Marszałek Protas po raz kolejny udowodnił nam, że wykształcenie sportowe przydaje się w życiu, jak żadne inne. Trzeba być zaiste nieźle „wysportowanym”, żeby bez uszczerbku dla zdrowia wyprawiać takie łamańce, jakie uskutecznia pan Marszałek, szczególnie w zakresie przemysłowej energetyki wiatrowej w regionie określanym „Cudem Natury”.
Najpierw pan Marszałek twierdził, że w sprawie lokalizacji farm wiatrowych nie ma nic do gadania, a protestujący mogą sobie „krzyczeć, ile chcą”
Potem pan Marszałek zlecił wykonanie delimitacji firmie wiatrakowej, a wszelkie uwagi strony społecznej, dotyczące wyznaczenia bezpiecznej odległości turbin od domów oraz obszarów chronionych, zostały odrzucone.
http://bezpiecznaenergia.eu/aktualnosci-wiatrakowe/35-delimitacja.html
Następnie, zapewne celem pokazania, że oprócz wykonania serii pompek i przysiadów, potrafi uruchomić również szare komórki, dzielny Sir Protas wystosował apel o powstrzymanie niekontrolowanej ekspansji farm wiatrowych na Warmii i Mazurach.
Wydawało się, że pan Marszałek, zatrwożony swoją wcześniejszą lekkomyślnością, stanie na wysokości zadania i będzie konsekwentnie bronił powierzonego mu „unikalnego w skali europejskiej bogactwa ziemi, jezior i lasów”. Tych, którzy w to uwierzyli, informujemy, że dwa dni temu pan Marszałek po raz kolejny wykonał woltę i obwieścił, co następuje: „Przegięcia w zakresie tych odległości są szkodliwe, bo możemy doprowadzić do sytuacji, w której żadna nowa farma wiatrowa w Polsce nie powstanie. Nam nie o to chodzi, to jest energia odnawialna i powinniśmy dbać o rozwój sektora wiatrowego. Obowiązek 3 km, o którym mówimy, to raczej nie jest najlepszy pomysł. Moim zdaniem to zbyt restrykcyjne podejście.”
Pan Marszałek, być może pod wpływem traumy post-dzwonowej, doszedł również do następującego wniosku: „Myślę, że rady gmin podchodzą w sposób bardziej przemyślany do decyzji, które skutkują wieloletnimi konsekwencjami. W ostatnim czasie nie miałem sygnałów o tym, by zapadały decyzje sporne, wywołujące protesty lokalnej społeczności”.
Drogi Panie Marszałku, gdyby choć na chwilę zaprzestał Pan wykonywania czynności pod nazwą „stawanie na głowie celem zrobienia ludziom wody z mózgu”, dostrzegłby Pan, że w chwili obecnej 1100 postępowań na budowę wiatraków wkracza w naszym województwie w fazę realizacji, np. w gminie Dźwierzuty, w której radni właśnie klepnęli studium przeznaczające trzy-czwarte gminy pod farmy wiatrowe. Tak się składa, że lokalizacja tych turbin została wyznaczona w sercu „unikalnego w skali europejskiej bogactwa ziemi, jezior i lasów”, czyli w jednym z korytarzy Krajowej Sieci Ekologicznej Econet-Polska, która jest „wielkoprzestrzennym systemem obszarów węzłowych najlepiej zachowanych pod względem przyrodniczym i reprezentatywnych dla różnych regionów przyrodniczych kraju, wzajemnie ze sobą powiązanych korytarzami ekologicznymi, które zapewniają ciągłość więzi przyrodniczych w obrębie tego systemu."
(http://www.ios.edu.pl/biodiversity/9/baza4.htm)
Co w tej sprawie ma nam do powiedzenia Genialny Wuefista z Lidzbarka Warmińskiego? Oto cytat: „Moim zdaniem, jeśli chodzi o ochronę środowiska, to w kontekście inwestycji wiatrowych dotychczasowe polskie przepisy nie są złe.” Jasne! Przepisy mamy na najwyższym poziomie, dzięki czemu już niedługo wszyscy obudzimy się w Krainie Tysiąca Wiatraków, a o Cudzie Natury trzeba będzie zapomnieć! Warmia i Mazury, czyli region o bezcennych walorach przyrodniczych i krajobrazowych, który rządzący powinni chronić przed dewastacją, skazuje się na zagładę, bo szemrane interesy i nabijanie prywatnej kabzy publicznymi pieniędzmi jest przez obecnych decydentów traktowane priorytetowo. I dlatego wszyscy ci, którzy do tej pory przyjeżdżali do nas, żeby odpocząć wśród dzikiej przyrody i napawać się zapierającymi dech widokami, będą już niedługo omijać zawiatraczoną Warmię i Mazury szerokim łukiem. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zdecyduje się na spędzanie wakacji w cieniu wiatraków!
Ale pan Marszałek jest ponad takie drobiazgi. Pan Marszałek martwi się obecnie tym, że – nie daj Bóg – wprowadzi się jakieś restrykcje, które staną na drodze wiatrakowemu lobby i nie pozwolą na zabudowanie tymi szkodliwymi i nieekonomicznymi elektrowniami nie tylko Warmii i Mazur, ale całej Polski, którą decyzje rządzących, czyli partyjnych kolegów pana Marszałka, skazały na „wiatrakowe getto”. Nasze gratulacje!
Przy okazji, informujemy pana Marszałka, że niedługo ma być wydana decyzja środowiskowa na budowę wiatraków w jego rodzinnej gminie Lidzbark Warmiński. Zapewne jest to przejaw atencji dla pana Marszałka i jego apelu, w którym Sir Protas poprosił lokalnych samorządowców, by unikali "krótkowzrocznych wizji szybkich korzyści majątkowych, których długofalowe skutki doprowadzą do trwałej destrukcji poziomu życia ludzi i utraty bogactwa regionu".
Na zakończenie pozwolimy sobie zaapelować do pana Marszałka, aby w końcu zdecydował się, czy jest za wiatrakami, czy za Cudem Natury. Bo od takiego kiwania się na „bądź bądziu” dostanie pan Marszałek odcisków na tylnej części ciała, co znacznie utrudni mu wygodne zasiadanie na warmińsko-mazurskim tronie.
WOLNE JEZIORANY
Skomentuj
Komentuj jako gość