Zgodnie z cyniczną teorią prof. S. Ehrlicha (marksista), promotora pracy magisterskiej J. Kaczyńskiego – „Sama norma prawna jest niczym, liczy się sposób jej stosowania i to on przesądza o jej realnej treści”.
Kibicowałem polityce Zjednoczonej Prawicy przez ostatnie osiem lat, mimo szeregu wątpliwości i zastrzeżeń, nie znając szczegółów i argumentacji zawartych w wymienionej strategii. Dlatego uważałem, że stwierdzenia totalnej opozycji o końcu demokracji w Polsce jest przesadą, hipokryzją, a wręcz demagogią.
Z drugiej strony, niezrozumiałe, a nawet bulwersujące było, nie przestrzeganie Konstytucji RP i innych norm prawnych przez premiera J. Kaczyńskiego i prezydenta A. Dudę, dwóch najważniejszych osób w państwie z tytułem dr prawa.
Z perspektywy czasu widać, że taka była z góry przemyślana strategia prezesa scentralizowanej partii PiS, jak w czasach PRL. Najważniejszym jej celem w latach 2015-23, zgodnie z ww. teorią S. Ehrlicha, była zmiana funkcji pełnionej w dotychczasowej polityce przez korporacje i środowiska prawnicze, w tym wymiaru sprawiedliwości (WS), które nazwały siebie „kastą”. Tym bardziej, że one były niechętne zarówno, rozliczeniom z komunistyczną przeszłością (dekomunizacja i lustracja), jak i zerwaniem ciągłości elit PRL z elitami III RP.
Polegało to na ograniczeniu ich wpływu na rzeczywistość polityczną w kraju oraz naprawie i usprawnieniu bezwładnego i niewydolnego WS. Do realizacji tego zadania, J. Kaczyński wykorzystał niekompetentnego Z. Ziobrę – „Ministra” Sprawiedliwości, który chętnie na to przystał, bo marzy mu się urząd Prezydenta RP i tym sposobem prezes nieświadomie stał się zakładnikiem Ziobry.
Jednocześnie po raz pierwszy po 1989r., Polską zaczęło rządzić ugrupowanie polityczne, które kontrolowało w sposób bezpośredni i niespotykany, najważniejsze organy i instytucje w państwie, media publiczne, Trybunał Konstytucyjny (TK) i Sąd Najwyższy oraz urząd prezydenta RP, a także uprawiać przaśno-biesiadną propagandę sukcesu, przy wsparciu finansowym spółek Skarbu Państwa.
Jednak bezradność i nieudolność ww. ministra oraz jego pomagierów, nie tylko nie zreformowała, ale co gorsza, spowodowała jeszcze większą patologię i obstrukcję Wymiaru Sprawiedliwości, co przyczyniło się m. in. do porażki PiS w ostatnich wyborach.
Zaniechano również wdrażania niezbędnych reform systemowych, np. w oświacie (niskie płace i brak nauczycieli) i służbie zdrowia (długie kolejki do specjalistów), a porażkę poniósł program mieszkaniowy oraz brak było wzrostu urodzin dzieci w ramach programu „500+”.
Taka sytuacja doprowadziła do konsolidacji totalnej opozycji w obronie „zagrożonej demokracji i samorządności” w Polsce oraz głębokiego konfliktu z Unią Europejską.
Cała władza dla przywódcy i centralizacja PiS
Zdobycie władzy przez PiS po wygraniu wyborów parlamentarnych w 2005r. spowodowało nowelizację statutu partii (2006r. i 2009r.) i podporządkowanie władzy jej prezesowi, poprzez likwidację zarządu głównego i funkcji sekretarza generalnego (w 2022r. powołano sekretarza gen. i biuro krajowe).
Strukturę PiS oparto na sejmowych okręgach wyborczych oraz zjeździe i zarządzie okręgowym. Obydwa organy miały b. ograniczoną samodzielność w kluczowych kwestiach funkcjonowania partii, tj. tylko decydowali o zatwierdzaniu kandydatów do rad gmin i powiatu oraz „kandydatów na kandydatów” do sejmików województw.
Cała władza w PiS jest skupiona w komitecie politycznym (KP), do którego wchodzą tylko członkowie partii uznający autorytet i charyzmę J. Kaczyńskiego. On jako prezes bez żadnej konkurencji, sprawuje nad nim nadzór oraz dominuje w radzie politycznej, która powołuje komitet polityczny i wykonawczy. Tym samym koło się zamyka i mamy do czynienia z władzą absolutną.
Zadaniem KP jest nadzór nad strukturami terenowymi i klubem parlamentarnym oraz zatwierdzanie kandydatów na posłów, senatorów i europosłów oraz ministrów. Karierę w PiS można więc robić tylko do szczebla powiatu, bo o wszystkim decyduje samozwańczy prezes, a sankcją wobec krnąbrnych i nie spolegliwych parlamentarzystów, jest odmowa ich kandydowania w następnych wyborach.
Większość w Sejmie, ale nie na tyle, aby zmienić Konstytucję RP
Wygranie wyborów przez PiS w 2015r., to było za mało, aby zmienić Konstytucję RP z 1997r., (uchwalona za kadencji prezydenta A. Kwaśniewskiego), ale wystarczająco dużo, aby ją obchodzić. Tym bardziej, że prezes PiS i jego zwolennicy nie do końca ją uznawali oraz nie czuli się zobowiązani do jej przestrzegania.
Przed wyborami parlamentarnymi, Sejm uchwalił nową ustawę o TK i należało wybrać pięciu nowych sędziów TK, bo trzem kadencja kończyła się 6 listopada, a dwóm 2 i 8 grudnia. Sejm za rządów PO wybrał wszystkich pięciu sędziów TK na swoim ostatnim posiedzeniu 8.X.2015r., a jego kadencja skończyła się 11.XI.2015r., czyli dwóch sędziów posłowie z PO wybrali nielegalnie (na zapas, niezgodnie z prawem).
Wtedy A. Duda Prezydent RP odmówił zaprzysiężenia 5 sędziów wybranych przez poprzedni Sejm, a nowy Sejm z większością parlamentarną PiS wybrał nowych 5 sędziów (dublerów), zamiast tylko dwóch. Świadczyło to, że J. Kaczyński i sejmowa większość ZP nie będzie liczyła się z korporacją prawniczą i będą ignorować obowiązujące prawo, a premier B. Szydło odmówiła wydrukowania niekorzystnych dla PiS orzeczeń TK.
Następnie w grudniu 2016 r. TK po wybraniu nowego prezesa J. Przyłębskiej, został całkowicie podporządkowany PiS, a jego 6 - letnia kadencja upływa w grudniu br., zgodnie z wejściem zmiany ustawy o TK z 3.01.2017r. Mimo to, co jest kuriozum, sama prezes i część prawników uważa, że kadencja prezesa TK kończy się w grudniu 2024r., czyli wtedy, kiedy kończy się kadencja w TK sędzi J. Przyłębskiej (o rok dłużej).
Przejęcie TK przez PiS, otworzyło mu drogę do zamierzonych zmian w sądownictwie, którą Z. Ziobro rozpoczął dopiero w 2017r. Najpierw Sejm znowelizował ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) oraz ustawę Prawo o ustroju sądów powszechnych, ale ustawę o Sądzie Najwyższym uchwalił już nową. To pozwoliło odwrócić dotychczasową nierównowagę w sprawach organizacji i funkcjonowania sądów oraz obsady stanowisk sędziowskich, w relacji prawnicy-politycy, na korzyść tych drugich, czyli PiS.
Jednak skutki tej reformy były fatalne i przyniosły efekt odwrotny oraz zdezorganizowały pracę sądów. Tym bardziej, że mimo to, PiS uruchomił niespotykaną kampanię medialną, celem zdyskredytowania całego środowiska sędziowskiego, za krytykę nieudanej reformy i obozu rządzącego. Część środowiska prawniczego, a szczególnie sędziowie poszkodowani w wyniku zmian kadrowych, z zarzutami łamania prawa i etyki, publicznie i demonstracyjnie ją kontestowali, uważając, że nowe przepisy są niekonstytucyjne. Wtedy też KRS nazwano „neo-KRS”, między sędziami powstały wewnętrzne konflikty, a europosłowie z KO, wnieśli nawet skargi na wprowadzone przez PiS „reformy sądownictwa” do PE.
W dalszej kolejności trzeba również wspomnieć, że w wyniku tzw. małej ustawy medialnej z 2015r., PiS przejął kontrolę nad mediami publicznymi, a prezesem TVP został Jacek Kurski, propagator topornych przekazów i disco polo, kojarzących się z propagandą z czasów PRL.
O ww. strategii i związanych z nią zdarzeniach nie wszyscy rodacy wiedzą, bo są one dosyć skomplikowane i zawiłe, ale o tym już wiele napisano i powiedziano oraz wiadomo jak to się skończyło.
PiS niby miał swój program z 2014r., organizował kongresy „Polska Wielki Projekt”, które miały się utożsamiać z romantycznie pojmowanym patriotyzmem i ambicją przekształcenia Polski w kraj odgrywający ważną rolę w 12 krajach UE „Trójmorza” oraz wykraczającą poza bierne konsumowanie funduszy z UE.
Pomysły te nigdy nie zostały ujęte w jakiś sensowny i cywilizacyjny program rozwoju Polski, nie wspominając o profesjonalnej i skutecznej polityce zagranicznej.
J. Kaczyński wierzył, że wystarczy dysponować tylko pewnymi narzędziami, pozwalającymi do pewnego stopnia na dominację w Sejmie, scentralizowanie i skoordynowanie całej polityki rządu oraz nadzór nad Wymiarem Sprawiedliwości. Był to jednak błąd, bo taki pomysł okazał się wielce niedoskonały i nierealny. Tym bardziej szkoda premiera M. Morawieckiego, który swoim autorytetem i nazwiskiem je aprobował, nie mając odpowiedniego zaplecza politycznego, miał w rządzie anarchię ministrów (Z. Ziobro), a przez posłów traktowany był nieufnie.
Reasumując, co ważniejsze, PiS czy J. Kaczyński? Oczywiście nie może on rządzić PiS w nieskończoność. Kolejny zjazd tych samych sędziwych i zgnuśniałych działaczy oraz przemówienia w stylu tow. Gomułki, to katastrofa dla prawicy i satyra, które przyniosą tylko kolejne porażki. Tym bardziej, że obecnie przybrał fatalną i niezrozumiałą retorykę walki z KO i UE. Jego przywództwo wykazywało wiele słabości już w II kadencji rządów PiS, a zamiar uczynienia z M. Morawieckiego swoim następcą, skończył się po przegraniu wyborów parlamentarnych oraz referendum. O tym co dalej, pisałem wcześniej.
Co będzie po duopolu PiS i PO
Znieść można wiele rzeczy w III RP, ale nie cyniczną obłudę KO, na czele z deprawatorem D. Tuskiem., który przewyższył w tym zakresie nawet prezydenta L. Wałęsę, noszącego w klapie wizerunek „Matki Boskiej’. Z jednej strony słyszymy slogany o odnowieniu demokracji i samorządności oraz parlamentaryzmu w Polsce. W rzeczywistości widać pałanie żądzą zemsty i prymitywny odwet totalnej opozycji nad ZP, za to, że D. Tusk nie otrzymał misji utworzenia nowego rządu, tylko premier M. Morawiecki.
Obecna większość parlamentarna uważająca się za zwycięzcę w wyborach, mimo że takiego „komitetu wyborczego” nie zgłoszono do nich, nie ma jeszcze swojego rządu, a już wpadła w zachwyt i euforię w wolnych mediach. Na pierwszym planie widać zdecydowanie Sz. Hołownię – obecnego marszałka sejmu, któremu już marzy się urząd Prezydenta RP oraz partię Trzecia Droga (TD). Zastanawiające jest, że TD doradza Jacek Cichocki, b. minister SWiA oraz koordynator służb specjalnych w b. rządzie D. Tuska. Oczywistym więc jest, że D. Tusk, jako wytrawny i cyniczny gracz, mianował go szefem Kancelarii Sejmu i teraz J. Cichocki będzie „koordynował” nie tylko marszałka i TD, ale i posłów, a wcześniej ograł Senat.
O tej obłudzie świadczy odrzucenie kandydatów PiS na wicemarszałków Sejmu i Senatu oraz do KRS, a także zapowiedź uchylenia wyroków TK uchwałami Sejmu. W przypadku odmowy wyboru marszałek E. Witek na wicemarszałka Sejmu, zarzuca się jej m.in. nielegalne zarządzenie reasumpcji głosowania posłów w 2021r., zapominając o podobnych głosowaniach, podjętych przez marszałków Sejmu z PO, G. Schetyny i E. Kopacz w 2010r. i 2012r.
Po drugie, bez zmiany ustawy o KRS, do tzw. „neoKRS” weszło 4 skompromitowanych przedstawicieli większości parlamentarnej, którzy wcześniej ją kontestowali, czyli jak w grotesce, wg „zasady Kalego”. Próba uchylenia wyroków TK, uchwałami Sejmu, w sprawie tzw. „sędziów dublerów w TK”, jest naruszeniem trójpodziału władzy i nawet student I roku prawa wie, że jest to działanie niekonstytucyjne.
I z ostatniej chwili, a mianowicie L. Wałęsa, przy aprobacie, a jakże nawet prof. prawa i konstytucjonalisty M. Chmaja (z-ca przewodniczącego Trybunału Stanu), zaproponował usunięcie prezydenta RP A. Dudy w drodze referendum, bo on będzie szkodzić większości parlamentarnej w przywróceniu demokracji.
Jeśli ww. zamierzenia PO, TD i Lewicy wejdą w życie, to wnioski są oczywiste: referendum nie jest żadnym obowiązującym prawem, praworządność jest narracją dla frajerów albo będziemy mieli do czynienia z zamachem stanu?
Zbigniew Lis
22 listopada 2023r.
Bibliografia: rewelacyjna książka „TRANSNARÓD” dr Jacka K. Sokołowskiego, którą polecam szczególnie młodzieży i studentom nie tylko nauk humanistycznych, aby poznali historię transformacji i związanej z nią patologii w Polsce po 1989r.
Skomentuj
Komentuj jako gość