Wójt gminy Ostróda zgłosił na policję fizyczną napaść na niego bojówki KOD-u, po spotkaniu z prezesem PiS-u Jarosławem Kaczyńskim na ostródzkim zamku. Bogusław Fijas podkreślił, że nie jest członkiem PiS. Obwinia policję o dopuszczenie bojówek KOD-u do atakowania ludzi wychodzących ze spotkania z prezesem Kaczyńskim.
Wcześniej tego samego dnia 6 listopada, bo o 13.00 odbyło się spotkanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego z działaczami i sympatykami PiS z Olsztyna i okolic. Nie uzyskałem akredytacji na to spotkanie, ale pojechałem pod Wydział Matematyki UWM przy ul. Słonecznej. Stwierdziłem, że działacze PiS-u nie są zwożeni autokarami, ale przybyli sami. Zobaczyłem znanych mi mieszkańców Olsztyna i okolic.
Przybywających na spotkanie witała demonstracja olsztyńskiego KOD-u, licząca około 20 osób, okrzykami: „wy-pier-d…! Muszę przyznać, że szefowa KOD-u Marta Kamińska, mitygowała KOD-owców, nie zgadzała się na obrażanie. Raz nawet zabrała mikrofon mężczyźnie, który atakował ciemniaków głosujących na PiS, zamieszkujących ścianę wschodnią. „”Nie wolno nam dzielić społeczeństwa, jak robi to prezes” – skarciła go Kamińska.
Zupełnie inaczej spotkanie z prezesem Kaczyńskim przebiegało tego samego dnia w Ostródzie, które zaczęło się o 16.30. Tam autokarami przyjechała duża grupa KOD-wców z Pomorza (jak sami o tym poinformowali na swoim FB. Jak się zachowywali opowiedział mediom wójt gminy Ostróda Bogusław Fijas.
Grupa agresywnych zwolenników opozycji zaatakowała go fizycznie gdy wychodził ze spotkania. - Była tam banda ludzi szczująca, napadająca, plująca. Zostałem napadnięty, wychodząc ze spotkania z prezesem Kaczyńskim. Przechodząc obok kordonu policjantów nagle ktoś mnie zaczepił i zerwał guziki w płaszczu, marynarce. Zwłaszcza, że ta osoba na pewno kojarzyła, że jestem wójtem — mówi Bogusław Fijas.
- Nie jestem członkiem PiS-u. Od 10 lat jestem wójtem gminy Ostróda, a w samorządzie funkcjonuję od samego początku – 32 lata. Ale jeszcze, delikatnie mówiąc, z takim chamstwem w życiu się nie spotkałem — dodaje.
Wójt gminy Ostróda zaznacza, że nie jest normalną sytuacja, w której nie można spotkać się z politykiem, ze względu na obawy o własne bezpieczeństwo.
- Mam bardzo duże obawy w stosunku do dalszego funkcjonowania tego państwa. To, co mówił prezes Kaczyński: dziś funkcjonuje demokracja. A ci ludzie zachowywali się w sposób bandycki. Człowiek wychodzi ze spotkania i tak, jakby szedł na stracenie, jakbym musiał tłumaczyć się, dlaczego tam jestem — podkreśla Fijas.
- Nie może być tak, że wszyscy mają się bać, przychodząc na spotkania z politykami. To ewidentna próba zastraszenia ludzi — dodaje.
- To jest ograniczenie wolności, swobody, podstawowych praw, z czym nie mogę się absolutnie zgodzić. Wiem, że ludzie mają prawo się różnić, mieć inne poglądy, ale nie można naruszać pewnych granic, a one niestety cały czas są naruszane. I akurat mnie to dotknęło — stwierdza samorządowiec.
„Pełna, chamska szydera”
Nasz rozmówca podkreśla, że atak traktuje jako „napaść na wójta gminy Ostróda, osobę publiczną”.
Bogusław Fijas przekazuje również, jakie kroki zostały podjęte w sprawie napaści.
- Policjanci sporządzili notatkę z całego zajścia, ponieważ interweniowali. Ja oczywiście wczoraj złożyłem doniesienie na osobę, która mnie zaatakowała. Jej personalia są znane. To mieszkaniec gminy Lubawa i na pewno wiedział, że napada na wójta — relacjonuje.
- Ale to nie ma znaczenia w tym momencie. Demonstracja, która tam się odbyła, była ewidentnie nastawiona, żeby nas po prostu przestraszyć, robić zdjęcia. Taka pełna, chamska szydera — dodaje.
Wójt gminy Ostróda na koniec jeszcze raz podkreśla, że każdy ma prawo do własnych poglądów.
- Są jasno określone granice wyrażania swojego poglądu, światopoglądu. Na pewno nie można działać w taki sposób, żeby ludzi zastraszać, ograniczać, aby obawiali się o swoje zdrowie czy życi— mówi.
- Równie dobrze w tych warunkach ta osoba mogła mnie skaleczyć jakimś narzędziem. Nikt nie jest w stanie, w takiej sytuacji zadbać o bezpieczeństwo. Należy jednak zaznaczyć, że policjanci wykazali się naprawdę dużą kulturą i skutecznością, bo ten napastnik został zatrzymany — dodaje Bogusław Fijas.
- To, co mnie razi, to ta obawa, strach. Ja mam się bać i wstydzić, że idę na jakieś spotkanie? Za moment może się okazać, że ja chcąc zorganizować jakiekolwiek spotkanie będę musiał to robić w konspiracji. Niestety idzie to w tym kierunku — kończy.
(sa)
W wywiadzie dla wpolityce.pl wójt Ostródy stwierdził, że organizacja spotkań z prezesem PiS musi się zmienić.
Bogusław Fijas: To jest nie protest przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, tylko ewidentna próba zastraszania zwolenników PiS-u i manifestacja – nazywam to wprost – chamskiej siły. Pokazania, że w tym momencie jest dominacja nurtu antyprawicowego. Według mnie to jest niebezpieczne. Zostałem napadnięty, mogło to się skończyć bardzo źle, ponieważ jednak ta psychoza tłumu i nakręcanie się okrzykami ma swój wpływ na zachowanie. Uważam, że powinna być inna reakcja służb przy tego typu spotkaniach.
To znaczy? Czego konkretnie oczekuje Pan od służb?
- Nie może być takiej sytuacji, jak tutaj w Ostródzie. Wspomniana manifestacja była zgłoszona na 10 osób. To nie można policzyć tych 10 osób i ich zostawić, a resztę odsunąć poza miejsce protestu? Chyba tak to powinno wyglądać. Tam nie było 10 osób, tylko znacznie więcej. To jest problem, tak być nie może, to musi być inaczej organizowane. Jeśli osoby chcą protestować przy okazji spotkań z prezesem PiS, to proszę bardzo, ale niech bierze w nich udział tyle osób, na ile została zgłoszona manifestacja. Powinna być też jakaś strefa buforowa między protestującymi a uczestnikami spotkania z prezesem PiS. Na pewno to zdziczenie będzie mniejsze, jeżeli zabezpieczenie tych spotkań będzie lepiej zorganizowane - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bogusław Fijas.
Rozmawiał Pan pewnie z innymi uczestnikami spotkania z prezesem PiS w Ostródzie. Jak oni odbierają zachowanie protestujących? Czy ci ludzie też czuli się zagrożeni?
Może Pan zadzwonić do jakiejkolwiek innej osoby, która brała udział w tym spotkaniu i każda będzie miała takie samo wrażenie, tyle tylko, że mnie zaczepiono fizycznie, a szydera, ośmieszanie, plucie, dotyczyło każdego uczestnika. Mój kolega miał samochód 300 metrów od miejsca spotkania i mówił, że to było jedno z najtrudniejszych do przejścia 300 metrów, jakie miał w życiu, ponieważ szły za nim jakieś osoby i cały czas były zaczepki, nie tylko słowne. Ostatnio dostaję telefony od uczestników tego spotkania i mówią, że dobrze, iż o tym mówię, bo każdy się tam bał.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/8458-wojt-gminy-ostroda-to-byl-pokaz-chamskiej-sily-kod-u-szczuli-napadali-pluli-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProIdcf96731ab0
Skomentuj
Komentuj jako gość