Po 5 latach Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN umorzyła sprawę dyscyplinarną sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie, która doprowadziła do jego zawieszenia przez Izbę Dyscyplinarną. Z tego powodu sędzia nie mógł orzekać przez ponad 3 lata – informuje OKO.press
Pierwszą dyscyplinarkę, od której wszystko się zaczęło, Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN umorzyła 1 października 2024 roku. Postanowienie w tej sprawie wydał sędzia SN Zbigniew Korzeniowski (uznawany przez min. Adama Bodnara i Iustitię za „legalnego” czyli „paleosędziego”).
Umorzenie było możliwe, bo wniosek o ukaranie Pawła Juszczyszyna wycofał z Izby rzecznik dyscyplinarny ad hoc, sędzia Włodzimierz Brazewicz. Powołał go minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jego zadanie to przejęcia m.in. dyscyplinarek Pawła Juszczyszyna; od głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasoty. Ale też od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Olsztynie Tomasza Koszewskiego.
W związku z wycofaniem wniosku o ukaranie Juszczyszyna w pierwszej dyscyplinarce – sędziemu wytoczono łącznie 11 dyscyplinarek -nowej Izbie SN nie pozostało nic innego niż umorzyć postępowanie. I sędzia Zbigniew Korzeniowski to zrobił.
Przypomnijmy. Zarzuty dyscyplinarne w pierwszej sprawie sędzia Juszczyszyn dostał 28 listopada 2019 roku. Data jest ważna, bo było to krótko po wydaniu precedensowego wyroku TSUE. Trybunał po raz pierwszy powiedział wtedy jak oceniać legalność KRS i dawanych przez nią nominacji sędziom oraz jak oceniać status Izby Dyscyplinarnej.
Na podstawie tego wyroku sędzia chciał zbadać status sędziego z Sądu Rejonowego w Lidzbarku Warmińskim, bo miał do oceny apelację od jego wyroku. W tym celu zażądał list poparcia dla kandydatów do KRS, które wtedy były pilnie strzeżone przez Kancelarię Sejmu. A już wtedy było wiadomo, że jednej członków KRS sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki – jednocześnie prezes olsztyńskiego sądu – miał wymaganych prawem minimum 25 podpisów pod swoją listą poparcia, w tym swój i zony (co jest zgodne z prawem), ale później niektórzy sędziowie złożyli oświadczenie, że wycofują podpisy (co już prawnie było nieskuteczne).
Za to na Juszczyszyna spadły represje. Minister sprawiedliwości odwołał go z orzekania na delegacji w sądzie okręgowym, prezes Nawacki na miesiąc odsunął go od orzekania i zrobiono mu pierwszą dyscyplinarkę.
Zarzuty postawił mu wtedy zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Zarzucił mu podważenie legalności KRS i kontaktowanie się z dziennikarzami z pominięciem władz sądu. Dołożył jeszcze dwa zarzuty za to, że sędzia chciał wyłączyć się z rozpoznania dwóch spraw i zdaniem rzecznika podał nieprawdziwe powody mające skutkować jego wyłączeniem. Juszczyszyn zaprzeczał.
Finalnie sędzia dostał w tej sprawie pięć zarzutów. Ostatni dotyczył przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym i zasłonięcie się immunitetem sędziowskim. Ta dyscyplinarka stała się podstawą do bezprawnego odsunięcia go na miesiąc od orzekania. Zrobił to prezes Nawacki. A potem w lutym 2020 roku pomogła bezterminowo zawiesić go na ponad dwa lata Izbie Dyscyplinarnej.
Wniosek o ukaranie sędziego został złożony do Izby Dyscyplinarnej w lutym 2021 roku, gdy Izba była zawieszona przez TSUE. W lipcu 2021 roku Trybunał wydał dwa orzeczenia uznające, że Izba nie jest sądem i ponownie ją zawieszono. A w połowie 2022 roku Izbę Dyscyplinarną zlikwidował sam PiS, powołując na jej miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Nowa Izba przejęła nierozpoznane sprawy, w tym Juszczyszyna.
I teraz pierwszą dyscyplinarkę, od której zaczęła się walka sędziego z prezesem Maciejem Nawackim została umorzona.
OKO.press zapytało sędziego Pawła Juszczyszyna o komentarz do decyzji nowej Izby SN. Mówi: „Czuję ulgę, że skończyła się sprawa, która była przyczynkiem do szeregu nieprzyjemnych zdarzeń, które mnie dotknęły. Natomiast nie czuję satysfakcji, bo zakończyło się coś, co nie powinno się toczyć”. Dodaje, że nowa Izba podobnie jak Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem.
I zapowiada, że doprowadzi do rozliczenia wszystkich winnych jego bezprawnego zawieszenia i represji. Juszczyszyn: „To nie koniec, nie spocznę. Będę żądał rozliczenia bezprawia, z którym mieliśmy do czynienia przez ostatnie lata. Bo jeśli zło nie zostanie rozliczone, to wróci ze zdwojoną siłą.
Przyszłość można budować na fundamentach praworządności, ale to się uda, gdy wszyscy, którzy przyłożyli rękę do jej łamania, poniosą konsekwencje. Również po to, by nikt w przyszłości dla własnej korzyści materialnej, czy osobistej, nie dopuszczał się niegodnych zachowań, licząc na bezkarność”.
I jeszcze jedna wypowiedź sędziego: „Walka o praworządność nadal trwa. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi. I obiecuję, że w jej przywracaniu będę zdeterminowany”.
Dzisiaj sędzia Juszczyszyn jest zastępcą prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość