Posłanka PO Kinga Gajewska (żona wiceministra sprawiedliwości A. Myrchy) zdobyła „Dzban dnia” od widzów Kanału Zero, którzy w nocy 29 maja oglądali live Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka. Panowie pokazali zdjęcie, które Gajewska z dumą zamieściła na swoim X, jak wręcza siatkę ziemniaków biedakowi z DPS.
Milionerka Gajewska tak to "sprzedała"
„Choć temat DPS jest trudny dla niektórych kandydatów w tej kampanii, my postanowiliśmy wesprzeć tego typu ośrodek inaczej. Zamiast zostawiać w DPS okradzionych staruszków, można zostawić świeże mięso i warzywa z targu. Będzie dzisiaj pyszny rosół”.
Trudno o bardziej wymowny obrazek pogardy dla biedaków ze strony bogaczy, którzy z okazji kampanii wyborczej wpadli na pomysł, że fajnie będzie wpaść do Domu Opieki Społecznej i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, dopiec Karolowi Nawrockiemu i samemu się polansować, jakie to mam dobre, biało-czerwone serduszko.
Mazurek i Stanowski porównali to z nową atrakcją organizowaną przez biura turystyczne dla bardzo bogatych turystów, którzy już wszędzie byli, wszystko widzieli, są znudzeni. Otóż oferuje się im „Safari po dzielnicach nędzy”, np. w fawelach Rio de Janerio. Reklamują: "Zwiedź jeden z najbardziej przyjaznych slumsów świata".
Nic dziwnego, że internautów na ten widok szlag trafił. Profesor Pingwin” skomentował tylko: „Chryste Panie!” Inni oburzeni internauci pod postem Gajewskiej pisali: "Wstydu nie macie!", "Że wy nie czujecie zażenowania...".
W trakcie programu w Kanale Zero, gdy Mazurek poinformował, że Gajewska zdobyła od widzów tytuł „Dzbana dnia” (przebiła Bronka Komorowskiego) i powinna natychmiast usunąć to zdjęcie i przeprosić, Gajewska tak zrobiła, bo widocznie rozdzwoniły się do niej telefony ze sztabu Trzaskowskiego.
Napisała:
„Przyznaję Państwu rację, iż zdjęcia z naszej wizyty w DPS nie powinny być publikowane. Przepraszam”.
Internauci tłumaczyli jej, że problem nie tkwi w opublikowaniu zdjęcia, tylko w jej postawie wobec biedaków.
"Pani Poseł, to nie chodzi o zdjęcia. Tylko o to, w jaki sposób potraktowali Państwo ludzi przebywających w DPS".
Dominika Waluś skomentowała:
Pani Kingo, gdyby Pani regularnie wspierała ludzie w DPSach, gdyby znała ich położenie, potrzeby… nigdy by Pani nie poszła do nich z taką akcją. Nigdy. Ci ludzie mają godność. I nie o zdjęcie tu chodzi”.
"Właśnie słucham Kanału Zero o tobie jaka jesteś głupia"
Daniel na wodzie: „Nie powinno być tej wizyty a nie zdjęć”.
„Wiecie co jest najgorsze? Oni widzą problem w publikacji zdjęć, a nie w przekazaniu ludziom z DPS worka ziemniaków… „
"Brzydzę się Panią. Są granice. Pani je przekroczyła".
"Pani Kingo czy Pani wie jak funkcjonują DPS i ludzie którzy tam mieszkają? Co ten Pan ma zrobić z workiem ziemniaków skoro dostaje całodzienne wyżywienie i nie ma dostępu do kuchni. Proszę następnym razem zapoznać się z zasadami funkcjonowania danej placówki".
"Jak zawsze w PO nie ma żadnej wrażliwości społecznej. sami oracie Trzaskowskiego gorzej niż PiS. Wstyd!"
"A ja Ci bardzo dziękuję, że tam poszłaś, może udało Ci się dzięki temu zniechęcić trochę ludzi do głosowania na Trzaskowskiego"
"Co się Pani martwi, "Dzban Dnia" na Kanale Zero to duże wyróżnienie. Może będzie i nominacja do "Dzbana Roku"?
Gajewska wcześniej zasłynęła nie wpisaniem domu i dodatkiem na mieszkanie
Kinga Gajewska, poseł PO i żona wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, jest córką milionera, który w latach 80. pomagał tuszować rabunek i morderstwo, dokonane przez swoich braci, a kilkanaście lat temu został sponsorem kariery politycznej swojej latorośli. Nadto media raz po raz obiegają informacje o jej mistrzowskich umiejętnościach wyciągania z kasy Sejmu dodatków finansowych.
Poseł Platformy Obywatelskiej wraz z mężem ma sporo za uszami, jeśli chodzi o kwestie majątkowe czy też - uściślijmy - ujawnianie ich, do czego z racji zajmowania miejsca w ławach poselskich jest zobowiązana. W październiku ubiegłego roku okazało się bowiem, że Gajewska "zapomniała" wpisać do swojego oświadczenia majątkowego duży dom w podwarszawskim Błoniu, który otrzymała od swoich rodziców.
"Gazeta Polska" przyjrzała się również pochodzeniu majątku ojca poseł Gajewskiej, który był sponsorem kariery politycznej córki. Na jaw wyszły szokujące fakty: Piotr Gajewski w latach 80. brał udział w zacieraniu śladów morderstwa i rabunku, którego dopuścili się jego bracia. Został uznany za winnego, lecz uniknął odsiadki dzięki ustawie abolicyjnej z 1986 roku.
W marcu 2025 portal niezalezna.pl informował, że poseł Gajewska i jej mąż Arkadiusz Myrcha nadal pobierają z Kancelarii Sejmu przysługujący im dodatek mieszkaniowy. Sprawa wyszła na jaw jesienią 2024 roku, ale jeszcze w lutym 2025 Gajewska i Myrcha pobierali dodatek mieszkaniowy - każde z nich w maksymalnej wysokości. Choć mają duży dom w Błoniu, oddalonym od Warszawy o kilkanaście kilometrów twierdzą, że ze względu na fakt, iż jest on ciągle "w budowie", zmuszeni są wynajmować mieszkanie w stolicy. To na jego poczet pobierali dodatkowe fundusze z sejmowej kasy. W ogóle nie raził ich fakt, że choć są małżeństwem i zajmują jeden lokal, pobierają na niego dwa dodatki.
Objechali dwa razy kulę ziemską
Ostatnio opinię publiczną zbulwersowała zaś sprawa kilometrówek, po które Gajewska i Myrcha również wyciągnęli ręce. Wcześniej chwalili się podróżą kamperem po Europie.
Małżeństwo polityków KO pobrało z kasy Sejmu 82 tys. złotych tytułem rozliczenia kilometrówek. Zgodnie z wyliczeniami Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska niemal dwukrotnie okrążyli Ziemię.
Przypomnijmy, że posłowie mogą otrzymać zwrot kosztów korzystania z prywatnych samochodów używanych w celu wypełniania mandatu. Na koniec 2023 r. i za cały 2024 r. Kinga Gajewska rozliczyła w ten sposób 50 tys. 703 zł i jeszcze 3 tys. 8 zł na przejazdy taksówkami. Z kolei Myrcha rozliczył 32 tys. 955 zł kilometrówek i do tego z pieniędzy na biuro wydał 2011 zł na przejazdy taksówkami. "Fakt" przypomina, że będący wiceministrem sprawiedliwości poseł ma możliwość korzystania z rządowej limuzyny.
"Razem więc poselskie małżeństwo wyjeździło na koszt podatników 82 tys. zł, czyli ok. 72 tys. km. To tak, jakby niemal dwukrotnie okrążyli Ziemię. Zgodnie z przepisami posłowie mogą rozliczać wydatki poniesione na podróże prywatnym samochodem w celu pełnienia mandatu poselskiego, jednak limit przejechanych kilometrów nie może jednak przekroczyć 42 tys. km rocznie" – przypomina dziennik.
Oprac. as, źródła: Kanał Zero, nowoczesna.pl, "Gazeta Polska", profil X Kingi Gajewskiej.
Skomentuj
Komentuj jako gość