Gigantyczny kompleks hotelowy w Sztynorcie zamierza zbudować marszałek Jacek Protas. Inwestycja ma kosztować 225 mln zł i być finansowana z programu Polska Wschodnia. Andrzej Dowgiałło stanowczo oświadczył, że w tym projekcie nie będzie brał udziału.
Na pow. 110 ha ma powstać kompleks hotelowo-rekreacyjny w zabytkowym pałacu w Sztynorcie na Mazurach. Poza wysokiej klasy hotelami na tysiąc miejsc noclegowych, miałyby powstać m.in.: pole golfowe, lądowisko dla awionetek i helikopterów oraz SPA.
Inwestycja ma być realizowana przez gminę Węgorzewo w porozumieniu z Polsko-Niemiecką Fundacją Ochrony Zabytków Kultury, która jest właścicielem pałacu w Sztynorcie (jako „Pałac w Sztynorcie" Sp z o.o.) w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego.
Byłaby to kolejna głośna, sztandarowa inwestycja marszałka Jacka Protasa po „Zimnych Termach" w Lidzbarku Warmińskim (100 mln zł) i lotnisku regionalnym w Szymanach (200 mln zł).
Pierwotnie taką gigantyczną inwestycję hotelarsko-rekreacyjną miała realizować w Sztynorcie spółka TIGA Investment S.A., właściciel ponad 50 ha, czyli całego otoczenia Pałacu, jego budynków gospodarczych, parku i portu. TIGA Investment przekazała Spółkę z o.o. „Pałac w Sztynorcie" Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury (więcej na temat fundacji na stronie: http://www.pnf-sztynort.pl).
widok na pałac w Sztynorcie z lotu ptaka
Teraz te zapierające dech w piersiach plany spółki TIGA zamierza zrealizować marszałek Protas.
O tej inwestycji portal „Deb@ata" dowiedział się już wczesną jesienią 2013 roku podczas zwiedzania doprowadzonego do ruiny Pałac w Sztynorcie (Schloss Steinort) będącego od XV wieku aż do II wojny światowej siedzibą pruskiej arystokratycznej rodziny von Lehndorff. Od 2009 roku właścicielem Pałacu stała się fundacja, która przejęła już w zasadzie kompletną ruinę. Pomimo, iż Pałac od 1962 roku znajduje się w rejestrze zabytków i podlegał pod WKZ, kolejni właściciele nie zrobili nic, żeby chociaż zabezpieczyć unikalny dach.
Fundacja miała tylko skromne środki, by wykonać najpilniejsze zabezpieczenia i dokumentację obiektu. Toteż jak powiedział nam wolontariusz tej Fundacji Piotr Wagner, który był naszym przewodnikiem po Pałacu, duże nadzieje Fundacja pokładała w marszałku Jacku Protasie. Marszałek miał bardzo się zaangażować w ten projekt.
- Skoro marszałek był w stanie załatwić termy dla Lidzbarka, to jest duża nadzieja, że zdobędzie też środki na rewitalizację pałacu – powiedział wówczas Piotr Wagner (była w jego słowach całkowita powaga). Wg. jego informacji adaptacją części Pałacu miał być zainteresowany Andrzej Dowgiałło, doświadczony w adaptacji zabytków na hotele. Przedmiotem negocjacji miało być, jak duża część Pałacu ma zostać przeznaczona na funkcję hotelowo-restauracyjną, która finansowałaby część muzealna oraz tzw. Strzechę Budowlaną (naukę rzemiosła artystycznego).
Duże pieniądze są tylko na projekty dużej skali
Na temat projektu „Deb@ta" rozmawiała z zastępcą burmistrza Węgorzewa Andrzejem Lachowiczem.
- Jak powstał pomysł projekty?
Andrzej Lachowicz: - Doszli wszyscy do wniosku, żeby ten Pałac odrestaurować i utrzymać na należytym poziomie potrzebne są duże środki. Sprytnym wybiegiem Fundacja chciałaby załatwić ten problem, zwiększyć zdecydowanie funkcje użytkowe na terenach przyległych do Pałacu i jakby „utopić" koszty restauracji i eksploatacji Pałacu w całości kosztów obiektu. Uznali, że projekt hotelowo-rekreacyjny nie przeszkadza celowi Fundacji i charakterowi obiektu, jego walorom zabytkowym,. Byłaby to inteligentna implementacja tego obiektu do celu rekreacyjno-hotelowego.
- Hotel ma liczyć 1000 miejsc, czy wobec tego w Pałacu będzie miejsce na część muzealną?
Andrzej Lachowicz: - Funkcja hotelowa ma powstać na całym obszarze 110 ha, a działka pałacowa to zaledwie 0,3 ha. W Pałacu ma być tylko 30 apartamentów o najwyższym standardzie. Powstaną więc nowe obiekty hotelowe oraz na ten cel zostaną zaadaptowane obiekty gospodarcze należące kiedyś do Pałacu.
- Ale przecież właścicielem tych obiektów, jak całej działki dookoła Pałacu oraz portu jest TIGA, więc musi to być projekt realizowany wspólnie z TIGĄ?
Andrzej Lachowicz: - TIGA ma w sumie ponad 50 ha, w tym park i
działka pod drugiej stronie, przyległa do jeziora. Ale gmina jest też właścicielem pięknie położonej działki między dwoma jeziorami, która przylega do działki TIGY i to by się pięknie komponowało.
- Czyli TIGA musi w tym być?
Andrzej Lachowicz: - Nie, bo to ma być spółka celowa w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, a więc beneficjentami jest Fundacja i gmina Węgorzewo i my, jako beneficjenci, jako podmioty publiczne, pozyskać prywatnego partnera na drodze postępowania w warunkach konkurencji. Kto ostatecznie przystąpi, to za wcześnie na tym etapie mówić. Wiadomo, że musi powstać spółka celowa. Spółka prywatna musi stanąć do przetargu.
- A TIGA, to jaki to kapitał?
Andrzej Lachowicz: - Ciężko wyczuć, nie wiem czy wezmą udział w tym projekcie.
- Ale mają ponad 50 ha, więc ich nie da się obejść.
Andrzej Lachowicz: - Jest poważny klient, który chce kupić od nich teren.
- Może pan Andrzej Dowgiałło?
Andrzej Lachowicz: - Ja nie wiem.
- A gmina wejdzie swoją działką aportem do spółki celowej?
Andrzej Lachowicz: - Gmina może wejść i nie wejść. Są dwa modele PPP, możemy być tylko inicjatorem, a możemy też wejść do spółki celowej, możemy działkę wypożyczyć. Wszystkim zależy, by jak najmniej pieniędzy poszło na zakup gruntu. Jeśli będzie można aportem wnieść działkę, to gmina tak zrobi.
- Czy ten projekt jest wpisany do Regionalnego Programu Operacyjnego?
Andrzej Lachowicz: - Nie, w programie Polska Wschodnia.
- Kiedy zaczynacie procedurę przetargową?
Andrzej Lachowicz: - Czekamy na decyzję ministerstwa infrastruktury, tam decydują się teraz sprawy projektów marszałka z kontraktu terytorialnego. Potrwa to do kwietnia. Ale nie tracimy czasu i przygotowujemy dokumenty.
- A czyj był pomysł projektu, marszałka?
Andrzej Lachowicz: - Wspólny pomysł, ale wychodziła go Fundacja. Pomysł powstał w wyniku debat, które trwały ponad rok. By dostać duże pieniądze projekt musiał się wpisać w zapisy strategiczne, jak Europa 2020, Strategia dla Polski no i oczywiście w strategię województwa, a tam wyraźnie jest napisane, że dostaniesz duże pieniądze jeśli przyczynisz się do przewagi konkurencyjnej regionu. By była ta przewaga ten obiekt musi konkurować na rynku, a więc musi mieć dużą skalę konkurencyjną w skali regionu, stąd skala tego projektu. W tym momencie marszałek powiedział - OK, to może być projekt regionalny i możemy go wpisać do projektów strategicznych.
- Ponoć miał to być pomysł pana Andrzeja Dowgiałło?
Andrzej Lachowicz: - On wniósł swoją wizję, jako chyba przyjaciel prezesa Fundacji pana mecenasa Wojciecha Wrzecionkowskiego, co z tym można zrobić, więc jest też tutaj i wkład pana Dowgiałło.
- Myśli pan, że pan Dowgiałło wystartuje w przetargu?
Andrzej Lachowicz: - My byśmy bardzo się cieszyli, bo to byłaby gwarancja realizacji. Dla Sztynortu i tego miejsca to jest ostatni dzwonek. Pomoc marszałka i pomysł pana Dowgiałło, razem szczęśliwie się złożyło na ten projekt.
- Dlaczego doszło do takiego stopnia dewastacji tego Pałacu.
Andrzej Lachowicz: - Najpierw właścicielem była spółka Interster SA, potem krótko gmina, do 1995 roku. Potem gmina sprzedała Austriakowi, a potem Pałac przechodził z rąk do rąk, Pałac nikogo nie interesował, tylko woda. Nic nie zrobił też wojewódzki konserwator zabytków. Oni mieli większe pole do działania od gminy, mogli zabezpieczenie dachu wymusić, bo chociaż gmina zawarła w umowie sprzedaży konieczności restauracji Pałacu, ale nie była w stanie tego wyegzekwować. Ale dzisiaj patrzymy na to co przed nami.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Adam Socha
Andrzej Dowgiałło stanowczo oświadczył „Deb@cie", iż nie jest zainteresowany udziałem w projekcie sztynorckim marszałka Protasa. Gdy usłyszał, jak gigantyczny to projekt, który ma być realizowany na pow. 110 ha, skwitował krótko: - Życzę powodzenia!
przeczytaj też: CO MARSZAŁEK PROTAS KOMBINUJE W SZTYNORCIE?
_____________________________________________
Pałac w Sztynorcie to obiekt o wysokim stopniu integralności i autentyzmu zachowanej tkanki - jest cennym obiektem zabytkowym, o wartościach historycznych, artystyczno-architektonicznych i naukowych związanych z nawarstwieniem różnych epok w sztuce budowania. Szczególnie cenna jest konstrukcja więźby dachowej nad głównym korpusem pałacu, będąca być może ostatnim przykładem dachu stolcowo-wieszarowego nad obiektem świeckim o tak monumentalnej skali. Kształt budynku, powstały w wyniku kilkuetapowej rozbudowy, zdeterminował skomplikowany układ połaci dachowych i zaważył na warunkach eksploatacji, a tym samym miał znaczący wpływ na stan techniczny obiektu, a szczególnie jego dachu.
Od lat osiemdziesiątych XX wieku port w Sztynorcie to jeden z najbardziej znanych ośrodków żeglarskich na Mazurach, dziś mogący pomieścić dziennie ponad 500 jachtów. Z własną bazą noclegową, zapleczem rekreacyjnym i amfiteatrem stanowi jeden z największych i najnowocześniejszych portów jachtowych Mazur Północnych.
Skomentuj
Komentuj jako gość