Poseł PSL Urszula Pasławska, na antenie Radia Olsztyn, potępiła usunięcie popiersia gen. Czerniachowskiego za to, że odbyło się „w świetle jupiterów". Nazwała to co się stało w Pieniężnie 17 września „dzieleniem społeczeństwa". Natomiast, ku zaskoczeniu wszystkich lider SLD na Warmię i Mazury, były działacz PZPR uznał tę decyzję samorządu Pieniężna za słuszną.
W poniedziałek 21 września w Radio Olsztyn odbyła się dyskusja polityków z Warmii i Mazur, w audycji emitowanej na żywo „My, Wy Oni". Wszyscy uczestnicy debaty pochwalili decyzję samorządu Pieniężna o demontażu pomnika gen. Czerniachowskiego i uznali ją za oczywistą, tak ocenili ją Elżbieta Wirska z Solidarnej Polski, kandydatka do sejmu z listy PiS, poseł PiS Zbigniew Babalski i senator PO Stanisław Gorczyca.
Na tym tle zgrzytem okazały się słowa poseł PSL Urszuli Pasławskiej:
- Pochodzę z rodziny mazurskiej od pokoleń i nie tylko z filmu „Róża" wiem, co się działo po wojnie, jak postępowali Rosjanie - powiedziała poseł Pasławska. - Natomiast demontaż w świetle jupiterów, zapraszanie mediów, podgrzewanie atmosfery niechęci, ponownie polaryzacja społeczeństwa, komu to się przysłużyło, taki sposób działania!? Takich pomników w Polsce jest około 300, z czego 10 jest na Warmii i Mazurach, teraz pewnie 9, więc zawsze się znajdzie motyw człowiek, który zrobi z tego swoją politykę. Takie sytuacje wymagają dużo wrażliwości, ciszy i spokoju...
- Gdyby, to odbyło się w ciszy, to Rosjanie by nie zareagowali? - wyraził wątpliwość prowadzący program redaktor Mirosław Sochacki.
- Szanuję samorząd, ludzie mieli do tego prawo, ale że to jest tak głośne, to w obecnej trudnej sytuacji międzynarodowej, w jakiej znajduje się Polska, to nie przysparza nam poklasku – odparła poseł Pasławska.
Po tych słowach jeszcze większe zaskoczenie wywołał lider SLD na Warmię i Mazury Władysław Mańkut, który uznał decyzję samorządu Pieniężna za zgodną z prawem! Wcześniej, jako radny sejmiku wraz z radnymi PO i PSL potępił uchwałę samorządu Pieniężna o rozbiórce pomnika kata żołnierzy AK:
- Gdy zostałem naczelnikiem Pieniężna, to ten pomnik tam od paru lat stał – wspominał w audycji Mańkut. - Mówiono, że taka była wola mieszkańców, ale doskonale wiemy, na czym wówczas polegała „wola mieszkańców". Była to zapewne decyzja polityczna. Każdy z nas ma przeróżne doświadczenia rodzinne. Mój stryj, żołnierz Września 39 roku dostał się tam do niewoli i wrócił dopiero w 1956 rok, z rodziny mojej żony Natalia Karnicka ze zgrupowania wileńskiego AK dostała się do niewoli i została z mężem wywieziona, mąż zmarł, dzieci zamarzły w czasie transportu. Tylko ona wróciła, była pielęgniarka w Dobrym Mieście i tam jest pochowana. Każda rodzina Polska ma przykre doświadczenia. Decyzja o rozbiórce została podjęta zgodnie z prawem.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość