Ministerstwo Sportu kazało zwrócić Polskiemu Związkowi Badmintona dotację w wysokości 1,4 mln zł. Według min. Nitrasa pieniądze były wykorzystywane w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości na piknikach 800+. Poprosiłem o komentarz posła PiS z Olsztyna Artura Chojeckiego, członka Parlamentarnego Zespołu ds. Promocji Badmintona.
O sprawie poinformował Onet Przegląd Sportowy. „To zemsta polityczna” – skomentował zarzuty min. Nitrasa prezes PZB, bezpartyjny od zawsze Marek Krajewski. Prezes wyjaśnił Onetowi:
„Myśmy wzięli udział w zeszłym roku w aż 300 imprezach w całej Polsce. To jest bardzo dużo. A udało nam się zrobić tyle eventów promujących badminton tylko dlatego, że przyklejaliśmy się do dużych imprez, bo to nam gwarantowało frekwencję i zainteresowanie. Były to wydarzenia od Sasa do Lasa.
Staraliśmy się być wszędzie, gdzie była gwarancja frekwencji. Dożynki, festyny, Dni Strażaka, Dni Miasta, pikniki związane z rekrutacją do wojska itd. I wśród tych imprez były też tzw. pikniki 800 plus. Na 300 naszych imprez było tych pikników dokładnie 39, więc raptem 12 proc. całości.
To ważne, żeby w ogóle uchwycić skalę tego, z czego pan Nitras próbuje kręcić aferę. Na każdy z takich pikników wydaliśmy – uwaga! – pięć tys. zł. I ani grosz z dotacji nie poszedł na organizację pikników 800 plus. Myśmy się do tego w ogóle nie dokładali! Te pięć tysięcy zł to koszt sprzętu, transportu i praca czterech ludzi, którzy każdy taki event ogarniali logistycznie, prowadzili zawody, rozkładali boiska itp. Tu żadnych kokosów nie było.
A gdybyście mieli robić takie imprezy sami?
— To byśmy ich nie zrobili w ogóle. Po pierwsze, kosztowałoby nas to zdecydowanie więcej pieniędzy, po drugie, nie mielibyśmy szans na aż taką skalę zainteresowania. A to ważne, jeśli chcemy promować badmintona.
Bo bądźmy szczerzy: ilu ludzi przyjdzie na imprezę specjalnie po to, by pograć w badmintona? Ale jeśli jesteśmy tam niejako przy okazji i zachęcamy do ruchu, do poznania dyscypliny, to już jest dla naszego sportu jakaś szansa. Tak staramy się przekonać ludzi, że badminton jest fajny, zaszczepić bakcyla. Taki jest nasz pomysł na promocję i ówczesne Ministerstwo Sportu przyjęło nasz pomysł z zachwytem. Zresztą inne związki sportowe również. Byliśmy za to chwaleni”.
To o co tu chodzi?
— Myślę, że prawda jest banalna: pan Nitras po prostu chciał mieć swoją aferę. Bo teraz każdy minister ma jakąś aferę, każdy znajduje coś po poprzedniku. I Nitras też chciał się pokazać, też chciał być ważny. Nie od dzisiaj wiadomo, że on jest takim "jastrzębiem politycznym". Lubi, kiedy jest o nim głośno. Tylko że – moim zdaniem – tu mamy do czynienia z taką sytuacją, że "konia kują, a żaba nogę podstawia".
W sporcie żadnej wielkiej afery nie było, więc trzeba było ją wymyślić. Padło na nas. A że Nitras – w mojej ocenie – ma kompleks wobec Tomasza Poręby, polityka PiS, który jest wiceprezesem Polskiego Związku Badmintona, to staliśmy się, jako związek, kozłem ofiarnym. "Patrzcie jaka afera! To jest bogaty związek, zabraliśmy im fortunę. Odnieśliśmy sukces!". Ale dla mnie to nic więcej niż zwykła pokazówka, hucpa. A merytorycznie to w ogóle strzał kulą w płot”.
Prezes Krajewski zapowiedział zaskarżenie decyzji ministra sportu do sądu.
W parlamencie od 2012 roku istnieje Parlamentarny Zespół ds. Promocji Badmintona. Niemal po równo należeli do niego posłowie PO i PiS: Zbigniew Dolata /PiS/ przewodniczący, Andrzej Dera /ZP/ wiceprzewodniczący, Arkady Fiedler /PO/ wiceprzewodniczący, Kazimierz Moskal Kazimierz /PiS/ wiceprzewodniczący, Tadeusz Arłukowicz /PO/ (senator), Marek Balt /SLD/, Barbara Bartuś /PiS/, Jan Cedzyński /SLD/ , Piotr Krzysztof Ćwik /PiS/. Artur Gierada /PO/, Marek Gos /PSL/, Michał Jach /PiS/, Patryk Jaki /ZP/, Tomasz Kulesza /PO/, Małgorzata Niemczyk /PO/ , Jacek Osuch /PiS/, Lucjan Marek Pietrzczyk /PO/, Dariusz Piontkowski /PiS/, Mirosław Pluta /PO/ , Elżbieta Rafalska /PiS/, Przemysław Wipler /niez./, Maria Zuba PiS.
W obecnej kadencji parlamentu, jako że Donald Tusk ogłosił, iż PiS to „absolutne zło” oraz „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”, w Zespole zostali prawie sami posłowie PiS. Jedyni odważni, którzy nie przyłączyli się do ostracyzmu posłów PiS to Jacek Niedźwiedzki /KO/ - wiceprzewodniczący i Marek Rząsa /KO/, ale kto wie, czy nie odejdą, gdy dowie się o tym Tusk. Ponadto do Zespołu należą:
Zbigniew Dolata /PiS/ - przewodniczący, Dariusz Piontkowski /PiS/ - wiceprzewodniczący, Marcin Porzucek /PiS/ - wiceprzewodniczący, Agata Wojtyszek /PiS/ - wiceprzewodnicząca, Ryszard Bartosik /PiS/, Artur Chojecki /PiS/, Katarzyna Czochara /PiS/, Andrzej Gawron Andrzej /PiS/, Małgorzata Golińska /PiS/ , Paweł Hreniak /PiS/, Fryderyk Sylwester Kapinos /PiS/, Aleksander Mikołaj Mrówczyński /PiS/, Jacek Osuch /PiS/, Szymon Pogoda /PiS/ .
Poseł PiS z Olsztyna Artur Chojecki: „Nie sprowadzajmy wszystkiego do polityki”
Poprosiłem posła PiS z Olsztyna, pełnomocnika prezesa PiS na Warmię i Mazury Artura Chojeckiego o skomentowanie zarzutu min. Nitrasa:
- Lubię grać w badmintona, ale bardziej jestem zaawansowany w tenisie stołowym. Badminton to bardzo zdrowy sport – powiedział poseł Chojecki. - Jak chce się psa uderzyć, to kij zawsze znajdzie. Minister Nitras, tak i obecna koalicja celuje w tego typu zagrywkach. Wszystko im się kojarzy z PiSem. Przyznam uczciwie, że nie znam tej sprawy. Nie mam wiedzy dogłębnej na ten temat, ale uważam ten zarzut za absurdalny. Nie ukrywam, że była tego typu promocja badmintona na piknikach 800+, ja może raz brałem udział w takim przedsięwzięciu, ale to nie miało nic wspólnego z kampanią wyborczą. To była atrakcja dla dzieci, dla rodzin, promująca zdrowy tryb życia, sport, ruch. Jak można czynić z tego zarzut? Nie sprowadzajmy wszystkiego do polityki, bo to staje się nie tylko absurdalne, ale i groźne dla życia społecznego.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość