W sobotę 7 września, w wigilię uroczystości odpustowych związanych ze 147. rocznicą Objawień Gietrzwałdzkich, odbyły się pokazy najnowszego filmu dokumentalnego Grzegorza Brauna i Włodzimierza Skalika "Gietrzwałd. Wojna Światów". Miały być dwa seanse, ale liczba chętnych była tak duża, że odbyły sie 4 i jeszcze dodatkowy w amfiteatrze. Mimo upału i braku wentylacji w sali gimnastycznej zespołu szkół, sale były nabite do ostatniego miejsca. W sumie tego dnia film obejrzało 1500 pielgrzymów.
Jak wyjaśnił przed pokazem jego twórca Grzegorz Braun, film powstał w celu rozpropagowania 150. rocznicy Objawień Gietrzwałdzkich, która będzie miała miejsce w 2027 roku. Marzeniem twórców jest, by na tę rocznicę do Gietrzwałdu przybyło więcej pielgrzymów niż przybyło w sumie latem 1877 roku podczas trwania 160 Objawień. A jak się oblicza z trzech zaborów pociągami, furmankami i pieszo dotarło w sumie około pół miliona Polek i Polaków.
Twórcy ukazali Objawienia na tle geopolitycznym, rywalizacji imperiów kolonialnych o panowanie nad światem. Rywalizacja zaczęła się od wojny pomiędzy Imperium Rosyjskim a Imperium Osmańskim stoczona pomiędzy 24 kwietnia 1877 a 31 stycznia 1878 roku. Przypomnijmy, że Objawienia zaczęły 27 czerwca i trwały do 8 września 1877 roku.
W tym czasie agent Imperium Brytyjskiego przekazał księciu Adamowi Sapiesze 10 tys. funtów, dla wywołania powstania w zaborze rosyjskim, w celu osłabienia Rosji, która dążyła do zdobycia Konstantynopola, do czego Londyn nie mógł dopuścić. To powstanie zakończyłoby się dla Polaków masakrą.
Autorzy filmu stawiają hipotezę, że Objawienia przyczyniły się do uchronienia Polaków od kolejnej rzezi, gdyby doszło do Wojny Światów. Miały się na to złożyć trzy czynniki:
1. Pielgrzymka reprezentacji 500 Polaków z trzech zaborów do papieża Piusa IX, na 3 tygodnie przed Objawieniami. Papież w Mszy odprawionej dla Polaków komentował słowa Chrystusa do św. Piotra: „Schowaj miecz do pochwy, bo kto mieczem wojuje, od miecza ginie” (Mt 26,52). Stwierdził, że nie siłą trzeba odpierać zagrożenia, ale modlitwą i rozwagą. Podkreślił, że Polakom potrzeba teraz cierpliwości, wytrwałości i odwagi. Zachęcał do podejmowania takich środków, jakie dyktuje roztropność, szczególnie zaś do walki z grzechami narodowymi, które są przyczyną trwającej niewoli. Zamiast walki zbrojnej stawiał zadania moralne i pracę u podstaw. Na pożegnanie powiedział: „Miejcie nadzieję, wytrwałość, odwagę i módlcie się, a ciemięzcy wasi runą i Królestwo Polskie powróci”;
2. Przesłanie Matki Bożej do Polaków w ich ojczystym języku: nawracajcie się, módlcie się na różańcu, żyjcie w trzeźwości i zachowujcie Boże przykazania. Objawienia i słowa skierowane do Polaków w ich ojczystym języku, który był zakazany w zaborach a religia katolicka w zaborze pruskim zwalczana, spowodowały eksplozję uczuć narodowych oraz podniesienie morale narodu.
3. Wzbudzony Objawieniami ruch pielgrzymów do Gietrzwałdu na niespotykaną skalę, sprawił, że koleje niemieckie były oblężone przez pielgrzymów. Od końca lipca do września wykupiono 200 tys. biletów. Pielgrzymi docierali do przystanku Biesal i stamtąd pieszo do Gietrzwałdu. Ten masowy ruch pasażerów do Prus Wschodnich uniemożliwił Niemcom przerzucenie koleją wojsk na granicę z Rosją i wkroczenie do wojny, co już wówczas wywołałoby konflikt na skalę światową, której ofiarą padliby Polacy.
Film ma aktualną wymowę z uwagi na wojnę u naszych granic po napaści Rosji na Ukrainę oraz zaostrzającą się rywalizację mocarstw o panowanie nad światem. Film uświadamia widzom, że w tej rywalizacji, tak jak w rywalizacji imperiów w 1877 roku, małe narody tak ja zawsze są pionkami w grze wielkich mocarstw. Od mądrości ich przywódców, elit oraz świadomości społeczeństwa będzie zależało, czy Polacy nie staną się znów ofiarą.
Zapytałem po seansie Grzegorza Brauna, co było dla niego impulsem do zrobienia tego filmu?
- Spotkanie z ks. prof. Krzysztofem Bielawnym, na początku 2018 roku, przed wydaniem książki księdza pt. "Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu. Ksiądz dotarł do mnie. Po rozmowie o historii pewne fakty zaczęły mi się układać. Wiele z tych faktów znałem wcześniej, ale ze zdumieniem odkryłem, że one pochodzą z tej samej czaso-przestrzeni historycznej. Zacząłem kwerendę w archiwach, w których odkryłem nieznane do tej pory dokumenty, do tego doszła literatura przedmiotu, lektura prasy z tamtego okresu. Przeprowadziłem też wywiady z historykami. Ten film jest najciekawszym odkryciem mojego życia i chciałem się z nim podzielić z innymi - powiedział Braun.
Film powstawał 6 lat, powstał dzięki datkom 2085 darczyńców z kraju i zagranicy - czytamy w czołówce filmu. Każdy może w swojej miejscowości zorganizować pokaz filmu, poinformowali organizatorzy, jeśli zorganizuje salę i skontaktuje się z Fundacją Osuchowa www.osuchowa.org
Realizatorzy propagują też inicjatywę rzeźbiarza Jerzego Dudy: "Budujemy 150 Kapliczek Gietrzwałdzkich w całej Polsce od Tatr do Bałtyku, na 150-lecie objawień MB Królowej Polski w Gietrzwałdzie", które przypada w 2027 roku. Rzeźbiarz zaprojektował figurę Matki Bożej Gietrzwałdzkiej zgodnie z tym, jak ukazywała się dziewczynkom, a więc na tronie, wzorowanym na obrazie na suficie bazyliki gietrzwałdzkiej. Parafie czy inicjatywy obywatelskie, które zorganizują u siebie budowę kapliczki otrzymają projekt bezpłatnie. Pierwsze takie kapliczki już w kraju powstają.
Adam Socha
Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie
Gietrzwałd stał się sławny dzięki Objawieniom Matki Bożej, które miały miejsce dziewiętnaście lat po Objawieniach w Lourdes i trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co podkreślił ks. Franciszek Hipler, "w języku takim, jakim mówią w Polsce".
Matka Boża objawiła się pierwszy raz Justynie, kiedy powracała z matką z egzaminu przed przystąpieniem do I Komunii świętej. Następnego dnia "Jasną Panią" w postaci siedzącej na tronie z Dzieciątkiem Jezus pośród Aniołów nad klonem przed kościołem w czasie odmawiania różańca zobaczyła też Barbara Samulowska. Na zapytanie dziewczynek: Kto Ty Jesteś? Odpowiedziała: "Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!" Na pytanie: Czego żądasz Matko Boża? Padła odpowiedź: "Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!".
Dalej między wieloma pytaniami o zdrowie i zbawienie różnych osób, dzieci przedłożyły i takie: "Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony"? "Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?" - W odpowiedzi usłyszały: "Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów !" Aktualność tych pytań potwierdzały prześladowania Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim po powstaniu styczniowym przez carat i ograniczaniu jego wpływów w zaborze pruskim w okresie Kulturkampfu.
Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły. Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd. Przez to władze pruskie od razu w sposób zdecydowanie negatywny odniosły się do objawień. Miejscowa administracja, prasa niemiecka i częściowo duchowieństwo, uznały je za manifestację polityczną, za polską demonstrację narodową, za oszustwo i zabobon, rzekomo niebezpieczny dla państwa, postępu i pokoju społecznego.
W stosunku do pielgrzymów polskich, do kapłanów Polaków, przede wszystkim do miejscowego proboszcza ks. Augustyna Weichsla, wymierzono różne kary: z osadzaniem w więzieniu, nakładaniem grzywien i zawieszaniem w możliwościach wypełniania posługi duszpasterskiej.
Wydarzeniami gietrzwałdzkimi interesował się ówczesny biskup warmiński Filip Krementz. Najpierw zażądał szczegółowego sprawozdania proboszcza, a potem wydelegował do Gietrzwałdu kanoników Kapituły Katedralnej, aby uczestniczyli w nabożeństwach różańcowych, obserwowali stan i zachowanie wizjonerek w trakcie objawień i sporządzili protokoły ich zeznań oraz zgromadzili obserwacje pielgrzymów i duchownych.
Doniesienia delegatów biskupich potwierdziły, że w objawieniach nie może być mowy o oszustwie i kłamstwie, a dziewczęta zachowują się normalnie. W ich sposobie zachowania nie ma żadnej bigoterii ani chęci zysku bądź chęci zdobycia uznania. Wyróżniały się, jak napisano, skromnością, szczerością i prostotą.
Pierwszą wzmiankę o objawieniach gietrzwałdzkich podał pelpliński "Pielgrzym". Było 10 lipca 1877 roku. W krótkiej notatce przyrównywano je do tego, co zdarzyło się rok wcześniej w Marpingen. Autorem tego tekstu mógł być sam redaktor pisma Stanisław Roman, który w następnym roku wsparł Andrzeja Samulowskiego w założeniu księgarni. Potem ukazywały się dłuższe publikacje.
Ksiądz Arcybiskup Edmund Piszcz napisał w 1977 roku w "Studiach Warmińskich", że "Pielgrzym dobrze i uczciwie spełnił swe zadania wobec czytelników Prus Zachodnich, wobec wiernych diecezji chełmińskiej (...) Skłaniał się w tych opisach do poglądów, iż to, co stało się w letnich miesiącach 1877 roku w Gietrzwałdzie, było faktem i prawdą".
Wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. Pięć lat po wydarzeniach, w sprawozdaniu z 27 września 1882 roku ks. Augustyn Weichsel pisał: "nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła (...).
Dobre skutki objawień rozprzestrzeniły się wszędzie, przeniknęły także do Królestwa Kongresowego i Rosji (...). Wyraźnym skutkiem był zwyczaj codziennego w gromadzie odmawiania różańca. Na południowej Warmii różaniec był odmawiany prawie we wszystkich domach, podobnie też w wielu parafiach diecezji chełmińskiej, poznańskiej i wrocławskiej". W samej wsi nad rzeką Giłwą parafianie odmawiali w kościele trzy razy dziennie różaniec: rano, w południe i wieczorem. Poza tym miały miejsce liczne nawrócenia i konwersje oraz częste przystępowanie do sakramentów świętych.
Wielkie zmiany dokonały się w życiu społeczno-politycznym. Objawienia Matki Bożej uznano jako przebudzenie świadomości narodowej miejscowych Warmiaków i odrodzenie się ich poczucia jedności z Polakami z innych dzielnic. "Skoro Przenajświętsza Panienka przemówiła do dzieci warmińskich po polsku to grzechem jest jeśli ktokolwiek języka ojczystego jako daru Bożego się wyrzeka!" Argumentem tym posługiwali się działacze narodowi z południowej Warmii, kiedy w 1885 roku podejmowano akcję petycyjną i organizowali wiece w sprawie przywrócenia języka polskiego w szkołach ludowych, potem powtarzano wiele razy w "Gazecie Olsztyńskiej" i przed wyborami do parlamentu pruskiego, kiedy zabiegano o głosy dla polskiego kandydata.
Kult Matki Bożej krzepł i promieniał coraz bardziej. Co roku do Gietrzwałdu 29 czerwca, 15 sierpnia i 8 września przybywały rzesze polskich pielgrzymów ze wszystkich zaborów. Tu zbiegły się ich drogi, tu szukali pokrzepienia. Z różnych stron polskiej Warmii przybywały tradycyjne łosiery. Pielgrzymowali też Niemcy. Napływ pątników skłaniał kolejnych proboszczów, bratanka ks. Augustyna Weichsla, Juliusza, Jana Hanowskiego, Hieronima Nahlenza, Franciszka Klinka do rozbudowy sanktuarium. Jeszcze podczas trwania objawień , 16 września 1877 roku w miejscu, gdzie dzieciom ukazywała się Matka Boża umieszczona została kapliczka z figurą Najświętszej Marii Panny. Została ona wykonana w Monachium.
Z pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września 1877 roku wieczorem źródełka pielgrzymi od lat czerpią wodę, którą przynosiła ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Sam akt błogosławieństwa został uwieczniony figurą Niepokalanej Dziewicy w altance. Wodę przeprowadzono następnie do kamiennej studzienki. Nad źródełkiem znajdują się trzy marmurowe płaskorzeźby, ukazujące Mojżesza, dotykającego laską skałę, z której wytrysnęła woda i Izraelitów, pijących wodę na pustyni.
Największe zasługi w upowszechnianiu przesłania Matki Bożej z Gietrzwałdu przypisać trzeba księdzu proboszczowi Augustynowi Weichslowi (1830-1909), który prawie czterdzieści duszpasterzował w Gietrzwałdzie. Wydarzenia gietrzwałdzkie przeżył bardzo głęboko, całą gorliwość kapłańską oddał na usługę pobożnych pątników, starał się wydarzenia pilnie obserwować. Ksiądz Weichsel wywodził się z rodziny niemieckiej, od lat zamieszkałej w Pieniężnie, ale wspierał Polaków w ich przywiązaniu do wiary i języka ojców. W czasie objawień opiekował się wizjonerkami. Skierował je do Domu św. Józefa w Pelplinie. Był kilka razy aresztowany, wytoczono mu procesy sądowe za propagowanie kultu maryjnego.
Objawieniom gietrzwałdzkim nadał szczególne znaczenie i związał je z sytuacją narodu polskiego błogosławiony kapucyn o. Honorat Kożmiński z Zakroczymia (1829-1916). W swoich wystąpieniach podkreślał, że wydarzenia z 1877 roku są dowodem błogosławieństwa i łaski, nadanych Polakom. "Nigdy nie słyszano jeszcze, aby tak długo i tak przystępnie i do tego w sposób tak uroczysty ukazała się Matka Boża".
Nie można też pominąć kolejnych proboszczów gietrzwałdzkiego sanktuarium, a więc bratanka ks. Augustyna Weichsla, Juliusza, który w latach 1909-1912 tu duszpasterzował, następnie ks. Jan Hanowski w latach 1912-1924, po nim ks. Hieronim Nahlenz do 1935 roku oraz ks. Franciszek Klink, zmarły w 1946 roku. Każdy z nich opiekował się przybywającymi do Gietrzwałdu pielgrzymami i starał się rozbudować sanktuarium.
11 września 1977 odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100-lecia objawień Matki Bożej, którym przewodniczył Ks. Karol Kardynał Wojtyła, metropolita krakowski. W tym dniu Ks. Biskup Józef Drzazga, biskup warmiński, uroczyście zatwierdził kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie.
24 czerwca 2002 roku papież Jan Paweł II przesłał list z okazji 125 rocznicy objawień Matki Bożej, w duchu pielgrzymując do sanktuarium gietrzwałdzkiego, by dziękować Maryi za Jej obecność i matczyną opiekę.
Łaskami słynący obraz Matki Bożej w Gietrzwałdzie
W ołtarzu głównym bazyliki znajduje się obraz Matki Bożej, przedstawiający Madonnę okrytą ciemnoniebieskim płaszczem, trzymającą na lewej ręce Dzieciątko Jezus ubrane w długą, czerwoną suknię. W górnej części obrazu, na podtrzymywanej przez dwóch aniołów wstędze, znajduje się napis Ave Regina Caelorum, ave Domina Angelorum: Bądź pozdrowiona Królowo Nieba, bądź pozdrowiona Pani Aniołów.
Autor obrazu nie jest znany. Zdaniem historyków sztuki został namalowany w warsztacie poznańskim w połowie XVI wieku. Pierwsza wzmianka o obrazie pochodzi z 1583 roku, kiedy biskup Marcin Kromer w swoim "Opisie Biskupstwa Warmińskiego" wymienia obraz jako cudowny. Akta wizytacyjne kardynała Andrzeja Batorego z lat 1597-1598 podają, że obraz przeniesiono do ołtarza głównego, co świadczyło o wzrastającym kulcie.
W 1717 roku obraz przyozdobiono srebrnymi koronami, które w roku 1731 zastąpiono bardziej kosztownymi, wysadzanymi drogimi kamieniami, wykonanymi przez złotnika Jana Krzysztofa Geese. W 1734 roku obraz otrzymał srebrne sukienki. Dla Matki Bożej wykonał je Michał Bartolomowicz, dla Dzieciątka Jezus Jan Krzysztof Geese.
Gietrzwałd stał się sławny dzięki objawieniom Matki Bożej, które trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z ubogich polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co podkreślił ks. Franciszek Hipler: "w języku takim, jakim mówią w Polsce". Gdy nastąpiły objawienia, władze pruskie łączyły je z łaskami słynącym obrazem Matki Bożej. Mając do nich wrogi stosunek, nakazały usunąć obraz z kościoła lub przenieść na miejsce mniej widoczne. Obraz umieszczono w ołtarzu na emporze południowej.
Intronizację obrazu w ołtarzu głównym przeprowadził w 1949 roku ks. proboszcz Wiktor Szota CRL. Podwyższono ołtarz, a obraz umieszczono w złoconej ramie. Zasłonę obrazu przedstawiającą scenę objawień Matki Bożej, zgodną z przekazem wizjonerek, wykonali w tym samym roku malarze krakowscy A. Trójkowicz i W. Badowski. W latach 1964-1965 obraz poddano pracom konserwatorskim na Wawelu pod kierunkiem prof. Rudolfa Kozłowskiego.
20 października 1963 roku, odpowiadając na prośbę Ks. Biskupa Tomasza Wilczyńskiego, biskupa warmińskiego, papież Paweł VI zezwolił na uroczystą koronację obrazu. Dokonał jej 10 września 1967 roku Ks. Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, przy współudziale Ks. Karola Kardynała Wojtyły, metropolity krakowskiego i Ks. Biskupa Józefa Drzazgi, biskupa warmińskiego. 1 czerwca 1967 roku Kongregacja Dyscypliny Sakramentów w Rzymie ustanowiła dla diecezji warmińskiej święto Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, ze specjalny formularzem mszalnym i brewiarzowym.
Wkrótce po uroczystościach dokonano świętokradzkiej kradzieży koron. Po ich odnalezieniu Ks. Biskup Józef Drzazga, 2 lutego 1969 roku, rekoronował obraz.
Skomentuj
Komentuj jako gość