Prokurator Ewa Wrzosek nie powinna była dostać śledztwa w sprawie „dwóch wież” i to z wielu powodów – stwierdza Ewa Ivanowa na łamach „Wyborczej” (Projekt "Ewa Wrzosek twarzą rozliczeń PiS". Kto go wymyślił i co z niego wynika?). To chyba pierwszy taki głos w chórze mediów prorządowych.
Głos tym bardziej zaskakujący, gdyż do tego momentu teksty w "Wyborczej" jedynie atakowały polityków PiS za wiązanie śmierci Barbary Skrzypek z przesłuchaniem. Czołowy dziennikarz Wyborczej od "mokrej roboty" Wojciech Czuchnowski natychmiast dostał "przeciek" - protokół z przesłuchania i go zmanipulował. Mianowicie podał, że świadek przyznała, że nie przekazała Jarosławowi Kaczyńskiego pełnomocnictwa w spółce "Srebrna". Gdy prokuratura ujawniła protokół, okazało się, że sama Skrzypek wystąpiła do Kaczyńskiego, by przyjął od niej pełnomocnictwo, bo ona nie zna się na inwestycjach i takie pełnomocnictwo mu wręczyła. Dlaczego Czuchnowski kłamał? Bo chodzi Wyborczej o to samo, o co Donaldowi Tuskowi, by wreszcie dorwać Kaczyńskiego, złapać go na czymkolwiek.
Opublikowali też opinię orofesor prawa z Uniwersytetu Opolskiego Rafała Adamusa, który stwierdził "w prostych słowach o tym, dlaczego w 'aferze' z przesłuchaniem Barbary Skrzypek nie ma żadnej afery".
Osobiście najbardziej rozczarował mnie głos prof. Marcina Matczaka, którego do tej pory miałem za bezstronnego prawnika. Prof. Matczak całkowicie ignoruje fakt skierowania do najbardziej politycznego śledztwa w Polsce najbardziej zaangażowanej politycznie prokuratorki. Za to atakuje takich bezstronnych, rzetelnych do bólu dziennikarzy jak Patryk Słowik z WP.pl, którzy od razu stwierdzili to samo, co Ewa Ivanowa po wielu dniach, że prok. Wrzosek nigdy nie powinna była dostać tego śledztwa.
"Naprawdę uważa Pan, że groźniejsze dla Polski jest wiązanie Wrzosek z KO niż insynuacja Kaczyńskiego, że to ona oraz mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois są „łotrami, których ofiarą padła Skrzypek"? I naprawdę dla Pana wiązanie przesłuchania ze śmiercią to tylko „daleko idąca przesada"? - pyta Prof. Matczak. Dodajmy, że WP.pl to dzisiaj czołowy portal demaskujący łajdactwa ministrów "Uśmiechniętej Polski", więc uderzono w niego cenzurą ekonomiczną. Totalizator Sportowy wycofał reklamy z WP.pl za tekst ujawniający, że min. Kropiwnicki wsadził swojego kumpla od przekrętów na stołek wiceprezesa TS.
Prof. Matczakowi odpowiedziała na łamach tej samej gazety Ewa Ivanowa.
Ivanowa przyznaje za swoimi rozmówcami, że szkoda, że czynność przesłuchania świadek Barbary Skrzypek, nie została utrwalona, taki sprzęt jest w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i można z niego skorzystać. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć: nagrywanie nie jest standardem.
Zgadza się też z opinią Przemysława Rosatiego, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, że chociaż niedopuszczenie pełnomocnika Barbary Skrzypek „mieści się w granicach prawa", to jego zdaniem należało dopuścić pełnomocnika. On sam wykonując zawód adwokata od 15 lat, dotąd nie spotkał się z odmową prokuratora na udział w przesłuchaniu świadka, którego był pełnomocnikiem.
Taka decyzja zdaniem Rosatiego ma plusy: zapewnia świadkowi minimalny komfort, tonizuje emocje, ma funkcję gwarancyjną, podnosi standard rzetelnego postępowania.
Ivanowa przywołuje też opinię w tej sprawie Andrzeja Seremeta, byłego prokuratora generalnego, niezależnego od rządu. „Jeśli prawdą jest, że uczestniczyło w nim dwóch pełnomocników pokrzywdzonego i jeśli świadek powoływała się na stan zdrowia i był on udokumentowany, trzeba było się zgodzić, bo właśnie tu pojawiał się interes świadka, o którym mowa w art. 87 kodeksu postępowania karnego" - wskazywał Andrzej Seremet.
"Decyzja Ewy Wrzosek nie budowała zaufania do prokuratury, nie budowała także jej pozytywnego wizerunku jako obiektywnego organu" – stwierdza Ivanowa.
Czy sprawę dwóch wież, a więc najbardziej polityczne śledztwo, wprost dotyczące PiS i Jarosława Kaczyńskiego, powinna prowadzić Ewa Wrzosek? - publicystka „Wyborczej zadaje fundamentalne w tej sprawie pytanie.
I odpowiada: „Nie, i to z wielu powodów. Trudno biorąc pod uwagę jej publiczne wypowiedzi o Romanie Giertychu (który w tej sprawie jest pełnomocnikiem zawiadamiającego), o rozliczeniach i o PiS uznać, że w odbiorze społecznym jest postrzegana jako gwarant bezstronności i obiektywizmu.
Decyzja o powierzeniu Ewie Wrzosek kluczowej sprawy rozliczeniowej powoduje, że prokuratorka stała się twarzą rozliczeń PiS. Ta decyzja dostarczyła PiS politycznego paliwa.
Jest kolejna okazja, aby walić w prokuraturę, która każdego dnia stwarza w wielu postępowaniach realne zagrożenie dla PiS.
Biorąc pod uwagę polaryzację polityczną w Polsce i to, że mamy szczyt kampanii wyborczej, trudno nie zauważyć, że zrobienie z Ewy Wrzosek symbolu rozliczeń podgrzewa emocje. Czy to potrzebne? (...)
Jako obserwatorka rozliczeń wolałabym, aby prokurator prowadzący postępowanie dotyczące PiS nie musiał uruchamiać lawiny pozwów i zawiadomień w związku z obrzydliwymi atakami; aby nie musiał mieć ochrony. Wolałbym także, aby nie wychodził do wzburzonego tłumu i aby nie konfrontował się z funkcjonariuszami partyjnymi delegowanymi na odcinek służby medialnej. (...)
Przyjęte jest, że informacji o śledztwach udziela rzecznik prasowy. W przypadku sprawy prowadzonej przez Ewę Wrzosek zrobiono wyjątek.
To ona wychodzi do mediów na zapowiedziane briefingi, ale też spontanicznie wychodzi przed tłum zgromadzony pod prokuraturą. Trzeba sobie jasno powiedzieć: to nie jest standard.
Jest jasne, że skierowanie Wrzosek do politycznej sprawy dotyczącej Jarosława Kaczyńskiego, musiało zapaść w uzgodnieniu z najwyższymi decydentami w prokuraturze. Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dniem 3 lutego 2025 r. Delegował ją Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk z dnia 31 stycznia 2025 r. Koniec delegacji wyznaczono na dzień 24 czerwca 2025 r. Decyzja o skierowaniu prok. Ewy Wrzosek do wykonywania czynności służbowych w 3 Wydziale ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Warszawie została podjęta przez Prokuratora Okręgowego w Warszawie – Michała Mistygacza. Postępowanie w przedmiocie tzw. «dwóch wież» zostało przydzielone do referatu prok. Ewy Wrzosek decyzją Zastępcy Prokuratora Okręgowego w Warszawie – Małgorzaty Szeroczyńskiej" - przekazała „Wyborczej" Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zarówno Ewa Wrzosek, jak i jej przełożeni należą do stowarzyszenia Lex Super Omnia, które w czasach Zbigniewa Ziobry walczyło z upolitycznieniem prokuratury, co wielu śledczych z tej organizacji przypłaciło szykanami i utratą zdrowia.
Lex Super Omnia przez ostatnie lata piętnowało powierzanie newralgicznych śledztw, zwłaszcza tych z oczywistym tłem politycznym, prokuratorom delegowanym, bo ci są trzymani na „krótkiej smyczy", a więc ich pozycja zawodowa i niezależność jest osłabiona.
Ich awans zależy od tego, jak poprowadzą sprawy na delegacji.
Niestety praktyka zweryfikowała ideały. Oto, gdy prokuraturą kierują ludzie Lex Super Omnia, końca „delegacjozy" nie widać, a delegowanej prokuratorce Ewie Wrzosek powierzono najbardziej polityczną sprawę, jaką można sobie wyobrazić.
Wygląda na to, że kolejny projekt zagospodarowania Ewy Wrzosek nie wypalił. jej decyzje w newralgicznym śledztwie nie budują zaufania do prokuratury, a PiS potraktowało jej obecność w rozliczeniach jak „polityczne złoto" – konkluduje Ivanowa.
(sa)
Czytaj też:
Skomentuj
Komentuj jako gość