Wyborcza twierdzi, że prezes IPN i kandydat obywatelski PiS na prezydenta dr Karol Nawrocki w biografii posła PiS Leonarda Krasulskiego z Elbląga, ukrył niewygodne i kompromitujące fakty.
Leonard Krasulski jest bohaterem aż trzech publikacji książkowych prezesa IPN. Krasulski spędza w Sejmie już szóstą kadencję. Niczym się nie wyróżnił. Po prostu jest i głosuje. "Loniek", bo tak mówią o nim w PiS, zdobył sobie stała miejsce w sercu Jarosława Kaczyńskiego i nietykalność, gdy w w 1989 roku w wyborach do Senatu oddał swoje miejsce na liście Lechowi Kaczyńskiemu.
W Wyborczej czytamy, że Krasulski ukończył podstawówkę w Sopocie w 1963 r. Szkołę zawodową porzucił. Pracował w stoczni. Próbował zrobić maturę w Korespondencyjnym Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku. Nie jest jasne, czy je ukończył. Gdy w 2005 r. pierwszy raz zostawał posłem, na stronie sejmowej podano, że ma wykształcenie podstawowe. W kolejnych kadencjach mowa jest już o wykształceniu średnim.
Tak natomiast opisał edukację posła Fakt w 2017 roku:
Po podstawówce w Sopocie pszedł do Zespołu Szkół Budowy Okrętów w Gdańsku-Wrzeszczu. Krasulski porzucił jednak tę szkołę w 1964 r. ze względu na „możliwość zdobycia bardziej interesującego zawodu”. Trafił do ZS Morskiej Obsługi Radiowej Statków. Równolegle od 1966 r. próbował zrobić maturę w Korespondencyjnym Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku. Nie zdobył tam jednak ani świadectwa ukończenia szkoły, ani matury – tłumaczył przełożonym, że w 1968 r. musiał przerwać naukę „ze względu na bardzo trudne warunki materialno-bytowe”. Wtedy wybrał wojsko, które – według słów posła z raportu z 26 sierpnia 1971 r. skierowanego na ręce dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy – stało się dla niego „celem życiowym”.
W 1969 r. zaczął obowiązkową służbę wojskową, w latach 1971-76 był żołnierzem zawodowym, co przez lata było skrywaną tajemnicą. Później Krasulski przekonywał, że odszedł z wojska z powodów ideologicznych, ale w 2017 r. dziennik "Fakt" ujawnił, że to kłamstwo. Usunięto go bowiem ze służby m.in. za kradzież 20 litrów spirytusu, a koleżeński sąd podoficerski zdegradował go ze stopnia kaprala do szeregowca.
Według "Faktu" Krasulski służył też w oddziale biorącym udział w pacyfikacji robotników w grudniu 1970 r.
Po tych publikacjach poseł Krasulski na konferencji prasowej 4 stycznia 2017 roku rozdał dziennikarzom dokumenty z MON, z których wynika, że służył w I Warszawskim Pułku Czołgów w latach 1969-76, w służbie medycznej i sanitarnej (ten pułk pacyfikował Gdańsk). Poseł na konferencji odczytał oświadczenie, w którym zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec „Faktu”, który - jego zdaniem - sugerował w publikacji, iż Krasulski brał udział, jako żołnierz zawodowy w masakrze grudniowej na Wybrzeżu.
"Niniejszym oświadczam, iż wymieniona publikacja zawiera nierzetelne i nieuczciwe treści, a tezy w nich zawarte, naruszają moje dobre imię, łącząc mnie z tragicznymi wydarzeniami grudnia 70 roku. Przez nierzetelność dziennikarską zostałem postawiony w jednym rzędzie ze skazanymi prawomocnymi wyrokami karnymi członkami jednostek wojskowych, które uczestniczyły w pacyfikacji robotników" - tak skomentował informacje opublikowane w dzienniku "Fakt" poseł Krasulski i zapowiedział podjęcie kroków prawnych.
Nie chciał wówczas odpowiadać na pytania dziennikarzy, odczytał oświadczenie i zakończył tym samym trwającą tylko cztery minuty konferencję prasową.
Napisałem wówczas o tej sprawie:
Poseł Krasulski zapowiedział pozwanie "Faktu": Służyłem w wojsku, ale jako sanitariusz
Zadzwoniłem teraz, po publikacji Wyborczej do posła Krasulskiego, czy pozwał "Fakt".
L. Krasulski: Nie machnąłem ręką.
- To może jednak "Fakt" napisał prawdę, że pana pluton też został wysłany w grudniu 1970 roku do pacyfiukacji Gdańska?
L. Krasulski: Mój Pułku Czołgów został wysłany wtedy do Gdańska, ale bez mojego plutonu sanitarnego.
- "Fakt" stwierdził też, że został pan w 1976 roku usunięto ze służby m.in. za kradzież 20 litrów spirytusu?
L. Krasulski: Panie redaktorze, w wojsku wielu chodziło do lekarzy po spirytus, włącznie z dowódcami. Lekarze potrzebującym dawali spirytus a w to miejsce dolewali wody, aż spirytus zamieniał się w wodę. Ktoś zrobił kontrolę i wykrył, że w zapasach zamiast spirytusu jest woda. I cała historia (śmieje się).
- Na pana miejscu bym na konferencji w 2017 roku tego się nie wypierał, tylko opowiedział jak było. Mógł pan nawet powiedzieć, że w ten sposób osłabiał Układ Warszawski.
L.Krasulski: No faktycznie, tak było (śmieje się)
Trzy książki Nawrockiego z Krasulskim
Wszystko to dziennikarze wyczytali m.in. w aktach Krasulskiego dostępnych w Instytucie Pamięci Narodowej. Do tych samych lub podobnych materiałów musiał mieć dostęp Karol Nawrocki, gdy pisał o "Solidarności" w Elblągu, gdzie Krasulski działał od 1980 r. aż do upadku komuny. Nawrocki pracował wtedy w gdańskim IPN, potem był jego szefem. Archiwa były przed nim otwarte.
Za lata 80. Krasulski ma ładną kartę. W 1980 r. zakładał "Solidarność" w elbląskim browarze, w którym pracował jako rozwoziciel napojów. Za protest po wprowadzeniu stanu wojennego został skazany na więzienie. W książce Nawrockiego czytamy, że podczas strajku sam poszedł wywiesić na bramie flagę i napis „Solidarność", bo nie chciał, by koledzy ponieśli za to odpowiedzialność. W 1989 r. został wiceprzewodniczącym "S" w Elblągu.
"Loniek" był jednym z bohaterów aż trzech publikacji książkowych Karola Nawrockiego. Był też jego przewodnikiem po świecie opozycji lat 80. Kompromitujących faktów z życia obecnego posła Nawrocki nie przedstawił.
Nawrocki obronił doktorat w 2013 r. Temat: "Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim (1976-1989)". W 2010 r. opublikował monografię "Zarys historii NSZZ »Solidarność« Regionu Elbląskiego (1980-1989)" i książkę "Wokół elbląskiej »Solidarności«. Dokumenty".
Zdaniem dziennikarzy Wyborczej Wojciecha Czuchnowskiego i Krzysztofa Katki Nawrocki świadomie „przypudrował" życiorys Krasulskiego. Jak dotąd kandydat nie skomentował zarzutów Wyborczej. Natomiast odezwał się dziennikarz DoRzeczy Piotr Gursztyn na swoim X:
Oprócz ABW kwity na K. Nawrockiego rozsyła też MON, czego rezultatem jest txt p. Czuchnowskiego w "GW" o tym, że Nawrocki w swoim doktoracie przemilczał życiorys L. Krasulskiego.
Ponieważ mam pewną wiedzę nt tego doktoratu (jego formy książkowej) i i ponieważ zostałem wymieniony w "rewelacjach" p. Czuchnowskiego chciałbym podać tu parę wyjaśnień ukazujących sprawę w odpowiedniej proporcji.
Doktorat w formie książkowej ma podtytuł "Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim (1976-1989)".
1) Te daty wskazują zakres pracy - a pretensje p. Czuchnowskiego dotyczą okresu wcześniejszego.
2) P. Krasulski jest stosunkowo ważną postacią w historii elbląskiej "S", ale jedną z wielu.
Ma to odbicie w indeksie nazwisk - to jakieś kilkaset postaci na 23 stronach. W stosunku do wielu z nich jest dużo więcej odniesień niż do niego. Np do słynnego niegdyś posła Edmunda Krasowskiego (sąsiada z indeksu).
Trudno mieć pretensje do doktoranta, że kilkanaście lat temu pisząc doktorat nie przewidział, że za X lat będzie inba z powodu akurat tej, a nie innej osoby.
PS.
Na końcu ciekawostka dla osób młodszych: "afera" z p. Krasulskim wybuchła wtedy, gdy cała Polska z napięciem śledziła wyjazd R. Petru na Maderę z wiadomą osobą towarzyszącą.
Tabloid "Fakt" uznał wówczas, że odległa przeszłość drugorzędnego posła PiS jest ciekawsza dla jego czytelników niż romantyczny wyjazd jednego z liderów ówczesnej opozycji z nieswoją żoną.
Na to zareagował MON:
Szanowny Panie Redaktorze
@PiotrGursztyn,
informuję że posługuje się Pan absolutnymi kłamstwami twierdząc, że „oprócz ABW kwity na K. Nawrockiego rozsyła też MON”. To absolutne kłamstwo. Takie rzeczy nie miały nigdy miejsca. Proszę o natychmiastowe zaprzestanie tej dezinformacji. W przeciwnym wypadku resort podejmie stosowne kroki na drodze prawnej.
Janusz Sejmej
Rzecznik MON
Gurszyn sprostował: "Pardon, ktoś z MON"
Oprócz ABW kwity na K. Nawrockiego rozsyła też MON, czego rezultatem jest txt p. Czuchnowskiego w "GW" o tym, że Nawrocki w swoim doktoracie przemilczał życiorys L. Krasulskiego.
— Piotr Gursztyn (@PiotrGursztyn) May 5, 2025
Ponieważ mam pewną wiedzę nt tego doktoratu (jego formy książkowej) i i ponieważ zostałem wymieniony…
Zareagowało MON zamieszczając oświadczenie:
Szanowny Panie Redaktorze
@PiotrGursztyn
,
informuję że posługuje się Pan absolutnymi kłamstwami twierdząc, że „oprócz ABW kwity na K. Nawrockiego rozsyła też MON”. To absolutne kłamstwo. Takie rzeczy nie miały nigdy miejsca. Proszę o natychmiastowe zaprzestanie tej dezinformacji. W przeciwnym wypadku resort podejmie stosowne kroki na drodze prawnej.Janusz Sejmej
Rzecznik MONSzanowny Panie Redaktorze @PiotrGursztyn,
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) May 5, 2025
informuję że posługuje się Pan absolutnymi kłamstwami twierdząc, że „oprócz ABW kwity na K. Nawrockiego rozsyła też MON”. To absolutne kłamstwo. Takie rzeczy nie miały nigdy miejsca. Proszę o natychmiastowe zaprzestanie tej…
„Lonia” przez wiele lat rozdawał karty w elbląskim PiSie. Dzisiaj, schorowany, ustąpił miejsca posłowi Andrzejowi Śliwce.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość