumaczył, że rozumie powszechne oburzenie, ale zaznaczał, że nie chciał wywołać takiej reakcji.
Paweł K. przed rzecznikiem dyscyplinarnym tłumaczył się też ze zdjęcia, na którym widać było bardzo szybką jazdę. Twierdzi, że "z tego, co pamięta" za kierownicą nie siedział on, tylko "inna osoba".
Szesnaście miesięcy zawieszenia
- Drugiego grudnia odbyły się dwie rozprawy dotyczące postępowań dyscyplinarnych wobec pana mecenasa - poinformowała Anna Mrożewska, rzeczniczka prasowa Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi. - Pierwsza dotyczyła wypowiedzi, w której padło sformułowanie "trumny na kółkach" w odniesieniu do wypadku. Za tę wypowiedź pan mecenas został skazany na karę 16 miesięcy zawieszenia w czynnościach zawodowych. Objęto go również zakazem sprawowania patronatu nad aplikantami - podkreśla rzeczniczka.
Druga rozprawa dotyczyła zdjęcia zamieszczonego przez Pawła K. w mediach społecznościowych.
- Zostało ono wykonane w chwili prowadzenia auta i wskazywało na znaczne przekroczenie prędkości. Za ten czyn mecenas został skazany na karę finansową wysokości 8,4 tys. zł i jednocześnie obciążono go kosztami postępowania - relacjonuje Mrożewska.
W rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" Paweł K. podkreślił, że orzeczenie uważa za kuriozalne.
- Wyrok nie jest prawomocny, panu mecenasowi przysługuje prawo odwołania się do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy Naczelnej Radzie Adwokackiej - informuje rzeczniczka ORA.
Mecenas Paweł K. oświadczył, że z tego prawa skorzysta.
- Dodam tylko, że w związku z informacjami ze strony prokuratury, dotyczącymi wykrycia u pana mecenasa śladowych ilości kokainy we krwi, także toczy się postępowanie dyscyplinarne. Jest ono jeszcze w toku i czeka na rozpoznanie - dodaje Mrożewska.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość