Wicepremier Piotr Gliński podczas briefingu prasowego w Olsztynie wraz z wojewodą Arturem Chojeckim oraz Jerzym Szmitem, pod Pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej, odniósł się do działań prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, które mają uniemozliwić usunięcie tego pomnika.
- Za nami dowód bezczynności władz miasta Olsztyna. Od pewnego już czasu ciągnie się ta niepoważna historia dotycząca bardzo poważnych spraw. Ponieważ ta pamiątka komunizmu powinna już dawno, zgodnie z polskim prawem, zniknąć z miejsca publicznego. Ustawa co do tego jest zupełnie jasna. Decyzje odpowiednich urzędów też są jednoznaczne - powiedział wicepremier Gliński.
- To jest rzecz niezrozumiała, że właściciel tego pomnika - prezydent miasta Olsztyna wciąż unika odpowiedzialności. Szuka różnych prawnych kruczków, żeby nie zrealizować czegoś, co jest jego obowiązkiem.
- To jest przykład, jak nie powinna wyglądać działalność polityczna, działalność zmierzająca do pożytku publicznego. Grupa ludzi o, jak to mówią w Olsztynie, kacapskiej mentalności cały czas próbuje utrzymywać w przestrzeni publicznej symbole komunizmu. Ci ludzie robią to od lat, robią to dla postkomunistycznej części swojego elektoratu i nie chcą przyjąć do wiadomości, że świat się zmienił, że komunizm upadł, poniósł klęskę. Komunizm jest odpowiedzialny za śmierć stu milionów ludzi na świecie, za brutalne gwałty, także na tych terenach (Warmii i Mazur)
— podkreślił w rozmowie z mediami wicepremier Piotr Gliński.
Jak mówił, pomnik musi zniknąć z przestrzeni publicznej, bo „jako państwo polskie niepodległe i suwerenne nie życzymy sobie symboli postkomunistycznych w przestrzeni publicznej”.
Wicepremier wskazał, że „czym innym jest upamiętnienie zmarłych, czy tych, którzy zginęli, także żołnierzy innych armii”.
To jest podział zgodny z wartościami humanistycznymi, z podstawami cywilizacji zachodniej. Groby pozostawiamy w spokoju, każdy ma prawo do pochówku i wiecznego spoczynku. Natomiast swastyki i czerwone gwiazdy muszą zniknąć z przestrzeni publicznej. To nie jest miejsce dla symboli komunistycznych czy totalitarnych i to jest dla wszystkich jasne, poza właśnie postkomunistami, którzy wciąż próbują torpedować realizację polskiego prawa
— mówił wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
Jak zaznaczył wicepremier Gliński, prezydent Olsztyna nie ma wielu możliwości prawnych.
Ja wykazywałem się dobrą wolą, proponowałem nawet środki ministerialne, by przenieść ten pomnik, który jest przecież autorstwa Dunikowskiego, do muzeum komunizmu. Tam wyrazili na to zgodę. I tam jest dzisiaj miejsce tego pomnika. Ale prezydent Olsztyna uważał, że mnie przechytrzy
— ocenił wicepremier Gliński.
Jak mówił, „skończy się tak, że będzie musiał za własne środki, za środki obywateli Olsztyna usunąć pomnik, a być może skończy się to grzywnami administracyjnymi dla osoby, która nie wykonuje polskiego prawa”.
Nie wiem, czy tak będzie, ale myślę, że sprawiedliwość społeczna i dziejowa by tego wymagała. Bo to jest arogancja władzy i niewykonywanie zapisów polskiego prawa, a przede wszystkim niewykonywanie tego, co wynika z zasad funkcjonowania naszej cywilizacji
— wskazał wiceszef rządu.
Jak podkreślił, pomnik trzeba zlikwidować i na to miejsce można postawić coś, co jest akceptowalne współcześnie.
Natomiast postkomunistyczne kombinacje i takie krętactwo to jest rzecz doprawdy niegodna — mówił wicepremier Gliński.
„Szubienice”
Pomnik stoi w centrum Olsztyna i składa się z dwóch wysokich na 12 metrów pylonów – z tego powodu określa się do mianem „szubienic”. Jeden z pylonów przedstawia m.in. postać czerwonoarmisty, który na hełmie miał sierp i młot. Symbole te zostały skute znad głowy krasnoarmiejca jesienią ubiegłego roku, ponieważ wojewoda podkreślał, że w ten sposób propagowany był ustrój komunistyczny. Na drugim pomniku widnieją m.in. samolot i czołg.
Władze Olsztyna nie chcą się zgodzić na usunięcie pomnika, ponieważ jego twórcą był wybitny polski rzeźbiarz, więzień hitlerowskich obozów Xawery Dunikowski (osobiście Dunikowski wykuł twarz czerwonoarmisty). W ocenie władz miasta, wokół pomnika powinno powstać muzeum przestrzegające przez totalitaryzmami.
Minister kultury w sporze wojewoda-prezydent Olsztyna przyznał rację wojewodzie. Minister przypomniał, że wojewoda wydając swoją decyzję oparł się na opinii IPN.
Minister kultury w sporze wojewoda-prezydent Olsztyna przyznał rację wojewodzie. Minister przypomniał, że wojewoda wydając swoją decyzję oparł się na opinii IPN.
Głównym powodem przyjazdu wicepremiera Piotra Glińskiego na Warmię i Mazury, w poniedziałek 19 czerwca, było podpisanie list intencyjnego dotyczącego organizacji Muzeum Biskupa Ignacego Krasickiego. Ma ono powstać w zespole pałacowym w Smolajnach (gmina Dobre Miasto). List podpisał metropolita warmiński Józef Górzyński i minister kultury, Piotr Gliński.
- Dzisiaj podpisujemy list intencyjny dotyczący powołania instytucji kultury, która ma służyć tej ziemi, ale myślę, że służyć Polsce (…) Najwyższy czas, żeby zaopiekować się tą spuścizną – powiedział szef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. Piotr Gliński.
Minister zapowiedział, że muzeum będzie funkcjonować od przyszłego roku. Podkreślił dobrą współpracę z warmińską kurią, której owocem ma być nie tylko powołanie nowej instytucji kultury, ale też digitalizacja posiadanych przez biskupów archiwów (ma się tym zająć Instytut Północny).
- Powinienem zwyczajnie powiedzieć „dziękuję” za tę współpracę, która została zainicjowana – przyznał abp Józef Górzyński, metropolita warmiński. - Kościół przez wiele lat wypożyczał ten obiekt (rezydencja w Smolajnach funkcjonowała jako szkoła - red.) ale wspólnie ze starostą uznaliśmy, że placówka powinna spełniać inny cel – dodał.
List intencyjny podpisano pomiędzy Archidiecezją Warmińską, a Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Uroczyste spotkanie przedstawicieli obu jednostek odbyło się w olsztyńskim Muzeum Archidiecezji Warmińskiej. Abp Górzyński i minister Gliński wybrali się też na wspólną wizytację Smolajn.
(pw)
Zdjęcie ze strony MKiDN na Twitterze
Od redakcji:


Skomentuj
Komentuj jako gość