Region

Tyle że @Gość, panie Arnie, pisze o czasach w końcówce wojny i bezpośrednio powojennych. Pan przytacza historie z lat 70. i 80. A przecież powienien pan również wiedzieć, że ledwie przez Mazury przetoczył sie front, zaraz pojawiły sie tu mieszkańcy Mazowsza, Kurpi, Suwalszczyzny. Nie licząc tych z Kresów. I co ciekawe, ci z Kresów, przyjeżdżali na Mazury, bo musieli gdzieś mieszkać. Przyjeżdżali tu na stałe, zajmując opuszczone gospodarstwa, mieszkania i domy w miastach. Ci zza dawnej granicy z Polską, przyjeżdżali szabrować, rabować, krzywdzić. Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Spotykam sie latem nad Skandą ze starszym panem, który mówi, że jegio rodzice przybyli tu z "centrali". Czyli z Mazowsza w latach 70. Oddali gospodarkę za renty. Opowiadał też, jak jego rodzice i ich sąsiedzi ze wsi, zaraz po wojnie zjeżdżali konnymi wozami na pobliskie Mazury (do Niemców, jak wtedy mówili), po wszystko niemal: odzież, zwierzeta gospodarskie, wyposażenie gospodarstw i inne dobra. Był pełen podziwu dla zmyślnych maszyn ułatwiających pracę na roli i w obejściu, a przywiezionych właśnie stamtąd. pan zapewne też zna podobne historie. Przypomnę: to nie byli sołdaci w mundurach, to byli Polacy zza pobliskiej granicy. My jednak wolimy widzieć wyłącznie "sołdatów". tak nam wygodniej, bo przecież żaden prawdziwy Polak i katolik na podobne czyny by się nie mógł zdobyć...

Polacy, katolicy robili coś złego? Oooo, nie spodoba się to Pani EWIE z Zatorza. Jej zdaniem, zawsze spieszyliśmy tylko z pomocą.
Teraz też "pomagamy...tam na miejscu". W zeszłym roku na pomoc dla Syrii przeznaczyliśmy bodaj 14 razy mniej pieniędzy niż...CHORWACJA.

@kir, już 2 zdanie mojego wpisu dotyczyło sprawy najważniejszej - że jeśli ktoś się od samego początku przeciwstawiał powojennemu bandytyzmowi, to robiła to partyzantka antykomunistyczna, czyli Ci, których tropami 1 marca odbywają się biegi "Tropem Wilczym", czego oczywiście nie zauważyłeś.
Zaś @Gość, który zainicjował ten temat, przekłamał bardzo ważną rzecz. Wskazał na Polaków jako sprawców, tymczasem to często byli owszem, nominalnie Polacy, ale w UB-eckich mundurach. Do podobnego mijania się z prawdą dochodziło nie raz (np. w relacjach Żydów), ale trzeba czynić to rozróżnienie między językiem, narodowością - a funkcją, mundurkiem, formacją. Po doświadczeniach wieku XX-go, po szaleństwach obydwu totalitaryzmów, jest to konieczne, żeby coś z tego zrozumieć.
Np. gdyby red. AK udało się Kopenhagę "wyzwolić", rozkułaczyć i postawić szubienice, żeby wyglądała mniej więcej tak po "wyzwoleniu":
https://drive.google.com/file/d/1XTwofYj1foOr6wc2gY3ODyb7uRirpRXn/view?usp=sharing
to Duńczycy mieliby pretensje do nas, Polaków, że to niby myśmy im to zrobili. Ale czy słusznie? Czy polskojęzyczny "ludowy rycerz" jest jeszcze Polakiem, czy już tylko internacjonalistą-bolszewikiem?
A wskazałem na sprawy dziejące się jeszcze w latach 70., żeby pokazać, że przez cały pryl mieliśmy do czynienia z barbarzyńskim obciążaniem krewnych winami przodków. Bo jakkolwiek niewątpliwą winą ludności pochodzenia niemieckiego, czyli "Mazurów", był wcześniejszy akces do narodowego socjalizmu, w tym głosowanie na Hitlera, to wcale nie mniejszą winą jest poparcie komunizmu przez wielu Polaków, ponieważ komunizm okazał się bardziej niszczycielski niż ograniczony terytorialnie i czasowo narodowy socjalizm. O tym pod szubienicami pamiętać się nie chce.

Panie Arnie, niechże mnie pan nie rozśmiesza. Partyzantka antykomunistyczna (jak ją zwał, tak zwał), naprawdę broniła Mazurów przed rabunkami i gwałtami ze strony przygranicznych Polaków? Pisze pan o Polakach w ubeckich mundurach. Jasne, że byli tacy wśród nich, którzy również rabowali i gwałcili. Ale ja akurat pisałem o tych bogobojnych wiesniakach z Kurpi, Suwalszczyzny, Mazowsza, dla kórych Mazur był Niemcem. Zatem można mu było zabierać odzież, pościel, domowe statki, maszyny, zwierzęta - jeśli się jakoś uchowały. Skoro dla Polaka Mazur = Niemiec, to co dziwić się sołdatom, wśród których byli nie tylko rdzenni Rosjanie? On bralo odwet za swoje krzywdy, odwet okrutny. jak wytłumaczyć to, co robili z Mazurami Polacy? Na pograniczu Mazur i Suwalszczyzny jest wieś Bakałarzewo. Przed wojną mieszkancy tej wsi trudnili sie handlowym, transgranicznym przemytem. Rozmawiałem z kilkoma mieszkańcami bakałarzewa, których ojcowie i dziadkowie, znakomicie wiedzieli, że wielu "Niemców" zza kordonu zna język polski. Pokaleczony przez gwarę i Kulturkampf, ale polski. Otóz po wojnie, mieszkańcy Bakałarzewa jako prawie pierwsi ruszyli w kierunku Wydmin, Gizycka, Gołdapi. Przywozili stamtąd pełne wozy wszelakiego dobra. Zanim jeszcze nastała tam polska władza. Powtórzę: to nie byli Polacy w ubeckich mundurach. Ale - jak sądzę - pan i tak wie, że Polak, katolik czegoś podobnego by nie zrobił.. Na rabunek i gwałt stać tylko ubeka...

PS. Pierwotnie tekst Mońko pojawił się tutaj, w gazecie Kornela Morawieckiego:
http://nowa.gazetaobywatelska.info/materials/554b94f6eef861852eba8ccb

Okazuje się, Panie redaktorze AS, że sołdatów gwałcicieli nie było. Nałogowo Debatujący Mędrcy Debaciani zapełniający w 90% wszystkie komentarze, orzekli. Stało się ! Tak zakończy chyba żywot cykl artykułów na ten nośny temat.
To sprawka Polaków.

Proszę nie zatruwać innych swoimi "debacianymi mądrościami." Nikt nie napisał, że "sołdatów gwałcicieli nie było". I że "to sprawa Polaków". NIKT TAK NIE NAPISAŁ.

Nic dziwnego, że cały świat pluje na Polaków, skoro oni sami plują na siebie, zaprzeczając nawet oczywistym faktom.
Stąd też się bierze Współczesna Targowica.

https://wiadomosci.tvp.pl/46230810/totalna-opozycja-wspolczesna-targowica

https://www.panstwo.net/4653-wspolczesna-targowica