logodebata

Wspomóż jedyny portal na Warmii i Mazurach, który nie boi się publikować prawdy o politykach i jest za to ciągany po sądach. Nigdy, przez prawie 18 lat istnienia, nie dostaliśmy 1 grosza dotacji publicznej. Redaktorzy i autorzy są wolontariuszami. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 11-030 Purda, Patryki 46B

wtorek, lipiec 15, 2025
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Region

Region

Co chce ukryć prezes olsztyńskiej spalarni? Dlaczego popioły chcą wozić do Bisztynka?

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 18 kwiecień 2025 12:54

Prezes olsztyńskiej spalarni Krzysztof Witkowski od ponad roku nie chce odpowiedzieć na pytania dotyczące funkcjonowania Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych, prowadzonej przez spółkę „Dobra Energia dla Olsztyna”. Domagam się odpowiedzi na pytania istotne z punktu widzenia zdrowia i życia mieszkańców Olsztyna.

Przypomnę, że w tej „najnowocześniejszej i najbezpieczniejszej na świecie instalacji” – jak twierdzi spółka i władze Olsztyna - przy ul. Bublewicza, wybudowanej za ok. 1 miliard zł, w trzecim miesiącu trwania rozruchu, w nocy z 18 na 19 lutego 2024 roku, wybuch silos, w którym gromadzony był pospalarniowy popiół, żużel i sorbenty. Po tym pożarze Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał budowę dwóch silosów magazynowych i nałożył obowiązek na inwestora m.in. wymiany całego uszkodzonego silosa ,, A".

Na wysłane wówczas pytania nie otrzymałem odpowiedzi. Pytania dotyczyły przyczyn wybuchu, skali zniszczeń, czy spalarnia jest wyposażona w instalacje monitorujące i alarmowe, co robią z toksycznym żużlem i popiołem oraz pytałem o organizację nadzoru i kosztów wynagrodzeń zarządu i rady nadzorczej (z otrzymanych informacji wynikało, że są one kolosalne, co przekłada się na cenę za spalanie), Prosiłem o pomoc instytucje finansujące tę inwestycję, NFOŚiGW i Polski Fundusz Rozwoju oraz MPEC i prezydenta Olsztyna. Bez skutku.

Mieszkańcy Olsztyna mają o tyle szczęście, że spalarnię zlokalizowano przy obwodnicy S16, w sąsiedztwie fabryki Michelin. Obawiać się mogą mieszkańcy wsi Ostrzeszewo, oddalonej w prostej linii o 1 km od spalarni.

„Istnieje poważne ryzyko związane z akumulacją metali ciężkich, węglowodorów oraz WWA”

Spółka Dobra Energia i MPEC po kilku miesiącach od pożaru, jedynie wydały suchy komunikat, w którym jako przyczynę pożaru wskazały „samozapłon w silosie gromadzącym produkt z instalacji oczyszczania spalin. Złożyła się na to między innymi zbyt duża ilość dozowanego węgla aktywnego wykorzystywanego w procesie oczyszczania spalin". Prezes spółki Krzysztof Witkowski w tym komunikacie zapewnił: „Incydent nie spowodował żadnych negatywnych skutków dla olsztynian i środowiska”.

Prezes Witkowski przez szereg miesięcy blokował Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska w Olsztynie ujawnienie mi wyników badań laboratoryjnych pobranych po pożarze próbek wody. W końcu je otrzymałem, ale bez opisu. Zwróciłem się do Towarzystwa na rzecz Ziemi, które m.in. monitoruje spalarnie i dysponuje ekspertami, o wydanie opinii. Ekspert Towarzystwa Andrzej Filipowicz w podsumowaniu napisał:

„Krótkoterminowe zagrożenia związane z popiołami wydają się umiarkowane, ale w dłuższym okresie istnieje poważne ryzyko związane z akumulacją metali ciężkich, węglowodorów oraz WWA (Wielopierścieniowe Węglowodory Aromatyczne. Są uznawane za jedne z najbardziej niebezpiecznych zanieczyszczeń). Związki WWA i węglowodory mają tendencję do długotrwałego zalegania w glebie i wodzie. Ich rakotwórcze i mutagenne właściwości mogą prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, takich jak nowotwory, szczególnie w przypadku długotrwałego narażenia.

Skutki: Zanieczyszczenie gleby i wód tymi związkami może mieć długofalowe konsekwencje dla zdrowia publicznego oraz dla ekosystemów. Zaleca się długoterminowy monitoring oraz działania prewencyjne mające na celu minimalizację skutków tego zanieczyszczenia”.

Przypadkowo otrzymałem informację, że 15 stycznia 2025 roku obędzie się uroczystość otwarcia spalarni. Pojechałem na nią z nadzieją, że może uda mi się osobiście zadać pytania prezesowi Witkowskiemu . Na uroczystość przybyły władze województwa i miasta, olsztyńscy radni i parlamentarzyści PO i PSL. Na placu zjawili się dziennikarze wszystkich olsztyńskich redakcji, lecz pytali o informacje oczywiste, które można przeczytać na stronie spółki, ile spalają i co produkują. Mnie prezes nie udzielił wywiadów, natomiast obiecał, że tym razem odpowie na moje pytania wysłane mailem.

2. wstega 3

 

Na zdjęciu, drugi od lewej prezes Krzysztof Witkowski, fot. A.Socha.

Zaskoczyło mnie, że w programie uroczystości nie było zwiedzania spalarni. Jedynie po przyjęciu w restauracji „Przystań”, gdy już zapadły ciemności, przywieziono do spalarni autokarem grupkę osób związanych z inwestycją. Jedynym radnym był Jarosław Babalski: „Zaprowadzono nas tylko do sterowni. Przez szybkę niewiele mogliśmy zobaczyć, bo było bardzo duże zapylenie w bunkrze z odpadami. I to było całe zwiedzanie”.

Na pytania (poniżej) wysłane do prezesa Witkowskiego 23 stycznia do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi:

1. O ile zostało opóźnione uruchomienie ITPOK (oddanie instalacji do eksploatacji) przez wybuch i pożar silosu w nocy z 18 na 19 stycznia 2024 roku?

2. Jaką stratę poniosła spółka z tytułu zniszczeń wywołanych wybuchem, naprawą i wykonaniem zaleceń PINB i straży pożarnej oraz wstrzymaniem eksploatacji?

3. Czy tę stratę w całości uznał ubezpieczyciel i ją pokrył?

4. Czy obecnie w silosach, do których zrzucany jest odpad pospalarniowy, są zainstalowane czujniki temperatury?

5. Czy obecnie spalarnia została wyposażona w system sygnalizacji pożarowej, połączony z Komendą Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie?

6. Czy uroczystość otwarcia w dniu 15 stycznia 2025r. oznacza, iż spalarnia osiągnęła swą maksymalną moc eksploatacyjną?

7. Ile trwał rozruch technologiczny spalarni do momentu uzyskania pełnej mocy eksploatacyjnej?

8. Czy w okresie rozruchu technologicznego oraz wygaszania procesu spalania (na czas konserwacji czy awarii) włączane są filtry emisji spalin?

9. Czy istnieje techniczna możliwość wyłączenia filtrów w trakcie spalania odpadów?

10. Jaki w koszcie ogólnym eksploatacji spalarni jest koszt działania systemu oczyszczania spalin (działania filtrów)?

11. Co jaki czas filtry będą wymieniane?

12. Czy spalarnia prowadzi non stop monitoring zawartość pyłów, CO2, tlenku azotu, dwutlenku siarki, dioksyn i furanów emitowanych do powietrza?

13. Dlaczego, tak jak w innych spalarniach (np. w Wiedniu) przed bramą nie jest zainstalowany monitor podający non stop wielkość emisji pyłów, CO2, tlenku azotu, dwutlenku siarki, dioksyn i furanów emitowanych do powietrza?

14. Czy spółka ma obowiązek publikowania danych z monitoringu emisji spalin na stronie internetowej spółki?

15. Ile razy w roku będą pobierane próbki emisji dioksyn i furanów i w jakim laboratorium będą badane?

16. Gdzie docelowo trafią popioły i żużel z zawartością metali ciężkich, dioksyn i furanów oraz zawartość worków filtracyjnych?

17. Czy spółka ma już podpisane umowy na odbiór popiołów i żużli i z kim?

18. Czy odpady komunalne otrzymywane do spalania są zgodne z umową zawartą z MPEC Olsztyna pod względem kaloryczności i wilgotności? O jakiej kaloryczności i wilgotności odpady są dostarczane do spalarni?

19. Ile obecnie odpadów spala dziennie i miesięcznie spalarnia? Jaką produkuje moc cieplną oraz elektryczna?

Prosiłem też prezesa o umożliwienie mi zobaczenie całego procesu technologicznego spalania odpadów w ITPOK. Taką możliwość dostali raz, przed pożarem, tylko dziennikarze mediów powiązanych z władzami miasta i regionu. Zrobili z tej wizyty laurki.

Rok temu złożyłem skargę na prezesa Witkowskiemu do prokuratury, w związku z brakiem odpowiedzi. Niedawno prokuratura umorzyła postępowanie. Nie zaskarżałem tej decyzji licząc, że prezes dotrzyma słowa i na ponowione pytania, wysłane po uroczystym otwarciu spalarni, odpowie. Nie odpowiedział wobec tego ponownie złożę skargę do prokuratury.

Spalarnie działają poza realną kontrolą

Spółka „Dobra Energia” (nazwa jak z Orwella) w zasadzie, jeśli nie dojdzie do kolejnej katastrofy działa poza wszelką kontrolą. Jak powiedział mi anonimowo inspektor WIOŚ, mają za małe moce przerobowe, za małą kadrą i nie mają laboratorium, by móc skutecznie monitorować najniebezpieczniejsze instalacje w regionie. Na dodatek takim niebezpiecznym instalacjom sprzyja prawo. Spalarnie same wybierają sobie laboratorium i decydują w jakim momencie może ono pobrać próbki. Nie zdarzyło się, by jakieś laboratorium wykazało przekroczenie wartości toksycznych emisji określonych w pozwoleniu zintegrowanym. Wiedza WIOŚ opiera się więc na sprawozdaniach właściciela instalacji.

Tego braku kontroli doświadczyli mieszkańcy Korsz, którzy przez wiele lat musieli toczyć walkę z właścicielem zakładu utylizacji akumulatorów i z władzami oraz instytucjami powołanymi niby do ich ochrony. Dopiero gdy zatrute ołowiem dzieci trafiły do szpitala, wybuchł tak silny protest społeczny, że musiano przeprowadzić rzetelne badania, które wykazało trwałe, wieloletnie trucie mieszkańców. Wtedy dopiero zakład zlikwidowano a jego szefostwo stanęło przed sądem.

Podobnie było ze spalarnią odpadów medycznych w Bielsku-Białej, w centrum jednego z największych blokowisk. Mieszkańcy zaczęli chorować na nowotwory a kobiety roniły ciąże. Dopiero gdy mieszkańcy zaczęli okupować ratusz, wojewoda zlecił niezależnemu laboratorium badania, które potwierdziło gigantyczne przekroczenie norm emisyjnych. Dopiero wtedy spalarnię, dzierżawiona przez spółkę niemiecką, zamknięto.

Para wodna czy dioksyny i furany w kominie?

Nowotwory u mieszkańców Bielska i poronienia u kobiet wywoływały powstające w wyniku spalania dioksyny i furany, najbardziej trujące związki chemiczne, znane naukowcom, tysiąc razy silniejsze od cyjanku. Przenikają do organizmu wraz z pokarmem i kumulują się w jego organach. Wywołują szereg chorób, w tym nowotwory. W glebie okres półtrwania tych związków może sięgać nawet 100 lat, a w organizmie człowieka do 11 lat. Dlatego spalarnie muszą instalować specjalne filtry do ich absorpcji. W kosztach ogólnych eksploatacji spalarni, największy udział mają właśnie filtry, od 30 do nawet 60%. Rodzi to pokusę czasowego ich wyłączania.

Że tak się dzieje udowodniła holenderska organizacja ToxicoWatch, która zbadała w 2011 roku, co emituje spalarnia REC w Harlingen, "awangardowa instalacja", najlepsza w Zachodniej Europie, produkująca prąd ze spalanych odpadów, z której rząd holenderski był dumny. Jednak, gdy sąsiadujący ze spalarnią mieszkańcy poczuli się zaniepokojeni tym, że po nocy okna ich domów i szyby aut są pokryte pyłem, rząd sfinansował długoterminowe badania tego, co emituje spalarnia.

Dotychczas pobierano próbki, tak jak to teraz robi się w Polsce, dwa razy w roku przez 6-8 godzin, w terminie, który wyznacza spalarnia. Eksperci ToxicoWatch wkraczali znienacka i przez dłuższy czas pobierali próbki. Wyniki pokazały, że emisja dioksyn przekracza dopuszczalny poziom od 460 do 1290 razy! Dioksyny znaleziono też w glebie w promieniu 2 km od spalarni. ToxicoWatch odkryło, że spalarnia w okresie rozruchów i wyłączeń emitowała spaliny bez ich filtrowania. Dlatego, że wymiana filtrów jest kosztowną operacją. Po ukazaniu się raportu ToxicoWatch, rząd holenderski zabronił budowy kolejnych spalarni.

Szkodliwość zawartości worków po filtracyjnych porównywana jest do szkodliwości zużytych materiałów radioaktywnych z elektrowni atomowych. Popiołów z worków jest 2,5% ogólnej masy odpadów pospalarniowych (czyli w przypadku spalarni olsztyńskiej ok. 6 tys. ton rocznie).

Z państw UE, z Niemiec, Austrii, Francji, a z Polski jedynie z poznańskiej spalarni, toksyczne odpady wysyła się za ciężkie pieniądze do nieczynnych sztolni kopalni soli w b. NRD, w Philippstahl. Ale i tam powstał ruch protestu zainicjowany przez miejscowego geologa i geochemika Ralfa Kruppa.

- Na razie kopalnia jest sucha – mówi Ralf, - ale w tej kopalni istnieje duży problem przesiąkania wody. Pewnego dnia woda dosięgnie toksycznych odpadów a następnie spłynie do wód gruntowych. Te odpady mogą być toksyczne przez tysiące lat. Walczę z tym szaleństwem od lat...

Co zawierają pospalarniowe popioły i żużle?

Spalone odpady komunalne nie zamieniają się w całości w ciepło i energię elektryczną oraz parę wodną. Pozostają po nich niebezpieczne żużle i popioły. Właściciel olsztyńskiej spalarni określił ich ilość na ponad 40 tys. ton rocznie, pozostałych po spaleniu 110 tys. ton odpadów komunalnych

Jak wykazały badania naukowców z Instytut Maszyn Przepływowych im. Roberta Szewalskiego Polskiej Akademii Nauk popioły lotne pochodzące ze spalania odpadów komunalnych i przemysłowych charakteryzują się dużą zawartością chloru i metali ciężkich. "Obecność chloru w popiołach lotnych z równoczesną obecnością węgla w postaci sadzy może wskazywać na tworzenie się dioksyn i furanów w procesie spopielania. Podczas spopielania wszelkich odpadów należy się liczyć z możliwością emisji cząstek submikronowych, które nie są wychwytywane przez urządzenia odpylające".

Jak spalarnie w Polsce pozbywają się żużlu i popiołu?

Jak ustaliło Towarzystwo na rzecz Ziemi, wszystkie spalarnie wybudowane za unijne środki, powinny być wyposażone w instalacje do chemicznej stabilizacji i zestalania pyłów z oczyszczania spalin. Unieszkodliwione w ten sposób odpady w formie cementowych bloków, powinny trafiać na składowiska odpadów przemysłowych. Dziwnym trafem takie instalacje, jak np. w Krakowie, albo nie zostały uruchomione, albo wyłączono je po początkowym okresie działania. W efekcie, jak donosiły media, toksyczne odpady z krakowskiej spalarni trafiły na budowę zbiornika rekreacyjnego w Będzinie, z bydgoskiej do producenta pustaków, a ze spalarni w okolicach Warszawy do żwirowni w Dąbrówce k. Zgierza.

Od czasu gdy odbiorem i unieszkodliwianiem niebezpiecznych pyłów m.in. ze spalarni zaczęła zajmować się firma Mo-bruk S.A. w Wałbrzychu, która teoretycznie produkuje z pospalarniowych popiołów granulat budowlany do budowy dróg, brak było informacji o sposobie ich zagospodarowania.

Aż do momentu odkrycia hałd toksycznych odpadów nad rzeką Białą w Jankowej (woj. małopolskie). Biorąc pod uwagę powierzchnię i głębokość nielegalnego składowiska, do Jankowej mogła trafić ilość odpadów odpowiadająca rocznej „produkcji” krakowskiej "Ekospalarni" (ok. 9 tys. ton). Hałdy toksycznych odpadów pospalarniowych, w formie granulatu cementowego, odkryto także na prywatnej działce nad rzeką Pławianka w Grybowie (woj. małopolskie).

WIOŚ odkrył w odpadach duże ilości metali ciężkich. Opary i pyły tych metali wywołują nowotwory, głównie płuc i błon śluzowych nosa. Skażona gleba i narażenie mieszkańców na wdychanie szkodliwych substancji to jedno. Istnieje też ryzyko, że metale ciężkie dostaną się do wody. Miejsce składowania szkodliwych odpadów to teren zalewowy Białej. Niżej znajduje się ujęcie wody dla Bobowej. W sytuacji powodzi i zalania tego terenu, miasto zostałoby bez dostępu do wody pitnej. Właściciele działki trafili na ławę oskarżonych, natomiast Mo-bruku o nic nie oskarżono, gdyż zgodnie z certyfikatem produkuje „materiał do budowy dróg”.

Mieszkańcy Bisztynka nie chcą odpadów z olsztyńskiej spalarni

3. Bisztynek Protest

Władze Olsztyna są dumne ze spalarni. Obiekt został nominowany w konkursie Top Inwestycje Komunalne 2025 organizowanym przez Portal Samorządowy. Konkurs wygra ta inwestycja, która otrzyma najwięcej głosów czytelników, toteż władze Olsztyna namawiały do udziału w głosowaniu internetowym.

Tego zachwytu nie podzielają mieszkańcy gminy Bisztynek. Przeciwnie, przeżywają dramat od momentu, gdy w 2023 roku wyszło na jaw, że ich burmistrz Marek Dominiak, jako jedyny w regionie zgodził się na lokalizację w gminie składowiska odpadów niebezpiecznych pospalarniowych ze spalarni w Olsztynie, za plecami radnych i sprzedał działkę gminną spółce Altervita z Nowej Soli (Lubuskie) za 20 mln zł, na takie składowisko.

Pytają, dlaczego składowisko nie powstanie w Olsztynie, gdzie jest spalarnia? Wożenie toksycznych odpadów pospalarniowych pod Bisztynek, prawie 50 km, to i większy koszt, i proszenie się o katastrofą ekologiczną.

Współwłaściciel Altervity wziął udział w pracach Grupy Roboczej ds. aktualizacji Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami. Po spotkaniu, do urzędu marszałkowskiego wpłynął formalny wniosek o wpis inwestycji w gm. Bisztynek do planu gospodarki odpadami na lata 2023-2028.

Mieszkańcy powołali Stowarzyszenie Nasz Bisztynek i wystosowali petycję, z 4,5 tysiącami podpisów (na 6299 osób zamieszkujących miasto i gminę) do burmistrza i rady gminy, marszałka województwa, wojewody, RDOŚ, WIOŚ, do ministrów, premiera i marszałka Sejmu RP, pt „Bisztynek nie dla odpadów!”

W wyborach samorządowych w 2024 roku burmistrz, który wpuścił Altervitę do gminy i jego radni, przegrali z kretesem. Mieszkańcy wybrali na burmistrza przeciwnika składowiska odpadów niebezpiecznych Zbigniewa Filipczaka.

Nowe władze gminy wraz ze Stowarzyszeniem Nasz Bisztynek przeprowadzili rozmowy w urzędzie marszałkowskim z wicemarszałek Marią Bąkowską (PSL) i dyrektorami Departamentu Ochrony Środowiska. Ich protest został tylko w części „uwzględniony” w ostatecznym brzmieniu Planu, który został uchwalony przez Sejmik w lutym 2025 roku. Ograniczono wielkość składowiska z 600 000 ton (m3) do wielkości dopuszczalnej przepisami prawa, oraz rocznego przerobu popiołów pospalarniowych z 60 000 ton (Mg) do 40 000 ton (Mg).

„ To jest traktowanie nas jak idiotów i mydlenie oczu – skomentowali na swojej stronie na FB działacze Stowarzyszenia. - Nie tylko zignorowano nasze postulaty, ale zwiększono de facto możliwą wielkość składowiska do wartości nieokreślonej, czyli DOWOLNEJ! Pani wicemarszałek Bąkowska na spotkaniu, ZOBOWIĄZAŁA się do OGRANICZENIA wielkości składowiska do wielkości z poprzedniego WPGO, to jest do 158 000 ton (m3). Tymczasem proponowana wielkość składowiska w obecnym projekcie Planu, po 20 latach daje 800 000 ton – „troszkę” więcej niż postulowane przez Altervitę 600 000 ton.

Argumentem Marszałka jest to, że Olsztyn gdzieś musi składować popioły. Ok. Gdzieś musi. Ale dlaczego u NAS??? My tego nie chcemy. Skoro to Olsztyn korzysta z energii elektrycznej i ciepła z tych odpadów, to niech Olsztyn zagospodaruje powstające w wyniku tego procesu odpady niebezpieczne!!! Nie będziemy umierać za Olsztyn. Aż tak heroiczni nie jesteśmy”.

Mieszkańcy gminy ostatnią nadzieję pokładają w ocenie oddziaływania na środowisko składowiska odpadów niebezpiecznych oraz instalacji solidyfikacji (zestalania popiołów). Konsultacje społeczne zakończyły się 17 marca. Wpłynęło 53 pism z poważnymi zastrzeżeniami. Teraz władze gminy czekają na opinie Wód Polskich, Sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Nawet jeśli decyzja środowisko będzie dla inwestycji Altervity negatywna, czy to ją zatrzyma? - zapytałem burmistrza Zbigniewa Filipczyka.

- Wydaje mi się, że nie, gdyż Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami, do którego trzykrotnie zgłaszaliśmy nasze wnioski i uwagi i niestety nic konkretnego nie zostało z nich uwzględnione - mówi burmistrz Filipczyk. - Nasz radca prawny tłumaczy, że nawet jeżeli wydam decyzję negatywną, to i tak nie zatrzymam inwestycji. Liczę jeszcze, że pomogą mi Wody Polskie, RDOŚ czy Sanepid. Mamy też umówione konsultacje z fachową firmą, która oceni wniosek Altervity i liczę, że wskaże nam jakieś wyjście. Radni złożyli skargę do prokuratury, ale odpisali, „czego wy chcecie, skoro gmina zarobiła ekstra 20 milionów?” Chętnie je oddam, ale Altervita nie chce się wycofać, bo prawda jest taka, że oprócz nas, to praktycznie wszystkie władze w województwie chcą tego składowiska i żeby było jak najdalej od Olsztyna. Argument, że transport tak niebezpiecznych materiałów pospalarniowych stwarza ogromne zagrożenie, nie dociera do nikogo. Uspokajają nas, że jak na składowisku wydarzy się coś złego, to wkroczy WIOŚ.
Adam Socha

PS. Wysłałem link do tekstu do olsztyńskich radnych, z prośbą o zgłoszenie moich pytań w formie interpelacji do prezydenta Olsztyna. Prezydent ma możliwość, poprzez spółkę MPEC, która jest partnerem spółki spalarniowej, uzyskania odpowiedzi na moje pytania. Ale także poprosiłem o wysłanie tych pytań bezpośrednio do prezesa Krzysztofa Witkowskiego. Może radnym odpowie? Poprosiłem też radnych, żeby wystąpili do prezesa o umożliwienie mi zapoznanania się z całym procesem technologicznym spalarni.

 

Czytaj więcej: Co chce ukryć prezes olsztyńskiej spalarni? Dlaczego popioły chcą wozić do Bisztynka?

Komentarz (2)

Wójt Górowa Iławeckiego porównał na sesji red. Sochę do prostytutki

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 17 kwiecień 2025 11:34
Adam Jerzy Socha

Artykuł w marcowej „Debacie" pt. "Puste uzdrowisko wybudowane za dotacje unijne” stał się przedmiotem zapytania skierowanego przez radnego PiS Pawła Warota do marszałka województwa Marcina Kuchcińskiego (PO) oraz był tematem sesji Rady Gminy Górowo Iławeckie 28 marca.

O zapytaniu radnego informowałem (jeszcze nie ma odpowiedzi marszałka).

Radny Paweł Warot pyta marszałka o Uzdrowisko Górowo Iławeckie

Poniżej zapis sesji Rady Gminy Górowo Iławeckim z wypowiedzią wójta Krzysztofa Barana na temat artykułu.

"- W związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi, w których jest pół prawdy, część prawdy i część szczerej prawdy, jeśli mam do obcowania takiego pana dziennikarza, którego przywiózł pan przewodniczący... - zaczął wójt.

- Sam przyjechał – wtrącił przewodniczący rady Lech Hermanowicz.

- Żeby z tego wyjść cało, z podniesioną głową, musimy mówić jednym głosem, a nie urządzać nagonki, tym bardziej haniebnej, kłamliwej – kontynuował wójt Baran.

- Pozwolę sobie na drugi dzisiaj cytat z wypowiedzi Mentzena, który powiedział, "Wolałbym mieć córkę prostytutkę, niż syna dziennikarza” – ciągnął wójt swój wywód. - Taka jest konkluzja tego artykułu, że śp. pan Marszałek Miron Sycz, który siedział tutaj, przekonywał radę, w dobrej wierze, który był tego świadom, że ta droga jego się tutaj kończy, a ktoś pisze, że on to robi dla własnej korzyści, żeby sobie zrobić tam emeryturę, to jest po prostu naprawdę…, na to nie mamy wpływu. Jeśli chodzi o uzdrowisko, to żeby nie stracić środków, to być może okaże się, że trzeba będzie tą nieruchomością zarządzać we własnym zakresie, co będzie nas kosztowało.

- Obecnie trwają rozmowy na wielu płaszczyznach, również na Wiejskiej (zapewne chodzi o Sejm – przypis red.), dotyczące tego, jak ten projekt z sukcesem zakończyć, bez dramatycznego obciążania naszego samorządu. Za chwilę też udaję się na spotkanie (w urzędzie marszałkowskim z szefem PO na WiM, europosłem Jackiem Protasem i marszałkiem Marcinem Kuchcińskim – przypis red.), żeby wyjść z tego tak, żeby to nie było uciążliwe dla mieszkańców, ale spełniało ideę tego projektu, żeby było motorem rozwoju dla tego obszaru., który dramatycznie się depopuluje. Jest nas mniej o 2,3%, nie ma dzieci i nie będzie. Mamy na razie status uzdrowiska jako niefunkcjonującego, co daje nam czas na stopniowe uruchamianie (części urządzeń uzdrowiska – przypis red.), żeby wypełnić wskaźniki i na dalsze szukanie partnerów publiczno-prywatnych, żeby to uzdrowisko zafunkcjonowało.

Dalej wójt tłumaczył, że projekt realizowany od 2014 roku, stłamsił Covid, tak jak całą branżę turystyczną, a także wojna na Ukrainie i nieprzewidywalny sąsiad, który zagraża całej Europie.

- Opracowując strategię liczyliśmy na wznowienie Małego Ruchu Granicznego. Punktem zwrotnym rozwoju tego obszaru pogranicznego byli turyści z obwodu królewieckiego, którzy przyjeżdżali do Term (w Lidzbarku Warmińskim – przypis red.), o których pan redaktor pisze, że to coś strasznego...

- Bo trzeba wodę grzać – wtrącił przewodniczący Hermanowicz.

- Ale termy funkcjonowały, mimo że trzeba było wodę grzać. Apel do was. Musimy pokazać, że jesteśmy jednością jako gminy, bo jak będziemy w tej sprawie się podgryzać., to nikt z zewnątrz nie będzie chciał z nami współpracować (w sprawie prowadzenia uzdrowiska – przypis red.)

Ad vocem przewodniczącego Lecha Hermanowicza:

- Artykuł odbił się szerokim echem i może dobrze, bo może dzięki temu znajdzie się inwestor. Panie wójcie, ja nie szukałem redaktora, on nas szukał. Razem udzielaliśmy redaktorowi wywiadu. Czy, w którymkolwiek momencie stanąłem w tej rozmowie przeciwko panu, czy gminie? W żadnym. Trzymałem pana stronę, powoływałem się na te same argumenty, co pan, mimo że nie byłem ani ja, ani obecni radni z mojego ugrupowania, w radzie gminy, gdy zapadały decyzje w sprawie uzdrowiska, ale teraz musimy zrobić wszystko, mówić jednym głosem, żeby to uzdrowisko ruszyło. I tutaj mam takie pytanie, czy uruchomi pan w uzdrowisku basen, siłownię, tężnię?

- Jeśli państwo pomożecie, to tak - oświadczył wójt Krzysztof Baran”.

Po tej sesji wysłałem dwa zapytania do wójta: 1. co było tematem Pana spotkania z marszałkiem województwa Marcinem Kuchcińskim i europosłem Jackiem Protasem w Olsztynie w piątek 28 marca oraz 2. poprosiłem o harmonogram działań gminy, dzięki którym gmina osiągnie wszystkie wskaźniki rezultatu projektów uzdrowiskowych do 30 listopada 2026 roku.

Na drugie pytanie otrzymałem odpowiedź w formie pisma, które wójt wysłał do marszałka.

„Dotyczy realizacji projektów:
− „Budowa urządzeń i obiektów lecznictwa uzdrowiskowego i małej architektury,
wchodzących w skład wyposażenia lasu ochronnego uzdrowiskowego Doliny Elmy we
wsi Nowa Wieś Iławecka w obszarze Ochrony Uzdrowiskowej Górowo Iławeckie - strefa
A” (umowa o dofinansowanie Nr RPWM.06.02.01-28-0004/17-00 z dnia 25.09.2017 r.)
− Budowa zakładu przyrodoleczniczego wraz z infrastrukturą techniczną w Nowej Wsi
Iławeckiej” (umowa o dofinansowanie Nr RPWM.06.02.01-28-0001/23-00 z dnia
27.04.2023 r. )
W odpowiedzi na pismo dotyczące przedstawienia szczegółowego harmonogramu działań określającego zamierzenia, jakie Gmina Górowo Iławeckie planuje podjąć, aby osiągnąć wszystkie wskaźniki rezultatu ww. projektów przedkładam poniższe informacje:

W chwili obecnej trwa kolejne, trzecie już postępowanie dotyczące udzielenia koncesji na usługi utrzymania i zarządzania Zakładem Przyrodoleczniczym wraz z infrastrukturą techniczną w Nowej Wsi Iławeckiej (dotychczas przeprowadzone dwa postępowania w tej sprawie zakończyły się negatywnie, gdyż nie zgłosił się żaden potencjalny oferent). Postępowanie zostało ogłoszone w dniu 24.01.2025 r. pod adresem: https://platformazakupowa.pl/transakcja/1052831

Termin składania ofert mija w dniu 4 marca 2025 r. Biorąc pod uwagę powyższe, przy założeniu, że złożona zostanie przynajmniej jedna oferta spełniająca kryteria postępowania, planowany harmonogram działań przedstawia się następująco:
− 04.03.2025 r.: otwarcie złożonych ofert w postępowaniu;
− 04.03.2025 – 30.04.2025 r. – przeprowadzenie procedury badania złożonych ofert;
− 15.05.2025 r. – podpisanie umowy;
− 01.09.2025 r. - rozpoczęcie działalności związanej z utrzymaniem i zarządzaniem obiektami uzdrowiskowymi w Nowej Wsi Iławeckiej;
− 30.11.2026 r. – osiągnięcie wszystkich wskaźników rezultatu projektów”

Jak już wiemy, 4 marca nie wpłynęła żadna oferta, więc na jakiej podstawie marszałek zatwierdzi wniosek wójta o uznanie projektu „Uzdrowisko Górowo Iławeckie” za niefunkcjonujący, co pozwoli na prolongatę realizacji warunków uzyskania dotacji unijnej o 2 lata?

ODPOWIEDŹ URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO

W przypadku projektów Gminy Górowo Iławeckie podjęto decyzję w sprawie uznania projektów za niefunkcjonujące - informuje biura prasowe urzędu marszałkowskiego.

I dalej czytamy: "Wszystkie projekty, które zostaną uznane za niefunkcjonujące, muszą zostać ukończone i wdrożone oraz osiągnąć cele Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2014-2020 do 15 lutego 2027 roku".

W przeciwnym razie będzie to skutkować zwrotem otrzymanego dofinansowania wraz z odsetkami w wysokości jak dla zaległości podatkowych naliczonych od dnia przekazania beneficjentowi dofinansowania.

Wójt Górowa Iławieckiego przyznaje, że zwrot dotacji pogrążyłby samorząd. - Z odsetkami byłoby to 60 mln zł. To nie do udźwignięcia dla gminy z takimi dochodami jak nasza - mówi Krzysztof Baran i zaznacza, że nie dopuszcza takiego scenariusza: - Nadal trwają rozmowy z prywatnymi inwestorami, przede mną jeszcze kilka takich spotkań, które dotyczą budowy obiektu hotelowo-noclegowego.

Natomiast wójt odpowiadając na pytanie o cel spotkania z europosłem Jackiem Protasem i marszałkiem Marcinem Kuchcińskim 28 marca, odpisał”

„Uprzejmie informuję, iż wszelkie informacje dot. tego co robiłem w piątek 28.03.2025 r. w Olsztynie, w towarzystwie wymienionych przez Pana osób, znajdzie Pan na stronie Urzędu Marszałkowskiego: https://warmia.mazury.pl/rozwoj-regionu/aktualnosci/9725-petycja-z-warmii-i-mazur-do-ursuli-von-der-leyen oraz w lokalnej prasie: https://gazetaolsztynska.pl/1156804,Petycja-z-Warmii-i-Mazur-do-Ursuli-von-der-Leyen-ZDJECIA.html (ad probationem: na zdj. grupowym jestem w drugim rzędzie po prawej)”.

Pod tymi linkami przeczytałem, że z inicjatywy europosła Jacka Protasa, na spotkaniu w urzędzie marszałkowskim 28 marca, samorządowcy i politycy z województwa warmińsko-mazurskiego wystosowali petycję do Przewodniczącej Komisji Europejskiej w sprawie utworzenia specjalnego instrumentu wsparcia dla regionów na granicy z Rosją, Białorusią i Ukrainą.
Podczas spotkania podkreślano, że Warmia i Mazury, które mają ponad dwustukilometrową granicę z Federacją Rosyjską, szczególnie mocno odczuwają zmienioną sytuację geopolityczną.

- Nasze położenie przez lata sprzyjało współpracy transgranicznej, rozwojowi relacji międzyludzkich i kontaktów biznesowych – mówi marszałek Marcin Kuchciński. - Samorządy i społecznicy wspólnie z partnerami rosyjskimi realizowali zarówno projekty „miękkie”, jak i infrastrukturalne. Dzięki tzw. małemu ruchowi granicznemu firmy z gmin leżących wzdłuż granicy cieszyły się ze zwiększonych obrotów handlowych.

To się skończyło wraz z likwidacją Małego Ruchu Granicznego a następnie agresji Rosji n Ukrainę, toteż samorządowcy wezwali „Komisję Europejską do stworzenia specjalnych instrumentów finansowych ukierunkowanych na politykę spójności UE w sposób, który umożliwi skuteczną odbudowę gospodarczą, zatrzymanie odpływu ludności i wzmocnienie lokalnych społeczności wschodnich regionów granicznych”.

Cóż, należy liczyć że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zlituje się i odpuści gminie Górowo zwrot dotacji na uzdrowisko.

Adam Socha

Moja odpowiedź wójtowi na porównanie do prostytutki

Szanowny Panie Wójcie, odnosząc się mojego artykułu, zacytował pan Sławomira Mentzena; "Wolałbym mieć córkę prostytutkę, niż syna dziennikarza”. Ten cytat odniósł pan do zacytowanego przeze mnie anonimowego Listu otwartego ze stycznia 2021 roku, wysłanego do najwyższych władz w państwie, organów ścigania i kontroli i mediów ogólnopolskich, ostrzegającym, że budowa „uzdrowiska-widma” będzie wyrzucaniem pieniędzy w błoto. List ten trafił też do dokumentacji projektu budowy uzdrowiska w urzędzie marszałkowskim i tam go znalazłem.

Autor (autorzy) Listu pisząc go na początku 2021 roku nie wiedzieli o chorobie nowotworowej marszałka (ja o chorobie dowiedziałem się dopiero na początku 2024 roku, a więc na kilka miesięcy przed śmiercią (Miron Sycz zmarł 4 kwietnia 2024 roku). Z moich rozmów z mieszkańcami Górowa wynika, że raczej wicemarszałek szykował stanowisko dyrektora uzdrowiska, dla kogoś ze swoich dzieci.

Miron Sycz został wicemarszałkiem w 2015 roku. Rok później jego córka Natalia Sycz rejestruje spółkę NTS Network Natalia Sycz. Spółka zajęła się pozyskiwaniem środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Jak powiedział wicemarszałek Sycz na sesji Rady Gminy, jemu podlegały środki unijne i był w stanie, jak w przypadku budowy uzdrowiska, sterować nimi ręcznie, decydując osobiście, kto dostanie a kto nie. „Wszystkie projekty praktycznie przechodzą przez moje ręce”. Oczywiście, kierował się tylko i wyłącznie, jak to pan nazwał, „dobrą wiarą”.

Czy tą samą „dobra wiarą” kierował się w sprawie przyznania spółce córki, jak udało mi się ustalić na podstawie internetowej mapy dotacji, w sumie 7 mln zł na szereg jednakowo brzmiących aplikacji (zmieniały się głównie tytuły) na aktywizacje bezrobotnych i dodatkowo na ten sam cel, co najmniej 1 mln zł z Wojewódzkiego Urzędu Pracy, który też podlega pod Urząd Marszałkowski?

Jak powiedziała mi była szefowa opieki społecznej w Górowie Iławeckim Lucyna Marecka, którą zapytałem, czy te szkolenia stworzyły w gminie Górowo miejsca pracy dla bezrobotnych, odpowiedziała, że środki na takie szkolenia to „mielenie g….”. Raz, jako opieka społeczna, włożyli ogrom pracy, by uzyskać takie środki na szkolenia. Potem mieli straszny problem, by ściągnąć na nie chętnych. „To były łapanki na martwe dusze, żeby tylko zdobyć podpis na liście obecności” – powiedziała mi była szefowa opieki społecznej.

Te ogromne środki powinni dostawać ludzie w formie kredytu nisko oprocentowanego lub bezzwrotnego, na tworzenie miejsc pracy dla siebie i innych.

Oczywiście, to nie jest wina pani Natalii Sycz, że Unia Europejska dawała miliardy euro na tzw miękkie projekty, czyli na wzbogacanie się rodzin i kumpli polityków zajmujących się rozdawnictwem tych środków. Jest to wina polityków, którzy powinni domagać się od Komisji Europejskiej innego przeznaczenia tych środków, włąśnie na tworzenie miejsc pracy. No, ale wiadomo, jak dają miliony euro za nic, to jak tu nie skorzystać okazji i nie ustawić siebie i rodziny?

Cytując Mentzena pominął Pan ciąg dalszy jego wypowiedzi: „patrząc na to, co dziennikarze obecnie robią, za pieniądze kłamią tak bardzo, że bardziej się nie da”.

Otóż, od 5 lat jestem na emeryturze, piszę do „Debaty”, jak i pozostali autorzy, jako wolontariusz, bez grosza honorarium. Prowadzę też jako wolontariusz portal debata.olsztyn.pl. Do Górowa pojechałem na własny koszt. Dodam, że pismo „Debata” przez prawie 18 lat istnienia nie otrzymało ani 1 grosza dotacji publicznej. Takie pismo, jak „Debata”, to fenomen w skali kraju. Datki czytelników i cena egzemplarza, pokrywają jedynie koszt składu graficznego i druku.

Rozumiem pana szok i oburzenie, po lekturze mojego tekstu, gdyż chyba po raz pierwszy zetknął się pan z prawdziwym dziennikarstwem, nieprzekupnym. Do tej pory czytał pan tylko laurki w „Gazecie Olsztyńskiej”. W tym miejscu konieczny jest szerszy komentarz, żeby pan zrozumiał, dlaczego na poziomie lokalnym i regionalnym ma pan do czynienia jedynie z mediami na usługach władzy.

Po 1990 roku nastąpiła w Polsce erupcja wolnej prasy. Niemal każde miasto i miasteczko miało swój tytuł. Jednak szybko zaczął się proces likwidacji niezależnych mediów. Włodarze osiągali to na dwa sposoby: zależni od zleceń samorządu przedsiębiorcy dostawali sygnał, że mają nie zamieszczać reklam, sami też nie dawali ogłoszeń i pismo albo padało albo przechodziło na garnuszek władzy, jedząc włodarzowi z ręki.

Jeśli jednak ktoś zdołał się utrzymać na rynku, to niszczono go pozwami sądowymi. Doświadczył tego np. Przemysław Kaperzyński, wydawcy tygodnika „Iławski Tydzień". Wójt gminy Iława oskarżył go o zniesławienie i dziennikarz został skazany na 2 lata zakazu wykonywania zawodu, co równało się z zamknięciem pisma. Po 7 latach procesów dziennikarz wygrał w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, jednak iławskie władze osiągnęły swój cel, tygodnik przestał istnieć, a red. Kaperzyński odszedł z zawodu dziennikarskiego.

Ja miałem więcej szczęścia, bo byłem nękany kilkunastoma procesami, ale olsztyńscy sędziowie jak dotąd stawali po stronie wolności słowa w Polsce.

Monopolistą na Warmii i Mazurach stała się „Gazeta Olsztyńska”, kupiona przez niemieckiego biznesmena, który następnie wykupił niemal wszystkie tytuły lokalne (chyba tylko nie sprzedał się „Kurek Mazurski” w Szczytnie).

Zastępcą redaktora naczelnego niemieckiej „Gazety Olsztyńskiej” a następnie redaktorem naczelnym został Igor Hrywna, serdeczny przyjaciel Mirona Sycza, więc matecznik „Ojca Chrzestnego Górowa” był pod szczególna ochroną medialną.

Na dodatek prezesem RIO został były wójt Górowa Bogdan Gaber. Żyć nie umierać!

No, ale jeszcze ostała się „Debata”. Pocieszę pana, że mam już 70 lat, więc długo nie pociągnę…

Adam Socha

Na zdjęciu sesja Rady Gminy Górowo Iławeckie 28 marca.

Czytaj więcej: Wójt Górowa Iławeckiego porównał na sesji red. Sochę do prostytutki

Komentarz (24)

Polecamy arcyciekawy numer kwietniowej „Debaty”

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 13 kwiecień 2025 09:59

Ukazał się w sprzedaży (za jedyne 6,50 zł) kwietniowy numer miesięcznika "Debata". Przypomnę tylko, że istniejący od prawie 18 lapismo nigdy nie dostało 1 grosza publicznej dotacji, a autorzy nie dostają honorarium.

Bogdan Bachmura w tekście Świeczka dla demokracji polemizuje z niektórymi tezami książki Michała Szułdrzyńskiego "Prawica dla opornych". Jest to polemika z niektórymi jej tezami.

Adam Kowalczyk na 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego, a więc ustanowienia królestwa polskiego napisał: Historia koronacji Bolesława Chrobrego jest historią wybijania się ówczesnej Polski na pozycję państwa będącego poważnym podmiotem politycznym. Inaczej państwem suwerennym. Nie był to proces łatwy ani szybki. Droga do koronacji młodego państwa była, zachowując różnice, podobna do stopniowego podnoszenia pozycji współczesnej Polski w stosunku do potężnych sąsiadów.

Bożena Ulewicz, radna wojewódzka PiS, pyta Czy Juras O. wielkim dobroczyńcą jest? I wylicza, co ze zbiórek WOŚP zyskały szpitale na Warmii i Mazurach.

W drugim tekście pt: "Tajne / poufne / przed przeczytaniem spalić", ujawnia, że od dziesięciu lat jest powiernicą najpilniej strzeżonej tajemnicy wojskowej, za której ujawnienie jest ścigany Mariusz Błaszczak, o której, cytuję: Emerytowani generałowie uważają, że ujawnienie nawet fragmentu archiwalnego planu obrony Polski przed agresją, co w 2023 roku zrobił ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak, było szkodliwe, nieodpowiedzialne i sprawiło wojsku ogromny kłopot.

Jacek Stachowiak pisze z Londynu o czystkach w stylu orwellowskim, które dotknęły Winstona Churchilla. Jego portrety zniknęły z Downing Street.

Prawnik Andrzej Dramiński pyta: „Tym przy władzy wolno więcej?”, analizując przesłuchanie śp. Barbary Skrzypek.

W drugim tekście pt. „Wreszcie zgoda na proces w Polsce” czytamy: Lech Obara i Szymon Topa, w ramach Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów „Lech Obara i Współpracownicy” z siedzibą w Olsztynie ze Stowarzyszenia Patria Nostra, w 2017 r., wnieśli pozwy w imieniu 92-letniego pana Stanisława Zalewskiego, byłego więźnia obozu. Drugą stroną były niemieckie media: Bayerischer Rundfunk i Mittelbayerischer Verlag KG. Podały one w swoich materiałach to haniebne określenie: polskie obozy w odniesieniu do obozów zagłady w Sobiborze, Treblince i Bełżcu.

Jan Rosłan nawiązuje do 20. rocznicy śmierci św. Jana Pawła II i pisze: Można postawić prowokacyjne pytanie:co dzisiaj powiedziałby Jan Paweł do skłóconych Polaków?

A w tekście pt. „Prorocy, czy co?” - Czasem warto choć na kilka chwil powrócić do niedalekiej przeszłości, aby ze zdumieniem skontestować, że wszystko już było, a świat rozwija się w najgorszym kierunku, jaki można było przewidzieć. Zacząłem przeglądać numer 32 „Do Rzeczy” z roku 2013, więc sprzed 12 lat i zatrzymałem się na dwóch felietonach: Pawła Kukiza i Piotra Gabryela.

Adam Socha pyta Co chce ukryć prezes olsztyńskiej spalarni? Dlaczego żużle i popioły chcą wozić do Bisztynka?

oraz kontynuuje sprawę „Uzdrowiska – widma” w Górowie Iławeckim.

Andrzej Józef  Kozłowski opisuje Służbę zdrowia oczami pacjenta: moja recepta

Mariusz T. Korejwo publikuje opowiadanie „Anioł od bolących stóp”, o pielgrzymce do Santiago del Compostello

Henryk Pejchert opisuje Krzemieniec – Ateny Wołyńskie

Waldemar Brenda opisuje jak doszło do śmierci premiera Walerego Sławka.

Marek Resh recenzuje spektakl w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza, w tekście pt. „Teatr obsceniczny. Olsztyński teatr finansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego po raz drugi za kadencji obecnego dyrektora wystawia spektakl, który drwi z uczuć religijnych katolików. Mowa o spektaklu „Złe wychowanie”

Marek Resh pyta też w drugim tekście I kto go wybrał? Od 1 marca nastąpiła zmiany w kursowaniu miejskich autobusów w Olsztynie. Przede wszystkich ulega likwidacja linia 116 łącząca Pieczewo z Zatorzem, co wywołało protesty mieszkańców tych osiedli, gdyż było to jedyne bezpośrednie połączenie jakim można było dotrzeć do szpitali znajdujących się przy ul. Żołnierskiej oraz do szpitala miejskiego.

Henryk Mondroch w tekście pt. „Pod krzyżami bukwałdzkiego cmentarza” napisał: Ludzie zamieszkujący Warmię na przestrzeni wieków pozostawiali po sobie rozmaite pamiątki, które do dziś świadczą o tym, co było dla nich ważne. Między innymi w Bukwałdzie znajduje się wiele obiektów oraz symboli religijnych. Są to: kaplica pod wezwaniem św. Józefa, kamienna grota Matki Bożej, jak również wiele przydrożnych krzyży oraz kapliczek.

Tadeusz Pardej: Dezerterzy i bojownicy. W pierwszym roku Ukraińcy mogli stracić bardzo dużo doświadczonej kadry wojskowej. Amerykański Modern War Institut podaje, że od 50 do 70 procent ukraińskich żołnierzy piechoty ginie lub odnosi rany. Brytyjscy natomiast szkoleniowcy twierdzą, że w granicach 70–90 procent żołnierzy po odbyciu u nich trzytygodniowego przeszkolenia wytrzymuje na froncie nie dłużej jak 14–28 dni.

W numerze także List otwarty do olsztyńskich radnych oraz wniosek do przewodniczącego rady miasta Olsztyna. Pod listem podpisało się 23 członków NSZZ „Solidarność” oraz stałe felietony i kącik poezji.

To wszystko za jedyne 6,50 zł już w księgarniach i punktach Kolportera.

UWAGA! Można też kupić "Debatę" w formie PDF. Wystarczy przelać 5 zł lub najlepiej od razu zapłacić za rok z góry 60 zł na konto Fundacji "Debata": 2624900005000045001 KRS 0000337806 i wysłać potwierdzenie wpłaty na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Punkty sprzedaży w Olsztynie:
Centrum Książki pl. Jana Pawła II 2/3,
Orion Jagiellońska 33/82,
Logos Kołobrzeska 5,
KIOSK Z PRASĄ
10 959 Olsztyn, ul. 11 listopada 9
SKLEP PAPIERNICZY
Olsztyn, ul Dworcowa 35
tel. 89 539 98 40
WARMIŃSKA KSIĘGARNIA DIECEZJALNA
„HOSIANUM”
10 024 Olsztyn, ul Długosza 3/1
tel. 89 527 35 28
KIOSK Z PRASĄ
Olsztyn Pieczewo, ul Panasa 1 a
róg ul Wilczyńskiego
Tel. 605 990 115
RELAX
10 290 Olsztyn, al Wojska Polskiego 74/16
obok Restauracji KOLOROWA
Tel. 508 061 231
ASNET PUNKT XERO
10 527 Olsztyn, Ul. Partyzantów 88
OLSZTYN KORTOWO
WYDZIAŁ NAUK EKONOMICZNYCH
ul Oczapowskiego 4, Punkt Xero
tel. 660 773 070
CENTRUM KSIĄŻKI
Olsztyn, PL Jana Pawła II 2/3
tel. 89 527 30 44
SALONIK PRASOWY
10-437 Olsztyn, ul. Dworcowa 35

W województwie warmińsko-mazurskim „Debatę” można nabyć także w punktach KOLPORTERA, w salonikach prasowych i sklepach, które prowadzą sprzedaż prasy. Podajemy wykaz miejscowości, w których można nabyć nasz miesięcznik.

W nawiasie ilość punktów sprzedaży: Bartoszyce (14), Biskupiec (1), Dobre Miasto
(2), Działdowo (3), Giżycko (13), Górowo Iławeckie (1), Iława (9), Kętrzyn (15),
Kisielice (1), Kurzętnik (1), Lubawa (1), Morąg (1), Mrągowo (4), Olsztyn (60),
Ostróda (12), Reszel (1), Ruciane Nida (1), Susz (1), Szczytno (7), Węgorzewo (1)

oraz w księgarniach:
Wena pl. Konstytucji 3 Maja 8, 11-200 Bartoszyce
Warmińska ul. Kościuszki 12, 14-500 Braniewo
ABC Mickiewicza 27, 13-200 Działdowo
Mentor PH Tu i teraz, Mickiewicza 19, 19-300 Ełk
Metis Niepodległości 2, 14-200 Iława
Verso Sikorskiego 20/1A,11-400 Kętrzyn
Merkuriusz Mickiewicza 12, 11-430 Korsze
Im.I.Krasickiego Powstańców Warszawy 14, 11-100 Lidzbark Warmiński
Wiedza 3 Maja 4, 14-300 Morąg
Współczesna Ratuszowa 4, 11-700 Mrągowo
Errata Kościelna 4, 13-100 Nidzica
Popularna Czarnieckiego 25, 14-100 Ostróda
Lexica Zamkowa 2, 14-100 Ostróda
Impuls Czarnieckiego 32, 14-100 Ostróda
Fraszka Polska 1, 12-100 Szczytno
Kropka Floriańska 2, 11-300 Biskupiec

 


 

Czytaj więcej: Polecamy arcyciekawy numer kwietniowej „Debaty”

Komentarz (0)

500. rocznica Hołdu Pruskiego. Konferencja w Muzeum Warmii i Mazur

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 10 kwiecień 2025 07:17

W czwartek 10 kwietnia – równo 500 lat od historycznego wydarzenia w Krakowie – w olsztyńskim zamku odbyła się jubileuszowa konferencja poświęcona rocznicy hołdu. Akt sprzed pół tysiąca lat zapoczątkował nowy rozdział dziejów obecnych terenów Warmii i Mazur.

10 kwietnia 1525 roku, po zawarciu traktatu krakowskiego, kończącego wojnę polsko-krzyżacką, hołd przed polskim królem Zygmuntem I złożył ostatni mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern. Na mocy traktatu Prusy Zakonne zostały przekształcone w świeckie Prusy Książęce z wyznaniem luterańskim, a Albrecht Hohenzollern – pierwszy książę w Prusach, uznał się za lennika Królestwa Polskiego.

Traktat krakowski otworzył granice Prus dla polskiego handlu, osadnictwa i kultury.

– To właśnie z potrzeby zachowania pamięci o tym wydarzeniu, które ukształtowało tożsamość naszego regionu na stulecia, sejmik województwa warmińsko-mazurskiego ustanowił rok 2025 rokiem 500-lecia hołdu pruskiego – mówił podczas otwarcia konferencji marszałek województwa Marcin Kuchciński. – Dziś rozpoczynamy obchody tej ważnej rocznicy, które, staną się okazją do refleksji, edukacji i spotkań wokół naszej wspólnej historii. Zapraszam wszystkich mieszkańców regionu oraz gości do odwiedzania naszych muzeów, odkrywania miejsc pamięci i wspólnego budowania świadomości historycznej.

Gościem rocznicowych obchodów w Olsztynie, w których wzięli udział m.in. parlamentarzyści, samorządowcy, historycy, był także prof. dr hab. Jacek Wijaczka z Wydziału Nauk Historycznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wygłosił krótki wykład pt. „Ocena hołdu pruskiego w polskiej historiografii“.

- Książę Albrecht był dobrym władcą – zaznacza prof. Wijaczka. – Dbał o swoich poddanych i rozwój tego terytorium. Zakładał miasta, szkoły, uniwersytet w Królewcu, więc niewątpliwie sam region na rządach Albrechta skorzystał.

Królewiec stał się ośrodkiem polskich wydawnictw, gdzie stworzono zasady polskiej ortografii i gramatyki. Na potrzeby polskich osadników napływających licznie na te tereny po 1525 roku z Mazowsza, Podlasia i ziemi chełmińskiej, powstały tam publikacje w ich ojczystym języku.

Całe południe Prus Książęcych aż po Pregołę zamieszkiwała ludność mówiąca po polsku, także w nowych miastach. Książę Albrecht nadał prawa miejskie Olecku i Gołdapi, a jego następca Albrecht Fryderyk, Węgorzewu. W XVII wieku do rangi miast podniesione zostały Giżycko, Pisz oraz Ełk. Niepełne prawa miejskie otrzymało także Szczytno. Również starsze ośrodki miejskie doświadczyły rozkwitu gospodarczego i kulturalnego. Ten pomyślny rozwój przerwał potop szwedzki i jego następstwa.

Kolejna fala polskich osadników napłynęła na tereny pruskie w 1945 roku.

– Pamiętajmy, że rok 2025 to również 80. rocznica powrotu naszych ziem do Polski po II wojnie światowej – dodaje marszałek Kuchciński.– Dwie rocznice, które, choć dzielą wieki, łączy wiele: napływ nowych mieszkańców, potrzeba odbudowy, ale przede wszystkim rola kultury jako spoiwa społecznego i źródła tożsamości. Historia Warmii i Mazur to mozaika kultur, religii i losów ludzkich. Naszym zadaniem, jako wspólnoty regionalnej, jest nie tylko upamiętniać wielkie wydarzenia, ale także dbać o tradycje naszych przodków.

Podczas konferencji, dzięki uprzejmości Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie został także zaprezentowany oryginalny pergamin z aktami traktatu pokojowego z 1525 roku. Bezcenny dokument, opatrzony podpisami oraz pieczęciami króla i księcia, jest udostępniany niezwykle rzadko. Będzie go można oglądać w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie do 16 kwietnia 2025 roku.

Jubileuszową konferencję zwieńczyła inscenizacja hołdu w wykonaniu studentów Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka w Olsztynie. Na dziedzińcu zamkowym otwarto także wystawę pt. „500 lat hołdu pruskiego“.

Organizatorem konferencji był samorząd województwa warmińsko-mazurskiego. Partnerami: Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie, Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie, Warmińsko-Mazurski Kopernikański Instytut Kultury oraz Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie.

Urząd Marszałkowski

Co z pomnikiem Hołdu Pruskiego w Olsztynie?

W wakacje w Olsztynie ma się rozpocząć budowa pomnika hołdu pruskiego. Upamiętniający hołd monument ma stanąć w fosie obok zamku. Wiesław Pancer, przewodniczący komitetu budowy pomnika, przyznał, że na razie są pieniądze jedynie na cokół.

Do końca wakacji stanie cokół. Mam nadzieję, że we wrześniu wspólnie z olsztynianami wmurujemy kamień węgielny i będziemy zbierać pieniądze na odlew – powiedział Radiu Olsztyn.

Koszt budowy całości szacowany jest na 700 tysięcy złotych.

(sa)

Czytaj więcej: 500. rocznica Hołdu Pruskiego. Konferencja w Muzeum Warmii i Mazur

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  1. Przyczyną masowego zatrucie salmonellą słuchaczy Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie
  2. Tylko dwa lotniska odnotowały spadek pasażerów: Modlin (PSL) i Szymany (PO)

Strona 8 z 276

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

V-ce prezydent i skarbnik w RN, od razu z marszu po MBA - jak by im jeszcze było mało !!!
Dyrektorzy WORD w Elblągu (PSL...
52 minut(y) temu
4500,- to połowa tego, co powcy szykują ,,inrzynierą,,
Dyrektorzy WORD w Elblągu (PSL...
3 godzin(y) temu
Dzisiaj byłam w ZUS. Naliczono mi emeryturę po 36 latach pracy. 4500 zł brutto. Studia, praca w administracji, ciągłe podnoszenie kwalifikacji. I spot...
Dyrektorzy WORD w Elblągu (PSL...
6 godzin(y) temu
III Wojna Światowa w 2025? Polska ZAGROŻONA. NATO odwróci sie od POLSKI?.... Wojciech Sumliński

https://www.youtube.com/watch?v=8TvDi59ihIM
Dziś 82. rocznica "krwawej nie...
12 godzin(y) temu
III Wojna Światowa w 2025? Polska ZAGROŻONA. NATO odwróci sie od POLSKI?.... Wojciech Sumliński

https://www.youtube.com/watch?v=8TvDi59ihIM
Skandal w Sejmie. Poseł Cichoń...
12 godzin(y) temu
III Wojna Światowa w 2025? Polska ZAGROŻONA. NATO odwróci sie od POLSKI?.... Wojciech Sumliński

https://www.youtube.com/watch?v=8TvDi59ihIM
Dyrektorzy WORD w Elblągu (PSL...
12 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Barbarzyński atak "silnych ludzi" Tuska na praworządność Zbigniew Lis Motto Tuska: Będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy, czyli uchwałami Sejmu i rozporządzeniami zmieniać ustawy, wg zasady –… Zobacz
  • Co trzeba zrobić, żeby PiS wygrało kolejne wybory? Zbigniew Lis Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi… Zobacz
  • Michał Wypij, Paweł Warot – komentarz osobisty Bogdana Bachmury Bogdan Bachmura Dużo łatwiej o krytykę osób, których nie darzymy sympatią, z którymi jesteśmy w sporze lub konflikcie. Ale tym razem jest… Zobacz
  • Polska racja stanu - refleksje po obejrzeniu "Resetu" Zbigniew Lis Do napisania tego artykułu skłoniły mnie bulwersujące fakty i ujawnione dokumenty, przedstawione podczas emisji serialu dokumentalnego "Reset" w TVP1, który… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Skandal w Sejmie. Poseł Cichoń nie ogłosił wyniku głosowania i uciekł
  • Wyborcza sporządziła listę osób do zwolnienia z pracy, związanych z PiS
  • Czy Platforma straci władzę w sejmiku warmińsko-mazurskim?
  • Kicermanowie i Koch wpłacili na Trzaskowskiego, Orzechowska i Szmit na Nawrockiego
  • Czy przejdzie wniosek radnych PiS o odwołanie przewodniczących Sejmiku?
  • Dyrektor WOMP w Olsztynie zatrzymany pod zarzutem korupcji (ustawiania przetargów)
  • Gołdap ma zwrócić 18 mln zł za niezrealiowaną budowę zakładu przyrodoleczniczego
  • W gronie zatrzymanych syn znanego biznesmena z Olsztyna
  • Po 8 latach dojrzeli. Chcą zbudować w Olsztynie szpital kliniczny za 1 miliard zł
  • Campus Polska Przyszłości w tym roku się nie odbędzie. Czy Niemcy uznali, że nie warto dalej inwestować?
  • Propozycja prezydenta Olsztyna w sprawie "szubienic"
  • Prezydent Szewczyk: „Nie ma miejsca na gloryfikację zbrodni Armii Czerwonej w centrum Olsztyna”

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.