W Gietrzwałdzie, w sobotę 3 czerwca o 13.00 odbył się drugi protest przeciwko inwestycji Lidla. Zgromadził około 400 osób, głównie spoza gminy. W odróżnieniu od protestu w piątek 5 maja, tym razem to lider Komitetu Obrony Gietrzwałdu Jacek Wiącek, decydował, kto zabierze głos, więc na wiecu przeważały merytoryczne wystąpienia dotyczące inwestycji. Wiącek dał się jednak uprosić i dopuścił do głosu także lidera partii "Kamratów" Michała Olszańskiego "Jaszczura".
Przed godziną 12.00 ul. Kościelna wiodąca wzdłuż sanktuarium była pusta. Jedynie po obu stronach ulicy, co kilka metrów stali policjanci.
Sprawiało to wrażenie, jakby strzegli sanktuarium przed jakimś zagrożeniem. Zapewne był to efekt wystąpienia rektora sanktuarium ks. Marcina Chodorowskiego do wójta Jana Kasprowicza o niedopuszczenie manifestantów na teren sanktuarium.
Dodatkowo rektor wywiesił baner na ogrodzeniu:
- Modlić się za niego trzeba, żeby Mu przywrócić dar posługi kapłańskiej - komentuje baner jedna kobieta do drugiej.
Przed samą 12.00 lider Komitetu Jacek Wiącek ogłosił gromadce przy amfiteatrze, że każdy kto chce uczestniczyć we Mszy św. o 12.00 idzie do kościoła indywidualnie. Zaapelował, żeby w kościele nie rozwijać żadnych transparentów. Wyznaczył zebranie po Mszy o 13.00 przy kapliczce na skrzyżowaniu ulic przy Urzędzie Gminy.
Przy stoliku podpisy pod Apelem do rektora sanktuarium zbierał inż Henryk Jezierski z Gdańska, prowadzący blog Moto.media.pl, o powstrzymanie degradacji sanktuarium (treść Apelu w galerii zdjęć pod tekstem). Jezierski jako dowód tej degradacji pokazywał podpisującym zdjęcie pani z pieskiem obsikującym ogrodzenie figury Matki Bożej Gietrzwałdzkiej przy cudownym źródełku.
W gromadce rozpoznaję znanego w Olsztynie mężczyznę, którego widok mnie zaskoczył, bo nigdy Go w takim kontekście nie widziałem (celowo tak go kamufluję, bo mnie o to z żoną prosił, żeby nie narazić się urzędnikom gminy). Okazuje się, że nabyli 2 lata temu w Nagladach działkę budowlaną. Kupując pytali zarówno właściciela działki, jak i urzędników w gminie, czy nie jest planowane w sąsiedztwie osiedla na 60 domów jakaś inwestycja przemysłowo-usługowa? Usłyszeli zapewnienie, że nie. Dopiero teraz, gdy kończą budowę domu, dowiedzieli się, że będą sąsiadować z gigantycznym magazynem Lidla, stąd ich obecność na proteście.
W sanktuarium ksiądz przed rozpoczęciem Mszy wita grupy pielgrzymów, którzy zgłosili swoje przybycie ze swoimi księżmi: z Gdańska, Torunia, Białegostoku, Wasilkowa, Wietrzni Kościelnej, Brodnicy, Żmijewa... . Toteż, 12 autokarów, które kolega fotoreporter policzył na parkingu, nie przywiozły ludzi na protest, a pielgrzymów do sanktuarium.
Po 13.00 przy kapliczce uformował się pochód. - Liczyliśmy, że przemówi do nas ks. rektor Chodorowski, że, jak to jest przyjęte wśród chrześcijan, w oczy powie, co nam zarzuca, ale mówił dziad do obrazu a obraz ani razu - skomentował przez mikrofon Sławomir Zakrzewski, lider ruchu "Intronizacja Jezusa Chrystusa na króla Polski", zarzuty rektora sanktuarium pod adresem Komitetu opublikowane na FB.
Jacek Wiącek przejął mikrofon i ogłosił oficjalne rozpoczęcie protestu: "przeciwko zamachowi na niepodległość Polski, na nasze dziedzictwo narodowe". Informuje zgromadzonych, że idą na miejsce, w którym ma powstać "wysypisko Lidla", w odległości 800 metrów od sanktuarium. Pochód ruszył. Uczestnicy przez całą drogę odmawiali różaniec prowadzony przez mężczyzn z ruchu "Słudzy Maryi". Kilka osób, które pierwotnie miały zamiar uczestniczyć w marszu, wycofało się na widok banera, a zwłaszcza ostatniego zdania: "Niemiecko-Protestancka Zarazo!"
"Tu się będzie lała krew"
Jeśli na proteście 5 maja było wielu dziennikarzy z różnych redakcji, w tym ogólnopolskich, tym razem jedynie jest reporter "Gazety Olsztyńskiej" i PolskiegoRadia24. - Nie jesteśmy przeciwko inwestowaniu, rozwojowi gminy, przeciwnie - tłumaczy Jacek Wiącek reporterom. - Ale inwestując trzeba chronić miejsca zabytkowe, miejsca związane z dziedzictwem narodowym. Musimy bronić tego świętego miejsca, jeśli mamy nadal trwać jako naród i być Polakami.
Do mikrofonów reporterów wypowiedział się też Jarosław Czajkowski z Woryt. Tłumaczy, że jego obecność na proteście nie wynika z pobudek religijnych. Rozumie, że dla wierzących, Gietrzwałd to druga Częstochowa, ale dla takich ludzi jak on, którzy zamieszkali w tej gminie, chce się zniszczyć jedno z najpiękniejszych, najbardziej urokliwych miejsc na Warmii. Wyraża zdziwienie, dlaczego nie reagują profesorowie z Wydziału Architektury Krajobrazu i z Wydziału Ochrony Środowiska UWM w Olsztynie, gdzie ich studenci? Dlaczego nie reagują!? W PRL w ten sposób zniszczono miasta stawiając ogromne osiedla-blokowiska. Tutaj też powstanie takie "blokowisko". Zwraca też uwagę na ogromny ruch TIR-ów, które będą obsługiwały magazyn Lidla.
- Tu się będzie lała krew - mówi. - DK16 to nie jest droga ekspresowa z czterema pasami, jak "siódemka", tylko dwupasmowa, bez pobocza. Szkoda mi zwykłych kierowców. Tu nie ma infrastruktury, uzbrojenia, do obsługi takiego giganta, tu brakuje wody. Odrzuca argument wójta, że powstaną miejsca pracy. - Nikt w naszej gminie, kto chce pracować, nie ma problemu ze znalezieniem pracy - stwierdza stanowczo Czajkowski.
- O budowie Nowej Huty czy OZOSu w Olsztynie decydowały względy polityczne, ideologiczne. Jakie były powody wydania zgody na inwestycję Lidla? - zastanawia się Czajkowski. - Ci, którzy wydali zgodę na tę inwestycję, albo nie mają wyobraźni, albo koperty zostały rozdane pod stołem i jest pozamiatane - podsumował.
"To jest nasze Westerplatte"
Jacek Wiącek rozpoczął wiec od przypomnienia historii drewnianego krzyża z napisem BÓG HONOR OJCZYZNA, pod którym się zatrzymali protestujący, przy ul. Szkolnej, w alei klonowej. Krzyż powstał w tym miejsce jeszcze przed objawieniami w 1877 roku. Teraz jest po renowacji. Za tym krzyżem stanie moloch na 42 hektarach przy najstarszym w Europie szlaku pielgrzymkowym św. Jakuba, który prowadzi od Litwy i wiedze od Tomaszkowa do Gietrzwałdu zabytkową aleją klonową. Ta aleja ma być wycięta pod budowę autostrady do magazynu Lidla - informuje Wiącek. - Wójt zlecił wycinkę tych drzew, wbrew negatywnej opinii Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Tu wszystko zostanie zabetonowane, tą aleją będą jeździć setki TIRów zwożących śmieci z krajów bałtyckich i całej północnej Polski, rocznie 154 tys ton odpadów, zakłócając powagę tego miejsca i spokój pielgrzymów modlących się o łaski boże. Wczoraj jadąc z Ostródy do Gietrzwałdu minąłem dwa TIR-y w rowie. - Co tu będzie się działo, gdy ruszą na tą wąską drogę TIRy z Lidla? - zapytał retorycznie.
Na zdjęciu: Droga DK16 Ostróda - Gietrzwałd
- Polacy, tu zostały zachwiane wartości! - Wiącek podniósł głos. - To jest bluźnierstwo! Zamach na naszą wiarę. Ani w pobliżu La Salette, ani Fatimy, Lourdes czy Guadalupe, nikt by się nie odważył na coś takiego. Tamte miejsca usytuowane są wśród pięknej architektury i roślinności.
- Mamy nadzieję, że nagłośnienie naszego protestu sprawi, że władze zachowają walory tego miejsca o historycznym znaczeniu dla walki o polskość i niepodległość Warmii i dla kultu maryjnego. To miejsce kultu jest dziedzictwem narodowym należącym do wszystkich Polaków - mówił Wiącek.
- Chcemy podkreślić, że nie jesteśmy przeciwko zagranicznym inwestycjom, ale lokowanie tak ogromnej inwestycji na 42 hektarach w tym świętym miejscu jest czymś niedopuszczalnym. Nie oddamy tego miejsca, nie uciszą nas, to jest plan zniszczenia Polski katolickiej.
- Gdy komuniści planowali trasę szybkiego ruchu pod wałami jasnogórskimi, to wszyscy Polacy, zarówno duchowni jak i świeccy stanęli w jednym szeregu, by chronić Jasnej Góry. Wierzymy, że tak się stanie i teraz, że wszyscy Polacy uświadomią Lidlowi, że wybrał złe miejsce na swoją inwestycję. Natomiast ci, którzy odrolnili ten teren, stworzyli nowy plan zagospodarowania, by stworzyć możliwości dla tej inwestycji, wycofają się z tej haniebnej, antypolskiej decyzji i z honorem naprawią jej skutki - mówi Wiącek z mocą. (brawa).
Cytuje na koniec słowa JP2 o Westerplatte i kończy: - Kochani Polacy, patrioci, Gietrzwałd to nasze Westerplatte. Będziemy bronić miejsca objawień Matki Bożej, aż Lidl i władze zrozumieją, że to nie jest właściwe miejsce. Tak nam dopomóż Bóg.
Oddał następnie głos byłej wiceburmistrz Pasymia Marii Cejmer.
" Wchodzenie z taką inwestycją w teren rolniczy to nonsens"
- Dlaczego właśnie w tym miejscu inwestor chce ulokować swoje centrum? - zapytała zgromadzonych. - Te tereny nie są uzbrojone, nie posiadają infrastruktury, drogi dojazdowej - podkreśliła. Następnie przedstawiła, jak wyglądał proces inwestycyjny, który doprowadził do wydania zgody na budowę. Ten proces trwał 4 lata, zaczął się w 2019 roku. Żeby złożyć dokumenty do starosty olsztyńskiego o wydanie pozwolenia na budowę, najpierw musiano zmienić Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy, dlatego że na tych terenach nie było możliwości lokowania inwestycji o charakterze usługowo-przemysłowym. Są to bowiem zwarte tereny rolnicze. Występują w nim gleby klasy III, na których odrolnienie musiał wyrazić zgodę minister rolnictwa.
- Następnym krokiem było stworzenie MPZP. Mamy tutaj jednoliniową, krętą drogę DK16, bez pobocza i tutaj stąd, co parę minut ma wyjeżdżać TIR, przez całą dobę, 7 dni w tygodniu. Tu powstanie obłęd komunikacyjny. Dojazd pielgrzymów zostanie bardzo utrudniony a dojście tą zabytkową aleją klonową stanie się niemożliwy, bo aleja przestanie istnieć, Lidl tu wybuduje drogę szerokości autostrady od swojego magazynu do DK16.
- Po uchwaleniu przez radę gminy MPZP wójt wystąpił o odrolnienie (cały proces odrolnienia gruntów spółki Rolłajsy opiszę w odrębnym tekście - przypis A.Socha). Najpierw, za ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego nie wydano zgody, ale po jego odwołaniu, za nowego ministra wójt uzyskuje zgodę i walec ruszył. Wchodzenie z taką inwestycją w teren rolniczy to nonsens, gdy gmina ma tereny inwestycyjne. Żeby państwu uświadomić skalę tej inwestycji, to tutaj będzie zwożonych rocznie 154 tys. ton odpadów. Dla porównania, w Olsztynie na ukończeniu jest spalarnia na 110 tys ton odpadów, w której będą spalane odpady z całego woj. warmińsko-mazurskiego.
- W udzieleniu zgody na tę inwestycje uczestniczyły organy samorządowe każdego szczebla: Wójt i Rada Gminy Gietrzwałd, Starostwo Powiatowe w Olsztynie, Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Warmińsko-Mazurska Izba Rolnicza oraz organy administracji rządowej: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wojewoda Warmińsko-Mazurski, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.
- Nikt, spośród tak licznej grupy osób z organów administracji samorządowej i instytucji rządowych nie miał chwili zawahania ani refleksji. Wręcz przeciwnie, zrobiono wszystko, ażeby inwestycja Spółki LIDL została zbudowana w Gietrzwałdzie. Argumentowanie, że chodzi o miejsca pracy jest nonsensowne.
- Twórzcie w swoich miejscowościach lokalne Komitety Obrony Gietrzwałdu - zaapelowała na koniec Cejmer. - Idźcie do swoich posłów, domagajcie się interwencji. (brawa)
"Gdzie były urzędy powołane do ochrony krajobrazu?"
Następnie głos zabrał mgr inż arch. Zbigniew Maciejewski z Kętrzyna
- Serce rośnie gdy się widzi taki krajobraz - pokazuje ręką na uprawy, a z drugiej strony krwawi, gdy zrealizują tę szatańską wizję inwestycyjną. Proszę państwa, ten magazyn będzie miał prawie pół kilometra długości, dokładnie 440 metrów, szerokość 153 metry i wysokość 27 metrów wraz z wentylatorami na dachu. To wysokość 9-kondygnacyjnego wieżowca. To będzie taki widok, jak wielkiego osiedla 9-kondygnacyjnych wieżowców.
Na zdjęciu miejsce, z którego widać wieżę kościoła. W tym miejscem wyrośnie magazyn o wysokości 9-kondygnacyjnego wieżowca.
- Przy XIV stacji Drogi Krzyżowej dach magazynu będzie dominował nad wieżą kościoła (fotomontaż) - mówi arch. Maciejewski. (Na filmie widok z X stacji Drogi Krzyżowej (KLIKNIJ)
- Jak architekci, urbaniści mogli tego nie zauważyć?! - zapytał Maciejewski. - Jak ja tu pierwszy raz stanąłem i dokonałem pomiarów, to się przeraziłem. Takie wieżowce będą mijać pielgrzymki idące do sanktuarium już nie aleją klonową, ale autostradą pełną TIRów.
- Przecież na UWM jest Wydział Architektury Krajobrazu. - kontynuował Maciejewski. - Ja też studiowałem architekturę krajobrazu u wybitnego architekta. Nie podejrzewam profesorów architektów, że się nie znają? Co się stało z wszystkimi urzędami, powołanymi do ochrony architektury krajobrazu? Co się stało z realizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która miała na celu głównie chronić architekturę krajobrazu? A tutaj krajobraz ma być zniszczony w oparciu rzekomo o te przepisy? Dla mnie to jest karygodne! (brawa).
"Precz z Lidlem!"
Kolejni mówcy też krytykowali władze za wydanie pozwoleń na taką inwestycję. Członek Komitetu i działacz PiS, publicysta polityczny portalu opinie.olsztyn.pl, przedstawiony jako działacz antykomunistyczny Antoni Górski odczytał napisany przez siebie tekst, jednak gdy zaczął czytać na temat „Komisji ds. badania wpływów rosyjskich” i o "czerwonym towarzyszu prezydencie Olsztyna", zniecierpliwieni słuchacze zaczęli mu przerywać, domagając się, żeby mówił na temat inwestycji, jednak Górski brnął dalej, by dopiero na końcu nawiązać do inwestycji Lidla, informując, że ziemia rolna jest tutaj w cenie 40 000 zł/ha, a działka budowlana jest już warta 1 000 000 zł/ha. Przebitka jest 25-krotna! Spółka Rolłajs, która uwłaszczyła się na ziemi PGRu, ma tutaj do odrolnienia 200 ha. Jej właścicielem jest ostatni dyrektor PGRu w Łajsach Wojciech Bielański (jego wspólnik Krzysztof Biadała jest przewodniczącym Rady Parafialnej przy sanktuarium w Gietrzwałdzie - przypis A.Socha),
- Jeśli wójt naprawdę chce dobra i dobrobytu gminy to powinien wykorzystać walor sanktuarium jakim jest to polskie Lourdes. I tak jak Lourdes jest znany na całym świecie, tak Gietrzwałd może się stać jeszcze sławniejszym i przyciągać rzesze pielgrzymów i turystów. Trzeba tylko zadbać o odpowiednią infrastrukturę i zaplecze hotelowo – gastronomiczne, i dla rozwoju Gietrzwałdu na to postawić, a nie na śmierdzielstwo! - Górski zakończył wystąpienie okrzykiem PRECZ Z LIDLEM!, podchwyconym przez zgromadzonych.
"Połamiecie na nas zęby"
Następny mówca Andrzej Wronka, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego w Siedlcach, prezes Stowarzyszenia Ruch Efftaha, zajmuje się obroną wiary katolickiej przed sektami i subkulturami.
- Bliżej od sanktuarium bo tylko 300 metrów jest szkoła gminna, proszę sobie wyobrazić, jakim powietrzem będą oddychali uczniowie, gdy tutaj zwiozą tysiące ton odpadów, spryskiwanych chemią - zaczął Wronka. - Nie ma tu żadnych biznesowych uzasadnień na taką inwestycję, która pociągnie za sobą kolejne. Lidl w całej Europie nie ma takiej powierzchni na składowisko odpadów. Dlaczego dostał tutaj, w miejscu jedynych uznanych objawień w Polsce? Mamy głębokie uzasadnienie historyczne i religijne, by protestować i pytać dlaczego międzynarodowa korporacja właśnie w tym szczególnym miejscu chce się ulokować, zniwelować te piękne pagórki i zabetonować na setki lat teren rolny w chronionym środowisko? Nawet za Bismacka i Hitlera nie wybudowano tu np. koksowni, a teraz ma powstać śmietnisko.
Zgromadzeni skandują: "Tu jest Polska! Tu jest Polska!"
- Oni liczą, że zabraknie nam sił, grają na czas, że nam się do jesieni znudzą protesty. Mówię właścicielom, którzy siedzą za Odrą i uczynili z Polski swoją neokolonię. Połamiecie na nas zęby, tak jak Bismarck połamał w Wielkopolsce, bo nie mamy waszych miliardów, ale naszą siłą jest wiara, bo Matka Boża nas wybrała, nasza siła w Chrystusie Królu. My nie ustąpimy, będziemy walczyć różańcem, modlitwą. apelując do władz świeckich i religijnych o opamiętanie. Moja rada dla niemieckich władz Lidla, to jak najszybciej się stąd wycofać. Bo jeśli nawet przejdziecie ten etap inwestycji i wjadą tu buldożery, my też tu będziemy z różańcem i modlitwą.
(brawa).
- Lidl na pewno miał inne propozycje sprzedaży gruntu. Kupił tutaj. Sprzedaż polskiej ziemi cudzoziemcom należy uznać za zdradę. Tym, którzy sprzedali polską ziemię, tych którzy ją odrolnili należy uznać za zdrajców! (brawa)
Na koniec zaapelował, by używać argumentów a nie wyzwisk, nie dać się ponosić emocjom, bo ogólnopolskie media tylko czyhają na jakieś słowo, by zdeprecjonować protest.
"Ratujmy Ojczyznę w Gietrzwałdzie"
Radna z Olsztyna Elżbieta Wirska w swoim krótkim wystąpieniu podkreśliła, że "tu jest nasze Westerplatte".
Andrzej Ryfa ze Stowarzyszenia św. Maksymiliana w Bydgoszczy przedstawił się jako "specjalista od Gietrzwałdu", gdyż przyprowadził do sanktuarium przez 20 lat, jako przewodnik, tysiące pielgrzymów. Opowiedział o związkach Polski z Kościołem i historię walki o zachowanie polskości, poczynając od Dagome Iudex Mieszka I, przez objawienia gietrzwałdzkie, aż do roku 2017, gdy mieszkańcy gminy wybrali obecnego wójta i "teraz mamy tego owoce".
- Jestem autorem listu "Ratujmy Ojczyznę w Gietrzwałdzie", w którym napisałem o prośbie Matki Bożej o wartę różańcową przed kapliczką gietrzwałdzką. W Polsce jest 11 tysięcy parafii, niech jedna parafia zabezpiecza różaniec przez jedną dobę przed kapliczką. Kto nas wtedy pokona!?
"Polska dla Polaków, Gietrzwałd dla rodaków!"
Jacek Wiącek dopuścił też do głosu Wojciecha Olszańskiego ps. Jaszczur, który przyjechał na protest, tak jak 5 maja, ze swoimi ludźmi z ruchu "Kamratów". Ustylizowany na wojskowego, z furażerką na głowie z orzełkiem, pod orzełkiem trupia czaszka, napisem na kurtce "ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY", kojarzy się z Mussolinim. Wcześniej, na boku długo zabiegał u Wiącka, by ten zgodził się na jego występ.
Zapewniał, że tylko wyrecytuje wiersz, że "nie pojedzie po bandzie". W końcu Wiącek uległ i dał mu mikrofon.
- Czeka nas wielka bitwa, możemy tę bitwę wygrać. Przeciwnik popełnił mnóstwo błędów, bo jest butny, bo ma przewagą finansową, bo ma media w swoich rękach. I uważajcie co powiem, żeby mi nikt nie zarzucił, że judzę, ma hierarchię kościoła rzymsko-katolickiego, ma po swojej stronie księdza rektora. Jego list okryje go hańbą i będzie za niego w piekle pokutował. Chciałem wam wyrecytować wiersz, bo jesteśmy w miejscu, gdzie transcendencja dała o sobie znać - przemawiał Olszański.
Nie podał autora i tytułu, a była to ballada Bolesława Leśmiana pt. "Dziewczyna" o heroicznym trudzie 12 braci, którzy usłyszeli płacz dziewczyny za murem i walili w niego młotami, by ją uwolnić. I mimo, że za zburzonym murem była próżnia, to swoim wysiłkiem, na który poświęcili życie, nadali swojemu życiu sens. (Muszę przyznać, że recytacja ballady w wykonaniu tego byłego aktora była poruszająca).
- Polacy, jeśli padnie Gietrzwałd, to będzie to początek końca, cel został wybrany bardzo precyzyjnie, przebiegle, wybrany po to, żeby nas upokorzyć, żeby sprawdzić, czy jeszcze nas polskość interesuje, wybrany został przez śmiertelnych wrogów, najbardziej jadowitych, przez bezwzględnych gangsterów i bandytów, pod pretekstem dobra, dobrobytu, zasobności. Gdyby Lidl chciał wybudować, to co chce tutaj wybudować, pod meczetem, to kondukt pogrzebowy pracowników Lidla nie miałby końca. Nikomu śmierci nie życzę, ale zasada obowiązuje jedna, cudzego nie chcemy, swego nie damy. (brawa)
- Nie bójmy się. Nie jesteśmy niewolnikami, jesteśmy jeszcze u siebie. Nie ważne, że ta ziemia do kogoś prywatnie należy. Ziemia należy do pokoleń. Bezczelne słowa pani urzędniczki z gminy (kierownik Moniki Towstygi - przypis A.Socha), że to jest prywatny teren i prywatny inwestor, i mogą robić co chcą, domagają się prokuratora! Prokuratora!!! (brawa). Bo tak mówi gangster, który zna swoje atuty.
- Musicie sobie wybrać nowego wójta, musicie sobie wybrać nową radę, i może stać się coś takiego, przed czym przestrzegam, że ludzie z Gietrzwałdu będą przeciwko całej Polsce, bo ludzie w Gietrzwałdzie uwierzyli, że ta inwestycja jest dla nich dobra i żal mi ludzi z Gietrzwałdu, żal mi...
- Na szczęście, nie wszyscy mieszkańcy w to uwierzyli - wtrącił Jacek Wiącek.
- Kończę. Nie bójmy się tego hasła. Przed nami wojna. Życzymy naszym wrogom klęski bezwzględnej. Interesuje nas kapitulacja bezwarunkowa Lidla. - krzyczy Olszański. - Śmierć wrogom ojczyzny!
- Śmierć! Śmierć! Śmierć! - skandują przybyli z nim na protest kamraci z Ostródy.
- Tu jest Polska a nie Polin - rzuca hasło Olszański.
- Tu jest Polska, a nie Po-lin! - skandują za nim "Kamraci".
- Polska dla Polaków, Gietrzwałd dla rodaków! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Króluj nam Chryste! - zakończył Olszański.
(brawa, bęben)
"Następne protesty organizujmy pod urzędami"
Dwóch młodych przedstawicieli zarejestrowanej w tym roku partii Polska Jest Jedna Michał Michalczyk z Olsztyna i Daniel Lipecki z Białegostoku odczytali stanowisko swojej partii wyrażający sprzeciw przeciwko inwestycji Lidla w tym miejscu.
Na koniec wiecu głos zabrał jeszcze Sławomir Zakrzewski: - Liczyłem, że będzie tu rektor sanktuarium, żebyśmy rozmawiali ze sobą w oczy, taka jest zasada chrześcijańska, najpierw upomina się brata w cztery oczy. Czy ktoś z obecnych miał okazję rozmawiać z księdzem rektorem? Dlaczego on takie rzeczy mówi, czy może przyjął jakąś korzyść, dostał jakąś rekompensatę, żeby tak mówić?
- Nie insynuuj! - zaprotestował Antoni Górski.
- Jego wypowiedź była obraźliwa, nie obraził Ciebie, tym co napisał w internecie o naszym proteście? - zapytał Górskiego. - Jak ksiądz, który powinien bronić tego świętego miejsca, mógł stanąć po stronie okupantów! (brawa, skandowanie).
- Wydaje mi się, że nie może być dobrym gospodarzem człowiek, który służy obcym interesom. Musimy go upominać, a później domagać się od władz zakonu, by go stąd zabrali, bo nie nadaje się tutaj na gospodarza. On powinien być pasterzem, ale gdy milczą pasterze, krzyczą owce!
- Bracie Jacku, prośba, następne manifestacje organizujmy w miejscach, w których wydawano pozwolenia na tę inwestycję, pod siedzibą Wód Polskich, Sanepidu, RDOŚ, ministerstwa rolnictwa, wójt to jest na końcu. Bo im o to chodzi, żebyśmy gdzieś w lesie sobie pokrzyczeli, pomodlili się i rozeszli do domów. Musimy z naszymi postulatami pójść do urzędów i do rezydencji tych urzędników, a nie spotykać się po lasach. Bez złości, bo nienawiść zaślepia.
- To proszę nie wzbudzać emocji - upomniał Górski.
Jacek Wiącek proponuje zakończyć wiec hymnem "Boże coś Polskę". Na to Zakrzewski, że to hymn na cześć cara (Kłamiesz!- krzyczy Górski) i intonuje "Rotę", zgromadzeni podchwytują.
Protest przemieścił się pod Urząd Gminy.
Jacek Wiącek liczył, że wręczy petycję wójtowi. Informuje, że pod petycją do rady gminy i wójta jest 6 tysięcy podpisów. Tym razem petycję podpisał imieniem i nazwiskiem, podał adres, spełnił więc wymóg formalny jej przyjęcia (wobec tych braków petycję z 3,5 tysiącami podpisów wręczoną 5 maja, rada gminy nie przyjęła - przypis A.Socha). Wójt się nie pojawił. Widziano kierownik Referatu Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich Monikę Towstygę rozmawiającą z policjantami towarzyszącymi manifestacji, ale mimo wezwań przez głośniki przez Wiącka, nie przyszła, więc lider protestu poinformował, że złoży petycję w urzędzie gminy w poniedziałek.
Mieszkańcy z ul. Spacerowej: "Chcemy Lidla!"
W drodze do amfiteatru, gdzie miało nastąpić rozwiązanie protestu, szliśmy ulicą Spacerową. Przed jednym z domów przy tej ulicy zagadałem do dwóch mężczyzn. Powiedzieli mi, że zdecydowanie popierają inwestycję Lidla, tak jak i inni mieszkańcy Gietrzwałdu. Owszem, jest praca w Ostródzie i Olsztynie, ale za najniższą krajową, a Lidl obiecuje wysokie wynagrodzenie - tłumaczą.
- Ciągle pracuję na umowę zlecenie - mówi Łukasz Kossobudzki, - a w Lidlu może dostanę stałą umowę.
- Ci co protestują nie mają nic wspólnego z naszą gminą, a chcą za nas decydować - włącza się do rozmowy starszy z mężczyzn, który nie chce się przedstawić. - Niech pan napisze, że nam, tubylcom ta inwestycja nie przeszkadza. Że TIRy będą jeździć? A teraz to nie jeżdżą!? Z gminy to protestują ci, co się niedawno pobudowali i są innej wiary. Do kościoła tylko na różaniec chodzą a z Mszy wychodzą.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość