O dwóch malkontentach z "Gazety", którzy brużdżą wójtowi Gietrzwałdu
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 04 kwiecień 2024 22:29
Na spotkaniu wyborczym wójta Gietrzwałdu Jana Kasprowicza, który ubiega się o reelekcję, w czwartek 4 kwietnia, dowiedziałem się, że we wspaniale rozwijającej się gminie bruździ dwóch malkontentów: wydawca i redaktor „Gazety Gietrzwałdzkiej” Wojciech Samulowski i redaktor tej gazety Dariusz Janaszkiewicz. Jeden z 40. uczestników spotkania postulował likwidację tej gazety.
Było to ostatnie spotkanie wyborcze wójta Kasprowicza, na które zaprosił mieszkańców wsi Gietrzwałd (wcześniej miał spotkania w innych wsiach tej gminy). Przed godziną 18.00 Gminnego Ośrodka Kultury wypełniła się praktycznie samymi zwolennikami wójta oraz radnymi z jego listy.
Przez pierwsze półtorej godziny wójt przedstawiał projekty, które będą i już są realizowane w gminie. Na samym początku mimochodem wspomniał, że na budowę Centrum Lidla w Gietrzwałdzie nie musiał organizować konsultacji społecznych, „bo to nie jest inwestycja gminna”, natomiast wszystkie pozostałe inwestycje planowane w gminie poprzedzone zostały konsultacjami społecznymi.
(Przypomnę, że sprawa tej inwestycji wywołała konflikt w skali kraju).
Sztandarową inwestycją Gietrzwałdu będzie budowa Centrum Dziedzictwa, Historii i Kultury Warmii, która powstanie w sąsiedztwie bazyliki gietrzwałdzkiej na pół roku przed obchodami 150. rocznicy Objawień Matki Bożej. Wójt długo i szczegółowo opowiadał o niej, pokazał plansze z wizualizacjami i opisał jakie funkcje będą pełniły poszczególne elementy obiektu. Na koniec wójt zapewnił, że koszty budowy w 90% zostaną pokryte przez dotacje zewnętrzne (18,5 mln zł).
- Nie bójcie się jako podatnicy, że gmina od tego zbankrutuje – zapewnił wójt zebranych. - Koszty utrzymania zostaną rozłożone na wiele instytucji wojewódzkich i krajowych, tak jak kosztów utrzymania Muzeum Bitwy pod Grunwaldem nie ponosi gmina Grunwald.
Kolejne inwestycje, też związane z rocznicą, o których opowiedział szeroko wójt to budowa Traktu Pielgrzyma od ronda w Gietrzwałdzie do kapliczki przy ul. Szkolnej.
(Wójt nie poinformował, że właśnie Wojewódzki Konserwator Zabytków odmówił wpisania do rejestru zabytków odcinka historycznego traktu pielgrzymkowego od DK 16 w kierunku Łajs. O ten odcinek zabiega inwestor, który potrzebuje go do budowy drogi manewrowej i dojazdowej do i z Centrum Dystrybucyjnego Lidla. Wnioskodawcy złoża odwołanie od decyzji Konserwatora).
Wójt podzielił się też swoim marzeniem, budową Miejsca Obsługi Podróżnych na 60 ha. Widział takie w Szwecji. Ale na drodze stoją roszczenia byłych właścicieli działek, autochtonów, którzy wyemigrowali do Niemiec i teraz sprawy się toczą w NSA.
Poinformował też o swoich staraniach w ministerstwach o środki na budowę ronda, planach budowy 4 budynków, rozbudowie szkoły a z innych spraw o odnowieniu kontraktu dyrektorowi GOKu Pawłowi Jarząbkowi o 7 lat (ma też kierować budową Centrum), rozpisaniu konkursu na dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego.
Przez półtorej godziny zebrani słuchali cierpliwie wykładu wójta w całkowitej ciszy. Po wykładzie wójt oddał głos siedzącej obok niego sołtysce wsi Gietrzwałd, Kamili Żmitro, żeby zaprezentowała się jako kandydatka z jego listy do rady gminy.
Sołtyska tylko zaczęła, gdy znów poderwał się wójt, przerwał jej, polecając „stój!, ja zaraz skończę”, ale przez kolejne 15 minut opowiadał o planach budowy mostów, a sołtyska cierpliwie stała.
Redaktor "Gazety Gietrzwałdzkiej" zadaje pytania
Po prezentacji kandydatki o głos poprosił Dariusz Janaszkiewicz z „Gazety Gietrzwałdzkiej”. Jego pytania wzburzyły wójta Kasprowicza. Co chwilę przerywał mu, krzyczał na niego, Widzowie na sali wtórowali mu, też reagując gniewnymi okrzykami. Janaszkiewicz stał niewzruszony i gdy tylko wrzawa na chwilę cichła zadawał kolejne pytanie.
Zapytał kandydatkę na radną o wykształcenie i zawód. Na to usłyszał od wójta, że ani radny, ani poseł, ani senator nie musi mieć wykształcenia, tak stanowi prawo i to suweren decyduje, kogo wybiera. On sam jest magistrem inżynierem budownictwa i ma trzy studia podyplomowe.
Janaszkiewicz dalej drążył, czy kandydatka słuchała on line sesji rady gminy, w jakiej komisji chce pracować („Kultury” – odparła; „nie w radzie komisji kultury – sprostował ją wójt, - w „społecznej”.
Następnie Janaszkiewicz nawiązał do wpisu wójta na jego FB, w którym poinformował wyborców, że do do domu jeździ prywatnym autem oraz używa prywatnej komórki.
- Czy pobiera pan ryczałt na paliwo? - zapytał wójta.
- Tak – potwierdził wójt.
- To dlaczego nie napisał pan na FB pełnej informacji? - zapytał Janaszkiewicz i zadał kolejne pytanie:
- Czy urząd gminy finansował panu studia podyplomowe na MBA w Collegium Humanum?
- Nie! - rzucił wójt. (Identyczne pytanie wysłałem wójtowi mailem jako wniosek o informację publiczną, ale nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi - przypis A.Socha).- Ćwiczą mnie jak gówniarza – wójt był coraz bardziej wzburzony. - Po 42 latach pracy, po trzech studiach podyplomowych. Wiecie dlaczego używam prywatnego telefonu? Żeby taki Janaszkiewicz nie występował o bilingi moich rozmów. A tak to mi może…
Sala skwitowała słowa wójta burzliwymi oklaskami.
- Samulowski wypisywał, że ja więcej zarabiam od prezydenta RP – ciągnął wójt. - Nie wiedział, że ja podałem kwotę brutto. Ktoś mi podłożył „Gazetę Gietrzwałdzką”, chyba po to, żeby mi nerw podskoczył! Radna Bożena Struczewska napisała, że po co wójt, jak algorytm przyznaje środki. Czy sądzicie, że gdybym nie jeździł do ministrów, to algorytm, by nam te środki?! Mamy 46 mln zł na inwestycje przy budżecie 86 mln zł. Takie wyniki w Polsce ma tylko gmina Kleszczów.
"Nasz wójt jest nalepszym samorządowcem Warmii i Mazur!"
Wstał radny Michał Puszczało i pokazał sali zdjęcie na komórce: - To zdjęcie jak nasz wójt odbiera nagrodę w plebiscycie dla najlepszego samorządowca Warmii i Mazur! Popatrzcie – pokazał sali zdjęcie. Takiego mamy wspaniałego wójta. Wójt skromnie spuścił wzrok.
Burza oklasków.
(Zapytałem na boku radnego, kto organizował plebiscyt. Nie wiedział, pobiegł do sołtysowej. „Chyba marszałek” – rzucił. Przyjrzałem się zdjęciu. Okazało się, że to coroczny plebiscyt „Gazety Olsztyńskiej”, który wygrywa ten, kto ma więcej kliknięć).
"Dwóm malkontentom nic się nie podoba"
O głos poprosił przewodniczący rady gminy (były komendant wojewódzki policji w Olsztynie i Łodzi) Janusz Tkaczyk:
- Mieszkam w gminie od 2005 roku. To cudowna gmina, poznałem w niej wspaniałych mieszkańców oddanych swojej pracy. Niestety, jest w gminie dwóch malkontentów, pan Dariusz Janaszkiewicz i pan Wojciech Samulowski. Nic im się nie podoba. Inwestycja Lidla im się podoba. Teraz budowa Centrum. Stoi za nimi kilka osób. To co, lepiej nic nie robić?! Pan Janaszkiewicz pyta, dlaczego rada przyznała pieniądze siedmiu kobietom, które założyły „Grupę G7” i realizują wspaniałe projekty w gminie.
- A co pan zrobił dla gminy!? - krzyk z sali w kierunku Janaszkiewicza.
- Chętnie bym wywalił panu coś osobistego o pana rodzinie! - trząsł się wójt Kasprowicz.
- Proszę bardzo, słucham – odparł spokojnie Janaszkiewicz .
Wójt zmienił temat i zaczął opowiadać jak po pierwszym wyborze na wójta, tuż przed 140. rocznicą Objawień przejął gminę w opłakanym stanie i musiał ją ratować. Najpierw gasił „pożar” w szkole. Pan Janaszkiewicz wtedy mi pomagał.
Na koniec wstał mężczyzna z Woryt i zwracając się do Janaszkiewicza stwierdził, że „Gazetę Gietrzwałdzką” należy zlikwidować, „bo piszecie nieprawdę”. Zagroził, że namówi sklepikarzy, żeby nie wykładali „Gazety” na ladę do sprzedaży, tylko chowali pod lady i oddawali.
Następnie ten sam mężczyzna zaczął atakować obecnego na sali mężczyznę, który przez całe spotkanie siedział cicho, nawet słowa nie wypowiedział. Okazało się, że to kontrkandydat wójta, radny Dariusz Welsyng.
"Bez wolnych mediów nie ma demokracji, tylko dyktatura".
Na tym spotkanie wyborcze się skończyło i zebrani pożegnali wójta brawami. W szatni podszedł do mnie przewodniczący Janusz Tkaczyk, z którym znamy się z czasu, gdy był komendantem wojewódzkim policji w Olsztynie. „I jak oceniasz?” - zapytał.
- Jeśli w całej gminie macie tylko dwóch malkontentów i nie jesteście w stanie ich ścierpieć i ich atakujecie, mimo że macie pełnię władzy w gminie, prawie cała rada jest wasza. Do tego grozicie likwidacją krytycznej wobec wójta „Gazety”, to nie jest demokracja tylko dyktatura – odparłem.
- A bo oni w tej „Gazecie” piszą nieprawdę! - na to przewodniczący.
- To pisze się sprostowanie albo podaje do sądu o zniesławienie albo naruszenie dóbr a nie nastaje się na niezależne od wójta medium. Bez wolnych mediów nie ma demokracji tylko dyktatura.
Pożegnaliśmy się. Podszedłem do Dariusza Welsynga, którego pierwszy raz w życiu zobaczyłem. Powtórzyłem, to co przed chwilą powiedziałem przewodniczącemu.
- Dzisiaj to było spokojnie, może z powodu pana obecności – powiedział mi Welsyng. - Żeby pan był na wcześniejszych spotkaniach wiejskich wójta. Najmniejszy głos niezadowolenia zakrzykiwał. Nie pozwalał dojść do głosu.
Krótka historia „Gazety Gietrzwałdzkiej”
Przed kilkoma latami opisywałem polityczny konflikt jako rozgorzał w gminie Gietrzwałd. Wówczas też została zaatakowana „Gazeta Gietrzwałdzka” za krytykę władzy gminnej, między innymi przez ówczesnego wójta Marcina Sieczkowskiego i jego otoczenie, na czele którego stał były europoseł Bogusław Rogalski. Wówczas druk „Gazety” wspomagał Gminny Ośrodek Kultury. Wójt zabronił dofinansowywania w ten sposób tytułu a dyrektor GOKu Paweł Jarząbek został zwolniony (przywrócił go po wygranych wyborach Jan Kasprowicz). W sądzie toczyła się batalia o prawo do tytułu. W końcu grupa Rogalskiego zaczęła wydawać własne pismo, ale trwało to krótko. Natomiast Wojciech Samulowski obronił prawo do używania tytułu i wydaje „Gazetę Gietrzwałdzką” nadal, już jako całkowicie niezależną od władz gminy.
Gietrzwałd – „bananowa republika”?
Na wójta startuje jeszcze Jacek Wiącek, który prowadzi od roku batalię przeciwko inwestycji Lidla w Gietrzwałdzie, zorganizował w tej sprawie kilka demonstracji. Próbował odwołać wójta Jana Kasprowicza w referendum. O 6 rano zawitała do niego policja, by zabrać zebrane podpisy. Był to skutek złożenia przez urząd gminy zawiadomienie do prokuratury, iż Wiącek miał wyłudzić podpisy podając inny powód referendum niż zgłoszony do komisarza. Prokuratura umorzyła postępowanie, ale po zaskarżeniu umorzenia przez wójta, sąd nakazał jego wznowienie.
Kto oszukuje w Gietrzwałdzie, wójt czy Jacek Wiącek?
Prokuratura umorzyła też postępowanie w sprawie zawiadomienia przez podwładną wójta, iż Wiącek miał wobec niej używać gróźb karalnych.
Kolejne uderzenie było w 12-letnią córkę Jacka Wiącka, utalentowaną muzycznie, gra na dwóch instrumentach, uczy się dwóch języków. Dyrekcja szkoły w Gietrzwałdzie zgłosiła rodziców dziewczynki do "Niebieskiej Karty". Olsztyńska policja i prokuratura umorzyła postępowanie. Rodzice zabrali córkę ze szkoły w Gietrzwałdzie i przenieśli do szkoły w Olsztynie. Ale już po gminie poszła plotka, że Wiącek ma "Niebieską Kartę"...
Czy gmina Gietrzwałd stała się "republiką bananową"?
Adam Socha
Na zdjęciu: wójt Jan Kasprowicz i sołtyska Kamila Żmitro, fot. A.Socha
Czytaj więcej: O dwóch malkontentach z "Gazety", którzy brużdżą wójtowi Gietrzwałdu
https://www.youtube.com/watch?v=NxLQccc9cyg
a tu bęc:
https://gazetaolsztynska.pl/1118193,Warmia-i-Mazury-z-trud...
https://www.youtube.com/watch?v...
PO=PIS=Trzecia noga to jedna szajka bandziorow, POdzeg...
"Theresia Hirtreiter przeżyła lata cierpień, które
rozpoczęły s...