"Po raz pierwszy zderzamy się z wyższymi cenami za odbiór śmieci" - czytamy w wykupionym przez spółkę ZGOK w "Gazecie Olsztyńskiej" artykule ("Drugie życie naszych śmieci"). W ten sposób władze Olsztyna przygotowują mieszkańców 37 gmin do drastycznej podwyżki opłat za odbiór śmieci. "Ostatecznie płaci ten, kto śmieci produkuje, czyli mieszkaniec" - napisała szczerze spółka ZGOK, przy okazji robiąc kampanię wyborczą posłowi PO Januszowi Cichoniowi (na screenshot poseł Janusz Cichoń - w środku - gospodarskim okiem ogląda Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Tracku, po lewej prezes ZGOK-u Adam Sierzputowski,, po prawej wiceprezes Ryszard Szymański).
Jak zwykle straszą nas „unijnymi nakazami", a w związku z tym musimy się przygotować na znaczącą podwyżkę opłat za odbiór odpadów i to już od 2016 roku. Zarząd spółki ZGOK zażądał od wspólników – 36 gmin - 350 PLN za tonę „na bramie" zakładu w Olsztynie. To zdecydowanie najwyższa cena w Polsce. Przebąknęli, że Rudno chce 207 PLN/Mg odpadów, nie wspomnieli że od wspólników pobiera około 180 PLN/Mg, podobnie Różanka czy Czerwony Bór, który od „obcych" pobiera 200 PLN/Mg odpadów zmieszanych, a od wspólników spółki także kasuje około 180 PLN/Mg odpadów zmieszanych, czyli niesegregowanych, prosto z kubła wysypanych.
Wspólnicy ZGOK się zjeżyli (wiadomo że to wójtowie i burmistrzowie bekną w wyborach za tego Misia) i uchwałą obniżyli do 270 PLN/Mg odpadów. Odnieśli Pyrrusowe zwycięstwo. Jeśli w praktyce koszt wyniesie np. 400 PLN/Mg to zgodnie z umową spółki, dopłacą.
Trzeba dodać jeszcze jeden szczegół. Otóż śmieci do ZUOK w Olsztynie pokonają daleką drogę, np. z 60 kilometrowego odcinka granicy z Rosją a to około 120 km w jedną stronę. W drugą trochę mniej, bo po przesortowaniu na Tracku około 60% ładunku wróci do Wysieki pod Bartoszycami. (uzysk RDF wynosi max 40% masy odpadów zmieszanych). Transport też kosztuje. Co prawda za transport do stacji transferowych obciążono odbiorców śmieci od gospodarstw domowych, to jednak od stacji transferowych (przeładunkowych na większe samochody) ktoś musi zapłacić czyli dodać do tych uzgodnionych 270 PLN/Mg.
Chłopulki dalej mówią a pismaki piszą „Olsztyński ZGOK przyjął, że nie zapłaci więcej za zutylizowanie tego odpadu (RDF) jak 150 złotych". Bzdura, zapłacicie chłopulki tyle, ile wystawi oferent przetargowy i jego ofertę przyjmiecie, bo była najtańsza i jeszcze dodatkowo na swój koszt do „jego bramy dowieziecie", a to może być i 200 czy 300 km w jedną stronę, a samochodami, które zwiozły śmiecie w drodze powrotnej pieczywa ani mąki nie przywieziecie.
W związku z wejściem w życie w dniu 1 stycznia 2015 r. rozporządzenia w sprawie katalogu odpadów (Dz. U. 2014 r. poz. 1923), które wprowadziło 3 nowe kody odpadów, konieczna jest zmiana rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie opłat za korzystanie ze środowiska, ponieważ zawiera ono nieaktualny wykaz kodów odpadów. Projekt nowego rozporządzenia trafił do konsultacji publicznych. Zmiany są konieczne ze względu na to, że aktualne rozporządzenie nie zawiera informacji jak wyliczać opłaty za korzystanie ze środowiska za składowanie śmieci dla nowych rodzajów odpadów (tj. czerwony szlam powstający przy produkcji tlenku glinu rtęć metaliczną oraz częściowo stabilizowaną). Prawdopodobnie opłaty nie wzrosną w stosunku do opłat wnoszonych w 2015 r. Projekt pojawił się 16 czerwca 2015 r.
A zatem straszenie Unią w 2016 roku przez chłopulków ze ZGOK w celu „podgatowki ciemnej masy mieszkańców Olsztyna" do podwyżek opłat za odbiór odpadów komunalnych jest zwykłym nadużyciem. To po pierwsze. Po wtóre: wspomniany w artykule RDF w przypadku jego nieupłynnienia podlega opłatom na składowisku (tzw. opłacie marszałkowskiej) jak odpady zmieszane a więc maksymalnej opłacie wynoszącej w 2015 roku 120,76 PLN/Mg. Opłata ta zwyczajowo wzrasta corocznie o mniej niż 5 PLN/Mg i jak widać z konsultowanego projektu na 2016 rok może zostać niezmieniona. Czyli zostając z RDF (jak z rączką w nocniku) chłopulki koszty jego wytworzenia puścili niczym parę w gwizdek, narażając się na permanentny wybuch pożaru składowanego RDF.
Odpady po „przetrząśnięciu" nazwane jako „inne odpady w tym zmieszane substancje i produkty z mechanicznej obróbki odpadów" o kodzie 19 12 12 odbierane są na składowiskach za opłatą marszałkowską w wysokości 74,26 PLN/Mg. Wspomniany RDF (kod 19 12 10) podlega opłacie 120,76 PLN.Mg.
Podpowiadamy: należy zsumować wszystkie składniki kosztów występujące w ZUOK (absolutnie wszystkie) dodać do tego kwotę rezerw na ryzyka i całą kwotę podzielić przez ilość przyjętego odpadu wyrażoną w Mg. I to będzie stawka za 1/Mg odpadu „na bramie". Oszołomionym wójtom i burmistrzom, wspólnikom ZGOK trzeba doliczyć koszty transportu odpadów do ZUOK oraz powrotnego transportu do Wysieki (ponad 80 km z Olsztyna w jedną stronę) odpadu o kodzie 19 12 12. Taką „dobrą nowinę" w okolicach Świąt Bożego Narodzenia otrzymają wspólnicy. (prawdopodobnie z opóźnieniem z uwagi na okres świąteczny i czas na przemyślenia).
XXXX
P.S. A propos samozapalenia się RDF, to następuje w typowy biologiczny sposób. Zbelowane, pozbawione części niepalnych śmieci stanowią owe RDF. Zawierają wilgotność około 20 %, czasem więcej. Następuje fermentacja, odgazowanie i pożar. Rolnicy, którzy stawiali stogi z sianem z II pokosu (sierpniowego lub wrześniowego, a zatem niedosuszonego siana) posypywali je solą w celu uniknięcia samozapłonu poprzez ograniczenie procesów biologicznych w wilgotnym sianie zachodzących). Na mokry RDF (i złożony w stosy) nie ma zatem sposobu przed samozapaleniem. Trudno RDF traktować solą. Jeśli chodzi o Olsztyn to wątpliwym jest, aby RDF był tutaj kiedykolwiek wykorzystany. Rozprawa sądowa z FCC, koszty „projektu tramwajowego" nawet przy utrzymaniu dotacji unijnej, stawiają miasto przed brakiem jakiejkolwiek możliwości złożenia gwarancji bankowych na potrzeby przyszłej budowy elektrociepłowni (spalarni). Mrzonki, że „inwestor zagraniczny" przyjedzie do Olsztyna z Tirem sprasowanych 100-dolarówek i wybuduje zakład ciepłowniczy trzeba nieco ostudzić. Przyjedzie wtedy gdy montaż finansowy obiektu będzie ukończony i gdy będzie on zawierał kilkaset milionów PLN w formule „zagranicznych środków finansowych, bezzwrotnych" czyli dotacji unijnej. Głośno fetowana umowa z P.I.R. okazuje się być, używając słów ministra Sienkiewicza „ch..... d.... i kamieni kupą". Zatem omawiany RDF może być dla chłopulków nie lada problemem. Sorry
Skomentuj
Komentuj jako gość