Koalicja KO i Polska2050 zgłosiła projekt ustawy ws. zamrożenia cen za energię, którą ma sfinansować Orlen. Na co rynek zareagował obniżeniem wartości Orlenu o 8% (5 mld zł).
W projekcie znalazła się też „wrzutka”: nowelizacja ustawy wiatrakowej. Zakłada ona m.in. zmianę limitów odległości przy inwestycji w OZE, ale także wywłaszczenia.
Chodzi o to, żeby jak najszybciej otworzyć polski rynek na zakup turbin Siemensa, który bez tego zbankrutuje. To dlatego nagle Komisja Europejska odblokowała 5,1 mld euro z KPO.
Grupa posłów Polska 2050 i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii. Zakłada on zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gosp. domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Zakładane jest utrzymanie proporcjonalnych obecnych limitów zużycia i utrzymanie grup objętych ochroną.
Zapłacić ma tylko jedna spółka giełdowa Skarbu Państwa - Orlen. Koszt 15 mld zł. Czy chodzi o jej osłabienie i sprzedaż?
Ale do tego projektu posłowie „wrzucili” - wzorem rządu Zjednoczonej Prawicy - liberalizację zasad budowy farm wiatrowych. Projekt zakłada m.in. liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych, w których - jak podano - rozwój został zablokowany wprowadzeniem tzw. reguły 10 H, niewystarczająco zmienionej w marcu 2023 r.
W życie weszła wówczas ustawa przewidująca, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów, a nie - jak wcześniej - 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny (tzw. reguła 10H). Projekt KO zakłada m.in., że wiatraki mogłyby stać 300 m od zabudowy mieszkalnej. Co istotne, te 300 m ma dotyczyć też parków narodowych, krajobrazowych i rezerwatów przyrody.
Konsekwencją uznania inwestycji OZE za inwestycje celu publicznego będzie także zwolnienie ich z wszelkich zakazów obowiązujących w parkach krajobrazowych i obszarach chronionego krajobrazu" - napisała Fundacja Basta.
Nowelizacja ustawy wiatrakowej będzie się wiązała również z wywłaszczeniami.
Posłanka Paulina Henning-Kloska pochwaliła się X:
Prace trwały czasami do późnych godzin nocnych, narady były długie i mocno merytoryczne. Do Sejmu dziś trafi projekt ustaw naszej koalicji o mrożeniu cen prądu, uwolnieniu rozwoju turbin wiatrowych na lądzie i powrocie obliga giełdowego. Gdy jedni bawią się w rząd inni pracują. pic.twitter.com/e6HqzO6AKc
— Paulina Hennig-Kloska (@hennigkloska) November 28, 2023
Prace trwały czasami do późnych godzin nocnych, narady były długie i mocno merytoryczne. Do Sejmu dziś trafi projekt ustaw naszej koalicji o mrożeniu cen prądu, uwolnieniu rozwoju turbin wiatrowych na lądzie i powrocie obliga giełdowego. Gdy jedni bawią się w rząd inni pracują. - pochwaliła się Hennig-Kloska, z Polska2050 (Nowoczesna Petru), typowana na ministra klimatu i środowiska.
Poseł KO Szczerba nie wiedział, co podpisuje?
O kontrowersyjny projekt zapytał portal wp.pl posła KO Michała Szczerbę. Prowadzący audycję dopytywał, czy projekt przygotowano "pod wpływem jakiegoś lobby”. – Nie znam tego projektu w szczegółach. Przedstawiciel wnioskodawców będzie musiał tę sprawę wyjaśnić. To projekt Koalicji Obywatelskiej? – zapytał zdziwiony Szczerba.
Wtedy poseł usłyszał, że sam się podpisał pod projektem. - Ależ oczywiście, że tak. Intencją mojego podpisu była wyłącznie kwestia wsparcia odbiorców energii elektrycznej. Ja dokładnie wiem, pod jakim projektem się podpisywałem, ale nie muszę znać całego projektu ustawy – podkreślił poseł KO.
Bratnia pomoc Tuska dla Siemensa?
To Rafał Ziemkiewicz pierwszy skojarzył, dlaczego Komisja Europejska nagle odblokowała Polsce 5 miliardów 100 milionów euro z KPO, nie czekając na naprawę „niepraworządnych” instytucji KRS i TK. (Tygodnik DoRzeczy nr 48 z 27 listopada. Tekst „Jak stracić cnotę za własnego rubelka?”). Czytamy w nim, że do programu posiedzenia Komisji dopisano w ostatniej chwili punkt o przekazaniu Polsce „zaliczki” z KPO w kwocie 5,1 mld euro.
Przyznana zaliczka może być wydana tylko na jeden, ściśle określony cel: „zieloną transformację energetyczną”. A konkretnie na zakup „turbin wiatrowych”.
Przypomnijmy, że był to najsilniej forsowany „kamień milowy”. Żeby go spełnić rząd Zjednoczonej Prawicy znowelizował tzw. „ustawę wiatrakową” przez likwidację prawnego wymogu zachowania strefy ochronnej wokół farm z uwagi na zdrowie sąsiadujących z nimi rodzin.
Dlaczego Komisji tak bardzo się śpieszyło, nie czekali na powołanie rządu Donalda Tuska i na przywrócenia przez niego „praworządności”. Dlaczego nie zadbała o pozory?
Czytelnik prasy biznesowej łatwo to skojarzył. Otóż koncern Siemensa, jeden z filarów coraz słabszej niemieckiej gospodarki, stanął na skraju bankructwa z powodu załamania jego spółki zależnej Siemens Energy. Produkującej turbiny wiatrowe. Koncern miał być lokomotywą „zielonej rewolucji” Tymczasem produkowane turbiny okazały się do niczego, ulegają ogromnej liczbie awarii, co pociąga za sobą liczne reklamacje i odszkodowania.
Gwoździem do trumny okazało się wycofanie Danii z budowy wielkich farm wiatrowych.
Oczywiście, że mamy do czynienia z aferą wiatrakową!
— Tobiasz Bocheński (@TABochenski) December 5, 2023
Wiecie od jakiego tematu zaczęła się moja pierwsza rozmowa z ambasadorem Niemiec 🇩🇪 Arndtem Freytag von Loringhovenem? Od informacji, że niemiecki przemysł chce Polsce sprzedawać elektrownie wiatrowe. Jego pierwsze słowa i…
Ale od czego mamy „naszego człowieka w Warszawie”. To Polska ma kupić od Siemensa wiatrakowy szmelc i spłacić kredyt w wysokości 5,1 mld euro. Ale te 5,1 mld euro to tylko na poczatek. W sumie Komisja Europejska przeznaczyła dla zachodniego biznesu wiatrakowego 100 mld euro. Polska stanie się krajem wiatraków, życie ludzi stanie się koszmarem.
Jak mówią specjaliści w Polsce nie powinniśmy nadmiernie inwestować w to źródło energii:
wiatraki to niestabilne źródło energii,
destabilizują system energetyczny,
stosunkowo krótki okres pracy (+- 25 lat),
wymagają budowy magazynów energii co zwiększa koszty ich funkcjonowania,
w przyszłości mogą pojawić się problemy z utylizacją szkodliwych dla środowiska elementów tych wiatraków,
psują krajobraz i obniżają wartość nieruchomości w swoim sąsiedztwie.
Do tego dodajmy, że metale ziem rzadkich wykorzystywane do budowy turbin kraje Unii Europejskiej muszą sprowadzać z innych kontynentów. Uzależnienie systemu energetycznego od tego typu źródła energii to też pośrednie uzależnienie od dostawców metali ziem rzadkich.
Tomasz Pietryga, komentator "Rz" pyta: "Czy Donald Tusk chce wracać do czasów Mira i Zbycha?"
Sklejenie prokonsumenckiego projektu zamrażającego ceny energii z ustawą wiatrakową wygląda na perfidną zagrywkę legislacyjną, która miała ułatwić przyjęcie „na boku” prawa na kilometr pachnącego lobbingiem. Jaką lekcję wyciągnąć z tego powinni Szymon Hołownia, Michał Szczerba i Donald Tusk? - pyta Pietryga.
Co będzie następne? Zamknięcie projektu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który odbierze Niemcom ogromne wpływy z Cargo? Zablokowanie budowy elektrowni jądrowej, bo mamy produkować najdroższą na świecie „zieloną energię” z wiatraków? Zablokowanie budowy portu w Świnoujściu i regulacji Odry do transportu towarów? Redukcja zakupów broni z USA i Korei?
(sa)
źródła: salon24, wp.pl,
Skomentuj
Komentuj jako gość