W ekspresowym tempie władze Lidzbarka Warmińskiego dążą do uznania miasta za objętego strefą uzdrowiskową. Dzięki temu NFZ mógłby kierować kuracjuszy do moczenia się w słonej wodzie z odwiertu za 2 mln zł, z którego miała popłynąć gorąca woda do Term Warmińskich.
W piątek 21 czerwca rozpoczęły się w Lidzbarku Warmińskim tzw. konsultacje społeczne dotyczące utworzenia dzielnicy uzdrowiskowej, jako jednostki pomocniczej miasta.
Konsultacje społeczne są zwykłą formalnością, mają trwać tylko 5 dni. Rada Miasta już wcześniej, bo uchwałą z dnia 31 lipca 2013 roku udzieliła pełnomocnictwa burmistrzowi Arturowi Wajsowi, aby ten czynił starania o nadanie statusu strefy ochrony uzdrowiskowej dla miasta Lidzbarka Warmińskiego. Ten proces trwa i jednym z jego elementów jest właśnie próba utworzenia dzielnicy uzdrowiskowej.
Wg. burmistrza strefa ochrony uzdrowiskowej to etap przejściowy do utworzenia na terenie miasta uzdrowiska w pełnym tego słowa znaczeniu. O ile samo utworzenie „strefy" prawdopodobnie zakończy się już w przyszłym roku, to nadanie miastu statusu uzdrowiska z reguły trwa nawet 10 lat. Aby spełnić surowe wymogi „miasta uzdrowiskowego", w strefie „A" muszą zostać wybudowane zakłady lecznictwa uzdrowiskowego. Mogą to być szpitale uzdrowiskowe, sanatoria i inne tego typu obiekty lecznicze.
„Termy Warmińskie" w żaden sposób nie mają związku z lecznictwem uzdrowiskowym w rozumieniu ustawy i stanowić mogą jednie atrakcję turystyczną. Dopiero poczynienie ogromnych inwestycji w budowę całej infrastruktury związanej z lecznictwem uzdrowiskowym na terenach leśnych w strefie „A" pozwoli na staranie się o status uzdrowiska. Lecz nie tylko zakłady lecznictwa uzdrowiskowego stanowią „tkankę" uzdrowiska. Muszą być też wybudowane hotele, pensjonaty, ścieżki spacerowe, ścieżki rowerowe, a nawet muszla koncertowa, (choć na terenie strefy „A" obowiązuje cisza nocna od 22.00 – 6.00). I można się tylko domyślać, w jaki sposób „lecznicze wody" z odwiertu przy „Termach" mają trafić do strefy „A".
Dla przyszłych mieszkańców „dzielnicy uzdrowiskowej" największy problem stanowi zapis ustawy mówiący, iż nie wolno tam budować zakładów przemysłowych. Oczywiście nie mówimy tu o hucie czy stoczni, ale o np. warsztacie samochodowym, ciastkarni, rozlewni wód mineralnych, piekarni i innych drobnych zakładach rzemieślniczych. Ustawa o lecznictwie uzdrowiskowym blokuje wszelkie inwestycje przemysłowe na terenie objętym uzdrowiskiem, poza oczywiście budową infrastruktury związanej z lecznictwem.
Po powołaniu „dzielnicy uzdrowiskowej" LW czeka wiele kosztownych badań i formalności, jak choćby powołanie zakładu górniczego czy opracowanie operatu uzdrowiskowego. Za to po uzyskaniu statusu uzdrowiska gmina otrzyma dotację z budżetu państwa w wysokości równej wpływom do budżetu gminy z tytułu opłaty uzdrowiskowej.
Zdaniem portalu naszlidzbark.pl, za którym podajemy te informacje, wydaje się, że głównym celem uzyskania statusu uzdrowiska w Lidzbarku Warmińskim, jest ratowanie deficytowych term lidzbarskich. NFZ będzie płacił za pacjentów skierowanych do miasta na leczenie „wodą termalną". Władze miasta mają już w ręku certyfikat Narodowego Instytutu Zdrowia, który potwierdził, że woda z odwiertu spełnia właściwości solanki. Może zatem służyć do kąpieli leczniczych.
W kompleksie „Termy Warmińskie" zrezygnowano z budowy hotelu, więc kuracjusze będą kierowani do hoteli w na terenie miasta. Pacjenci muszą gdzieś jeść i spać. Pieniądze pochodzące z refundacji leczenia mogą być niemałe, o ile NFZ nie zrezygnuje z dofinansowania wyżywienia i noclegów dla swych kuracjuszy. Takie plany już są i zapewne zostaną zrealizowane. Do czasu uzyskania statusu uzdrowiska, termy będą zwykłym basenem rekreacyjnym, do którego ma dopłacać budżet miasta. Ale władze LW mogą wziąć przykład z władz Inowrocławia, w którym też otwarto zimne termy w 2013 roku. Woda z głębokości 500 metrów ma tylko 23 st C.
Na okres zimy władze Inowrocławia termy zamknęły. - My mamy odwiert na głębokości 500 m. Tę wodę musimy podgrzać i dlatego funkcjonowanie obiektu zimą nie ma sensu - tłumaczy Ireneusz Stachowiak, zastępca prezydenta Inowrocławia.
No ale inowrocławska terma kosztowała tylko 6,5 mln zł.
Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa w Białymstoku prowadzi od lipca 2013r. śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy budowie „Term Warmińskich". Śledczy sprawdzają, czy decyzją o budowie term zarząd powiatu lidzbarskiego nie wyrządził znacznej szkody majątkowej, bo w zawiadomieniu do prokuratury, posłanka Lidia Staroń podważa sens ekonomiczny tej inwestycji.
Śledztwo prowadzone jest też w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez marszałka województwa Jacka Protasa. Udzielił on wsparcia finansowego tej inwestycji, mimo, że zdaniem specjalistów, nie powinna być ona realizowana ze względu na zbyt wysokie koszty utrzymania obiektu. Śledztwo prowadzone jest w sprawie i jeszcze nikomu nie postawiono zrzutów.
Niemieckie czasopismo „Der Spiegel" umieściło inwestycję w Lidzbarku Warmińskim na liście unijnych absurdów. Inwestycja budzi kontrowersje, bo wody termalne, które zasilą baseny, mają temperaturę nieco tylko przekraczającą 20 stopni Celsjusza i będzie trzeba je podgrzewać. Oddanie obiektu planowane jest na wrzesień tego roku. Wartość inwestycji wynosi ponad 93 miliony złotych, z czego 64 miliony to fundusze unijne.
Pierwszą na Warmii i Mazurach miejscowością uzdrowiskową jest Gołdap. Władze miasta o ten status starały się od od końca lat 90 ubiegłego wieku i osiągnęły cel inwestując 40 mln zł, z czego unijne dofinansowanie wyniosło 34 mln zł. Za te pieniądze najpierw powstała pijalnia wód mineralnych i leczniczych, grota solna, mini tężnie. Zbudowano też promenadę nad jeziorem Gołdap, wyznaczono ścieżki spacerowe, trasy rowerowe i konne. Ukoronowaniem tego procesu było wybudowanie czwartej w kraju tężni, która ma 200 metrów długości i 8 metrów wysokości. (sa)
otwarcie tężni w Gołdapi
Skomentuj
Komentuj jako gość