Polska

Platforma Obywatelska uruchomiła operację unieważnienia wyborów prezydenckich. Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, Wiola Paprocka zaapelowała o zgłaszanie nieprawidłowości na stronie protestwyborczy2025.pl. I zgłoszenia płyną. Również z Olsztyna mąż zaufania Trzaskowskiego zgłosiła „zmanipulowanie wyników w komisji nr 19 przez przestępcę i szkodnika demokracji” (z treści pisma wynika, że może chodzić tylko i wyłącznie o mnie).

O awanturze i oskarżeniach pod moim adresem złożonym przez męża zaufania Rafała Trzaskowskiego w I turze wyborów, Joannę Wulfert, napisałem w tekście poniżej.

Jak mąż zaufania Trzaskowskiego polowała na red. Sochę

Interwencje przewodniczącej i wiceprzewodniczącej komisji nr 19 w Gutkowie u komisarza wyborczego odniosły skutek, gdyż Wulfert nie pojawiła się w naszej komisji w II turze, co nie przeszkadzało jej, by po II turze napisać skargę do premiera Donalda Tuska, która zamieściła na swoim profilu na FB. Przytaczam tę skargę zachowując wiernie pisownię:

„Szanowny panie Premierze,
byłam mężem zaufania w wyborach prezydenckich i ujawniłam haniebne zachowanie niektórych członków komisji wyborczej nr.19 i 94 w Olsztynie. Interweniowała policja, a protokół został zmanipulowany przez przestępcę i szkodnika demokracji (pis, konfederacja) naciskającego na przewodniczącą komisji. Komisarz Wyborczy nie zareagował na złożoną u niego skargę ze szczegółowym materiałem dowodowym. W drugiej turze byłam w obwodzie zamkniętym w jednym ze szpitali olsztyndkich. Zauważyłam że w szpitalach jest największa możliwość dopisywania martwych dusz. Proszę niezwłocznie przeliczyć głosy we wszystkich zamkniętych obwodowych komisjach wyborczych, które mieściły się w szpitalach na terenie całej Polski. Pozdrawiam mąż zaufania od 12 lat”.

Jest dla mnie i pozostałych członków komisji (w sumie 11 osób) oczywiste, że tym „przestępcą i szkodnikiem demokracji”, który „zmanipulował protokół, naciskając na przewodniczącą komisji", jestem ja, bo to do mnie wzywała Wulfert policję podczas I tury wyborów (przyjechały dwa radiowozy wzbudzając sensację wśród wyborców) i do mojej pracy wniosła do protokołu komisji cztery strony uwag.

Czy właśnie w Polsce realizowany jest wariant rumuński?

Można by potraktować skargę Wulfert wzruszeniem ramion, gdyby nie to, że od wielu dni nakręcane jest, przez polityków Platformy Obywatelskiej, związanych z tą partią liderami opinii w sieci oraz czołowe media prorządowe, na czele z Wyborczą i TVP w likwidacji, żądanie ponownego przeliczenia głosów i powtórzenia wyborów

W pierwszych dniach po wyborach wydawało się, że Platforma uznała wynik wyborów, po tym jak Ursula von der Leyen, jako pierwsza, w poniedziałek 2 czerwca o godz. 7:08 rano, wysłała gratulacje na ręce prezydenta-elekta. Był to sygnał dla „drogiego Donalda”, żeby pogodził się z przegraną i nie próbował odpalać wariantu rumuńskiego unieważnienia wyborów. Gratulacje wysłali też premierzy i prezydenci chyba wszystkich państw na świecie poza Moskwą.

Gratulacje złożył też Rafał Trzaskowski. Jedynie premier Donald Tusk w swoim krótkim oświadczeniu, w którym zapowiedział poddanie rządu pod głosowanie o wotum zaufania, uznał wynik wyborów, ale gratulacje złożył jedynie wyborcom Karola Nawrockiego.

Giertych odpala operację "PiS sfałszował wybory"

Ale świeżo zapisany do Platformy poseł KO Roman Giertych dał sygnał członkom swojej sekty (SilniRazem, SokzBuraka, Adam Mazguła) do ataku. Napisał, że otrzymuje coraz więcej zgłoszeń od członków komisji wyborczych z całego kraju, że w protokołach wynik Trzaskowskiego – wyższy - podano jako Nawrockiego. Zdaniem Giertycha, to było zaplanowane oszustwo, bo tak rzekomo instruowano na szkoleniach przewodniczących OKW z ramienia PiS.

Ponadto, poprzez zastosowanie aplikacji posła PiS Mateckiego, odmawiano tym wyborcom wydania karty, którzy zgłosili się z zaświadczeniem do głosowania w dowolnej komisji, twierdząc, że aplikacja wykazała, że już oddali głos, zatrzymywali te zaświadczenia i następnie mogli je sami wykorzystać. Giertych zgłosił sprawę ABW i zażądał zabezpieczenia wszystkich danych dotyczących #AplikacjaMateckiego, dokonania zrzutów z kont na X ją propagujących oraz ustalenia algorytmów stosowanych przez TikTok (NASK zwrócił się o to pismem do ABW)”.

Natychmiast zareagował były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Wojciech Hermeliński: "Zatrważające jest to, że te komisje z nieprawidłowościami to niby są pojedyncze przypadki, ale jak się zbierze to do kupy, w skali kraju, to obraz jest przerażający i dziwny”.

Platforma Obywatelska powiatu zgierskiego: „Ktoś tu próbuje zaklinać rzeczywistość. Tysiące błędnych głosów na Nawrockiego? To już nie błąd – to sygnał alarmowy. Nie chowamy głowy w piasek. Sprawdzamy wybory!”

Gazeta Wyborcza i TVP w likwidacji oskarżaja PiS o sfałszowanie wyborów

Redaktor naczelny Wyborczej Bartosz T. Wieliński napisał:

„Cudowne zwycięstwa Nawrockiego w wielu komisjach w Polsce. Skąd nagłe wzrosty liczby głosów? Nie tylko w krakowskiej komisji doszło w niedzielę do cudu na urną. Takich komisji jest znacznie więcej w całej Polsce”.

TVP w likwidacji już wprost oskarżyła sztab Karola Nawrockiego o sfałszowanie wyborów.

Zareagowała też szefowa sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego Wiola Paprocka:

„Tychy, komisja nr 35
Grudziądz, komisja nr 25
Strzelce Opolskie, komisja nr 9
Kraków, komisja nr 95
Jeśli widzicie nieprawidłowości - zgłaszajcie je na stronie http://protestwyborczy2025.pl a my zwrócimy się do @PanstwKomWyb, aby każdy z tych przypadków wyjaśniła”.

Dodajmy, że to konto zostało zarejestrowane jeszcze przed wyborami! Już wtedy przewidzieli, że PiS „skręci wybory”!

Zdumiewające, że do tego chóru nie przyłączył się Tomasz Lis, który skomentował tę akcję „unieważnić wybory”, tak:

„Nie kupuję opowieści o wyborczym fałszerstwie. Może w tej czy owej komisji były jakieś wałki, ale gdyby pol miliona demokratów jednak ruszyło dupy z kanap, to byśmy świętowali zwycięstwo. To nie PiS-owcy nam ukradli wybory, to my przez głupotę i lenistwo je przegraliśmy. Potrzebujemy rachunku sumienia a nie taniego alibi”.

Równieź premier Donald Tusk, który wie doskonale, że nawet jeśli zdarzyły się w pomyłki, to nie miało to znaczenia dla ostatecznego wyniku, tonował nastroje:

„Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany. Ewentualne fałszerstwa są badane i będą ukarane. Protesty trafią do Sądu Najwyższego. Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu”.

Jednak histeria nadal jest rozkręcana w sieci i prorządowych mediach i zapewne będzie siię tak działo aż do przekroczenia krytycznej granicy, by sprowokować elektorat Platformy do wyjścia na ulice.

Czy mogłem sfałszować wybory w komisji nr 19 w Olsztynie (Gutkowie)?

Czy w mojej komisji nr 19 w Olsztynie liczącej 11 osób, której pracę obserwowawało dwoje mężów zaufania (Trzaskowskiego i Bartoszewicza) oraz obserwatorka społeczna, miałem możliwość sfałszowania wyniku wyborów?

Przewodnicząca została zgłoszona przez komitet wyborczy Jakubiaka, wiceprzewodnicząca – Hołowni, pozostali członkowie: Bartoszewicza, Brauna, Stanowskiego, Wocha, Nawrockiego, Trzaskowskiego,  ja byłem zgłoszony przez komitet Mentzena.

Do naszej komisji zgłosiło się 26 osób z zaświadczeniami. Wszystkim tym osobom przewodnicząca wydała karty, mimo że urzędniczka z wydziału ewidencji ludności odmówiła jej sprawdzenia, czy wyborca już wcześniej nie oddał głosu w inne komisji, do czego przewodniczącą obligował Kodeks wyborczy (wpisaliśmy tę odmowę do protokołu). Naszą uwagę zwróciło to, że aż 18 zaświadczeń było wydanych dla mieszkańców Olsztyna, w tym 8 dla mieszkańców Gutkowa, czyli na terenie działania dwóch komisji, naszej nr 19 i po sąsiedzku w Zespole Szkolno-Przedszkolny, w sali gimnastycznej komisja nr 20.

Tak w I jak i w II turze, głosy na poszczególnych kandydatów były liczone kilkakrotnie, po każdym przeliczeniu przez członka A, następnie te same głosy przeliczał członek B. W wyniku takiej kontroli, tylko raz zdarzyła się pomyłka, jedna karta była w kupce innego kandydata.

Po wpisaniu wyników do protokołu przewodnicząca podyktowała je informatyczce. Po wydruku protokołu w kilku egzemplarzach każdy z 11 członków komisji musiał podpisać się na każdej stronie protokołu, więc gdyby przewodnicząca pomyliła się lub celowo wynik Trzaskowskiego podała jako wynik Nawrockiego, ktoś z 11 członków komisji lub ktoś z dwojga mężów zaufania,, którzy patrzyli nam na ręce, (a Wulfert dostała jeden z protokołów z naszymi podpisami), wyszłoby to na jaw.

Wynik w I turze: Trzaskowski – 500, Nawrocki – 232,

Wynik w II turze: Trzaskowski – 808, Nawrocki – 467.

Trzaskowski, w 130 komisjach,  na ponad 32 tysiące (4 promile) dostał mniej głosów w II turze niż w I

Wielu komentatorów, autorów podcastów analizowało zgłoszenia z komisji rzekomych fałszerstw. Zrobił to też Robert Mazurek w Kanale Zero:

Zacznę od przypadku dość ewidentnego, czyli od pomyłki wyborczej, do której doszło w komisji numer 95 w Krakowie. Tam wydaje się, podkreślę wydaje się, bo przecież dowodów nie mamy, wydaje się, że Rafał Trzaskowski został pokrzywdzony o prawie 600 głosów.

Wedle wyników z tej komisji, Karol Nawrocki dostał tam 1132 głosy. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, to nie Karol Nawrocki dostał, tylko Rafał Trzaskowski. A sam Karol Nawrocki dostał o 590 głosów mniej.

Ale właśnie to jest ten jeden, jedyny przypadek. Ja nie mówię, że nic się nie stało. Stało się.

Tak samo było w Mińsku Mazowieckim, gdzie rzeczywiście sprawa podobno trafiła do prokuratury, a w każdym razie ma tam trafić, bo przewodniczący komisji głosy na jednego zapisał drugiemu, a nikt z członków komisji zapewne przez nieuwagę tego nie zauważył. Przypadek krakowski jest o tyle zabawny, że w tej komisji był przedstawiciel Rafała Trzaskowskiego.

Szefem komisji był chyba, mówię chyba, bo nie jestem pewien, przedstawiciel, uwaga, Krzysztofa Stanowskiego. Ale byli tam przedstawiciele Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga, wszyscy inni. Nie było tylko przedstawiciela jednego komitetu. Przedstawiciela Karola Nawrockiego. Czyli rozumiecie, największy szwindel był tam, gdzie był przedstawiciel Trzaskowskiego, ale nie było przedstawiciela Nawrockiego. No dobrze, to ten jeden przypadek, który rozpala największą wyobraźnię, ale porozmawiajmy o skali całej Polski, a nawet więcej niż Polski.

Bo jak wiadomo, komisje były nie tylko w Polsce, ale były też na statkach, komisje były za granicą. Mówimy, uwaga, o 32 143 komisjach i w 130 komisjach zanotowano wynik Rafała Trzaskowskiego mniejszy niż w pierwszej turze. To rzeczywiście dziwne, powiecie.

Tyle tylko, że porozmawiajmy o skali. Na ponad 32 tysiące komisji te 130 komisji, to jest, uwaga, 4 promile. W tylu komisjach Rafał Trzaskowski dostał mniej głosów w drugiej turze niż w pierwszej. Ale porozmawiajmy jeszcze o liczbach.

Otóż w 55 komisjach Rafał Trzaskowski dostał, uwaga, o 1 głos mniej. O 1 głos mniej.

W 29 komisjach dostał o 2 głosy mniej, o 2 głosy. A w 39 komisjach od 3 do 10 głosów. Czyli 1 głos mniej, 2 głosy mniej, 3 do 10.

I już mamy, proszę państwa, 123 komisje. Zostają nam te większe liczby. Mamy na przykład 6 komisji, w których to jest od 10 do 25 głosów mniej. I jedna absolutnie rekordowa, gdzie najprawdopodobniej również doszło do pomyłki. Oto w przedszkolu numer 10, przy ulicy Asnyka, w Strzelcach Opolskich, Rafałowi Trzaskowskiemu ubyło aż 88 głosów.

Tak jak mówię, najprawdopodobniej panów zamieniono miejscami. To jest ewidentny błąd. Ale to jest to jedno, jedyne takie miejsce, gdzie ten wynik jest aż tak duży.

Ale właśnie te komisje, w których Trzaskowski dostaje w drugiej turze mniej niż głosów w pierwszej, to miał być koronny dowód na fałszerstwo. Tak jak mówiliśmy, tych komisji było 130.

A wiecie ile głosów mniej padło tam na Rafała Trzaskowskiego?

Nie wiecie? To usiądźcie. W całym kraju w drugiej turze oddano w tych komisjach o 481 głosów mniej niż w pierwszej turze. O 481 głosów. Biorąc pod uwagę, że różnica między oboma kandydatami to 400 tysięcy głosów, no nie wygląda to na coś, co mogłoby przeważyć. Ja rozumiem, że zaraz na mnie napadniecie.

Ale zanim na mnie napadniecie, że ja usprawiedliwiam pomyłki, to po pierwsze nie usprawiedliwiam, ale przyjrzyjmy się, co to były za komisje, w których Rafał Trzaskowski tracił głosy.

Otóż tylko 13 z tych 130 komisji to były takie stałe, normalne komisje. Takie w remizach, w szkołach, takie jak wszędzie. Ale to było tylko 13.

81 to komisje w szpitalach. 34 to komisje w DPS-ach. Mamy jedną komisję na statku, a właściwie na Platformie Wiertniczej i mamy jedną komisję za granicą, w Kanadzie.

Więc tam oddano na Trzaskowskiego mniej głosów w turze drugiej niż w pierwszej. Tylko, że tamtych głosów oddano w ogóle bardzo mało. I jeśli na przykład w szpitalu czy w DPS-ie ta różnica to jeden głos, no to wydaje się to dość oczywiste, że czasami jest tak, że zmienia się liczba pacjentów. Po prostu. Ci wychodzą ze szpitala, no i przychodzą nowi pacjenci.

Chcecie przykładu? Już daję. Oto mamy remizę w Majkowicach.

W pierwszej turze w Majkowicach Karol Nawrocki dostał 70 głosów. Rafał Trzaskowski 19. Pozostałe to głosy na Mentzena, Brauna, Zandberga i Hołowni, którzy dostali po jednym głosie.

W drugiej turze, w tejże remizie Nawrocki dostał aż 104 głosy. A Rafał Trzaskowski nie dostał 19, dostał 18. W remizie w Majkowicach zamiast 19 głosów dostał 18.

Jest tutaj jedna z tych komisji, gdzie wszyscy mówią, że doszło do fałszerstwa. Ja nie wiem, co się wydarzyło w Majkowicach. Być może to akurat zwolennik Trzaskowskiego miał ciężką sobotę i w niedzielę nie wstał. Bo nie mógł. Albo nie chciał, albo wyjechał.

No nieważne, nie zagłosował. Było 19, jest 18. Ale Roman Giertych grzmi.

Ciekawe tylko czemu te wszystkie pomyłki, te wszystkie dziwne przypadki, to są zawsze w jedną stronę. Panie Romanie, pragnę Pana uspokoić. Ja wiem, że akurat Pana nie uspokoi, ale szanowni Państwo, w 130 komisjach, jak mówiłem, to Rafał Trzaskowski dostał mniej głosów niż w drugiej turze.

Ale w 114 komisjach to Karol Nawrocki dostał mniej głosów niż w pierwszej turze. W 114 komisjach, tam gdzie ci pisowcy niby fałszowali. I to było dokładnie tak samo.

W czterech komisjach stałych, w bardzo wielu szpitalach, w DPS-ach, w jednym zakładzie karnym też Nawrocki dostał mniej głosów niż w pierwszej turze. Ale były też jakieś absolutne cuda.

Otóż w 6 tysiącach, 620 komisjach, Nawrocki w drugiej turze dostaje mniej niż w pierwszej turze.

Wygląda na to, że niemal nikt z tych, którzy głosowali na Brauna i Mentzena, w ponad 6 tysiącach komisji nie pofatygował się głosować na Karola Nawrockiego. No zaskakujące. I nie mówimy o małych liczbach. Nie mówimy o 400 głosach, o 500 głosach. To 77 tysięcy głosów. Ta różnica wynosi 77 tysięcy.

Gdyby Karol Nawrocki miał swojego Giertycha, to internety już by zapłonęły.

„Ukradli nam 77 tysięcy głosów!”

Ja wiem, że to wszystko nie ma większego znaczenia, jeśli akurat słucha mnie ktoś rozsądny, ale zrozumcie, ci wariaci naprawdę płoną. A na koniec zostawię najlepsze.

Otóż tutaj było 130 komisji. A pamiętacie wybory sprzed pięciu lat? Tę drugą turę, w której wygrał Andrzej Duda. Wiecie w ilu komisjach Duda dostał mniej głosów niż w pierwszej turze? W 290. Trzaskowski teraz w 130.

On dostał w 290. A to były przecież te wybory, po których Rafał Trzaskowski mówił, że ukradziono mu zwycięstwo. Więc Duda tak nieudolnie fałszował, że strzelił sobie sam w kolano. (...)

Roman Giertych, cokolwiek chcielibyście o nim powiedzieć, to nie jest wariat, to nie jest szaleniec. On, owszem, jest cynikiem, ale nie jest pomylony. On nie wierzy w fałszerstwo. Nie wierzy też w to Donald Tusk, stąd jego dość ostrożny wpis w internecie.

Ale Tusk po prostu umie liczyć. On wie, o czym mówię. Te dane, które ja państwu teraz przekazuję, on je ma.

Giertych też je ma. Ale używa internetu do rozpalenia emocji. Roman Giertych, kłamstwem o fałszerstwie wyborczym, dokonanym przez PiS, który nie rządzi, karmi więc swoich najwierniejszych wyznawców.

Ja mam tylko jedną prośbę, sprawdźcie mnie.

Zanim ulegniecie emocjom w jedną lub w drugą stronę, bo przecież druga strona też często podpala internety, tocząc jakieś imby o niestworzone rzeczy, sprawdźcie, błagam, sprawdźcie. Jeśli nie wierzycie mi, a proszę, nie wierzcie mi na słowo, sprawdźcie również, czy kłamię, czy te liczby, które podawałem, są nieprawdziwe. Bo ja nie chciałem i nie chcę wmawiać wam, że to nieważne w sumie, głos w te, głos we w te.

Otóż każdy głos się liczy, więc głos w te, czy głos we w te, ma znaczenie. No ale ostatecznie to Sąd Najwyższy będzie musiał ocenić, czy te 300, 400, 500 głosów zdecydowały o wyniku wyboru. A państwo musicie ocenić, czy będziecie dawali wiarę wariatom”.

Mazurek mówi, że ostatecznie werdykt wyda Sąd Najwyższy, no ale Tusk przecież nie uznaje Izby Nadzwyczajnej tego sądu, do której właściwości należy stwierdzanie ważności wyborów (mimo, że nie podważał werdyktu tej Izby po wyborach do parlamentu w 2023 roku)".

Dlaczego nie uznaje, mimo że nie ma do tego żadnych podstaw prawnych wytłumaczył prawnik z kancelarii Mentzena.

 

Delegaci OBWE i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 24 państw dostrzegli promowanie kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego z nieznanych źródeł, a ponadto - niewystarczającą reakcję organów państwa.

W dokumencie kilkukrotnie zwrócono uwagę na podmioty o nieznanym źródle finansowania, które prowadziły w internecie kampanię na rzecz Rafała Trzaskowskiego (s. 2–10). Jako przykład wymieniono organizację Akcja Demokracja, która opłaciła 600 cyfrowych billboardów, czy też firmę Fat Frogs Media, która wykupiła reklamy w Google na łączną kwotę 131 tys. zł, a także facebookowe profile Wiesz Jak Nie Jest oraz Stół Dorosłych (s. 10).

W okresie od 16 kwietnia do 14 maja wspomniane profile – Wiesz Jak Nie Jest oraz Stół Dorosłych – wydały łącznie około 500 tys. zł na reklamy promujące Rafała Trzaskowskiego i wymierzone przeciwko Karolowi Nawrockiemu oraz przeciwko Sławomirowi Mentzenowi. W oświadczeniu zauważono, że kwota przeznaczona na reklamy przewyższała wydatki poniesione na tego typu promocję przez samych kandydatów (s. 10).

Podkreślono również, że NASK zidentyfikowała te reklamy i przekazała sprawę do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zaznaczono, że Meta nie zablokowała ani reklam, ani publikujących je kont, ponieważ – jak uzasadniała platforma – nie łamały one prawa i nie naruszały standardów. Sprawa cały czas jest przedmiotem działania służb (s. 10).

OBWE zaniepokojona reakcją władz na reklamy promujące Trzaskowskiego

W oświadczeniu czytamy, że zaniepokojenie wzbudził sposób, w jaki instytucje publiczne zajęły się przypadkiem wspomnianych reklam (s. 8). Uznano, że opóźnione i niespójne informowanie opinii publicznej o tej sprawie oraz brak transparentności co do ustaleń i działań instytucji państwowych odpowiedzialnych za przeciwdziałanie dezinformacji oraz ingerencji zagranicznej zrodziły pytania o sposób ich reakcji na tę sytuację (s. 8).

To z kolei wiązało się z ryzykiem obniżenia zaufania społecznego do organów zaangażowanych w wyjaśnianie sprawy facebookowych reklam. Wielu rozmówców misji wyraziło obawy, że reakcja władz była opóźniona i nieskuteczna (s. 10).

Raport końcowy OBWE zostanie opublikowany około dwóch miesięcy po zakończeniu całego procesu wyborczego.
Adam Socha