Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz dotrzymuje słowa, że nie dopuści do rozbiórki "szubienic" (Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej). Odpowiedział mi, że nie wydał decyzji - pozwolenia na rozbiórkę, w związku z tym, że podległy Urząd Miasta Olsztyna "nie dostarczył wymaganych załączników do wniosku z 5 kwietnia, więc wniosek pozostawiono bez rozpatrzenia".
Tym niedostarczonym wnioskiem jest informacja w sprawie otoczenia pomnika, objętego ochroną konserwatorską.
Dalej prezydent informuje, że 30 marca br. wystąpił do Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wyjaśnienie statusu ochrony konserwatorskiej placu Xaverego Dunikowskiego.
W dniu 16 maja minister kultury poinformował, że Konserwator powinien wydać decyzję wygaszającą decyzję wpisującą do rejestru zabytków otoczenie pomnika.
W dniu 5 czerwca Konserwator zawiadomił Urząd Miasta Olsztyna o wszczęciu postępowania w tej sprawie. Dopiero, gdy Konserwator wygasi decyzję o wpisaniu placu do rejestru zabytków będzie możliwe ponowne złożenie wniosku o wydanie pozwolenia na rozbiórkę "Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej" - odpisał mi prezydent Grzymowicz.
Jak poinformował mnie Konserwator Dariusz Barton, Urząd Miasta Olsztyna ma 7 dni, a więc do 12 czerwca na wniesienie uwag. Po tym terminie Konserwator, do końca czerwca wyda decyzję. Oczywiście prezydent będzie miał prawo ją zaskarżyć do ministra kultury.
- Dziwi mnie, że prezydent nie potrzebował zgody konserwatora, gdy samowolnie skuwał sierp i młot z pomnika - skomentował konserwator Barton, - a teraz, do usunięcia pomnika, potrzebuje zgody konserwatora na zdjęcie ochrony konserwatorskiej z placu.
Skarga ratusza do WSA w Warszawie nie wstrzymuje decyzji wojewody warmińsko-mazurskiego nakazującą rozbiórkę pomnika w trybie natychmiastowym - potwierdził mi prezydent Piotr Grzymowicz.
"Pomnik w tej chwili nie upamiętnia ani nie propaguje komunizmu" (?!)
Gmina Olsztyn zaskarżyła decyzję ministra kultury, podtrzymującą nakaz usunięcia pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej (prawdziwa, pierwotna nazwa to Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej), do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Władze Olsztyna zwróciły się też do WSA w Warszawie o wstrzymanie wydanej decyzji wojewody, dotyczącej natychmiastowego usunięcia pomnika.
W uzasadnieniu skargi czytamy, że "pomnik w tej chwili nie upamiętnia ani nie propaguje komunizmu lub innego ustroju totalitarnego", gdyż "Propagowanie systemu komunistycznego ma wtedy miejsce, gdy znaczenie symboli jest jasne i czytelne dla opinii publicznej". Natomiast "sporny pomnik jest aktualnie wystawiony na widok publiczny w ramach działalności artystycznej względnie edukacyjnej, w celu innym niż propagowanie ustroju totalitarnego".
Prawnik ratusza, autor skargi Marcin Ignatowski twierdzi, że pomnik "aktualnie służy stworzeniu opowieści historyczno/edukacyjnej oraz stanowi część ekspozycji artystycznej wokół postaci Xaverego Dunikowskiego".
Na dowód swojej tezy prawnik powołuje się na następujące fakty i opinie:
1. Usunięto z pomnika "sierp i młot".
2. 46% ankietowanych mieszkańców wypowiedziało się za pozostawieniem pomnika, w "profesjonalnych badaniach ankietowych".
3. W 2018 roku IPN, "na prośbę Gminy Olsztyn zaproponował brzmienie tekstu na tablicę informacyjną", a to oznacza, że "w ocenie IPN obecność pomnika w przestrzeni publicznej nie budziła zastrzeżeń".
4. "W roku 2013 został rozstrzygnięty ogólnopolski konkurs architektoniczny na zagospodarowanie placu Xaverego Dunikowskiego, z przygotowaniem odpowiedniej przestrzeni informacyjnej pod narrację edukacyjną przedstawiającą w prawdziwym i wiarygodnym świetle Wyzwolenie Warmii i Mazur oraz wszystkie dramatyczne okoliczności temu towarzyszące".
5. O aktualnym wydźwięku pomnika świadczy to, że 6 stycznia przy pomniku kończy się orszak z okazji Święta Trzech Króli. "Tym samym nie sposób uznać, aby przemarsz kilku tysięcy osób (wiernych) w trakcie święta katolickiego, odbywał się pod pomnikiem - symbolem zbrodniczego systemu komunistycznego, którego ideologia zmierzała m.in. do zniszczenia religii katolickiej".
6. W Olsztynie, stolicy wojewódzywa warmińsko-mazurskiego, graniczącym z obwodem kaliningradzkim, w ostatnich latach nie odbywały się żadne uroczystości pod pomnikiem przez umocowanych przedstawicieli Federacji Rosyjskiej.
- To kłamstwo - komentuje działacz antykomunistyczny, walczący o usunięcie pomnika Wojciech Kozioł. - Przed pandemią, pod pomnikiem odbywaly się uroczystości mlodzieżowki Putina z okazji 9 maja, a gdy udzielałem wywiadu na temat "szubienic" telewizji niemieckiej ZDF, nad nami latał rosyjski dron (materialy w ABW w Olsztynie). Także komunikat TASS o obronie przez Piotra Grzymowicza pomnika przeczą argumentacji, że pomnik dla Rosji nie ma znacznia.
Cała skarga prezydenta Olsztyna w PDF TUTAJ
Skarga dla idiotów (komentarz)
Pewna sieć sklepów reklamuje się sloganem, że jest "Nie dla idiotów". W przypadku uzasadnienia skargi, jest ona ewidentnie napisana "dla idiotów", bo ja poczułem się tak potraktowany, po jej lekturze.
Prawnik wmawia opinii publicznej, a więc i mnie, że pomnik przestał symbolizować to co miał symbolizować, gdy stawiał go w 1954 roku wojewoda Mieczysław Moczar (właściwie Mykoła Demko, agent GRU), a stawiał go jako Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, jako obraz tryumfu Armii Radzieckiej, symbol podboju tych ziem, panowania Rosji Radzieckiej i nienaruszalności tego panowania na podbitych ziemiach i ich podporządkowania "ruskiemu mirowi" na zawsze.
By wzmocnić tę wymowę pomnika plac nazwano imieniem "Armii Czerwonej", a biegnącą z tyłu pomnika ulicę - "ul. 22 Stycznia" dla upamiętnienia 22 stycznia 1945 roku, dnia wkroczenia Armii Czerwonej do Allenstein.
Dla organizacji patriotycznych, które w 1992 roku podpisały list otwarty do władz państwowych i samorządowych z żądaniem natychmiastowej i całkowitej likwidacji pomnika, też było oczywiste, że pomnik "nie stanowi zabytku i jest symbolem znienawidzonego, krwawego sowieckiego terroru". List podpisali m.in.: Światowy Związek Żołnierzy AK, Związek Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, Związek Sybiraków, Rodzina Katyńska i Polski Związek Kombatantów.
W reakcji rządząca wówczas miastem i regionem SLD skwapliwie wpisał w 1993 roku, pomnik do rejestru zabytków. Zaczęto też się posługiwać nazwą "Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej", mimo że w dokumentach nie ma takiego wniosku.
Podobnie idiotę ze mnie i środowisk patriotycznych usiłowała zrobić radna KO, szefowa olsztyńskiego KODu Marta Kamińska, na której interwencję prezydent polecił usunąć z pomnika baner zawieszony przez Wojciecha Kozioła, pomiędzy pylonami z grafiką: "sierp i młot + Z = swastyka", po napaści Rosji na Ukrainę.
Radna twierdziła, że grafika ta propaguje nazizm. Zadałem sobie wtedy trud i w strasznym upale, przez ponad godzinę nagrywałem sondę uliczną. Pytałem przechodniów, pokazując na grafikę, co ona symbolizuje? Nikt nie miał wątpliwości, że jest to protest przeciwko napaści Rosji na Ukrainę. Takie same było zdanie prokuratora, który odmówił wszczęcia postępowania przeciwko Koziołowi. Nikt też z przechodniów nie miał wątpliwości, co symbolizują "szubienice"
Proponuję prezydentowi Grzymowiczowi zrobienie wspólne sondy ulicznej. Staniemy razem i będziemy pytali przechodniów, co symbolizuje pomnik? Albo niech oddeleguje swojego prawnika.
Nikt nie ma wątpliwości, że pomniki bogiń i bogów greckich i rzymskich, mimo utrąconych głów, są pomnikami pogańskich bogiń i bogów a nie apostołów. Również nie zmieni wymowy tego obiektu skucie z niego sierpa i młota.
Nikt z Niemców nie kwestionuje, że radziecki czołg stojący w pobliżu Bramy Brandenburskiej w centrum Berlina stanowi element Pomnika Żołnierzy Radzieckich. Jedynie zmieniła się interpretacja. Obecny kanclerz Olaf Scholz twierdzi, że żołnierze radzieccy "wyzwolili Niemców spod okupacji nazistów".
Pierwotny sens i znaczenie tego czy innego pomnika czy zabytku nie zmieni się tylko dlatego, że jakiś polityk czy urzędnik tak chce i swoją władzą chce narzucić opinii publicznej swój punkt widzenia. Może taki rezultat osiągnąć tylko przemocą, fizyczną lub prawną.
Ad. 2. O "profesjonalizmie" ankiety pisałem TUTAJ
Ad 3. Prawnik wprowadza w błąd WSA w Warszawie powołując się na to, że w 2018 roku IPN "na prośbę Gminy Olsztyn zaproponował brzmienie tekstu na tablicę informacyjną". IPN zaproponował poniższą treść:
„Pomnik wzniesiony jako element komunistycznej propagandy, realizowanej w niesuwerennej i opartej na przemocy Polsce Ludowej. Monument dłuta Dunikowskiego był jednym z elementów budowy mitu o „wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej”, która walcząc z Niemcami nie przynosiła wyzwolenia Polsce. Wręcz przeciwnie. Oddziały Armii Czerwonej wspierały sowieckie organy bezpieczeństwa w eksterminacji Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, dopuszczając się przy tym do szeregu zbrodni m.in. na ludności cywilnej. Ponadto jednostki tej formacji prowadziły na terenie Warmii i Mazur niczym nie uzasadnione niszczenie budynków oraz dokonywały masowych grabieży.
Stacjonujące w Polsce od 1944 roku oddziały Armii Czerwonej były gwarantem utrzymania zbrodniczego systemu komunistycznego, którego symbolem pozostaje monument autorstwa Dunikowskiego”.
Ta treść została wówczas, w 2018 roku, potępiona w czambuł przez prof. Roberta Trabę, dr Marcina Wakara, prezesa Towarzystwa Miłośników Olsztyna, Wiktora Knercera i pisarza Tomasza Białkowskiego. Po zamieszczeniu tych krytycznych opinii przez „Wyborczą Olsztyn” prezydent Olsztyna zaniechał postawienia tablicy, a w 2022 roku postawił tablicę o zmienionej przez siebie treści.
IPN od samego początku wielokrotnie zajmował i ogłaszał jednoznaczne stanowisko w sprawie "szubienic", domagając się ich usunięcia.
Ad 4. Kolejne mijanie się przez prawnika z prawdą. Prawnik w uzasadnieniu skargi napisał:
"W roku 2013 został rozstrzygnięty ogólnopolski konkurs architektoniczny na zagospodarowanie placu Xaverego Dunikowskiego, z przygotowaniem odpowiedniej przestrzeni informacyjnej pod narrację edukacyjną przedstawiającą w prawdziwym i wiarygodnym świetle Wyzwolenie Warmii i Mazur oraz wszystkie dramatyczne okoliczności temu towarzyszące".
Zwycięska koncepcja arch. Radosława Guzowskiego nie przewidywała żadnej "przestrzeni informacyjnej". Czyniła z pomnika i otoczenia miejsce relaksu, spotkań zakochanych pod ledowymi gwiazdkami i bramę do Parku Centralnego. To Stowarzyszenie "Święta Warmia" oprotestowało ten projekt i zwróciło się do prezydenta Grzymowicza z propozycją stworzenia na placu pod pomnikiem stałej wystawy, w której opowiedziano by historię powstania pomnika, historię "wyzwalania Polaków" na Kresach Wschodnich i ludności cywilnej w Prusach Wschodnich przez Armię Czerwoną oraz martyrologię narodu polskiego.
Nic z tego nie wyszło, tak jak wcześniejsza o kilka lat propozycja powołania Muzeum Miejsca. Prezydent stwierdził, że nie ma pieniędzy i stworzył w 2022 roku "przestrzeń informacyjną" w postaci tablicy z tekstem, którą ktoś stale zaklejał swoją wersją historii pomnika, a gdy jego wersja była zrywana, rozbił tablicę.
Ad 5. Zdaniem prawnika "o aktualnym wydźwięku pomnika świadczy to, że 6 stycznia przy pomniku kończy się orszak z okazji Święta Trzech Króli. Tym samym nie sposób uznać, aby przemarsz kilku tysięcy osób (wiernych) w trakcie święta katolickiego, odbywał się pod pomnikiem - symbolem zbrodniczego systemu komunistycznego, którego ideologia zmierzała m.in. do zniszczenia religii katolickiej".
Al. Piłsudskiego w Olsztynie jest głównym traktem w centrum miasta i wszelkie przemarsze, pochody i manifestacje idące tą aleją, od ratusza na Plac Solidarności, muszą przechodzić obok "szubienic". Według prawnika każdy taki przemarsz to dowód na zmianę "wydźwięku pomnika". Trudno o bardziej bałamutny argument.
Prawnik przemilczał, że od lat, co roku pod "szubienicami" odbywają się protesty przeciwko jego obecności w dniu 17 września, w rocznicę zdradzieckiej napaści Związku Radzieckiego na Rzeczpospolitą. Wyrażały się one w formie przedstawień artysty rzeźbiarza Jacka Adamasa, które przypominały o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Np. 17 września 2014 Adamas ustawił olbrzymi baner między pylonami z rysunkiem swastyki połączonej z sierpem i młotem. 17 września 2015 roku przemianował plac Dunikowskiego na Plac Czaszek – ofiar sowieckiego i komunistycznego totalitaryzmu – rozpostarł olbrzymie płótno od postumentu pomnika do połowy placu z namalowanymi czaszkami. W kolejnych latach z olbrzymich klocków z literami uczestnicy happeningu układali napisy domagające się zniesienia pomnika.
Podobne akcje organizował polityk PiS Jerzy Szmit. Z kolei Wojciech Kozioł i Władysław Kałudziński, działacze antykomunistyczni w okresie PRL, więzieni w okresie stanu wojennego, pomalowali na czerwono sierp i młot, by go uwidocznić oraz wielokrotnie wieszali na pomniku banery o treści antytotalitarnej. W rocznicę tzw. „wyzwolenia Olsztyna” 22 stycznia 2018 roku Wojciech Kozioł rozwiesił między pylonami baner z napisem „Pomnik wdzięczności za zniewolenie" i rysunkiem czerwonoarmiejca gwałcącego kobietę symbolizującą Polskę. Po 4 godzinach władze Olsztyna kazały baner zdjąć a konsul rosyjski w Gdańsku wystosował w sprawie banera notę dyplomatyczną, gdyż w rysach czerwonoarmiejca dopatrzył się rysów prezydenta Putina.
Za te akcje Kozioł i Kałudziński byli ścigani przez policję i stawali przed sądami, na skutek zawiadomień służb podległych prezydentowi Grzymowiczowi. Służby te usuwały banery, także te powieszone, jako protest po napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku.
W pierwszym odruchu po tej napaści również prezydent Piotr Grzymowicz ogłosił mediom że zmienił zdanie, co do pomnika, którego obecności w centrum Olsztyna przez tyle lat bronił i jest za jego usunięciem. Wydał w tej sprawie oświadczenie :
"Agresja na Ukrainę w sposób brutalny odsłoniła imperialne zamiary Rosji. Zachowania agresora, w tym ataki na ludność cywilną, są nie do przyjęcia przez cywilizowany świat, do którego należymy – powiedział prezydent Olsztyna.
I dodał: – Ponieważ dzisiejsza, zbrodnicza, putinowska Rosja odwołuje się do tradycji Armii Czerwonej, której brutalności mieszkańcy Warmii i Mazur doświadczyli w roku 1945, podjąłem decyzję o wystąpieniu do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z wnioskiem o zdjęcie ochrony konserwatorskiej z Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, objętego taką decyzją z dnia 19 maja 1993 roku, zbudowanego pierwotnie, w latach 1949 -53, jako pomnik wdzięczności Armii Czerwonej".
W prośbie wysłanej do ministra kultury o zdjęcie ochrony konserwatorskiej Piotr Grzymowicz wyjaśnił, że zdjęcie ochrony pozwoli na rozbiórkę monumentu. Powołał się też na wolę mieszkańców Olsztyna.
Po reprymendzie jakiej udzielił Mu na łamach Wyborczej Olsztyn prof. Robert Traba, prezydent ponownie zaczął bronić pomnika i napisał ministrowi kultury, że musi "stać na straży jego wymowy ideowej". Jak czytamy w uzasadnieniu skargi do WSA, na obecnym etapie ta "wymowa" ma "przedstawiać w prawdziwym i wiarygodnym świetle Wyzwolenie Warmii i Mazur". 'Wyzwolenie", nie zniewolenie.
Jak potraktuje tę skargę sędzia WSA w Warszawie, nie wiadomo. Jeśli skarga trafi na zaangażowanego politycznie i ideologicznie sędziego, to werdykt może być taki sam, jak werdykt sędzi WSA w Olsztynie, która nakazała przywrócić nazwę ulicy w Olsztynie "Dąbrowszczaków" zmienioną na ul. im. Erwina Kruka, w ramach dekomunizacji przestrzeni publicznej, gdyż jej zdaniem w szeregach "Dąbrowszczaków" tylko część walczących była członkami partii komunistycznej, a więc nazwa ta nie może symbolizować komunizmu. Idąc tym tropem sędzia WSA w Warszawie też może stwierdzić, że tylko część żołnierzy Armii Radzieckiej należała do KPZR.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość