Sąd Rejonowy w Olsztynie w dniu 6 października 2021 r. wydał wyrok skazujący wobec funkcjonariusza Policji oskarżonego o niedopełnienie obowiązków służbowych i spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginął motocyklista.
Prokuratura Rejonowa w Giżycku pod koniec 2019 r. skierowała do Sądu Rejonowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko Karolowi S., funkcjonariuszowi Policji podejrzanemu o niedopełnienie obowiązków służbowych i spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym (tj. o czyn z art. 231 §1 kk i art. 177 §2 kk w zw. z art. 11 §2 kk).
Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło w dniu 22 kwietnia 2019 r. w Dobrym Mieście. Według ustaleń prokuratury Karol S. wraz z innym policjantem pełnił w tym dniu służbę w nieoznakowanym radiowozie, którego był kierowcą. Około godz. 16 funkcjonariusze zauważyli wyjeżdżający ze stacji paliw motocykl typu Cross bez tablic rejestracyjnych, po czym postanowili zatrzymać go do kontroli. Policjanci z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi ruszyli za nim w pościg. Jednak motocyklista nie reagował na te sygnały, nie zwolnił, ani się nie zatrzymał. Oba pojazdy poruszały się z prędkością ponad 100 km/h. W pewnym momencie pościg przeniósł się na drogę szutrową. Na tym odcinku drogi Karol S. miał nie zachować szczególnej ostrożności i nie utrzymać odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu. W wyniku takiego zachowania kierowcy radiowozu miało dojść do uderzenia przodem samochodu w tylne koło motocykla, co w konsekwencji spowodowało upadek motocyklisty i jego śmierć.
Proces w tej sprawie rozpoczął się w dniu 18 sierpnia 2020 r. przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Karol S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, w których wskazał m.in., że podczas pościgu jego zamiarem nie było uderzenie w motocykl, lecz wyprzedzenie motocyklisty w możliwie dogodnym miejscu i zajechanie mu drogi w celu spowolnienia i zatrzymania tego pojazdu. Oskarżony wyjaśniał, że kiedy w pewnym momencie pomiędzy radiowozem a motocyklem raptownie zmniejszyła się odległość, próbował wyhamować auto, ale niestety nie udało mu się uniknąć zderzenia.
W powyższej sprawie zostało przesłuchanych szereg świadków, jak również zostały sporządzone przez biegłych specjalistów opinie z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, oceny stanu technicznego pojazdów oraz taktyki i techniki interwencji policyjnej.
Wyrok w tej sprawie zapadł w dniu 6 października 2021 r. Sąd uznał Karola S. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i skazał go za to na karę 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat próby. Ponadto, sąd orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu funkcjonariusza Policji na okres 1 roku. Od oskarżonego zostały zasądzone także nawiązki na rzecz oskarżycieli posiłkowych: po 10 tys. zł na rzecz matki i ojca pokrzywdzonego oraz po 8 tys. zł na rzecz każdej z trzech sióstr pokrzywdzonego.
Sąd podając ustne motywy wyroku zwrócił uwagę, że kierujący motocyklem zachował się w sposób nieprawidłowy i niezgodny z przepisami, nie zatrzymując się do kontroli i podejmując ucieczkę przed funkcjonariuszami Policji. Analiza materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie wskazuje jednak, że w działaniach oskarżonego pojawiły się nieprawidłowości, które skutkowały przypisaniem zarzucanego mu czynu. W czasie jazdy za motocyklem po mieście, a zatem, gdy trwały już czynności zmierzające do jego zatrzymania kontakt z dyżurnym oficerem komendy policji nie został nawiązany, podczas gdy na załodze radiowozu prowadzącej pościg ciążył obowiązek powiadomienia dyżurnego, w szczególności o podjęciu pościgu i jego przyczynie oraz czynnościach zmierzających do jego zatrzymania.
Oskarżony niewątpliwie był skoncentrowany na jeździe za motocyklistą, nie musiał jednak odrywać się od prowadzenia pojazdu, gdyż obok był drugi funkcjonariusz, któremu mógł polecić nawiązanie takiego kontaktu. Oskarżony był dowódcą patrolu i to on podejmował wszelkie istotne decyzje. Co prawda, próba nawiązania takiego kontaktu przez towarzyszącego oskarżonemu funkcjonariusza została podjęta, ale nastąpiło to w zasadzie tuż przed samym uderzeniem i była ona nieskuteczna.
Ponadto, oskarżony wykorzystując radiowóz jako środek przymusu bezpośredniego nie zachował szczególnej ostrożności. Karol S. prowadząc pościg wjechał na drogę szutrową, na obszar leśny, gdzie – jak wynikało z zeznań świadków – spacerowali ludzie z dziećmi. Jakkolwiek prowadzenie przez oskarżonego pościgu musiało wiązać się z jazdą ze znaczną prędkością, to jednak biorąc pod uwagę teren, w którym się poruszał, tym bardziej obligowało go to do zachowania szczególnej ostrożności. Dlatego też w ocenie Sądu, utrzymywanie tak bliskiego odstępu od pojazdu ściganego należy uznać w tych okolicznościach jako zachowanie nieprawidłowe, zbyt ryzykowne – uniemożliwiało ono, a przynajmniej znacznie utrudniało podjęcie bezpiecznych manewrów w wypadku pojawienia się niespodziewanego zagrożenia.
Sąd wziął także pod uwagę, że uciekający motocyklista nie miał w pojeździe sprawnego światła STOP. Utrudniało to oskarżonemu zorientowanie się, kiedy motocykl zwalnia, a zbyt mały odstęp między pojazdami spowodował, że doszło do wypadku. Zdaniem Sądu, Karol S. nie miał intencji uderzenia w uciekający motocykl i było to zdarzenie drogowe o charakterze nieumyślnym, chociaż zawinionym przez oskarżonego.
Sąd Rejonowy orzekając o karze miał na uwadze zarówno dotychczasową niekaralność oskarżonego i bardzo dobrą opinię, jaką posiadał on w miejscu pracy, ale również bardzo poważne skutki zaistniałego wypadku. Ścigany motocyklista w istotny sposób przyczynił się do tego tragicznego zdarzenia, ale był młodym człowiekiem, a jego rodzina poniosła dotkliwą i nieodwracalną stratę.
Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
Sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie
Olgierd Dąbrowski-Żegalski
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie
Olsztyn, dnia 6 października 2021 r.
Stanowisko Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Lecha Obary, który jest pełnomocnikiem oskarżyciela posiłkowego, czyli rodziny zmarłego tragicznie Daniela.
Ten wyrok nas – jako pełnomocnika – zupełnie nie satysfakcjonuje. Będziemy apelować. Szkoda, że nie przeprowadzono dowodów na zdarzenie, które miało miejsce kilka miesięcy wcześniej, kiedy ten sam policjant potrącił - na szczęście nie śmiertelnie - innego młodego mężczyznę. To mogłoby mieć wpływ na wysokość kary. Nie byłby to bowiem jednostkowy incydent we wzorowej pracy policjanta, ale pewnego rodzaju powtarzalność.
- Czy może być coś straszniejszego w karierze policjanta, niż fakt, iż w wyniku jego rażących zaniedbań podczas pościgu zginął młody człowiek? - ocenia mec. Lech Obara.
Tym bardziej, że opinia biegłego z zakresu użycia i wykorzystania środków przymusu bezpośredniego oraz taktyki i techniki interwencji policyjnej pozwala – naszym zdaniem - sformułować następujące zaniechania, które doprowadziły do tak tragicznego finału:
1. Policjant zobowiązany był do zapobiegania wykroczeniom, gdyż tak reguluje jego postępowanie art. 14 ustawy o Policji. Wykroczeniem był brak tablicy rejestracyjnej motocykla. Jest to, co należy podkreślić, wykroczenie, a nie przestępstwo. I tu, na stacji benzynowej, sprawa mogła się zakończyć. Policjanci – według opinii biegłych – mieli na to czas. Mogli wylegitymować a nawet zatrzymać Daniela Ostaszewskiego. Wtedy nie doszłoby ani do pościgu, ani do tej bezsensownej, niepotrzebnej śmierci;
2. Oskarżony policjant nie zaprzestał pościgu pomimo iż zaistniały okoliczności stwarzające zagrożenie utraty życia innych osób, poruszających się po tej drodze. Takie zachowanie nakładało zarządzenie KGP o prowadzeniu pościgu;
3. Przed użyciem samochodu jako środka przymusu bezpośredniego oskarżony powinien wezwać przez megafon do zatrzymania się i działania zgodnego z prawem. To z kolei reguluje ustawa o użyciu środków przymusu bezpośredniego przez Policję. Ostrzeżenie mogłoby pozwolić na uniknięcie wypadku śmiertelnego;
4. Oskarżony nie powiadomił dyżurnego jednostki Policji o rozpoczęciu pościgu, natomiast zgodnie z zarządzenie musiał poinformować o jego przyczynie;
5. Oskarżony nie powiadomił, że opuszcza rejon służbowy. Miał patrolować drogę, a nie stację paliw. Jest to istotne, bo wówczas dyżurny Komendy Policji z Dobrego Miasta mógł mu udzielić wsparcia, a raczej bezwzględnie zabronić interwencji. A tak w ogóle nie miał świadomości, że podejmowana jest jakakolwiek interwencja;
6. Oskarżony nie mógł używać radiowozu w terenie leśnym jako środka przymusu bezpośredniego. Nie zachował też szczególnej ostrożności zgodnie z rozporządzeniem i ustawą o użyciu środka przymusu bezpośredniego.
(em)
Skomentuj
Komentuj jako gość