Trwa walka mieszkańców Lekit gm. Jeziorany z inwestorem, który na tzw. Świętej Górze chce postawić 2 elektrownie wiatrowe o mocy po 800 kW na podstawie pozwolenia na budowę wydanego przez burmistrza Jezioran. Czy wkrótce symbolem Warmii i Mazur staną się elektrownie wiatrowe? (na zdj. protestujący pod Świętą Górą w Lekitach rozpostarli 100-metrowej dł. szarfę, by ukazać długość śmigieł elektrowni wiatrowej).
2 kwietnia protestujący zablokowali wjazd spychacza na teren inwestycji planowanej. Inwestor wezwał policję. Blokadę pokazała TVN24. Protest mieszkańców Lekit i stowarzyszenia „Siedliska Warmińskie" nie jest odosobniony. Jak podaje portal www.stopwiatrakom.eu w tej chwili w Polsce protesty trwają w 535 miejscach przeciwko budowie w sumie 8860 elektrowni wiatrowych.
Na Warmii i Mazurach ilość już zainstalowanych mocy energetycznych sięga 166 MW, a kolejne farmy są w fazie przygotowań na blisko 900 MW. Mapa wiatrów pokazuje, dlaczego lobby wiatrakowe tak atakuje Warmię i Mazury, a jeszcze bardziej Suwalszczyznę. Tu są najsilniejsze wiatry.
Protesty spowodowane są przede wszystkim bliskością planowanych wiatraków od siedlisk ludzkich. Przeprowadzone już w świecie badania mówią o fatalnych skutkach dla organizmu ludzkiego takiego sąsiedztwa. W raporcie naukowym Niny Pierpont, która przeprowadziła badania rodzin sąsiadujących z turbinami, czytamy o występowaniu Syndromu Turbin Wiatrowych: pobliżu dużych, przemysłowych turbin wiatrowych (o mocy 1.5–3MW). Badania prowadzone były od 2004 roku. Do objawów Syndromu Turbin Wiatrowych należą: zaburzenie i pogorszenie jakości snu, ból głowy, szum w uszach (określany również czasami jako dzwonienie w uszach), ciśnienie w uchu, zawroty głowy, nudności, pogorszenie ostrości widzenia, tachykardia (szybkie bicie serca), drażliwość, problemy z koncentracją i pamięcią oraz napady paniki, związane z uczuciem przemieszczania się lub drżenia wewnątrz ciała, które pojawia się zarówno w czasie snu, jak i na jawie.
W przypadku Warmii i Mazur oprócz aspektu hałasu i szkodliwości dla zdrowia dochodzi jeszcze aspekt zniszczenia unikalnego krajobrazu, bowiem farmy wiatrowe planowane są w sąsiedztwie Wielkich Jezior Mazurskich czy takich miejsc jak Święta Lipka. Tym samym oznacza to degradację regionu promowanego ostatnio za 12 mln zł jako „Cudowny" region na wypoczynek i rekreację w otoczeniu niemalże naturalnej przyrody, a wcześniej jako „Mazury Cud Natury". Chyba z tej sprzeczności zdał sobie sprawę marszałek województwa, który za pomocą tych kampanii robił sobie pijar, więc wystosował apel skierowany do:
"drogich mieszkańców Warmii i Mazur, przedstawicieli samorządów, organizacji pozarządowych i mediów". Prosił w nim, by"decyzje o lokowaniu siłowni wiatrowych na Warmii i Mazurach dyktowała troska o wspólne dobro [i] triumfowały porozumienie, odpowiedzialność i rozsądek, [a] dążąc do rozwoju gospodarczego, nie zapominajmy o wartościach wspólnego dziedzictwa. Zrównoważony rozwój regionu jest przejawem budowania przyszłości, a nie krótkowzroczną wizją szybkich korzyści majątkowych, których długofalowe skutki doprowadzą do trwałej destrukcji poziomu życia ludzi i utraty bogactwa regionu".
Ten apel jest zwrotem prawie o 180 stopni od dotychczasowej polityki zarządu województwa, który szedł ręka w rękę z lobby budowniczych elektrowni wiatrowych, wywołując tym protesty i demonstracje pod Urzędem Marszałkowskim Koalicji Bezpieczna Energia. Apel marszałka został przyjęty przez koalicję z satysfakcją.
Jedynie od poparcia tego apelu dystansuje się Stowarzyszenie „Święta Warmia" i stowarzyszenie "Kochajmy Warmię" - sygnatariusze koalicji antywiatrakowej. Z kilku powodów. "Święta Warmia" nie wierzy w szczerość intencji marszałka, co potwierdziło wydanie zgody na postawienie elektrowni wiatrowej na Łąkach Dymerskich w gm. Dźwierzuty. Pisał o tym portal wolnejeziorany.pl:
„Co takiego zrobił pan Marszałek? Jednym dokumentem, jednym podpisem uzgadniającym projekt studium dla gminy Dźwierzuty, pan Marszałek skazał na zagładę Łąki Dymerskie, jezioro Szczepankowskie, 130 hektarów lasu oraz Główny Zbiornik Wód Podziemnych „Olsztyn 213" - jedyny zbiornik wody pitnej dla Olsztyna i trzech powiatów. A do kompletu pan Marszałek uznał, że nie widzi przeszkód, żeby trzy czwarte tej gminy przeznaczyć pod... przemysłowe turbiny wiatrowe. Oczywiście, w odległości 500 metrów od domów".Łąki dymerskie
Jednak główny powód przyjęcia z rezerwą apelu marszałka Jacka Protasa wynika z tego, że elektrownie wiatrowe powstają w gruncie rzeczy w próżni prawnej, korzystając z rozwiązań, które dotyczą realizacji zupełnie innych przedsięwzięć.
Polskie prawo budowlane przewiduje w art. 7 ust. 2 pkt 1) i 2) delegację ustawową umożliwiającą wydawanie przez właściwych ministrów rozporządzeń określających warunki techniczne użytkowania dla budynków oraz dla obiektów budowlanych. Rozporządzenia takie zostały wydane m.in. dla budynków mieszkalnych, dla stacji paliw, dróg publicznych, linii kolejowych, lotnisk cywilnych, autostrad, gazociągów, rurociągów, budowli hydrotechnicznych. Nie ma natomiast takich przepisów dla elektrowni wiatrowych. To czy takie przepisy zostaną wydane zależy tak naprawdę od ministra właściwego do spraw budownictwa, lokalnego planowania i zagospodarowania przestrzennego. W obecnym stanie prawnym nie ma nawet potrzeby dokonywania nowelizacji Prawa budowlanego. Istnieje projekt obywatelski dotyczący OZE (odnawialnych źródeł energii). Marszałek województwa, zarazem warmińsko-mazurski baron PO powinien jako polityk rządzącej partii przede wszystkim walczyć o ujęcie takich inwestycji w karby prawa. Bez tych uregulowań apel jest tylko zasłoną dymną, za którą w istocie będą wydawane pozwolenia na budowę farm.
Bowiem z dokumentu "Delimitacja obszarów potencjalnej lokalizacji dużej energetyki wiatrowej na terenie województwa warmińsko-mazurskiego" przygotowanego przez Urząd Marszałkowski wynika, że na lokalizację farm wiatrowych może być wykorzystane 0,5% obszaru województwa. Jest to ponad 120 km kwadratowych (jedna turbina wraz z dojazdami zajmuje ok. 0,2 ha). „Święta Warmia" jest za tym, by Warmię i Mazury ogłosić regionem wolnym od farm wiatrowych.
Jakimi środkami dysponuje lobby wiatrakowe, realizujące niemiecką politykę energetyczną "Energiewende" dowiedzieliśmy się za sprawą żądania firmy wiatrowej zwrotu darowizny w wys. 400 tys. zł na rzecz gminy Krasnopol. Darowizna ta miała być nagrodą za wydanie pozwolenia na budowę farm wiatrowych na terenie tej gminy. Jednak radni przyjęli projekt uchwały obywatelskiej, który zakłada, że wiatraki mogą stanąć nie bliżej niż 2 km od siedlisk. Inwestor poczuł się oszukany i w przypadku odmowy zwrotu darowizny zapowiedział oddanie sprawy do sądu administracyjnego. Tutaj firma dała darowiznę na rzecz gminy. Ale czy można wykluczyć „darowizny" nie do kasy gmin, a do kieszeni wójtów, burmistrzów i radnych? Na Suwalszczyźnie firma wiatrowa dała darowizny oprócz Krasnopolowi jeszcze kilku gminom, w sumie kilka milionów. WSA w Białymstoku rozpatrywał już skargę inwestora na uchwałę gminy Jeleniewo, która określała, że turbiny wiatrowe mogą być lokalizowane nie bliżej, niż 1,5 km od zabudowań. Sąd administracyjny unieważnił uchwałę rady. Sąd uznał, że nie ma przepisów, które umożliwiałyby określanie prawa w tym zakresie.
A cały problem z wiatrakami wziął się z nowej świeckiej religii Unii Europejskiej, pt. „globalne ocieplenie klimatu" i wiary, że do tego efektu przyczynia się człowiek produkując CO2. Stąd wzięła się walka Brukseli z węglem, który mają zastąpić Odnawialne Źródła Energii. Problem w tym, że energia ta jest dużo, dużo droższa od energii konwencjonalnej. Normalnie rynek by jej nie kupił, więc dopłaca się różnicę sieciom przesyłowym z naszych podatków. Walka z tanimi źródłami energii i narzucenie produkcji energii z bardzo drogich OZE powoduje z kolei, że gospodarka UE staje się coraz mniej konkurencyjna. Przemysł przenosi miejsca pracy poza UE, tam gdzie energia jest tania. Wybór jest taki - 1 elektrownia węglowa o mocy 1000 MW czy 250 elektrowni wiatrowych o mocy 2,5 MW każda. Tani prąd czy drogi prąd? Podatki z elektrowni do budżetu czy dopłaty z budżetu na rzecz elektrowni?
Jako, że politycznie i gospodarczo praktycznie jesteśmy uzależnieni od Niemiec, więc walka z wyeksploatowanymi w Niemczech elektrowniami wiatrowymi, które teraz są montowane w Polsce może okazać się walką z przysłowiowymi wiatrakami, czyli walką daremną. Ale możemy przynajmniej dążyć do minimalizowania strat, np. mówiąc NIE wiatrakom, a TAK – elektrowniom fotowoltaicznym, które nie niszczą krajobrazu i nie są szkodliwe dla zdrowia i przyrody. Taka elektrownia powstanie w Gryźlinach, na poniemieckim lotnisku.
Adam Socha
(zdj. otrzymaliśmy od Jacka Adamasa, który uczestniczył w proteście w Lekitach. Dziękujemy).
Przy pisaniu artykułu korzystałem z materiałów ze strony: stopwiatrakom.eu
Polecam też artykuł Krzysztofa Worobca:
Ekolog o turbinach: Wiatraki nie mogą szpecić Mazur
oraz
Relację filmową z protestu w Lekitach
mapa energetyczna wiatrów
mapa energetyczna wiatrów
inwestor wezwał policje, by usunęła blokujących
inwestor wezwał policje, by usunęła blokujących
Jacek Adamas ze swoim banerem
Jacek Adamas ze swoim banerem
policja filmowała i stacje tv też, fot. Jacek Adamas
policja filmowała i stacje tv też, fot. Jacek Adamas
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, fot. Jacek Adamas
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, fot. Jacek Adamas
Protest pokazały stacje telewizyjne
Protest pokazały stacje telewizyjne
Protestujący rozpostarli płótno dł. 100 m - tyle mają śmigła wiatraka, fot. Jacek Adamas
Protestujący rozpostarli płótno dł. 100 m - tyle mają śmigła wiatraka, fot. Jacek Adamas
Protestujący rozpostarli płótno dł. 100 m - tyle mają śmigła wiatraka, fot. Jacek Adamas
Protestujący rozpostarli płótno dł. 100 m - tyle mają śmigła wiatraka, fot. Jacek Adamas
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, screenshot z filmu
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, screenshot z filmu
Inwestor (z lewej) p. Brejta zadzwonił po policję, screenshot z filmu
Inwestor (z lewej) p. Brejta zadzwonił po policję, screenshot z filmu
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, screenshot z filmu
protestujący zablokowali wjazd spychaczowi, screenshot z filmu
Turbina ok. 600 kW ustawiona przy trasie Częstochowa-Katowice DK-1, kilkadziesiąt metrów od obiektu hotelowo-gastronomicznego (zajazd) i 200 metrów od centrum handlowego w gminie Poczesna, powiat częstochowski. fot. Waldemar Kwiatkowski
Turbina ok. 600 kW ustawiona przy trasie Częstochowa-Katowice DK-1, kilkadziesiąt metrów od obiektu hotelowo-gastronomicznego (zajazd) i 200 metrów od centrum handlowego w gminie Poczesna, powiat częstochowski. fot. Waldemar Kwiatkowski
Czy taki widok wkrótce stanie się symbolem Warmia i Mazury
Czy taki widok wkrótce stanie się symbolem Warmia i Mazury
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/3252-warmia-i-mazury-wolne-od-wiatrakow-najnowsze-slajd.html#sigProId38b183c240
Skomentuj
Komentuj jako gość