Spalarnia odpadów w Olsztynie ma powstać na bazie majątku spółki komunalnej MPEC w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Jest to jedna z najbardziej kosztownych i skomplikowanych form realizacji projektu inwestycyjnego. Niesie ona również z sobą poważne ryzyka gospodarcze i polityczne. Mimo to i mimo protestów społecznych trwających już od pięciu lat, Prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, forsuje realizację nieuzasadnionej ekonomicznie i społecznie inwestycji, którą przez 30 lat będą spłacać mieszkańcy miasta. W walce ze szkodliwym zamierzeniem Prezydenta Grzymowicza strona społeczna alarmowała różne środowiska i różne instytucje, ale wydaje się, że została sama na placu boju, bo przedstawiciele zwycięskiej partii rządzącej, którzy reprezentują nasz region w Sejmie i w rządzie nadal milczą. Posłowie i ministrowie wydają się nie być zaniepokojeni planowaną w majestacie prawa grabieżą majątku publicznego o wielkiej wartości i drenowaniem ludzkich kieszeni przez kilkadziesiąt lat. Na co czekają i dlaczego? Do kogo mają się zwrócić protestujący jak nie do nich?
Podczas spotkania wyborczego z premierem Jarosławem Kaczyńskim w Hotelu Park w 2014 r., w przededniu wyborów samorządowych, radny Olsztyna Jerzy Szmit, obecnie Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, który jest również przewodniczącym struktur Prawa i Sprawiedliwości w regionie, mówił o planach rozmontowania spółki MPEC i o kontrowersyjnym projekcie budowy spalarni odpadów w mieście. Jarosław Kaczyński publicznie zadeklarował wówczas, że nie dopuści do powstania spalarni w Olsztynie jeśli Prawo i Sprawiedliwość dojdzie do władzy.
Co z tych zapewnień zostało do dziś? Prawo i Sprawiedliwość sprawuje władzę w Polsce, ale nic się nie zmieniło w Olsztynie w kwestii spalarni. Władze miasta nadal forsują jej budowę ignorując protesty i inicjatywy społeczne. Od kilku lat wydają ogromne publiczne środki na ekspertyzy i doradztwo. Wystarczy powiedzieć, że sama tylko firma Investment Support Agaty Kozłowskiej otrzymała ponad milion złotych z kasy spółki komunalnej MPEC za usługi doradcze na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Prawie milion złotych otrzymała firma Agaty Kozłowskiej za umowy z olsztyńskim ratuszem. A ile różnych innych firm konsultingowych i kancelarii prawnych zostało zaangażowanych przez spółkę MPEC? Oprócz doradztwa są też ogromne koszty samego postępowania przetargowego, które mogą przekroczyć nawet 3% ogólnej wartości przedsięwzięcia. Jeśli szacowana wartość olsztyńskiej spalarni to kwota rzędu 500-700 mln zł., nietrudno wyliczyć taki koszt. Są to wielomilionowe kwoty.
Minister Jerzy Szmit nie zapomniał chyba co powiedział Prezes Kaczyński trzy lata temu. Dlatego zdumiewa jego jego niemoc chociaż opowiedział się przeciwko spalarni. Nasuwa się oczywista refleksja, że wokół tego projektu toczy się jakaś gra, w której jak zwykle „okiwane” zostanie społeczeństwo.
Czy ta inercja i milczenie w sprawie spalarni nie wynika z faktu, że minister Jerzy Szmit zasiada teraz w Radzie Nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK)? Nie jest tam sam. Przewodniczącym Rady Nadzorczej BGK jest pan Paweł Borys, Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), a Zastępcą Przewodniczącego jest nie kto inny jak minister Witold Słowik, który w Ministerstwie Rozwoju odpowiada za projekty PPP i za współpracę z inicjatywą JASPERS. Zarówno BGK jak i PFR to instytucje mające wspomóc finansowo projekt budowy spalarni w Olsztynie, a więc od ich wsparcia uzależnione jest powodzenie tego projektu .
Czy milczenie ministra Szmita nie wynika z faktu, że spotyka się w różnych okolicznościach zawodowych zarówno z Prezydentem Grzymowiczem jak i specjalistami, czy też promotorami PPP? W Radzie Programowej ubiegłorocznego Kongresu Infrastruktury zasiedli obok siebie Prezydent Grzymowicz, pan Bartosz Mysiorski z Fundacji Centrum PPP i pan Paweł Szaciłło, Dyrektor Departamentu PPP w Ministerstwie Finansów. Natomiast wśród prelegentów Kongresu znaleźli się minister Witold Słowik, minister Jerzy Szmit i przedstawiciel BGK.
Czy wreszcie milczenie ministra Szmita nie wynika z wiedzy o tym kto ma najbardziej skorzystać na planach Ministerstwa Rozwoju dotyczących intensyfikacji wdrażania projektów PPP w Polsce w najbliższych latach? Nie jest wszakże tajemnicą poliszynela, że już w grudniu 2015 r. minister Słowik deklarował podjęcie licznych działań w tym kierunku. Zapowiedział korektę ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym i wytyczył ambitny cel realizacji 5% wszystkich nakładów inwestycyjnych w sektorze publicznym w formule PPP do 2020 r. Tak jakby doświadczenia ostatnich lat w marnotrawieniu publicznych pieniędzy na nieudane projekty PPP niczego nie pokazały i niczego nie nauczyły aktualnych decydentów.
Co o tym sądzić? Jak rozumieć te nowe wytyczne nakreślone przez ministra Słowika w kontekście trwających od pięciu lat protestów społecznych w Olsztynie przeciwko budowie spalarni odpadów ? Jakie jest stanowisko ministra Szmita w tej sprawie i czy jest jeszcze w stanie odpowiedzieć na oczekiwania mieszkańców Olsztyna? Jeśli nie on, to kto ma im pomóc? Jeżeli partia, która rządzi nic nie może w tej sprawie, kto to może? A może tak naprawdę rządzi ktoś inny?
Marianna Hołubowska
Skomentuj
Komentuj jako gość