Jak potwierdził mi Urząd Marszałkowski w Olsztynie, żona posła KO z Olsztyna Macieja Wróbla od 1 stycznia 2024 roku została zatrudniona na stanowisku Kierownik Biura Sportu w Departamencie Turystyki i Sportu na podstawie umowy o pracę. Ma wykształcenie wyższe i 10-letni staż pracy. Obecnie miesięczne wynagrodzenie Mai Wróbel wynosi 7. 725,70 zł brutto. Marszałkiem województwa jest działacz PO Marcin Kuchciński.
W związku z tym wysłałem pytania posłowi Wróblowi (telefonu nie odebrał, ale na pytania natychmiast odpowiedział).
1. W związku z zatrudnieniem Pana żony Mai Wróbel na stanowisku kierownika Biura Sportu w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie, uprzejmie proszę o wskazanie, czym różni się zatrudnienie Pana żony w Urzędzie Marszałkowskim podległym marszałkowi, działaczowi PO Marcinowi Kuchcińskiemu i dyrektorowi Departamentu Turystyki i Sportu, radnemu miasta Olsztyn z listy KO Marcinowi Galibarczykowi, od zatrudniania żon i dzieci przez polityków PiS w podległych tej partii urzędach, instytucjach i spółkach?
Odpowiedź posła Macieja Wróbla:
Moja żona przez wiele lat pracowała w Urzędzie Marszałkowskim, na różnych stanowiskach. Wróciła do Urzędu po 3-letniej przerwie. Przez niemal cały okres pracy w UM nie byłem ani posłem, ani samorządowcem. Swoją drogę zawodową kieruje samodzielnie i niestety liczy się z tym, że będzie łączona ze swoim mężem. Obecnie koordynuje pracę zespołu ludzi, którzy zajmują się sportem w departamencie sportu i turystyki. Moja małżonka wygrała konkurs na wolne stanowisko urzędnicze z wynagrodzeniem standardowym jak inni. Porównuje pan urzędnika państwowego z dużym doświadczeniem wyłonionego w konkursie do nominacji ludzi bez konkursów, którzy nawet nie bywali w pracy? Tego się nie da porównać.
Mój komentarz do odpowiedzi posła:
Napisał Pan: „moja żona wygrała konkurs”. Jak wyglądają konkursy w Urzędzie Marszałkowskim doświadczyła moja żona „na własnej skórze”. Ukazało się ogłoszenie o naborze do departamentu zajmującego się przyznawaniem środków unijnych. To było w czasie rządów PO/PSL, marszałkiem był baron PO Jacek Protas. Oferowano dużo miejsc pracy. Wykształcenie żony, mgr prawa administracyjnego, odpowiadało kryterium z ogłoszenia. Żona złożyła aplikację i bardzo długo i solidnie przygotowywała się do konkursu, studiując odpowiednie akty prawne. Tuż przed konkursem niespodziewanie zadzwonił do mnie senator PO prof. Ryszard Górecki i zapytał: „Co pan tam znów nawypisywał? Jestem w senacie i dzwonią do mnie od marszałka, że pan coś na marszałka napisał?” Wyjaśniłem, że właśnie ukazał się w „Debacie” mój tekst, w którym ostrzegam marszałka Protasa przed przekazaniem środków unijnych na odwiert i budowę Aqua Parku w oparciu o gorące źródła termalne, bo takich w Lidzbarku Warmińskim nie ma”. Senator westchnął: „Co pan narobił! Przecież pana żona stara się o pracę w urzędzie marszałkowskim…”. Potwierdziłem i odparłem: „Ale co ma piernik do wiatraka?”. Na to senator: „Nie wie pan na jakim świecie żyje? Całego świata pan nie zbawi. Trzeba myśleć o rodzinie”.
Podczas przesłuchania konkursowego żona nie miała żadnego problemu z pytaniami dotyczącymi prawa unijnego. Pod koniec rozmowy komisji z żoną przyszła dyrektora departamentu Bożena Wrzeszcz-Zwada. Upewniła się, że kandydatka, to moja żona i z mściwą satysfakcją rzuciła: „my możemy przyjąć i możemy nie przyjąć”. Oczywiście, żony nie przyjęto.
Krótko po tym konkursie żona wychodząc po zajęciach fitness wdała się w rozmowę z prowadzącą ćwiczenia. Pani zwierzyła się, że koleżanki z urzędu marszałkowskiego namawiają ją, żeby przyszła do nich do pracy w departamencie środków unijnych. „Ale tam jest konkurs” – zareagowała zdziwiona żona. „Wiem, ale koleżanki powiedziały, żebym tym się nie przejmowała, dała dokumenty, resztę one załatwią”.
Później żona gdziekolwiek w Olsztynie zgłaszała się do pracy, za każdym razem słyszała sakramentalne pytanie: „Czy pani jest jakoś związana z kanclerzem UWM Aleksandrem Sochą lub red. Sochą?” Żona odpowiadała, że z red. Sochą. Pracodawca mówił wówczas: „damy odpowiedź”, ale już więcej się nie odzywał… . Przyjmowała więc prace w firmach prywatnych na umowę-zlecenie za najniższe stawki. Dzisiaj ma najniższą krajową emeryturę.
Wracając do żony Macieja Wróbla. Urząd Marszałkowski pod rządami PO/PSL stał się urzędem zatrudnienia dla działaczy tych partii lub ich rodzin
Robert Szewczyk (przed wyborem na prezydenta Olsztyna zastępca dyr. Departamentu Kultury i Edukacji, następnie dyrektor Departamentu Koordynacji Promocji, teraz na dyrektora z zastępcy awansował Piotr Burczyk, syn aktorki i czołowej działaczki olsztyńskiego KODu i PO Ireny Telesz), Łukasz Łukaszewski (dyrektor Departamentu Zdrowia), Wiktor Wójcik (ze stołka dyrektora jednego z departamentów przeskoczył na stołek prezesa spółki Warmia i Mazury, zarządzającej lotniskiem w Szymanach), Marcin Politewicz (to syn działacza PO Tadeusza Politewicza. Marcin Politewicz jest Dyrektorem Departamentu Administracji i Obsługi Urzędu Marszałkowskiego. Wcześniej był zastępcą dyrektora Departamentu Organizacyjnego. Departament został podzielony na dwa: Organizacyjny oraz Administracji i Obsługi Urzędu. (Zastępcą dyrektora Politewicza został Tomasz Harhaj, syn byłego starosty lidzbarskiego, sekretarza zarządu wojewódzkiego PO na Warmię i Mazury Jana Harhaja, obecnie wiceprezesa WFGWiOŚ w Olsztynie). Zastępca dyrektora Departamentu Kontroli Artur Wrochna.
Z PSL Zbigniew Cieciuch Departament Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Adam Krzyśków - zca dyr. Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich (obecnie dyrektor KOWR w Olsztynie). Bogdan Meina, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska.
Przepraszam, jeśli kogoś z działaczy pominąłem, ale urząd zatrudnia kilka tysięcy osób, podlega mu szereg instytucji, szkół, urzędów, agend i spółek.
W Departamencie Turystyki i Sportu, do którego trafiła Maja Wróbel, przez długie lata dyrektorem był działacz PSL Ryszard Cecot. W 2020 roku wsadzono mu na zastępcę Beatę Bublewicz, która ponownie nie została wybrana do sejmu z listy PO. Wówczas między nimi doszło do konfliktu. Cecot twierdził, że Bublewicz przychodziła do pracy i wychodziła, kiedy chciała, na co on się nie zgadzał. Został oskarżony przez podległą Bublewicz urzędniczkę o molestowanie (miał zaglądnąć w jej dekolt), a przez Bublewicz o mobbing. Marszałek Gustaw Marek Brzezin pogodził zwaśnionych przenosząc ich do innych departamentów.
Obecnie dyrektorem znów połączonego Departamentu Turystyki i Sportu, do którego trafiła Maja Wróbel jest człowiek PO Marcin Galibarczyk.
W ogłoszeniu o naborze na stronie Urzedu Marszałkowskiego, czytamy m.in.: "Wymagania niezbędne: 1. Wykształcenie o kierunku z zakresu dyscyplin naukowych: ekonomia i finanse, nauki socjologiczne, nauki o polityce i administracji; 2. Co najmniej 4-letni staż pracy lub co najmniej 3 lata wykonywania działalności gospodarczej o charakterze zgodnym z wymaganiami na danym stanowisku; 3. Co najmniej roczne doświadczenie zawodowe w zakresie zarządzania zespołem pracowników".
Ciekawe, że nie wpisano wykształcenia kierunkowego np. AWF.
W informacji o wyniku nabory, czytamy:
"Wybrana kandydatka w największym stopniu spełniła wymagania określone w ogłoszeniu o naborze. W trakcie procedury naboru wykazała się znajomością zagadnień z zakresu zadań realizowanych przez Biuro Sportu oraz przepisów normujących funkcjonowanie samorządu terytorialnego. Zdaniem Komisji posiadane kompetencje społeczne oraz doświadczenie Pani Mai Wróbel na kierowniczym stanowisku stanowią mocną podstawę do rzetelnego wykonywania zadań na stanowisku Kierownika Biura Sportu"
Z profilu Mai Wróbel na FB można się dowiedzieć tylko tyle, że ukończyła w 2009 roku na UWM, ale nie podała kierunku studiów. Pochodzi z Reszla, pracowała w Gminnym Ośrodku Kultury w Barcianach. Przed objęciem stanowiska kierowniczki Biura Sportu prowadziła też działalność gospodarczą jako „Sparrow Media Maja Wróbel”. Firma produkowała spoty telewizyjne, reklamowe, a także programy telewizyjne. Ale chyba nie osiągnęła sukcesu, bo w internecie chwali się tylko jednym spotem reklamującym naukę w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie.
W związku z brakiem konkretnych informacji na temat wykształcenia i doświadczenia Mai Wróbel, wysłałem kolejne pytania do marszałka Marcina Kuchcińskiego:
Szanowny Panie Marszałku,
W związku z odpowiedzią na moje pytania dotyczące zatrudnienia Mai Wróbel jako kierownika Biura Sportu, mam pytania uzupełniające:
1. Wymagania niezbędne na stanowisko kierownik Biura Sportu : 1. Wykształcenie o kierunku z zakresu dyscyplin naukowych: ekonomia i finanse, nauki socjologiczne, nauki o polityce i administracji;
Pytanie: jaką uczelnię i jaki kierunek studiów ukończyła pani Maja Wróbel?
2. Wymagania niezbędne na stanowisko kierownik Biura Sportu: Co najmniej 4-letni staż pracy lub co najmniej 3 lata wykonywania działalności gospodarczej o charakterze zgodnym z wymaganiami na danym stanowisku;
Odp: Maja Wróbel potwierdziłą uzyskanie dyplomu UWM w Olsztynie na kierunku "politologia".
Pytanie: jaką działalność gospodarczą prowadziła pani Maja Wróbel o charakterze zgodnym z wymaganiami na danym stanowisku?
3. Wymagania niezbędne na stanowisko kierownik Biura Sportu: Co najmniej roczne doświadczenie zawodowe w zakresie zarządzania zespołem pracowników;
Odp. Potwierdziła świadectwami pracy 4-letni staż pracy.
Pytanie: jakim zespołem zarządzała pani Maja Wróbel, jak licznym i przez jaki czas?
Odp. Była dyrektorką Gminnego Ośrodka Kultury w Barcianach.
4. Ile osób zatrudnia Departament Turystyki i Sportu?
Odp: 32 osoby
5. Czy przed zatrudnieniem pani Mai Wróbel na stanowisku kierownika Biura Sportu istniało takie stanowisko w strukturze tego departamentu? Jeśli tak, co się stało z poprzednim kierownikiem?
Odp. Tak. Poprzedni kierownik złożył rezygnację.
Z poważaniem
Adam Socha,
Kariera Macieja Wróbla
Maciej Wróbel (rocznik 1983), pochodzi z Giżycka, ukończył studia z zakresu pedagogiki w Warszawie (magisterium uzyskał w 2009), zaczynał karierę dziennikarską w lokalnych rozgłośniach radiowych. W latach 2006–2016 pracował w Telewizji Polskiej. Od 2009 kierował programem Informacje w TVP3 Olsztyn. Odszedł w 2016 roku po przejęciu mediów publicznych przez PiS. W 2017 założył telewizję ReTV, ale stacja nie osiągnęła sukcesu, więc Wróbel wystartował w wyborach samorządowych w 2018 z ramienia Obywatelskiej Koalicji Giżycko na urząd burmistrza Giżycka, ale odpadł w I turze. Wówczas, w grudniu 2018 roku stanowisko zastępcy dał mu świeżo upieczony burmistrz Kętrzyna Ryszard Niedziółka i był nim do maja 2023.
„Te cztery i pół roku można podsumować u niego jako gwiazdorstwo, lans, granie na emocjach i ciężko znaleźć miejsce, gdzie Wróbel realnie i rzetelnie pracował na rzecz Kętrzyna. Jednak czego można było się spodziewać po Wróblu, który zadeklarował, że jego jedyne miłości to Giżycko i telewizja” – podsumował jego kadencję portal info-ketrzyn24.
Odszedł z Ketrzyna, gdyż został powołany na szefa kampanii wyborczej KO na Warmii i Mazur do parlamentu (zapisał się do PO w 2022 roku). Dostał też od razu stołek wicedyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie (WORD podlega marszałkowi województwa). Piastował to stanowisko do objęcia mandatu posła KO. Po nim stołek przejął były poseł z listy PiS, Michał Wypij, który bez powodzenia startował do Sejmu z listy KO.
Zapytałem posła Wróbla w związku z jego pracą w WORD:
„Czy mogę określać w moich publikacjach zatrudnienie Pana przed wyborami parlamentarnymi do parlamentu w 2023 roku jako zastępca dyrektora WORD w Olsztynie, jako synekurę partyjną? Czy Komitet Wyborczy KO wliczył Pana wynagrodzenie do rozliczenia finansowania kampanii wyborczej?
Odpowiedź posła Wróbla:
„WORD miał nowe zadania do realizacji m.in. dotyczące stacji kontroli pojazdów i i promocji szkoleń BRD. Jestem zadaniowcem i lubię wyzwania. To co udało się rozpocząć, dziś z powodzeniem jest kontynuowane.
W okresie kampanii przebywałem na urlopie bezpłatnym”.
Adam Socha
Zdjęcia Mai i Macieja Wróbla z ich FB
Skomentuj
Komentuj jako gość