Prokuratura umorzyła postępowanie wobec kandydata na wójta Gietrzwałdu
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 05 kwiecień 2024 18:27
- Adam Jerzy Socha
Nogi się pod panią Wiesławą ugięły, gdy zadzwonił do niej policjant z posterunku w Gietrzwałdzie, żeby zgłosiła się na rozmowę w związku ze zgłoszeniem ich rodziny do „Niebieskiej Karty”. Zgłoszenie wpłynęło z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. A. Samulowskiego w Gietrzwałdzie.
Pani Wiesława i Jacek Wiącek są rodzicami 12-letniej Mai*.
Od razu skojarzyli to wezwanie z tym, że Wiącek jako lider protestu przeciwko budowie Centrum Lidla w Gietrzwałdzie śmiertelnie naraził się wójtowi gminy Janowi Kasprowiczowi. Z tego powodu miał już raz „wizytę” policji o 6 rano. Policjanci na polecenie prokuratora przyjechali zarekwirować listy z podpisami pod wnioskiem o odwołanie wójta w referendum. Z urzędu gminy wpłynęło do prokuratury zawiadomienie, że Wiącek wyłudził podpisy mieszkańców przedstawiając inny powód wniosku o odwołanie wójta niż sprawa Lidla.
(Więcej na ten temat czytaj w tekstach:
Policja o 6 rano wkroczyła do domu organizatora referendum w Gietrzwałdzie
Kto oszukuje w Gietrzwałdzie, wójt czy Jacek Wiącek?)
Prokuratura Rejonowa Olsztyn Północ umorzyła postępowanie nie znajdując znamion przestępstwa, ale wójt zaskarżył tę decyzję i sąd nakazał wznowić postępowanie. Kolejne zawiadomienie do policji dotyczyło rzekomych gróźb karalnych pod adresem kierowniczki urzędu gminy pani Moniki Towstygi. To postępowanie prokuratura też umorzyła z braku dowodów.
Rodzice Mai są przekonani, że zgłoszenie ich do „Niebieskiej Karty” też ma podłoże polityczne, tym bardziej, że Jacek Wiącek jest kontrkandydatem Jana Kasprowicza w wyborach na wójta gminy.
Maja to ich jedyne, długo wyczekiwane, kochane dziecko. W szkole nie miała żadnych kłopotów w nauce, utalentowana, gra na dwóch instrumentach, ma też zdolności do nauki języków obcych. Nie mieli ani jednego sygnału od wychowawczyni Mai pani Eweliny Kałamarskiej, że z córką dzieje się coś niepokojącego. Przeciwnie, w opinii wychowawczyni pisała, że Maja jest wesoła i pogodna.
- Zapytałam Mai, co się wydarzyło w szkole? - opowiada pani Wiesława. - Maja opowiedziała, że jej koleżanka chodziła do szkolnego pani psycholog i raz poprosiła ją, żeby jej towarzyszyła. Poszła więc z nią. Pani psycholog była bardzo miła, wypytywała ją o różne rzeczy, np. czy mama na nią krzyczy? Odpowiedziała, że tak, gdy nie posprząta swojego pokoju. Czy mama zabrania jej czegoś? Tak, odbiera komórkę czy laptop, jeśli nie odrobiła lekcji. Takich rozmów z ich córką pani psycholog miała przeprowadził z osiem. Oceniają, że psycholog manipulowała ich córką, żeby uzyskać odpowiedzi pasujące do diagnozy: „rodzice stosują wobec dziecka przemoc psychiczną”.
- Straciliśmy zaufanie do szkoły i natychmiast przenieśliśmy Maję do Olsztyna – mówi pani Wiesława. - W Olsztynie stanęliśmy przed Grupą Diagnostyczno-Pomocową przy MOPS w Olsztynie.
Po rozmowie z rodzicami i ich córką Grupa poinformowała rodziców, iż zgodnie z procedurą, do listopada 2024 roku będą prowadzone działania monitorujące sytuację Mai.
Natomiast policja i prokuratura umorzyły postępowanie. W odpowiedzi na moje pytanie o sprawę Mai, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie prok. Daniel Brodowski odpisał:
Prokuratura Rejonowa Olsztyn – Północ w Olsztynie prowadziła dochodzenie w sprawie zaistniałego w okresie od września do listopada 2023 roku w Gietrzwałdzie psychicznego znęcania się nad małoletnią Mają W.. tj. O czyn z art. 207 par. 1 kk. Postępowanie prowadzono na skutek zawiadomienia Zespołu Interdyscy7plinarnego w Gietrzwałdzie. Dochodzenie zostało umorzone w dniu 13 lutego 2024 roku – wobec braku znamion czynu zabronionego. Postanowienie o umorzeniu dochodzenia jest prawomocne”.
- Córka została przesłuchana przez ekspertów bez naszej obecności – dopowiada pani Wiesława. - Teraz już tylko czekamy na przekazanie akt z prokuratury do sądu rodzinnego i oczyszczenia nas z tego strasznego oskarżenia ze strony dyrekcji szkoły. Wówczas wystąpimy do kuratorium i na drogę sądową wobec dyrektorki i psycholog szkolnej.
Rodzice pierwotnie nie zamierzali upubliczniać tej dramatycznej dla ich rodziny sprawy z uwagi na dobro dziecka. Jednak zdecydowali się na ten krok, gdy okazało się, że ktoś rozpuścił wśród mieszkańców gminy plotkę: "Słyszałaś/słyszałeś? „Wiącek ma „Niebieską Kartę” za znęcanie się nad córką”.
- Córka po rozmowach z nami i tych wszystkich przesłuchaniach przeżyła traumę – opowiada pani Wiesława. - Chcieliśmy posłać Maję na terapię, ale została tak głęboko zraniona przez psycholog szkolną, która nadużyła jej zaufania, że na dźwięk słowa „psycholog” płacze.
Dyrektorka mgr Aneta Pieńkosz-Czarnecka najpierw zgodziła się na rozmowę ze mną, ale później zadzwoniła, żebym po informacje zwrócił się do prokuratury. Wychowawczyni Mai pani Ewelina Kałamarska gdy tylko usłyszała w jakiej sprawie dzwonię, natychmiast się rozłączyła. Psycholog mgr Anny Wielgan nie zastałem w szkole. Wysłałem zapytanie mailem do pań, czy na ich postępowanie wobec Mai miał wpływ konflikt pomiędzy ich organem założycielskim, czyli wójtem a Jackiem Wiąckiem?
Również do wójta Jana Kasprowicza wysłałem pytanie, czy zgłoszenie rodziny Mai do „Niebieskiej Karty” miało jakikolwiek związek z tym konfliktem i startem Jacka Wiącka na wójta?
Adam Socha
*Imię dziecka zostało zmienione
Czytaj więcej: Prokuratura umorzyła postępowanie wobec kandydata na wójta Gietrzwałdu