Różdżka wojewody warmińsko-mazurskiego Radosława Króla (PSL) stała się słynna w całym kraju. W czwartek 27 marca mówiono o niej w Faktach TVN. Wojewoda zamiast skakać z radości do góry, że dzięki pomysłowi z różdżką dowiedzieli się o jego istnieniu w Polsce, zwołał briefing prasowy, na którym wezwał kierownictwo Polskiej Agencji Prasowej do wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec dziennikarek, które „obśmiały go przed całą Polską”.
Przypomnijmy, że wojewoda podczas uroczystości podpisywania umów z włodarzami samorządów Warmii i Mazur na finansowanie budowy i remontów dróg z Rządowego Programu Rozwoju Dróg, rozdał im tekturowe różdżki, z napisem z jednej strony „Radosław Król - Wojewoda Warmińsko-Mazurski” a z drugiej „Warmia i Mazury cud infrastruktury”. Poinformował zebranych, wśród nich parlamentarzystów, senator PO Ewę Kaliszuk, poseł PSL Urszulę Pasławską i posła PO Pawła Papke, że różdżki symbolizują „cud, który odbędzie się na waszych oczach”.
Następnie poprosił, żeby zebrani wymachiwali różdżkami przed mapą województwa. Jednych to bawiło, innych oburzyło (radnych PiS), gdyż uważali, że wojewoda „robi z nich błaznów”.
Uroczystość z różdżkami opisały dziennikarki PAP z Olsztyna. Nie wiedziały, że ściągną tym na swoje głowy gniew wojewody Króla.
Wojewoda: Apeluję o natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji
Wojewoda Radosław Król zwołał w czwartek 27 marca briefing prasowy i w towarzystwie swojego rzecznika prasowego Szymona Tarasewicza i powiedział:
"Na Państwa oczach zdemaskujemy mechanizm: jak media kreując fake newsy – pod przykrywką wyreżyserowanej ironii – próbują dziś ośmieszać osoby publiczne. A taką osobą reprezentującą Radę Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej jest wojewoda".
Następnie odczytał oświadczenie
"Startowałem w wyborach parlamentarnych m.in. po to, by stać na straży mediów etycznych, a nie upolitycznionych. Jestem wojewodą po to, by silny głos mieszkańców Warmii i Mazur był słyszalny w Polsce. Jedna dziennikarka PAP pisze do drugiej dziennikarki PAP, że trzeba mnie „obśmiać przed Polską". (w tym momencie wojewoda wskazał na ekran z wyświetloną treścią maila - przypis red.).
"To są metody, które moje środowisko PSL zawsze stanowczo krytykowało. A dziś takie właśnie metody stosują media, uderzając w polityków PSL. Polska Agencja Prasowa to nie jest brukowiec ani memiczny profil satyryczny.
To narodowa agencja prasowa, która powinna być wzorem etyki, rzetelności i profesjonalizmu: jak Reuters, Associated Press czy AFP. W tym przypadku mamy do czynienia z pogwałceniem tych standardów, co wyszło na światło dzienne czystym przypadkiem, bo złapaliśmy te dziennikarki za rękę" - walił "z grubej rury" wojewoda.
"Szanowni Państwo - jako wojewoda warmińsko-mazurski stoję na straży wartości. Dlatego niedawno, z szacunkiem dla tradycji i z Mikołajem Kopernikiem u boku, otwierałem nowy olsztyński dworzec. Wówczas apelowałem o nadanie dworcowi imienia Kopernika. Dziś , stojąc na straży uczciwości mediów, apeluję do kierownictwa Polskiej Agencji Prasowej oraz do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji z tej sytuacji i pilne wdrożenie planów naprawczych. Kiedy media przestają patrzeć władzy na ręce, a zaczynają pisać na zamówienie - to już nie jest dziennikarstwo. To jest propaganda w białych rękawiczkach".
Po tej wypowiedzi wojewoda Radosław Król natychmiast opuścił salę konferencyjną. Nie chciał odpowiadać na pytania zadawane przez dziennikarzy.
Kierownictwo PAP: Mamy pełne zaufanie do naszych dziennikarek i dziennikarzy
Polska Agencja Prasowa wydała oświadczenie w tej sprawie:
"Przypominamy, że na mocy prawa prasowego władze publiczne podlegają krytyce mediów i w demokracji jest to naturalne. Media, zwłaszcza publiczne, pełnią bowiem rolę społecznego kontrolera działań władzy, w tym prawidłowości wydawania środków publicznych. Z kolei władze mają obowiązek działania na podstawie prawa i w jego granicach. Ujawnianie korespondencji, której nie jest się adresatem, stanowi naruszenie prawa".
W oświadczeniu podpisanym przez redaktora naczelnego PAP Wojciecha Tumidalskiego czytamy jeszcze:
„Depesza na temat różdżek spełnia agencyjne standardy bezstronności. Mamy pełne zaufanie do naszych dziennikarek i dziennikarzy”.
Z jednej strony śmieszno, ale z drugiej strony – z powodu gróźb pod adresem dziennikarek – straszno. Toteż nic dziwnego, że w czwartek 27 marca o 19.00 różdżka wojewody i on sam oraz jego atak na dziennikarki, trafiły do Faktów TVN. Wojewoda tym występem zdobył sobie miano „różdżkarza” oraz „Harrego Potera z Warmii i Mazur”
czytaj też:
Wojewoda poprosił samorządowców, by machali różdżkami z jego nazwiskiem
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość