RMF FM zarzucił prof. Markowi Chmajowi konflikt interesów przy habilitacji wiceministra Roberta Kropiwnickiego. Jako prawnik współpracujący z Ministerstwem Aktywów Państwowych, oceniał dorobek naukowy wiceministra tego resortu, podczas jego przewodu habilitacyjnego. Chmaj był członkiem komisji, która jednogłośnie przyznała Kropiwnickiemu tytuł doktora habilitowanego nauk prawnych. Tymczasem kancelaria profesora otrzymywała zlecenia od resortu oraz spółek Skarbu Państwa nadzorowanych przez wiceministra — informuje RMF FM.
W marcu 2024 r. kancelaria Chmaj i Partnerzy, w ramach procedury zapytania ofertowego, zdobyła zlecenie od Ministerstwa Aktywów Państwowych. Zadaniem było przeprowadzenie audytów różnych obszarów działalności spółek z udziałem Skarbu Państwa, w tym opracowanie list kontrolnych dla ich organów. Firma profesora Chmaja otrzymała za tę usługę blisko 20 tys. zł.
Zaledwie kilka miesięcy później prof. Marek Chmaj został członkiem komisji habilitacyjnej, która rozpatrywała wniosek wiceministra aktywów państwowych z KO Roberta Kropiwnickiego o nadanie tytułu naukowego. W resorcie Kropiwnicki odpowiada za nadzór nad znaczną częścią kontrolowanych podmiotów. W drugiej połowie roku kancelaria Chmaja uzyskała kolejne zlecenia od spółek Skarbu Państwa podlegających MAP.
Wiceminister przedstawił komisji habilitacyjnej monografię pt. "Pozycja ustrojowa posła w Polsce. Stan obecny i perspektywy". Komisja podjęła jednogłośną uchwałę o nadaniu Kropiwnickiemu stopnia doktora habilitowanego nauk prawnych. Decyzję poparło siedem osób, nikt nie był przeciw ani nie wstrzymał się od głosu.
Konflikt interesów? Profesor odpiera zarzuty
Prof. Marek Chmaj w rozmowie z RMF FM stanowczo zaprzecza, jakoby doszło do konfliktu interesów w związku z jego udziałem w komisji habilitacyjnej. Wyjaśnia, że w trakcie przewodu habilitacyjnego Roberta Kropiwnickiego nie miał umów z resortem — poza jedną, zrealizowaną wcześniej.
Chmaj przyznaje jednocześnie, że po przewodzie zyskał kilka zleceń ze spółek Skarbu Państwa, które zrealizował. — Ta sytuacja jest absolutnie czysta, jestem w stanie poddać się wszelkiej weryfikacji — podkreślił. Wiceminister Kropiwnicki dotychczas nie skomentował sprawy.
Zarówno min. Kropiwnicki, poseł PO, jak i prof. Chmaj to kontrowersyjne osoby publiczne.
Z "Soku z Buraka" na stołek wiceprezesa Totalizatora Sportowego
Ostatnio min. Kropiwnicki stał się negatywnym bohaterem demaskującego go tekstu na WP.pl. Red. Szymon Jadczak ujawnił, że wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki wsadził na stołek wiceprezesa państwowego Totalizatora Sportowego swojego wieloletniego kumpla partyjnego Szymona Gawryszczaka. Ten zaufany człowiek Kropiwnickiego, jest udziałowcem i do niedawna kontrolował spółkę powiązaną z "Sokiem z Buraka". To profil na Facebooku z milionem obserwujących, który na ogromną skalę rozsiewa nienawiść i propagandę wspierającą Platformę Obywatelską. Spółka dzieli siedzibę z fundacją założoną przez wiceministra Kropiwnickiego.
Pierwsze kroki w polityce Robert Kropiwnicki i Szymon Gawryszczak stawiali w dolnośląskiej Unii Wolności, a później przeszli do PO. W roku 2014. "Gazeta Wyborcza" alarmowała: "Politycy Platformy Obywatelskiej w Legnicy stworzyli układ służący finansowaniu prywatnych przedsięwzięć z pieniędzy publicznych".
Afera polegała m.in. na wytransferowaniu przynajmniej 655 tys. zł (z VAT prawie milion) z konta Agencji Rozwoju Regionalnego "Arleg" (spółki należącej w stu procentach do samorządu województwa dolnośląskiego) do prywatnej Agencji Rozwoju Innowacji. W pierwszej dyrektorem zarządzającym był Kropiwnicki, drugiej prezesował Gawryszczak.
Najpierw legnickie struktury PO, którym szefował Kropiwnicki, postawiono w stan likwidacji. Jednak Krajowy Sąd Koleżeński Platformy Obywatelskiej uznał po kilku miesiącach, że nie poniosą odpowiedzialności za sprawę.
Kariera "Kropy", jak nazywają go koledzy, nie załamała się po aferze legnickiej. Robert Kropiwnicki regularnie dostawał się do Sejmu, w którym z czasem zaczął brylować jako jeden z najbogatszych posłów. Z ostatniego dostępnego oświadczenia majątkowego wynika, że polityk ma 304 tys. zł oszczędności, 12 mieszkań, 4,2 ha ziemi i udziały w dwóch firmach.
Po wyborach w 2023 r. trafił do Krajowej Rady Sądownictwa oraz objął funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Jak opisywał Onet, wkrótce potem pracę w Totalizatorze Sportowym zaczęli dostawać (również bez konkursów) partyjni działacze oraz zaufani ludzie właśnie Kropiwnickiego. Wśród nich - wymieniany przez portal jest właśnie Szymon Gawryszczak.
Po artykule w Onet mianowańcy partyjni wylecieli z Totalizatora, poza Gawryszczakiem.
WP.pl została ukarana przez partię Donalda Tuska cofnięciem reklam z Totalizatora z portalu. Poinformował o tej cenzurze ekonomicznej Platformy wobec wolnego i niezależnego medium, red. naczelny WP.pl
Paweł Kapusta: Gdy fakty bolą, władza sięga po cenzurę ekonomiczną
Kropiwnicki do dymisji? Jest reakcja polityka Polski 2050
Czy wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki powinien podać się do dymisji? - z takim pytaniem Michał Wróblewski, prowadzący program "Tłit" w Wirtualnej Polsce, zwrócił się do swojego gościa, posła Rafała Komarewicza z Klubu Parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga, zastępcy przewodniczącego sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych.
- Ja z ministrem Kropiwnickim - powiedzmy w cudzysłowie - współpracowałem, jeśli chodzi o odpartyjnienie spółek Skarbu Państwa. - powiedział poseł Komarewicz. - Niestety, współpracy nie było. Teraz, po tym artykule (Wirtualnej Polski - red.), wiadomo, o co w tym wszystkim chodziło. Są koledzy, których pan minister po prostu stawia na stanowiska i dlatego tej ustawy najprawdopodobniej nie ma - dodał, mówiąc o ustawie o odpolitycznieniu spółek Skarbu Państwa (poseł pilotował pracę nad tym projektem ustawy - red.). Przypomniał, że resort aktywów państwowych zapowiedział w zamian za to wprowadzenie Kodeksu dobrych praktyk. - Kodeks dobrych praktyk to są tylko wytyczne, zalecenia. Jak widzimy w przypadku Totalizatora Sportowego, zalecenia mogą być, a i tak minister Kropiwnicki robi swoje - zauważył poseł Rafał Komarewicz.
Przejdźmy teraz do prof. Marka Chmaja, który po raz trzeci został wybrany przez Senat UWM na przewodniczącego Rady Uczelni UWM (na kadencje 2025-28).
Prof. Chmaja na UWM sprowadził prof. Ryszard Górecki. Jak swego czasu ustaliła Gazeta Finansowa:
"Przez wiele lat najważniejszym dla niego miejscem pracy był Uniwersytet Warmińsko-Mazurski (UWM), gdzie rektorem był prof. Ryszard Górecki – późniejszy senator PO i członek wielu senackich komisji - czytamy w Gazecie Finansowej (Chmaj był kierownikiem Katedry Prawa Konstytucyjnego na UWM, a następnie rektor Górecki w 2018 roku wskazał Chmaja jako kandydata do Rady Uczelni a Senat UWM złożony z nominatów Góreckiego tę kandydaturę przyklepał – przypis A.Socha)..
„To właśnie ta znajomość ( z Góreckim – przypis A.Socha) przyniosła Chmajowi i jego kancelarii wiele profitów w następnych latach i przyczyniła się do poszerzenia jego znajomości w kręgach rządzącej PO – czytamy dalej w tekście w GF. - I to właśnie te znajomości zadecydowały o karierze Chmaja. Gdy zaczęliśmy dzwonić do warszawskich kancelarii prawnych i rozmawiać z konstytucjonalistami z różnych ośrodków w Polsce szybko okazało się, że aby otrzymać zlecenia napisania opinii prawnych dla Sejmu i Senatu, czy spółek skarbu państwa trzeba mieć odpowiednie znajomości w kręgach politycznych. I Chmaj zawsze starał się budować takie znajomości. Najpierw pozostawał w kręgu towarzyskim SLD , które niepodzielnie rządziło Polską w latach 2001-2005 (było mu blisko do tej partii jako członkowi Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie), by potem używając języka Bronisława Komorowskiego „przeflancować się” na kręgi towarzyskie PO".
Firmował wybór do Trybunału Konstytucyjnego przez rząd PO/PSL dwóch "zapasowych" sędziów
Dzięki PO został przewodniczącym Zespołu Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa przy marszałku Senatu X kadencji, ekspertem Nadzwyczajnej Sejmowej Komisji ds. Rozpatrzenia Niektórych Projektów Ustaw z Zakresu Prawa Wyborczego. Chmaj odwdzięczył się PO firmując wybór dwóch nadmiarowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez koalicję PO-PSL. Jak przyznał później Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Rzeplińskiego - koalicja miała prawo wybrać tylko tylko trzech sędziów.
Wcześniej pomógł PO pisząc na zlecenie Ministerstwa Finansów opinię, w której wskazał, że „skok” rządu Tuska na OFE nie zostanie uznany za niekonstytucyjny, mimo że wcześniej w mediach krytykował tę reformę i oceniał jako niezgodną z konstytucją.
PO doceniła tak elastycznego konstytucjonalistę i zgłosiła go w 2019 roku na wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu.
„Gazeta Finansowa” ustaliła też, że autorytet prawny Platformy był promotorem pracy doktorskiej aferzysty Józefa Jędrucha, właściciela Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum, skazanego w 2013 roku na 6 lat więzienia za oszustwa na kwotę ok. 430 mln zł. Głównymi oszukanymi były firmy należące do Skarbu Państwa. Chmaj tłumaczył się z zaangażowania w sprawę aferzysty i podkreśla, że gdy Jędruch rozpoczął przewód doktorski:
„nie był on jeszcze skazanym prawomocnym wyrokiem”.
Konstytucjonalista twierdził też, że nie naruszył żadnych standardów etycznych. „Gazeta Finansowa” ustaliła jednak, że prof. Chmaja łączy bliska znajomość z Józefem Jędruchem. Panowie spędzali nawet wspólnie sylwestra. Profesor stwierdził na to, że to kto z kim spędza sylwestra jest tylko i wyłącznie jego prywatną sprawą i nie ma związku ze sprawami służbowymi.
"Artysta prawa" prof. Chmaj
Prof Chmaj jest też współwłaścicielem kancelarii prawnej "Chmaj i Współnicy".
„Świadczymy doradztwo prawne z najwyższą starannością, wręcz z wirtuozerią. Naszych Klientów interesują artyści prawa, a nie zwykli rzemieślnicy” – tak prof. Marek Chmaj, opisał na stronie internetowej kancelarii, kim są prawnicy z jego kancelarii i co robią.
Właśnie w tej roli, jako autora opinii prawnej, poznałem prof. Chmaja osobiście. Było to 8 kwietnia 2022 roku. Tego dnia Naczelna Rada Lekarska przyjęła „Stanowisko w sprawie komercyjnego oferowania zabiegów z wykorzystaniem komórek określanych jako macierzyste, niepotwierdzonych rzetelnymi badaniami i oferowanymi jako panaceum na wiele chorób”. Zostałem zaproszony do Warszawy na konferencję w NRL, na której ogłoszono to „Stanowisko”.
Ku memu zaskoczeniu, po przedstawieniu tego „Stanowiska” tak bardzo ważnego dla śmiertelnie chorych i ich rodzin, którym odpłatnie oferowano takie „terapie”, nagle do głosu zgłosił się prof. Chmaj. W swoim wystąpieniu zakwestionował legalność zaprezentowanego Stanowiska NRL. Po tym demagogicznym wystąpieniu zapytałem:
- Panie prof. Chmaj, czy pan jest w konflikcie interesów?
Prof. Chmaj: Nie, nie jestem w konflikcie interesów. W sprawie, w której się wypowiadałem, przygotowałem opinię prawną dla Fundacji „Komórki Życia - Komórki Nadziei”.
- Czy pan wie, że Fundacja ta jest ściśle związana z koncernem żywotnie zainteresowanym komercyjnym oferowaniem tzw. „terapii komórkowych”? Szef tego koncernu zasiada w radzie fundacji, adres fundacji i koncernu jest identyczny.
Prof. Chmaj: Sporządzałem opinię prawną, ale sporządzałem też dla innych podmiotów opinie prawne, powiązania fundacji nigdy nie były przedmiotem mojego zainteresowania. Podobnie, jak powiązania innych referentów, którzy dzisiaj się wypowiadali. Starałem się przygotować opinię zgodnie z zasadami etyki radcy prawnego i zgodnie z wiedzą prawniczą.
„Taśmy Banasia”
O prof. Chmaju stało się też głośno podczas ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu. TVP wyemitowała wówczas nagranie rozmowy pomiędzy prezesem NIK Marianem Banasiem a prof. Chmajem (doradcą prawnym NIK jest Michał Paprocki z kancelarii Marka Chmaja). Panowie rozmawiali o planach politycznych po wyborach parlamentarnych. Z ujawnionych nagrań wynika, że szef NIK Marian Banaś miał próbować wpływać na wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych. Miał mówić znanemu prawnikowi, że "kontroluje" Konfederację, aby ta nie weszła w koalicję z Prawem i Sprawiedliwości.
Marian Banaś mówił na nagraniach: "Idzie dobrze. Szefowi powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł. (…)"
Kuba to syn prezesa NIKu, wstawiony na 1. listy Konfederacji.
Prawnik Marek Chmaj odpowiadał: " że na październik szykujesz kosz prezentów".
Owym "koszem prezentów" miały być raporty NIK dyskredytujące obóz zjednoczonej prawicy.
Niedawno wyskoczył z twierdzeniami, że kadencję prezydenta RP można skrócić w drodze referendum a prokuratora krajowego - premier.
„A naród mógłby w referendum pozbawić Marka Chmaja tytułu profesora? - zapytał go dziennikarz WP.pl Patryk Słowik w wywiadzie dla WP.pl.
M. Chmaj: Nie, bo to nie jest sprawa o szczególnym znaczeniu dla państwa.
- Ktoś może uznać, że jest: wpływowy prawnik, znany profesor. I niejeden by się ucieszył, gdyby "wrócił" pan do magistra.
M.Chmaj: Pozostanę skromny i będę się trzymał tego, że nie ma konstytucyjnych podstaw, aby naród wypowiadał się w referendum na mój temat.
Na stronach internetowych Senatu pojawiła się opinia prawna Marka Chmaja. Prawnik wywodzi w niej, że Prokurator Krajowy może zostać odwołany decyzją premiera. Chmajowi nie przeszkadza, że... byłoby tu naruszenie prawa o prokuraturze i konstytucji.
Zapewne jeszcze nie raz usłyszymy o prof. Chmaju.
Oprac. Adam Socha
Na zdjęciu od prawej prof. Marek Chmaj i min. Robert Kropiwnicki
Skomentuj
Komentuj jako gość