Do Pana Prezesa Gospodarstwa Rybackiego Szwaderki. Szanowny Panie Prezesie, właśnie zakończyłem swój lipcowy urlop nad pięknym jeziorem Pluszne. Wraz z rodziną jak co roku rozkoszowaliśmy się letnim wypoczynkiem: moi bliscy na plaży ja natomiast jak zwykle spędzałem czas z wędką w ręku w ten sposób realizując swoje największe hobby.
I wszyscy jesteśmy zadowoleni, rodzina z powodu pięknej pogody a ja z powodu wspaniałego wypoczynku wędkarskiego.
Przez trzy tygodnie, regularnie wypływałem na wielogodzinne wędkowanie w celu zmierzenia się z zapewne zasiedlającymi to jezioro, drapieżnikami (okoń, szczupak). Podziwiałem znane mi od 28-miu lat krajobrazy i w tym relaksie nie przeszkadzały mi ryby natrętnymi braniami a nawet przemykająca z rykiem silnika po tafli jeziora (objętego strefą ciszy) motorówka (nie koniecznie policyjna) czy też ponton...zapewne miały ku temu powody i stosowne uprawnienia. Jak że wspaniałym dla psychicznego wypoczynku wędkarza, jest ta codzienna pewność, że kolejny dzień na rybach przebiegnie zgodnie z tym samym schematem niczym niezakłóconego spokoju! Taka sielska atmosfera nie pozostała bez wpływy i na inne aspekty udanego, tak wyczekiwanego urlopu.
Jaką radość przynosiła mi kolejnego dnia myśl, że nie będę musiał wykonywać raczej nie lubianej czynności jaką jest skrobanie ryb. Moi bliscy nie zostali narażeni na przejedzenie. Kompletowany prze ze mnie sprzęt wędkarski nie został narażony na ryzykowne testy podczas holu walecznych ryb.
Cóż więcej powiedzieć, wypada tylko podziękować Panu jak i zapewne całemu, szacownemu Zarządowi GR Szwaderki.
Chciał bym dołączyć jeszcze gratulacje dla Pana za sukces finansowy. Biorąc pod uwagę fakt, że złowiłem jednego! wymiarowego szczupaka i ok. 20-25 okoni nie przekraczających 30cm a zapłaciłem za trzymiesięczne pozwolenie, 150 pln (najbardziej opłacalna opcja) to jak że inaczej to nazwać. Świetny wynik dla firmy. Brawo! A zapewne takich usatysfakcjonowanych wędkarzy jak ja jest więcej. Choć zbyt dużo łódek, z miejscowymi wędkarzami (jak za dawnych lat), raczej nie widziałem. Nawet zastanawiałem się czemu? Wszak jest tak pięknie!
Pozdrawiam więc serdecznie i zapewniam, że odwiedzę to piękne łowisko w przyszłym roku.
Bo czyż nie najważniejszym jest..."gonić króliczka, a nie złowić go"...?!
Robert. Warszawa. Lipiec 2014.
Skomentuj
Komentuj jako gość