Ten sąd nad „Debatą” pozwani odczytują jako zamach na wolność słowa, jako próbę zastraszenia wydawcy i autorów „Debaty” przed ujawnianiem opinii publicznej prawdy niewygodnej dla rządzącej miastem i regionem polityczno-biznesowej elity, jako próbę finansowego zniszczenia „Debaty”. Tym bardziej, że ani Andrzej Dowgiałło, ani Zdzisław Szymocha nie skorzystali z prawa do sprostowania czy repliki.
Andrzej Dowgiałło i spółka CKW „Zamek” zażądali zadośćuczynienia od Adama Sochy i od fundacji, po 30 tys zł na PCK i pokrycia kosztów procesu. Zdzisław Szymocha zażądał dla siebie od Pawła Warota i fundacji po 40 tys zł (razem 80 tys. zł) i 20 tys. zł na cel społeczny. Ponadto powodowie domagają się przeprosin.
Andrzej Dowgiałło, który kapitałowo kontroluje spółkę CKW „Zamek”, pozwał Adama Sochę za artykuły na temat Zamku Biskupów Warmińskich i Hotelu „Krasicki”. Tymi artykułami, wg powoda, autor miał naruszyć jego dobra osobiste, a w szczególności informacją o kilkumilionowej dotacji na hotel w Rynie, a także stwierdzeniem, że pan Dowgiałło forsował zawłaszczenie fosy Zamku Biskupów Warmińskich na parking, ignorował monity w sprawie bezprawnego parkowania pojazdów w zamkowej fosie oraz, że bez zgody dyrekcji korzysta z pomieszczeń Muzeum Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim, ponadto autor miał nieprawdziwie opisywać relacje powoda z dyrektorem wspomnianego muzeum skutkujące odwołaniem dyrektora Muzeum z zajmowanego stanowiska.
PYTANIA DO MARSZAŁKA JACKA PROTASA
W piśmie procesowym pełnomocnika powodów czytamy, że „pozwany Adam Socha celowo zdaje się sprowadzać przedmiot rozpoznania do społecznie uzasadnionej krytyki władz samorządowych województwa. Mógłby wówczas twierdzić, że intencją poddania powodów krytyce prasowej była społecznie uzasadniona potrzeba kontroli publicznych pieniędzy i osób je wydatkujących na dofinansowanie prywatnych inwestycji. Nic bardziej mylnego”.
Odnosząc się do przytoczonego fragmentu pisma procesowego pełnomocnika powodów Adam Socha podniósł, że to powodowie swoim pozwem usiłują odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty krytyki zawartej w inkryminowanych tekstach pod adresem zarządu województwa warmińsko-mazurskiego, a w szczególności marszałka Jacka Protasa. Czytelnicy jego tekstów nie mieli problemu z odczytaniem tej krytyki, o czym świadczą liczne wpisy pod nimi zamieszczonymi w Internecie, bowiem już tytuły mówią wprost, do kogo adresował swoją krytykę. Przypomnijmy te tytuły:
"Minister Pitera sprawdzi marszałka Protasa, po interwencji "Debaty" (tekst ukazał się 22 sierpnia 2011r. na portalu www.debata.olsztyn.pl ), "Klub Biznesu broni marszałka Protasa" (tekst ukazał się 31 sierpnia 2011r. na portalu www.debata.olsztyn.pl ), "4-procentowy marszałek Jacek Protas" (tekst ukazał się we wrześniowym wydaniu papierowej „Debaty” oraz 22 września 2011r. na portalu www.debata.olsztyn.pl ).
To marszałka Jacka Protasa w swoich tekstach Adam Socha czyni odpowiedzialnym za wszystkie problemy jakie spotkały Muzeum Warmii i Mazur w związku z inwestycją spółki CKW „Zamek” w Lidzbarku Warmińskim. W tekstach autor postawił szereg pytań właśnie pod adresem marszałka Jacka Protasa, a mianowicie:
-
Dlaczego w najbiedniejszym regionie kraju wielomilionowa pomoc publiczna adresowana jest do prywatnych inwestorów budujących czterogwiazdkowe hotele, a nie na sieć tanich, małych pensjonatów, co dawałoby szansę pracy wielokrotnie większej liczbie mieszkańców regionu niż zatrudniają te hotele? Tym bardziej, że Andzrej Dowgiałło w rozmowie w Radio Olsztyn przyznał, że i bez dotacji zbudowałby w Lidzbarku Warmińskim czterogwiazdkowy hotel (link do rozmowy: http://www.ro.com.pl/posluchaj/dzwiek/5687/Poranne-Pytania-biznesmen-Andrzej-Dowgiallo/)
-
Dlaczego zarząd województwa z marszałkiem Jackiem Protasem odrzucił projekt zagospodarowania przedzamcza proponowany przez dyrekcję Muzeum Warmii i Mazur? Dyrektor Janusz Cygański przez wiele lat zabiegał zarówno u władz miasta i powiatu lidzbarskiego, jak i w zarządzie województwa o przekazanie przedzamcza Muzeum Warmii i Mazur, gdyż od wieków zamek jako rezydencja oraz przedzamcze jako zaplecze gospodarcze stanowiły nierozerwalną całość. Było to wówczas także oczywiste dla wojewódzkiego konserwatora zabytków, pani Barbary Zalewskiej, która w piśmie do dyrektora Janusza Cygańskiego (pismo z 13.09.2005 - IZAR (jd)-412/5-191/05) stwierdziła: „Obiekt, będący przedmiotem Pańskiego zainteresowania stanowi integralną część kompleksu dawnej warowni, wpisanego do rejestru zabytków województwa warmińsko-mazurskiego decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Z konserwatorskiego punktu widzenia, najkorzystniejsza dla zabytku jest taka sytuacja, kiedy znajduje się on w rękach jednego gospodarza, który wywiązuje się z obowiązków właściciela zabytku”.
Dyrektor Janusz Cygański zgłaszał program zagospodarowania przedzamcza łączący oczekiwania turystów odwiedzających Warmię z potrzebami mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego. Dyrektor chciał, aby to miejsce tętniło życiem, jako jedno z ważniejszych centrów kultury o randze ponadregionalnej. Program ten przewidywał ulokowanie na przedzamczu centrum kongresowego z restauracją, hotelem i salą konferencyjną, ale nie sprowadzał tego historycznego obiektu wyłącznie do roli hotelowo-restauracyjnej, jak uczynił to nabywca przedzamcza. Np. w wieży miała się mieścić winiarnia, oranżeria i galeria, w skrzydle zachodnim – warsztaty rzemieślnicze w ramach programu ratowania ginących zawodów i galeria sztuki współczesnej. Również ówczesne władze miasta opracowały swój projekt adaptacji przedzamcza pt. „Klejnot w koronie”, który np. przewidywał na przedzamczu m.in. salę widowiskowo-kinową. Doszło nawet do spotkania dyrektora Muzeum z radnymi miejskimi (8 marca 2006 roku), w spotkaniu uczestniczył ówczesny wicemarszałek zarządu województwa Piotr Żuchowski (historyk sztuki z wykształcenia), który popierał projekt Muzeum. Jednak po wyborach i zmianie władz miasta Lidzbarka Warmińskiego i województwa (2006 rok), gdy marszałkiem został Jacek Protas, nie było już woli politycznej, by wesprzeć starania Muzeum i wpisać program adaptacji przedzamcza opracowany przez Muzeum Warmii i Mazur do Regionalnego Programu Operacyjnego. Aplikacja Muzeum Warmii i Mazur opiewała na kwotę 36 mln zł. Natomiast była wola polityczna, by dotować budowę hoteli czterogwiazdkowych, na co zarząd województwa przyznał prawie 27 mln zł dotacji prywatnym inwestorom (w Giżycku i Lidzbarku Warmińskim), czy kwotą 70 mln zł dotacji budowę zimnych „Term Warmińskich” w Lidzbarku Warmińskim.
Jak w innych województwach dba się o zabytki z myślą o dobru wspólnym pokazuje program rewitalizacji zamku w Międzylesiu, miasteczku w Kotlinie Kłodzkiej, który uwzględniał potrzeby mieszkańców miasta i turystów. W zamku również ulokowano hotel z luksusowymi pokojami, ale także są pokoje dla turystów mniej zamożnych. Dla potrzeb mieszkańców miasta ulokowano w zamku dyskotekę, salę balową, Letnią Galerię i wystawę miejską, basen podziemny i SPA, z którego mogą korzystać zarówno mieszkańcy, jak i goście hotelowi. Powstanie tam także park przy murach obronnych. Dzięki włączeniu mieszkańców w program rewitalizacji hotelu, mieszkańcy pomagają w pracach, jako wolontariusze! Natomiast oferta marszałka Jacka Protasa dla mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego w Hotelu „Krasicki” sprowadziła się do pokazu produkcji wyrobów z czekolady z możliwością ich spróbowania, jak to miało miejsce 23 lipca 2011 roku.
Adam Socha dedykował marszałkowi województwa, byłemu staroście lidzbarskiemu i byłemu nauczycielowi wuefu w tym mieście, Jackowi Protasowi artykuł na temat rewitalizacji zamku w Międzylesiu pt. „Zamek pro publico bono”, arch. Jerzego Adamiczka w magazynie Z:A. (Zawód: Architekt, wydawnictwo Izby Architektów w RP, link do nr 6 z 2011r., z tym artykułem: http://www.zawod-architekt.pl/download/ZA_2011_06.pdf.
3. Czy poświadczenie nieprawdy przez prezesa spółki CKW Zamek we wniosku o pozwolenie na budowę-adaptację przedzamcza na hotel nie powinno skutkować skreśleniem tej spółki z listy beneficjentów 15-milionowej dotacji?
4. Dlaczego zarząd województwa utrącił z listy beneficjentów spółkę, która wystąpiła o dotację na budowę hotelu czterogwiazdkowego w Giżycku – adaptacja zamku pokrzyżackiego, pod nieprawdziwymi zarzutami, co wykazała kontrola wojewody, następnie umieścił ją na liście rezerwowej, by w końcu też przyznać dotację w wysokości ponad 10 mln zł. Skąd zarząd województwa wziął te 10 mln zł, skoro nie cofnął dotacji dla CKW „Zamek” w kwocie 15 mln zł, a środki w tym konkursie zostały już rozdysponowane?
-
Czy prowadzenie SPA w Hotelu „Krasicki” przez Eleonorę Protas, żonę marszałka i szefa struktur PO na Warmii i Mazurach może budzić podejrzenie o protekcjonizm?
-
Czyje interesy reprezentuje marszałek województwa: Muzeum Warmii i Mazur czy Anders Group i jej głównego właściciela? Czy jest szefem promocji tej sieci hoteli, czy wybranym przez radnych marszałkiem, który ma dbać o dobro wspólne mieszkańców Warmii i Mazur? Odpowiedź na to pytanie miała dać Komisja Rewizyjna Sejmiku, która miała zbadać finansowanie przez zarząd województwa imprez i szkoleń organizowanych w sieci hoteli Anders Group. Oczekujemy na tę odpowiedź od sierpnia 2011 roku. Z odpowiedzi, którą Adam Socha otrzymał z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego, na ten temat – po 5 miesiącach oczekiwania (mail wysłał 5 września 2011r., a odpowiedź otrzymał 10 stycznia 2012 roku) wynika, że w okresie 2007-2011 zarząd wydał na imprezy i szkolenia w hotelach Anders Group w sumie 4.132.731 zł.
Adam Socha postawił te zarzuty marszałkowi Jackowi Protasowi, bo to on głównie odpowiada za strategię rozwoju województwa oraz za Muzeum Warmii i Mazur, w tym za Zamek Biskupów Warmińskich. To nie Andrzej Dowgiałło, biznesmen ma się tłumaczyć z prowadzenia w jego hotelu SPA przez Eleonorę Protas, a polityk, szef struktur wojewódzkich PO, rządzącej regionem i krajem partii, marszałek województwa Jacek Protas. Pan Andrzej Dowgiałło jest biznesmenem i ma prawo robić interesy. Natomiast obowiązkiem marszałka Jacka Protasa jest pilnować, by te interesy nie były realizowane kosztem mieszkańców regionu i dobra ogólnonarodowego, jakim jest Zamek Biskupów Warmińskich. - Jako obywatel mam prawo stracić zaufanie do marszałka, który decyduje o dotacji 15 mln zł dla spółki CKW „Zamek” - powiedział Adam Socha - i godzi się na to, by jego żona prowadziła w hotelu tej spółki SPA, a jako dziennikarz mam prawo o tej utracie zaufania napisać, gdyż w naszym kraju obowiązuje wolność słowa, prawo do krytyki i prawo do debaty publicznej. Polska jest państwem demokratycznym.
Szlaban dla Zamku
Powodowie piszą na karcie 4 odpowiedzi: „Warto zauważyć, że w projekcie załączonym do wniosku o wydanie pozwolenia na budowę hotelu, nie było planu parkingu zlokalizowanego w fosie”.
Skoro nie planował pan parkingu w fosie zamkowej, skoro twierdzi pan, że hotel ma "prawie wystarczającą liczbę miejsc parkingowych", skoro twierdzi pan, że pana auta nie parkują w fosie, to czyje auto parkuje w fosie?
Odnosząc się do przytoczonego fragmentu pisma procesowego pełnomocnika powodów Adam Socha zgłosił następujące dowody:
1. Pierwotny projekt Bogdana Dżusa zakładał przekształcenie suchej fosy zamkowej we wjazd do parkingów podziemnych, zlokalizowanych w podziemiu dziedzińca przedzamcza. Projekt ten wzbudził stanowczy protest zarówno dyrekcji Muzeum Warmii i Mazur, jak i konserwatorów zabytków. Projekt ten całkowicie podporządkowywał własność Zamku – suchą fosę - funkcji podziemnego parkingu. Z tego powodu, o czym poinformował Adama Sochę sam prezes spółki CKW „Zamek” Jacek Rostkowski w wywiadzie do tekstu „Barbarzyńcy w ogrodzie”, kilkakrotnie ten projekt oceniała Rada przy Wojewódzkim Konserwatorze Zabytków w Olsztynie i za każdym razem wypowiadała się negatywnie o tym projekcie adaptacji. To na skutek tej negatywnej opinii i oraz protestów Muzeum inwestor zmienił projekt.
-
Parking podziemny zniknął z projektu, jednak inwestor nie odstąpił od zawłaszczenia fosy. Świadczy o tym złożenie nieprawdziwego oświadczenia przez prezesa CKW „Zamek” we wniosku o pozwolenie na budowę-adaptację przedzamcza. Prezes wykazał w tym wniosku prawo spółki do dysponowania działką 173/1, czyli działką Muzeum.
Dowód: Akta sprawy sądowej o poświadczenie nieprawdy w dokumencie, oskarżony prezes CKW Zamek, Jacek Rostkowski, Sąd Rejonowy w Olsztynie, II Wydział Karny, sygn. Akt IIK724/10
-
Pismo spółki CKW Zamek do Muzeum z 9 lipca 2009 roku, w którym spółka proponuje: „Inwestor na swój koszt wybuduje tymczasowy – pokryty trawą – parking dla samochodów osobowych zarówno dla gości Muzeum jak i Hotelu”. Skoro hotel nie potrzebował parkingu, gdyż miał wystarczająco dużo miejsca na jego urządzenie – jak czytamy w odpowiedzi powodów (80 miejsc na 122 pokoje) – to po co spółka CKW Zamek zwraca się o możliwość pobudowania parkingu w suchej fosie? W świetle późniejszej praktyki spółki CKW „Zamek” zapewnienie o „tymczasowości” tego parkingu należy traktować jako wybieg taktyczny.
-
Odmowa Muzeum na tę propozycję. Pismo z 28 lipca 2009 roku: „utworzenie na terenie tej fosy parkingu nie jest rozwiązaniem, które zyskiwałoby naszą aprobatę. Swoje stanowisko w tej kwestii przekazaliśmy w poprzednim piśmie z dnia 10.10.2008 roku”.
-
Projekt adaptacji przedzamcza z wybitymi otworami na wejście kuchenne i tzw. wyjście ewakuacyjne w murze oporowym. Oba wyjścia wychodzą na suchą fosę, która jest traktowana przez projektanta jako zaplecze techniczne hotelu.
-
Podczas negocjacji 18 sierpnia 2009 roku pomiędzy inwestorem Andrzejem Dowgiałło a dyrektorem Muzeum, dyrektor Janusz Cygański jeszcze raz stanowczo sprzeciwia się lokowaniu parkingu w fosie i zwraca się do obecnego na tym spotkaniu burmistrza Lidzbarka Warmińskiego, Artura Wajsa, z prośbą o wyznaczenie miejsca na parking zarówno dla hotelu, jak i dla muzeum. Gmina taką działkę ma po dawnym targowisku, ok. 400 metrów od Zamku. Na to dyrektor Cygański słyszy, że ma miejsce na parking – w fosie. Następnie burmistrz przekazał działki gminy w bezpośrednim sąsiedztwie hotelu na parking hotelowy. Burmistrz nie dał ani jednego miejsca parkingowego Muzeum! Potwierdził to Andrzej Dowgiałło w wywiadzie dla Radia Olsztyn 26 stycznia br., mówiąc, że hotel ma prawie wystarczającą liczbę miejsc parkingowych, natomiast problem ma Zamek, który nie ma ani jednego miejsca parkingowego! Nie dość na tym. Spółka CKW „Zamek” samowolnie zagradza drogę powiatową, jedyną prowadzącą na Zamek (ul. Zamkowa) szlabanem, stawia tam budkę wartowniczą i strażnik decyduje o tym, kogo wpuści, a kogo nie. Adam Socha ma świadka, który dopiero po awanturze został wpuszczony za szalban, gdyż powiedział, że nie jest gościem hotelowym, a tylko chce zwiedzić zamek. Adam Socha interweniował w sprawie tej samowoli budowlanej u starosty pismem z 17 listopada 2011 roku. Dopiero 26 stycznia 2012 roku otrzymał odpowiedź potwierdzającą, że jest to samowola budowlana i że starosta rozpoczął procedurę legalizującą tę samowolę i wyłączenia części drogi powiatowej i oddania jej w dzierżawę spółce CKW Zamek. Starosta przy tym nie poinformował o wszczęciu takiego postępowania ani Muzeum Warmii i Mazur ani Urządu Konserwacji Zabytków w Olsztynie! Czyli najpierw spółka łamie prawo, a następnie starosta to przyklepuje!
-
Porozumienie z 28 sierpnia 2009 roku, zawarte pomiędzy Muzeum a spółką CKW „Zamek” jako wynik negocjacji z dnia 18 sierpnia 2009r. Czytamy w nim:
„Muzeum nie wyraża zgody na realizację żadnych parkingów na działce 173/1, ani obecnie ani w II etapie. Teren suchej fosy to przestrzeń historycznych i ogrodów Krasickiego i muzeum ma w planach odtworzenie ogrodów”. I dalej: „Usytuowanie wejścia do zaplecza kuchennego, (które ma służyć do zaopatrzenia kuchni) naprzeciw głównej, reprezentacyjnej elewacji zamku jest bardzo mocno kontrowersyjne z konserwatorskiego punktu widzenia. Stanowi naruszenie istotnej przestrzeni w otoczeniu Zamku i odwraca historyczną rangę obiektów (Zamek sytuuje na zapleczu hotelu, gdy historycznie to przedzamcze było zapleczem gospodarczym zamku)”.
Gdyby nie było zamiaru ze strony CKW „Zamek”, przekształcenia suchej fosy w zaplecze gospodarcze hotelu, to po co w Porozumieniu byłaby mowa o parkingu i wejściu do kuchni ulokowanych w fosie?
8. Pismo CKW „Zamek” do Muzeum z 26 sierpnia 2008 roku. Późniejszy bieg wypadków pokazał, że podpisanie Porozumienia było tylko wybiegiem taktycznym ze strony CKW „Zamek”. Świadczy o tym sprawa tzw. wyjścia ewakuacyjnego. W piśmie CKW „Zamek” do Muzeum z 26 sierpnia 2008 roku, czytamy:
„Otwór drzwiowy w ścianie północnej, pod mostem, jest tylko i wyłącznie wyjściem ewakuacyjnym z kondygnacji przyziemia Przedzamcza i nie jest przeznaczony do codziennej komunikacji”.
O tym, że było to puste zapewnienie zobaczył Adam Socha i grupa jego przyjaciół 23 lipca 2011r. oraz 3 grudnia 2011 roku, jako uczestnik wycieczki architektów z SARP do Hotelu „Krasicki”. Drzwi te służyły jako drzwi komunikacyjne, otwarte były od rana do nocy i stale odbywał się przez nie ruch osobowy – korzystali z niego goście hotelowi oraz pracownicy i obsługa hotelu. Po zaparkowaniu pod drzwiami tzw. ewakuacyjnymi wchodzili na teren hotelu bezpośrednio z fosy właśnie przez to wejście. Normalnie musieliby wyjść z suchej fosy i dojść do recepcji. Przez to wejście odbywa się też ruch towarowy (Adam Socha sfotografował np. 3 grudnia 2011 roku wywożenie tym wejściem towaru na wózkach). Wejście to służy też personelowi do wychodzenia do fosy na papierosa. W tym celu CKW „Zamek” postawił drewniana budę w fosie (nota bene wyjątkowo szpetną), która służy za palarnię. Budka hotelowa dla palaczy stanęła na działce Zamku.
Na zdjęciu: tak wygląda palarnia w najpiękniejszym hotelu świata wg European Hotel Awards.
Decyzja Nr 169/2011 z dnia 10 sierpnia 2011 roku Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Olsztynie, która „nakazuje przywrócenie zabytku do poprzedniego stanu właścicielowi terenu tj. Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie”, bowiem: „W trakcie lustracji zabytkowego terenu z udziałem stron przedmiotowego postępowania administracyjnego stwierdzono, iż na przedmiotowym terenie przeprowadzono prace polegające na położeniu kostki brukowej przy wejściu do pomieszczeń pod dziedzińcem (pod mostem, między zamkiem a przedzamczem – 1 przęsło południowe, bez uzyskania zezwolenia WKZ. W/w prace wykonało CKW „Zamek” Sp z o.o. ul. Plac Z 1/7, 11-100 Lidzbark Warmiński, które nie jest właścicielem w/w zabytkowego terenu.”
To samowolne położenie chodnika przy drzwiach tzw. ewakuacyjnych, na działce Muzeum również świadczy o chęci trwałego użytkowania fosy przez CKW „Zamek”. Była to samowola budowlana, gdyż chodnik ten został położony na działce Zamku bez zgody właściciela.
9. Znamienna jest reakcja CKW „Zamek” na tę decyzję. W piśmie CKW „Zamek” do Muzeum z dnia 12 października 2011 roku czytamy:
„kostka brukowa ułożona pod mostem nad suchą fosą na działce 173/1 zostanie usunięta do dnia 30 listopada 2011 roku, a teren zostanie przywrócony do stanu pierwotnego tj. zostanie rozkopany i zalany wodą”.
Trudno inaczej odczytać to zdanie niż jako przejaw arogancji CKW „Zamek”. Zresztą nie pierwszy w relacjach z dyrektorem Januszem Cygańskim.
-
Dyrekcja Muzeum na tę arogancję zareagowała pismem z dnia 26 października 2011 roku: „Bardzo nas zaskoczyło stwierdzenie, że teren planują Państwo przywrócić do bałaganu jaki pozostał po placu Państwa budowy. Muzeum WiM przypomina, że w ramach dobrosąsiedzkich stosunków spełniło prośbę CKW Zamek i wydzierżawiło część naszej działki pod potrzeby organizacji zaplecza placu budowy hotelu. Teren, który przekazaliśmy był wyprofilowany (nie stała na nim woda), obsiany trawą regularnie koszoną. Był on porządkowany i zadbany. Liczymy, iż w takiej formie zostanie nam zwrócony”.
O tym, że spółka CKW Zamek nie odstąpiła od swoich zamiarów korzystania z suchej fosy jako zaplecza hotelowego świadczą zdjęcia, które Adam Socha załączył jako dowód w sprawie, parkowania w suchej fosie aut. Zdjęcia te są wykonane nie tylko przeze niego, ale także przez inne osoby w tym pracowników Muzeum Warmii i Mazur, a także gości hotelowych:
Dowód: zdjęcia z 9 maja 2011 roku wykonane przez pracownika Muzeum, zdjęcia z 23 lipca 2011 roku, wykonane przez mnie, a także Tomasza Birezowskiego i Jacka Strużyńskiego, zdjęcia z 17 listopada 2011 roku wykonane przez uczestnika szkolenia prawników w Hotelu „Krasicki”, zdjęcia z 3 grudnia 2011 roku wykonane przeze Adama Sochę, jako uczestnika wycieczki autokarowej SARP z Olsztyna do Hotelu „Krasicki”, zdjęcia pracownika Muzeum wykonane 7 grudnia i 30 grudnia 2011 roku, a także 11 stycznia 2012r.
Ponadto Adam Socha będąc w Hotelu „Krasicki” 3 grudnia 2011 roku prosił panią dyrektor Magdalenę Dowgiałło, by wyszła z nim do fosy zamkowej i stwierdziła, czyje auta parkują przy tzw. „wyjściu ewakuacyjnym” - odmówiła.
W świetle tych dowodów twierdzenie powodów, że: „Powodowa spółka od samego początku swego istnienia zwracała uwagę pracowników na zakaz parkowania w zamkowej fosie. Zakaz ten jest egzekwowany przez pracowników ochrony. Zarząd powodowej spółki jest na temat szczególnie wyczulony i to nie z uwagi na rzekome parkowanie tam pojazdów, ale wobec drażliwości tego zagadnienia”, jest całkowicie gołosłowne i jest próbą zaprzeczania oczywistym dowodom w postaci zdjęć a także pism dyrekcji Muzeum Warmii i Mazur.
12. W odpowiedzi dyrektora Muzeum Janusza Cygańskiego z dnia 19 sierpnia 2011 roku, na moje pytanie o auta parkujące w fosie w dniu 23 lipca 2011 roku, czytamy:
„Ponieważ teren nie został jeszcze ostatecznie urządzony to oprócz kilku pojazdów należących do firmy konserwatorskiej realizującej prace na zlecenie Muzeum, stawiane są tu „na dziko” także inne samochody, w tym – jak to ustalono – należące do osób zatrudnionych w Hotelu Krasicki. Nawet teraz, kiedy teren fosy nie jest ostatecznie zagospodarowany, stawianie w fosie samochodów
nie powinno mieć miejsca. Dlatego poleciłem kierownikowi Muzeum w Lidzbarku Warmińskim, by skutecznie przeciwdziałał tej praktyce. Wystąpiłem też w tej sprawie do Hotelu Krasicki”.
Muzeum wystąpiło pismem z dnia 18 sierpnia 2011 roku do CKW Zamek, w którym prosi o „zaprzestanie stawiania pojazdów pracowników i gości Hotelu na terenie fosy zamkowej należącej do Muzeum. Muzeum prosi także o usuniecie z terenu fosy straganów postawionych tam bez zgody muzeum”
13. Na to CKW Zamek odpowiada pismem z dnia 26 sierpnia 2011 roku: „w suchej fosie nie parkują samochody należące do pracowników i gości” i powołuje się na wizję lokalną przeprowadzoną w dn. 8 sierpnia br. przy udziale przedstawicieli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego z Lidzbarka Warmińskiego. Wizja ta miała stwierdzić, że w fosie parkują tylko pracownicy Muzeum i przedsiębiorstwa wykonującego remont muru oporowego.
14. Na to dyrekcja Muzeum odpowiada pismem z 1 września 2011r.:
„W dniu 8 sierpnia 2011 roku tych pojazdów pewnie nie było, ale w inne dni, w tym 18 sierpnia br. kiedy wysyłaliśmy nasze pismo – były”.
15. O tym, że auta parkują w fosie Adam Socha stwierdził osobiście nie tylko 23 lipca 2011 roku, ale także 3 grudnia 2011 roku. Ma na to dowody: zdjęcia, numery rejestracyjne aut i świadków.
Smak czekolady
Powodowie twierdzą, iż organizatorem imprezy: „Imieniny IGNACEGO KRASICKIEGO – smak czekolady” 23 lipca 2011 roku był Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego (właściciel zamku i znajdującego się w nim muzeum wraz z okolicznymi terenami, a więc również zamkową fosą). Powodowa Spółka na tę imprezę udostępniła dziedziniec oraz salę w podziemiu. Tego dnia fosa zamku była więc użytkowana tylko i wyłącznie przez organizatora imprezy i jednocześnie właściciela nieruchomości”.
Dlatego właśnie Adam Socha zadał marszałkowi pytanie, czyje interesy reprezentuje, czy jest szefem marketingu i promocji hoteli Grupy Anders, czy marszałkiem województwa? Po 5 miesiącach wreszcie otrzymał wykaz imprez i szkoleń organizowanych przez zarząd województwa w hotelach należących do Andrzeja Dowgiałło. Od 2007 roku do 2011 roku włącznie, zarząd województwa wydał na ten cel ponad 4 mln zł. Na imprezę promującą Hotel Krasicki w dniu 23 lipca 2011 roku zarząd województwa wydał, trzeba przyznać, bardzo mało, bo tylko 1.968 zł i była to najniższa kwota ze wszystkich imprez sponsorowanych w hotelach Andrzeja Dowgiałło przez zarząd województwa. Dla porównania np. na I Regionalne Święto Ryby w Hotelu Anders zarząd województwa wydał 66 300 zł, a na II Festiwal Kultury Średniowiecznej Masuria 2009 w Hotelu Zamek Ryn – 60 tys. zł.
Adam Socha był na imprezie w Hotelu „Krasicki” 23 lipca 2011 roku i zarówno dla niego, jak dla jego przyjaciół było oczywiste, że uczestniczyli w imprezie promującej Hotel Krasicki. Świadczyło o tym zlokalizowanie wszystkich głównych imprez, a więc występów muzycznych i darmowej degustacji wyrobów z czekolady właśnie na dziedzińcu zamku i w hotelu. Marszałkowi Jackowi Protasowi stale towarzyszył na tej imprezie Andrzej Dowgiałło (dyrektora Janusza Cygańskiego nie było, nie wiedział o tej imprezie). Zajrzeli również do muzeum, ale tam zachodziły tylko pojedyncze osoby.
W załączonym przez powodów zaproszeniu na tę imprezę czytamy, że współorganizatorami byli m.in. Samorząd Województwa WM i Hotel Krasicki, a więc nie jest tak, jak twierdzą powodowie, chowając się teraz za plecami marszałka Jacka Protasa, że samorząd tylko wynajął od hotelu dziedziniec i pomieszczenia hotelowe. Gdyby to nie była promocja hotelu, a usługa czysto komercyjna, to samorząd nie zapłaciłby tak śmiesznej kwoty 1.968 złotych za całą imprezę, a więc za wynajęcie dziedzińca i pomieszczeń hotelowych oraz występy artystów, gdy doba w najtańszym dwuosobowym pokoju kosztuje 380 zł, w apartamencie - 1000 zł.
Była dotacja dla spółki „Zamek Ryn” czy nie była?
Wyjaśnienia wymaga sprawa napisania przeze autora w inkryminowanych tekstach informacji, iż Sp. z o.o. Mazurskie Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe Zamek Ryn” również otrzymała dotację ze środków publicznych na spółkę. Pisząc to autor był przekonany, że tak jest w istocie, gdyż będąc 2 lata temu w Rynie widział przy Hotelu Zamek tablicę informującą o dotacji unijnej. Jednak już po ukazaniu się inkryminowanych tekstów otrzymał mailem odpowiedź Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego:
„Grupa Anders w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013 nie otrzymała dofinansowania na budowę hotelu w Rynie”.
Również w pozwie powodów znalazło się stanowcze stwierdzenie, że spółka MCKW Zamek Ryn nie otrzymała dotacji. Wobec dementi zarówno ze strony Urzędu Marszałkowskiego, jak również zawartego w pozwie sądziłem, że jednak się pomylił więc tę informację sprostował w „Debacie”, .
Jednak na zapytanie Sądu Okręgowego w kwestii dotacji tym razem Urząd Marszałkowski 1 grudnia 2011 roku odpowiedział, że Mazurskie Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe "Zamek Ryn" Spółka z o.o. otrzymała taką dotację na:
„Remont i rozbudowę budynku usługowego - młyn z dostosowaniem funkcji dla potrzeb Mazurskiego Centrum Konferencyjno - Wypoczynkowego "Zamek Ryn"
Kwota dotacji: 1 121 481,97 PLN
Szymocha versus Warot i „Debata”
Z kolei historyk Paweł Warot został oskarżony przez Zdzisława Szymochę z powodu artykułu zatytułowanego „Kontakty Zdzisława Szymochy z SB”, który ukazał się w listopadowej „Debacie”. Zdaniem Z. Szymochy w artykule tym, autor artykułu zawarł szereg nieprawdziwych twierdzeń, które naruszyły dobra osobiste powoda, a przede wszystkim jego prawo do prywatności, gdyż „Zdzisław Szymocha nie jest funkcjonariuszem publicznym czy osobą prowadzącą aktywną działalność polityczna, biznesową, kulturalną czy inną – budzącą zainteresowanie opinii publicznej”.
W pozwie Zdzisław Szymocha twierdzi, że był założycielem „Solidarności”, jako lekarz weterynarii zatrudniony w Agrokompleksie w Kętrzynie„Solidarności”, prześladowanym z tego powodu przez SB przesłuchaniami, a .w stanie wojennym także zatrzymaniem. Prezes Stowarzyszenia Więzionych i Represjonowanych w Stanie Wojennym „Pro Patria” w Olsztynie, Władysław Kałudziński nigdy nie słyszał o takim działaczu Solidarności i takim prześladowanym.
Musi budzić zdziwienie zatrudnienie rzekomego opozycjonisty Zdzisława Szymochy w 1983 roku w organie KW PZPR, „Gazecie Olsztyńskiej”, z której po 13 grudnia zostało usuniętych szereg dziennikarzy za poparcie strajku drukarzy OZGRaf (Gregorz Skwierczyński - zakaz pracy w prasie, Andrzej Szajkowski - zakaza pracy w prasie partyjnej, a tylko taka wychodziła w Olsztynie, Józef Wroński – fotoreporter, wyemigrował do Niemiec, Zofia Dudzińska i Stanisław Wieczorek – przeniesieni do innych tytułów, Wacław Radziwinowicz - odszedł sam).
O byłym członku egzekutywu POP PZPR, organu KW PZPR "Gazety Olsztyńskiej" i byłym kierownik redakcji rolnej tej gazety stało się głośno w związku z zarekomendowaniem go przez Radę Nadzorczą Radia Olsztyn na funkcję prezesa zarządu tego publicznego medium. W proteście wobec wyboru Szymochy na funkcję prezesa radia, z zasiadania w Radzie Programowej Radia Olsztyn zrezygnowali przewodniczący Rady, Ireneusz Iwański – z powodu złamania regulaminu konkursu (upolitycznienie radia publicznego poprzez obsadzanie stanowiska prezesa przez urzędnika gabinetu marszałka) oraz aktorka Irena Telesz-Burczyk, członkini Rady, wyrzucona w stanie wojennym z pracy w Teatrze im. Jaracza. Była to zemsta władz za jej działalność w „Solidarności”. W liście do Jana Dworaka, przewodniczącego KRRiTV Irena Telesz napisała, że nie rozumie, dlaczego w wolnej Polsce medium publicznym ma kierować człowiek, którzy w l. 80 wysługiwał się reżimowi stanu wojennego jako propagandysta i działacz PZPR?
Zaprotestował również olsztyński PiS. Według tej partii, wybór Szymochy na prezesa był wyborem politycznym, gdyż Szymocha, był w latach 80. dziennikarzem „Gazety Olsztyńskiej”, organu KW PZPR, na którego łamach opluwano uwięzionych działaczy „Solidarności” oraz prześladowanych działaczy opozycji antykomunistycznej; następnie, w latach 90, był redaktorem naczelnym tej gazety, jednak od dawna nie pracuje jako dziennikarz, a jest urzędnikiem w gabinecie marszałka województwa warmińsko-mazurskiego Jacka Protasa (PO).
Ponadto szef PiS w okręgu olsztyńskim Jerzy Szmit podkreślił wówczas na konferencji prasowej, że "Szymocha w latach 80. był aktywnym działaczem PZPR" i to - zdaniem regionalnych władz Prawa i Sprawiedliwości - powinno go dyskwalifikować jako kandydata na stanowiska kierownicze "w mediach publicznych wolnej Polski".
Zdzisław Szymocha wówczas tłumaczył mediom, że jest zażenowany i zniesmaczony oświadczeniem PiS. Podkreślił, że od 1999 roku pracuje w Agencji Nieruchomości Rolnej, a od 2008 roku jest zatrudniony na pół etatu w gabinecie marszałka i do dzisiaj publikuje artykuły, za które był nagradzany. Natomiast nie zdementował zarzutów o swojej pracy dziennikarskiej w organie KW PZPR, członkostwa w egzekutywie POP PZPR „Gazety Olsztyńskiej” i pisania propagandowych tekstów na łamach „Gazety Olsztyńskiej”.
Efektem tym protestów było odrzucenie przez KRRiTV kandydatury Zdzisława Szymochy na stanowisko prezesa radia publicznego.
Paweł Warot napisał o Zdzisławie Szymosze w ramach projektu realizowanego przez IPN o działaniach SB wymierzonych w środowisko naukowe, artystyczne i dziennikarskie.
REDAKCJA
Skomentuj
Komentuj jako gość