Na I przetarg na Termy Warmińskie w Lidzbarku Warmiński, w czwartek 28 lipca, nikt się nie zgłosił - potwierdził mi starosta Jan Harhaj. Przypomnę, że cena wywoławcza to 46 mln 200 tys. zł. Obiekt zbudowano za 120 mln zł. Zgodnie z prawem samorządy mogą obniżyć teraz cenę o 20%, ale zarówno starosta, jak i burmistrz Jacek Wisniowski powiedzieli mi, że raczej nie przewidują obniżenia ceny.
Dlaczego samorządy Lidzbarka Warmińskiego wystawiły Termy na przetarg, skoro rzeczoznawca podał w operacie, iż roczne dochody netto operatora Term wynosiły (przed pandemią) 3 mln 837 tys zł?!
Skoro takie były dochody, to dlaczego operator płacił starostwu powiatowemu tylko czynsz za dzierżawę obiektu w wysokości 10 tys. zł miesięcznie (120 tys zł. rocznie), bez odprowadzania 5% zysku, który miał płacić operator co kwartał?
To, że operator płacił tylko czynsz bez odpisu z zysku wynika z odpowiedzi starosty Jana Harhaja na pytanie o informację publiczną ówczesnego radnego powiatowego Karola Szczebiota. Czytamy tam, że za IV kwartał 2017 roku strata operatora wyniosła 140 tys zł, a zysk powiatu z tytułu umowy z operatorem, spółką Condohoteles Management – 30 tys. złotych, czyli na zysk złożyła się tylko kwota czynszu.
Za I kwartał 2018 roku operator osiągnął zysk w wysokości prawie 240 tys zł, a zysk powiatu wyniósł ponad 42,5 tys zł (10 tys zł za miesiąc plus waloryzacja).
Za IV kwartał 2018 roku wynik finansowy operatora 8.530 zł, a zysk powiatu – 31 tys. zł – takie dane podał radnemu starosta Jan Harhaj. Mają się one nijak do danych rzeczoznawcy. Skoro w operacie czytamy, że zysk netto operatora wynosił do pandemii, a więc do 2021 roku prawie 4 mln zł to starostwo powinno było rocznie otrzymywać 200 tys zł plus 120 tys zł z tytułu czynszu.
Dobre wyniki Term potwierdziła, na trzecim balu charytatywnym Term Warmińskich 11 stycznia 2019 roku, operatorka Term, prezes spółki „Termy Warmińskie” Elżbieta Lendo. Powiedziała przybyłym na ten bal dziennikarzom TV Olsztyn, iż 2018 r. był bardzo dobrym rokiem. Dodała, iż od powstania Term, odwiedziło je ponad 1,1 mln gości. Starosta Jan Harhaj powiedział wówczas do kamery: „Trzeci rok działalności Term Warmińskich to trzeci rok sukcesów”. Zdanie to podzielili także wicemarszałkowie Marek Kuchciński i Miron Sycz.
Dodajmy, że operator Term otrzymał przez 5 lat, jak wyliczył red. Andrzej Pieślak prowadzący blog Naszlidzbark.pl, ok. 9 mln złotych pomocy publicznej (w formie dotacji z Powiatowego Urzędu Pracy, PFRON-u, NFZ oraz zwolnień i umorzeń podatków lokalnych). Dlaczego operator Termy otrzymywał pomoc publiczną, skoro przynosiły zysk?
Wysyłam ten tekst staroście Janowi Harhajowi i burmistrzowi Jackowi Wiśniowskiemu, by wyjaśnili, czy to rzeczoznawca wziął podany w operacie zysk netto „z sufitu”, a tym samym wprowadził w błąd stających do przetargu, czy też operator nie podawał prawdziwych wyników?
Oficjalne otwarcie Term Warmińskich miało miejsce 7 stycznia 2016 r. Pierwszym operatorem była spółka Condohotels Management, która w 2019 roku ogłosila upadłość. Następnie prowadzenie Term przejęła spółka ”Termy Warmińskie”. W obu tych spółkach prezeską była Elżbieta Lendo. Wcześniej była główną księgową Biura Regionalnego Województwa Warmińsko Mazurskiego w Brukseli powołanego uchwałą Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego z dnia 5 września 2003 r.
Przypomnę, iż „Debata”, jako pierwsza poinformowała w 2009 roku, jeszcze przed odwiertem, że w Lidzbarku Warmińskim mają powstać "Zimne Termy", gdyż według ekspertów woda na wypływie osiągnie maksimum 21 st C. Tymczasem budowa term jest opłacalna, gdy woda na wypływie ma minimum 60 st. C. Obiekt powstał tylko dlatego, że marszałkiem województwa był szef PO na Warmię i Mazury Jacek Protas, wówczas mieszkaniec Lidzbarka. O przyznaniu środków z Regionalnego Programu Operacyjnego decydował bowiem samorząd województwa.
Obiekt stał się najdroższą i sztandarową inwestycją regionu. Miał stać się jedną z lokomotyw rozwoju Warmii i Mazur. Inwestycję „przyklepała” ówczesna ministra Elżbieta Bieńkowska w rządzie Donalda Tuska. Inwestycja ta stała się przepustką dla „barona PO na Warmię i Mazury”, marszałka Jacka Protasa, do Sejmu. Po uruchomieniu Term „Der Spiegiel" wymienił „zimne termy” na liście absurdów finansowanych za unijne pieniądze.
Po 5 latach działalności Term, więc po okresie, po którym można sprzedać obiekt, który był finansowany ze środków Unii Europejskiej, samorządy miejski i powiatowy ogłosiły w 2021 roku, że wystawią obiekt na przetarg. Burmistrz Jacek Wiśniowski tak tłumaczył tę decyzję:
„Jeżeli chodzi o prowadzenie Term Warmińskich jest to bardzo trudna gałąź działalności gospodarczej której ani my, my na pewno nie jesteśmy przygotowani do prowadzenia, Starostwo też nie jest przygotowane do prowadzenia …” - powiedzial burmistrz Wiśniowski.
Natomiast w biuletynie wydawanym przez lidzbarski ratusz napisano: „sprzedaż term to unikalna szansa i finansowe mistrzostwo świata”, bo samorząd w wyniku przetargu może otrzymać więcej niż wpłacił w ramach wkładu własnego.
Samorządy lidzbarskie musiały dołożyć do inwestycji ok. 30 mln zł, w tej kwocie mieści się aport miasta w postaci ponad 10 ha gruntu uzbrojonego we wszelkie media. Przy obecnych cenach rynkowych wartość takiej działki to ok. 10 mln zł. W sumie więc wartość Term naprawdę wynosi: cena wywoławcza 46 mln zł minus cena działki 10 mln zł, czyli 1/3 wartości budowy (120 mln zł).
– To dla mnie zwykłe złodziejstwo – skomentował w Porannych Pytaniach Radia Olsztyn poseł PiS z Ostródy Zbigniew Babalski wystawienie na sprzedaż Term z takim uzasadnieniem. - Jeśli były takie założenia od samego początku, to tym bardziej jest to karygodne, że ktoś jest taki cwany i mówi: „no, to żeśmy ograli trochę Unię, bo dostaliśmy pieniądze i jeśli teraz to sprzedamy za 40 milionów, to rzeczywiście wychodzimy na plusie”.
Za kilka dni dowiemy się, czy na „Zimne Termy” są chętni kupcy. Przetarg odbędzie w czwartek 28 lipca o godz. 10.00.
Adam Socha
Na zdjęciu wmurowanie kamięnia węgielnego, od lewej ówczesny marszałek Jacek Protas, burmistrz Artur Wajs i starosta Jan Harhaj.
Skomentuj
Komentuj jako gość