Oskarżyciel prywatny Marek Żejmo odrzucił ostatecznie moją propozycję ugody polegającą na zamieszczeniu jego polemik pod moimi tekstami na jego temat, na portalu. Sędzia oceniła moją propozycję jako bardzo korzystną dla Żejmo i przekonywała do jej przyjęcia, ale oskarżyciel był nieugięty i nadal żąda usunięcia cyklu artykułów na jego temat pt. "Kim jest Marek Żejmo?" z portalu i zamieszczenie przeprosin. Wobec tego sędzia wyznaczyła rozprawę na 23 września na godz. 11.00, w sali nr 136 Sądu Rejonowego w Olsztynie. Tego dnia zostaniemy przesłuchani jako świadkowie, Marek Żejmo i ja.
Zostałem oskarżony przez Marka Żejmo o zniesławienie ze sławnego art. 212 kodeksu karnego, pochodzącego z czasów PRL, określanego jako „bat na media” i „knebel na dziennikarzy”. Polska należy do nielicznych krajów, w którym dziennikarz może trafić za tekst na 1 rok do więzienia. Ostatnio z penalizacji karnej dziennikarzy zrezygnowała Ukraina.
Najpierw Marek Żejmo wniósł przeciwko mnie oraz redaktorowi naczelnemu miesięcznika „Debata” Janowi Rosłanowi i wydawcy Bogdanowi Bachmurze pozew cywilny o naruszenie dóbr artykułami pt. "Kim jest Marek Żejmo?" W pozwie Żejmo zażądał przeprosin w „Gazecie Olsztyńskiej” i „Wyborczej” oraz zadość uczynienia w kwocie 100 tys. zł. Wniósł też, by sąd nakazał usunięcie artykułów z portalu debata.olsztyn.pl do czasu wydania prawomocnego wyroku, ale Sąd Okręgowy w Olsztynie ten wniosek oddalił. Czekamy na wyznaczenie wokandy.
Syzyfowa walka o usunięcie z kodeksu art. 212
Jednak były radny z klubu Czesława Jerzego Małkowskiego nie czekał na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd cywilny i wniósł oskarżenie z art. 212. Artykułu, którego usunięcia od dziesiątków lat domagają się takie organizacje jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Obserwatorium Wolności Mediów przy Fundacji Obrony Praw Człowieka, Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Organizacje dziennikarskie zebrały dziesiątki tysięcy podpisów pod apelem do polityków o usunięcie z kodeksu karnego artykułu wykorzystywanego do represjonowania dziennikarzy.
- Fundacja od wielu lat postuluje usunięcie tego przepisu z kodeksu karnego – mówi dr Piotr Kładoczny, wiceprezes Zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim. – Z całą pewnością karanie za zniesławienie jest szkodliwe dla dyskursu publicznego. Debata publiczna ma fundamentalne znaczenie dla demokracji i przejrzystości procesów decyzyjnych w państwie. Ale najważniejszym argumentem za uchyleniem art. 212 kk są, nadużycia przy jego stosowaniu i wykorzystywanie go do zastraszania ludzi - dodaje.
Wiceprezes Fundacji zauważa, że uchylenie 212 k.k. to dobre rozwiązanie, bo przepis jest stosowany wybiórczo i represyjnie. Co więcej, nie jest potrzebny w systemie prawnym, bo w tej samej sprawie można wnieść pozew na drodze cywilnej o naruszenie dóbr osobistych.
O uchylenie art. 212 od lat zabiega Izba Wydawców Prasy wskazując, iż używanie środków karnych jako formy odpowiedzialności za słowo, nie odpowiada standardom demokratycznego państwa prawa, ogranicza wolność słowa i niezależność mediów. Stosowanie procedury karnej stanowi zagrożenie, które w oczywisty sposób prowadzi do ograniczenia swobody działalności dziennikarskiej, wywołując tzw. „efekt mrożący” – zastraszenia wydawców i dziennikarzy, ich informatorów, a także wszystkich obywateli, gdyż art. 212 k.k. używany jest również jako środek represji w sprawach gospodarczych i wielu innych.
Prawo do krytyki i wolność słowa to prawa człowieka – potwierdził to w wielu wyrokach Trybunał w Strasburgu. Rząd polski zapłacił już miliony euro obywatelom, których prawa zostały naruszone, a Strasburg niezmiennie od lat wypowiada się negatywnie o karaniu więzieniem za zniesławienie. Z orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że postępowanie karne jest nadużywane w sprawach, w których wystarczyłoby postępowanie cywilne.
Partie obiecują usunięcie art. 212 i kończą na obietnicach
Każda kolejna partia, która była u władzy deklarowała usunięcie art. 212. W 2007 roku Jarosław Kaczyński zapowiedział wniesienie do Sejmu o uchylenie tego artykułu mówiąc, że ten przepis miał chronić ludzi przed pomówieniami, ale "jak się okazało, w Polsce mógł być wykorzystywany przeciwko wolności”. Nie zdążył, bo PiS stracił władzę, a rząd Donalda Tuska, największego demokraty świata, ani myślał o zniesieniu tego artykułu.
Do sprawy powrócił w 2016 roku ówczesny rzecznik praw obywatelskich prof. dr Adam Bodnar w 2016 roku wystąpił do Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o rozważenie zniesienia tego przepisu i otrzymał odpowiedź od wiceministra Warchoła, że art. 212 kk jest absolutnie niezbędny.
Min. Ziobro staje w obronie wolności słowa!
Ale nagle w 2023 roku minister Zbigniew Ziobro zwołał konferencje prasową i ogłosił, że Solidarna Polska wniesie do sejmu o uchylenie tego artykułu:
"Wolność mediów to wolność słowa, a nie strach przed odpowiedzialnością karną i perspektywą więzienia" – powiedział wówczas - "Dlatego w imię wolności debaty i dyskusji publicznej w Polsce występujemy z inicjatywą likwidacji przepisów w Kodeksie karnym o zniesławieniu i ściganiu tych, którzy przekroczą granicę wolności słowa" - ogłosił Ziobro.
Podkreślił, że "Kodeks karny nie powinien być drogą do wymuszania prawdy".
- Pozostaje droga cywilna jako właściwa do tego, aby dochodzić odpowiedzialności wtedy, kiedy ta wolność słowa została przekroczona i wtedy, kiedy też ze strony dziennikarza nie doszło do dochowania owej rzetelności - dodał Ziobro.
Jak wiemy rząd PiS artykułu 212 nie usunął. Teraz , od pół roku rządzi znów największy demokrata świata Donald Tusk. Jego minister Adam Bodnar znów zapowiada zniesienie art. 212...
Żejmo reprezentuje Kancelaria Adwokacka Małgorzaty Lubienieckiej
Smaczku oskarżeniu mnie z art. 212 przez Marka Żejmo dodaje to, że pełnomocnikiem Żejmo zarówno w sprawie cywilnej, jak i karnej jest kancelaria adwokacka Małgorzaty Lubienieckiej, córki słynnego prawnika mec. Józefa Lubienieckiego, który jako sędzia, działacz „Solidarności” został internowany w stanie wojennym. W wyborach 4 czerwca 1989 roku został posłem z listy Komitetu Obywatelskiego „S”, początkowo związał się z partią braci Kaczyńskich, później zmienił polityczne sympatie o 180 stopni.
Podczas przeprowadzania wywiadu Żejmo wspomniał mi, iż zna się dobrze z mec. Lubienieckim (był na promocji jego książki i ją nabył) i radzi się go w sprawach prawnych. Ja wówczas podzieliłem się swoim wspomnieniem z procesu cywilnego jaki wytoczył mi ówczesny wojewoda z SLD Janusz Lorenz, a później senator SLD. Lorenza reprezentował właśnie mec. Lubieniecki. (Lorenz przegrał ze mną we wszystkich instancjach włącznie z Sądem Najwyższym).
Jednak w procesach wytoczonych mi teraz przez Żejmo nie może być jego pełnomocnikiem, gdyż wyrokiem sądu ma zakaz wykonywania zawodu przez 10 lat.
22 lipca, rocznicę zainstalowania agentury moskiewskiej w Polsce, uczciłem w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, udziałem w posiedzeniu ugodowym. Odrzuciłem żądanie oskarżyciela prywatnego Marka Żejmo usunięcia artykułów z portalu, ale złożyłem własną propozycję: zamieszczę jego polemiki z moimi tekstami na jego temat pod tymi tekstami na portalu. Oskarżyciel uznał, że ją rozważy i poprosił o czas do namysłu. Sędzia Aneta Żołnowska dała tydzień na zawarcie ugody. Jeśli do niej nie dojdzie, proces rozpocznie się w poniedziałek 29 lipca.
Niestety, Marek Żejmo na rozprawie 29 lipca odrzucił moja propozycję, więc proces ruszy 23 września.
Poniżej linki do inkryminowanych artykułów:
Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? Cz.1
Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz.2)
Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz. 3)
Kim jest Marek Żejmo, autor książki "Liderzy podziemia Solidarności"? cz. 4
Kim jest Marek Żejmo, autor książki "Liderzy podziemia Solidarności"? (cz. 5)
Kim jest Marek Żejmo, autor książki "Liderzy podziemia Solidarności"? (cz. 6)
Skomentuj
Komentuj jako gość