Dyrektor szkoły w Gietrzwałdzie złożyła zawiadomienie do prokuratury w związku z włamaniem się do jej gabinetu a następnie do jej komputera. Do włamania doszło podczas choroby dyrektorki a dokonać tego miała wyznaczona przez wójta nauczycielka jako p.o. dyrektora. Poniżej publikujemy pismo Bożeny Reszki wysłane do mediów.
Jest XXI wiek. Solidarność dawno wyszła z podziemia i ma swoje państwowe święto. Polską rządzi Prawo i Sprawiedliwość, na które większość z nas głosowała. W Gietrzwałdzie 140 rocznica Objawień Matki Bożej. W Gietrzwałdzie wielu ludzi mówi ściszonym głosem i ogląda się, czy ktoś nie stoi i nie podsłuchuje. Taka konspiracja.
Historia jest długa, chociaż na osi czasu to tylko 12 miesięcy. Jednak każdy dzień to walka o prawdę o wolność i swobodę w podejmowaniu decyzji, o uczciwość, o wartości, to walka z oskarżeniami, oszczerstwami, pomówieniami.
Przedstawiam tylko końcówkę zmagań.
16 sierpnia 2017 r. 8.00 – miała miejsce moja pierwsza i jedyna rozmowa z nowym wójtem panem Janem Kasprowiczem (poprzedniego odwołano w referendum), w czasie której pan wójt próbował nakłonić mnie, abym sama zrezygnowała ze stanowiska dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Gietrzwałdzie jednocześnie uznając moją pracę za dobrze wykonywaną, uznając mnie jako dobrego pedagoga i człowieka. Oferował mi godne pożegnanie, nagrodę oraz kwiaty. W następnej części rozmowy próbował mnie straszyć, że nie wystarczy mi pieniędzy w budżecie na płace więc będę musiała się tłumaczyć z powodu przekroczenia budżetu, a to nie są żarty.
17- 18 sierpnia przebywałam na zwolnieniu lekarskim w związku z chorobą, która zaczęła się już tydzień wcześniej.
17 sierpnia pan wójt zarządzeniem nr 68/2017 wyznaczył panią J. Dz. „do okresowego pełnienia obowiązków dyrektora szkoły”. Do tej pory obowiązki takie pełniła pani Grażyna D. zgodnie z zarządzeniem nr 46/2017 pełniącego obowiązki wójta pana Radosława Nojmana.
Nie zostałam poinformowana o podjętych przez wójta krokach i o zmianie zarządzenia, jak również o odwołaniu zarządzenia poprzedniego wójta i odwołaniu pani Grażyny D.
18 sierpnia pani J. Dz. przyszła do szkoły (wg relacji pracownika) i oznajmiła, że zwołuje nadzwyczajne zebranie Rady Pedagogicznej, nie podając porządku zebrania.
Nadmienić trzeba, że kilka dni wcześniej dzieci jednej z pracownic szkoły przyniosły do domu informację, iż pani Asia będzie dyrektorem.
Zebranie Rady Pedagogicznej zwołano na 21 sierpnia i jak się okazało w celu przegłosowania wniosku o odwołanie dyrektora. Regulamin rady pedagogicznej zobowiązuje dyrektora do podania porządku zebrania 7 dni wcześniej, a w szczególnych uzasadnionych przypadkach na 3 dni przed zebraniem. Na zebranie przyszedł kto żyw, również ewangelicki duchowny, który w szkole ma tylko 2 godziny/tyg. i który nie był na żadnym zebraniu w ciągu całego roku.
Byłam przekonana, że w poniedziałek wracam do pracy do momentu wizyty u pulmonologa (w piątek 18 sierpnia), który przedłużył mi zwolnienie z adnotacją „chory powinien leżeć”.
Zwolnienia przekazałam do Urzędu Gminy przez sekretarkę w poniedziałek 21 sierpnia.
22 sierpnia miałam znowu wizytę u lekarza, który wystawił orzeczenie o skierowaniu mnie na urlop dla poratowania zdrowia od 28 sierpnia 2017 r. do 14 sierpnia 2018 r. oraz wysłał do kolejnego specjalisty. Wniosek w sprawie urlopu wraz z orzeczeniem lekarskim został przekazany do organu prowadzącego szkołę tego samego dnia.
23 sierpnia o godz. 8.21 zadzwoniła do mnie sekretarka przekazując mi „polecenie służbowe” wójta, abym oddała klucz do mojego gabinetu. Odmówiłam ze względu na chorobę i ze względu na to, że nie mam zaufania do pani J. Dz. i nie życzę sobie, aby korzystała z mojego gabinetu. Zapasowy klucz posiada pani Grażyna D. w celu otworzenia gabinetu tylko i wyłącznie w sytuacji koniecznej. W trakcie rozmowy z sekretarką, telefon przejęła pani Dz. oznajmiając mi, że jest dyrektorem i potrzebuje klucz do gabinetu. Wyjaśniłam jej, że tylko mnie chwilowo zastępuje i nie zgadzam się, aby przebywała w moim gabinecie. Pani Dz. oznajmiła, że potrzebny jest jej do pracy mój komputer. Wyjaśniłam, że w szkole jest dużo pomieszczeń i dużo komputerów, więc może pracować w dowolnym miejscu i na dowolnym komputerze, a potrzebne dokumenty znajdują się w sekretariacie. Oznajmiłam także, że jeżeli wójt zaakceptuje urlop zdrowotny, to przekażę gabinet, ale dopóki tego nie zrobię, nie zgadzam się na urzędowanie w moim gabinecie osób, do których nie mam zaufania.
Wkrótce otrzymałam wiadomość od pracownika, że próbuje się wyważyć drzwi do gabinetu dyrektora.
8.51 – zadzwoniłam na nr 112 i zgłosiłam zamiar włamania się do gabinetu dyrektora SZP w Gietrzwałdzie.
9.03 – dowiedziałam się od pracownika, że drzwi do mojego gabinetu zostały wyłamane (p. J.).
9.08 – po tej informacji zadzwoniłam ponownie na 112 i przekazałam, że dokonano włamania do mojego gabinetu.
9.26 – zadzwoniłam także do wójta, aby poinformować, iż włamano się do mojego gabinetu i że powiadomiłam policję. Wójt odpowiedział, że nie ma czasu rozmawiać, że zadzwoni później – ale nie zadzwonił podobnie, jak w kilku innych przypadkach.
Po kilku godzinach dowiedziałam się, że zmieniono także zamek do gabinetu urzędującego dyrektora, czyli do mojego.
Na chwilę obecną jestem dyrektorem Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Gietrzwałdzie od 1 września 2016 r. powołanym na to stanowisko w wyniku konkursu, który przeprowadziła komisja konkursowa zgodnie z obowiązującym prawem. W ciągu 10 miesięcy przeprowadzono w szkole w wyniku skarg i donosów 12 kontroli (Kuratorium, PIP, Sanepid). Żadna kontrola nie wykazała moich zaniedbań. W zdecydowanej większości przypadków nie wydano zaleceń, wskazania dotyczyły naprawy sytuacji przeze mnie zastanej, jak również nakaz PIP dotyczył sytuacji zastanej, wszak kontrola miała miejsce we wrześniu – początek mojej kadencji.
Należy podkreślić, że wójt jako organ prowadzący nie informował mnie o podjętych działaniach poczynając od wydania zarządzenia nr 68/2017, którym powołał panią J. Dz. na zastępstwo, ani o odwołaniu pani Grażyny D., którą zawiadomił pismem, ani o zamiarze zajęcia mojego gabinetu.
Osoba zastępująca dyrektora w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności ma do dyspozycji inne pomieszczania (w przypadku tej szkoły może to być sekretariat, gabinet zajęć korekcyjno-kompensacyjnych, które prowadziła właśnie pani Dz., własną salę lekcyjną oraz każdą inną salę lekcyjną wolną w czasie wakacji.
W swojej długoletniej pracy nie znałam zwyczajów korzystania z gabinetu dyrektora w czasie jego nieobecności, tym bardziej, że osoba wyznaczona na zastępstwo nie cieszy się moim zaufaniem. Kilkakrotnie dopuściła się czynów uchybiających godności zawodu nauczyciela, za najbardziej jaskrawy czyn przeciwko porządkowi i dyscyplinie pracy otrzymała karę porządkową – naganę.
Obawiam się, że w wyniku tego wydarzenia mogły dostać się w niepowołane ręce dokumenty, a zwłaszcza dane osobowe, których dyrektor jest administratorem.
Oprócz tego w moim gabinecie znajdują się osobiste moje rzeczy, które mogą ulec zaginięciu lub zniszczeniu (także pieniądze), przedmioty kultu religijnego, które mogą zostać sprofanowane, zdjęcia i inne cenne dla mnie przedmioty. Znajdują się tam także ważne dla mnie dowody aktów chuligaństwa i wandalizmu, które miały miejsce na terenie szkoły i które zgłosiłam na policję, i o których policja w Gietrzwałdzie do tej pory milczy.
Komputer zabezpieczony hasłem zawiera informacje dotyczące pracowników, rodziców i uczniów. W gabinecie moim znajdują się także spostrzeżenia i notatki sporządzane przeze mnie na temat pracy osób zatrudnionych w ZSP. Znajdują się także dane osób ubiegających się o pracę. Jest także książeczka SKO uczniów szkoły, z której już raz w tej szkole zginęły pieniądze oraz kopie książeczek uczniowskich. Zgłosiłam tę sprawę do prokuratury – pierwsze postępowanie, zostało umorzone w związku z tym, że nie znaleziono sprawcy (wyjaśnienia prowadziła policja w Gietrzwałdzie, w sposób nieudolny, którą ludzie nazywają milicją). Po zaskarżeniu postępowanie toczy się nadal. Jest wiele różnych informacji potrzebnych w pracy nieudostępnianych osobom postronnym, gdyż do obowiązków dyrektora szkoły zgodnie z ustawą o systemie oświaty należy, m.in.: kierowanie placówką, sprawowanie nadzoru pedagogicznego, sprawowanie opieki nad uczniami, dysponowanie środkami finansowymi, zapewnianie bezpieczeństwa uczniom i pracownikom. Dyrektor jest kierownikiem zakładu pracy dla zatrudnionych w szkole nauczycieli i innych pracowników, więc kieruje ruchem kadrowym, ustala organizację pracy szkoły, występuje z wnioskami o nagrody i odznaczenia, jest administratorem danych osobowych uczniów i pracowników.
Nadmieniam, że sytuacja w szkole była zawsze bardzo trudna, a środowisko, zarówno szkolne, jak i wiejskie, skonfliktowane. Konflikt przenoszony był na uczniów oraz ich rodziców. Rozliczano mnie i osoby sprzyjające mi z każdego kroku. Próbowano oskarżać o bicie dzieci, o zaniedbywanie obowiązków, o rujnowanie szkoły, brak bezpieczeństwa, przeciekanie dachu od lat nienaprawianego. Nauczyciele i rodzice wyolbrzymiali każdą pomyłkę, których i tak właściwie nie było. Raz zdarzyło się, że nie przypisałam zastępstwa za nieobecnego nauczyciela, ale reakcja moja była natychmiastowa, mimo to od marca do dzisiaj drążą sprawę, która wielokrotnie była wyjaśniana próbując zarzucić mi kłamstwo do tego stopnia, że skierowano sprawę do prokuratury.
Wszystko to wymaga ode mnie wielkiej ostrożności o powierzone mi dzieci, dane wrażliwe oraz mienie szkoły. Mając powyższe na względzie uważam, że doszło do złamania prawa poprzez włamanie się do mojego gabinetu i komputera, co wymaga zawiadomienia przeze mnie organów ścigania. Byłam przekonana, że telefoniczne zawiadomienie Policji spowoduje odpowiednią reakcję. Jednak przekierowanie sprawy policji w Gietrzwałdzie nie spowodowało, jak zwykle, należnego skutku. Wobec braku adekwatnej do sytuacji reakcji, złożyłam zawiadomienie do prokuratury o przestępstwie.
Właśnie dzisiaj włamanie do mojego komputera stało się faktem. Wójt zapytany o to powiedział, że o komputerze nic nie wie. Wiem od pracowników, że informatyk przysłany z Urzędu Gminy powiedział, iż na polecenie wójta ma otworzyć mój komputer.
Stan prawny: wójt nie jest pracodawcą dla dyrektora szkoły, nie może wydawać mu poleceń, tym bardziej nie może włamywać się do gabinetów dyrektorskich i do ich komputerów. W ten sposób przekracza swoje uprawnienia. Taką mamy władzę samorządową w wolnej Polsce, w świętym miejscu – Gietrzwałdzie - gdzie 140 lat temu ukazywała się dzieciom Matka Boża.
Bożena Reszka
Do wiadomości:
1. Pan Artur Chojecki Wojewoda Warmińsko- Mazurski.
2. Pan Jan Kasprowicz Wójt Gminy Gietrzwałd.
3. Pan Krzysztof Marek Nowacki Warmińsko-Mazurski Kurator Oświaty.
4. Pan Józef Dziki Przewodniczący Regionu Warmińsko-Mazurskiego NSZZ
Solidarność w Olsztynie.
5. Olsztyńskie media
Skomentuj
Komentuj jako gość