Nie jest prawdą to co napisała dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie Agata Moździerz, w odpowiedzi na List otwarty Komitetu Obrony Gietrzwałdu w sprawie inwestycji LIDLa, że "dokonał oceny wpływu planowanej inwestycji na środowisko". RDOŚ nie ma takich uprawnień. Decyzja Środowiskowa Wójta Gietrzwałdu dla inwestycji LIDLa powinna była zostać zaskarżona. Problem polega na tym, że skutecznie zaskarżyć decyzję środowiskową mogła tylko strona postępowania i w terminie, albo też prokurator na mocy przepisów Kpa. Tylko czy prokurator miałby wolę, by to zrobić?
Na portalu debata.olsztyn.pl ukazał się List otwarty Komitetu Obrony Gietrzwałdu:
i odpowiedź na ten List dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie Agata Moździerz
W odpowiedzi RDOŚ czytamy:
"RDOŚ dokonał oceny wpływu planowanej inwestycji na środowisko. Posiłkując się dokumentacją środowiskową, złożoną na potrzeby wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, kompleksowo przeanalizowano wpływ zamierzenia na poszczególne komponenty środowiska".
Po pierwsze - RDOŚ w Olsztynie nie mógł oceniać wpływu na środowisko inwestycji LIDLa w Gietrzwałdzie, bo to nie ten organ ma do tego kompetencje ustawowe. Zgodnie z ustawą w tym wypadku jest to kompetencja wójta gminy Gietrzwałd.
Po drugie - procedura oceny oddziaływania na środowisko w krajowym prawie ma dwie zasady główne:
a) ocena oddziaływania jest tylko wtedy, gdy jest sporządzany i weryfikowany przez organ raport oddziaływania na środowisko,
b) aby taka ocena była zgodna z prawem, co do zasady organ środowiskowy (czyli w tym przypadku wójt) musi zapewnić społeczeństwu (czyli "każdemu" - jak stanowi konwencja z Aarhus, dyrektywa UE i krajowa tzw. "ustawa ocenowa") udział w postępowaniu OOŚ (Ocena Oddziaływania na Środowisko).
Warunki (a) i (b) muszą być spełnione łącznie -> jak nie ma raportu, nie ma oceny OOŚ. Jak nie ma udziału społeczeństwa - nie ma oceny OOŚ w rozumieniu ustawy ocenowej.
W Art. 3 us.1 pkt 8 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, czytamy:
"ocena oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko - rozumie się przez to postępowanie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko planowanego przedsięwzięcia, obejmujące w szczególności:
a) weryfikację raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko,
b) uzyskanie wymaganych ustawą opinii i uzgodnień,
c) zapewnienie możliwości udziału społeczeństwa w postępowaniu;
Art. 61 ust. 1 "Ocenę oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko przeprowadza się w ramach:
1) postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach".
Czyli: olsztyński RDOŚ oceny wpływu inwestycji LIDL-a na środowisko nie dokonywał, bo:
(a) nie miał do tego uprawnienia,
(b) w tym konkretnym postępowaniu przed wójtem w sprawie administracyjnej o wydanie LIDL-owi decyzji środowiskowej nie była przeprowadzana ocena OOŚ.
Pani Agata Moździerz najprawdopodobniej myli fakt ewentualnego zaglądania przez nią w dokumenty inwestora (przesłane jej przez wójta Gietrzwałdu z wnioskiem o opinię) w tzw. screening-u, z procedurą prawną o nazwie "ocena oddziaływania na środowisko".
RDOŚ mógł tylko zaopiniować wójtowi, czy na podstawie karty informacyjnej przedsięwzięcia (i podanych tam informacji o inwestycji) taka ocena jest jego zdaniem potrzebna. Wójt mógł się z tą opinią zgodzić, lub nie - opinia RDOŚ nie wiązała go prawnie, to wójt wg ustawy decyduje.
To, że oceny OOŚ w tym wypadku nie było, potwierdza treść wydanej przez wójta decyzji środowiskowej (TUTAJ), w której punkcie I. po słowach "i jednocześnie" wójt orzekł "stwierdzam brak potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko ....".
Co więcej, w uzasadnieniu tej decyzji (str. 4, w akapicie 7 od dołu) wójt wskazuje, że RDOŚ w Olsztynie, postanowieniem z 22.12.2022 r. (znak: WOOŚ.4220.755.2022.NS.3), stwierdził, że nie istnieje konieczność przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko.
Czyli pani Agata Moździerz - wbrew temu co napisała - nie oceniała wpływu inwestycji LIDLa na środowisko, bo 22 grudnia 2022 r. stwierdziła w formalnym akcie administracyjnym, że taka ocena nie jest potrzebna.
(Pomijam to, że gdyby nawet taką ocenę OOŚ uważała za konieczną, to i tak to nie RDOŚ by wówczas oceniał wpływ inwestycji na środowisko, tylko wójt mający do tego kompetencje ustawowe).
Rolę RDOŚ polski ustawodawca ograniczył wyłącznie do zaopiniowania, czy przedsięwzięcie tzw. "potencjalnie mogące znacząco oddziaływać na środowisko" (a za takie uznano inwestycję LIDL-a), powinno być poddane ocenie czy też nie.
W takim postępowaniu opiniującym (we wstępnym postępowaniu screening-owym) nie ocenia się oddziaływania inwestycji na środowisko, lecz jedynie wskazuje organowi środowiskowemu, czy dla danej inwestycji istnieje zdaniem RDOŚ uzasadnione ryzyko znaczącego oddziaływania na tyle wysokie, że należy tę inwestycję ocenić pod kątem jej wpływu na środowisko - z uwagi na fundamentalną zasadę z art. 191 ust. 2 Traktatu UE w zakresie ochrony środowiska (zasada ostrożności/przezorności - upraszczając: "jak nie masz pewności że nie będziesz szkodził, to przed realizacją zbadaj to najpierw") -- zob.: https://otop.org.pl/2010/07/25/zasada-przezornosci/ .
W załączeniu daję tłumaczenie wytycznych KE co do zasad prawidłowego screening-u (preselekcji) zgodnego z dyrektywą UE (zob. np. str. 38, w ramce 15 tiret 1 -> polskie rozporządzenie kwalifikujące przedsięwzięcia nie spełnia tych kryteriów)
Dla porządku fragment z polskiej ustawy - art. 59 ust. 1:
"Przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko wymaga realizacja następujących planowanych przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko:
1) planowanego przedsięwzięcia mogącego zawsze znacząco oddziaływać na środowisko;
2) planowanego przedsięwzięcia mogącego potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, jeżeli obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko został stwierdzony na podstawie art. 63 ust. 1.
Podsumowując: w tym postępowaniu nie oceniano oddziaływania inwestycji LIDL-a na środowisko, gdyż wójt w decyzji środowiskowej orzekł brak takiej potrzeby.
Na marginesie:
Nasze krajowe przepisy od samego początku naszego pobytu w UE były i są nadal, niezgodne z unijną dyrektywą EIA (OOŚ) i naruszają Konwencję z Aarhus. Po to, by można było unikać oceny środowiskowej i by ludzie nie mogli uczestniczyć w tej procedurze. Szczególnie, że tzw. screening (preselekcja) jest w RP oparty nie na ustawie, ale na rozporządzeniu ministra, na które wpływ ewidentny mają "różni panowie z teczkami" chodzący po warszawskich korytarzach i gabinetach (wygibasy z telefonią komórkową to już klasyka gatunku).
25 maja tego roku TSUE wydał ważny wyrok w sprawie austriackiej (C‑575/21 - https://eur-lex.europa.eu/legal-content/pl/TXT/?uri=CELEX:62021CJ0575 ) którego tezy mają ewidentne przełożenie na traktowanie przepisów polskiego rozporządzenia screeningowego jako niezgodnego z dyrektywą EIA. Bo w naszym rozporządzeniu też są tylko progi ilościowe, a zupełnie pominięto inne kryteria z załącznika III dyrektywy EIA.
Ten wyrok TSUE dotyczy dewelopmentu w Wiedniu, w obszarze dziedzictwa kulturowego UNESCO, i trybunał stwierdził przy tego typu szczególnych wrażliwych lokalizacjach selekcja jedynie ilościowa (w m2, itp), bez rozważenia innych kryteriów nie spełnia normy dyrektywy.
https://www.prawo.pl/samorzad/decyzja-srodowiskowa-nie-moze-miec-limitu,521457.html
Trybunał zwrócił uwagę, że:
38. W tym względzie należy przypomnieć, że nawet przedsięwzięcie o ograniczonych rozmiarach może znacząco oddziaływać na środowisko i że z utrwalonego orzecznictwa wynika, iż przepisy prawa państwa członkowskiego przewidujące ocenę wpływu na środowisko niektórych rodzajów przedsięwzięć muszą również spełniać wymogi określone w art. 3 dyrektywy 2011/92 i uwzględniać wpływ przedsięwzięcia na ludność i zdrowie ludzkie, różnorodność biologiczną, grunty, glebę, wodę, powietrze i klimat, a także na dobra materialne, dziedzictwo kulturowe i krajobraz (zob. podobnie wyrok z dnia 24 marca 2011 r., Komisja/Belgia, C‑435/09, niepublikowany, EU:C:2011:176, pkt 50 i przytoczone tam orzecznictwo).
39. Z utrwalonego orzecznictwa wynika również, że jeżeli w odniesieniu do przedsięwzięć wymienionych w załączniku II do dyrektywy 2011/92 państwa członkowskie postanowiły ustalić progi lub kryteria w celu rozstrzygnięcia, czy przedsięwzięcia te powinny podlegać ocenie zgodnie z art. 5–10 tej dyrektywy, przyznany im w ten sposób zakres uznania jest ograniczony określonym w art. 2 ust. 1 tej dyrektywy obowiązkiem poddania ocenie przed udzieleniem zezwolenia na inwestycję przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, między innymi z powodu ich charakteru, rozmiarów lub lokalizacji (wyrok z dnia 31 maja 2018 r., Komisja/Polska, C‑526/16, niepublikowany, EU:C:2018:356, pkt 60 i przytoczone tam orzecznictwo).
Decyzja Środowiskowa w Gietrzwałdzie powinna była zostać zaskarżona
z uwagi na jej pkt I. orzekający o braku obowiązku przeprowadzenia OOŚ i z uwagi na bardzo słabe, pobieżne i niekompletne (zwłaszcza w odniesieniu do kryteriów podanych w art. 63 ust. 1, w zw. z art. 85 ust. 2 pkt 2, ustawy i kryteriów z dyrektywy EIA) jej uzasadnienie prawne i faktyczne.
Np. zupełnie pominięto w uzasadnieniu (co prawnie skutkuje tym, że należy uznać, że tego nie brano pod uwagę) ew. tzw. skumulowane oddziaływanie inwestycji bezpośredniej (tej na gruntach ROLŁAJS-ów) z uzupełniającą inwestycją przebudowy drogi powiatowej (aleja zabytkowa, gdzie przewiduje się wycinki drzew), czy oddziaływanie na dziedzictwo kulturowe (na str 9 uzasadnienia np. wójt napisał, że na terenie inwestycji nie występują obszary o krajobrazie mającym znaczenie historyczne i kulturowe - co jest prawdą tylko przy założeniu, że dla potrzeb OOŚ jako teren "przedsięwzięcia" potraktuje się wyłącznie działkę budowlaną narysowaną na PZT a oddziaływanie inwestycji analizuje się tylko w obrębie działki inwestora, co sprowadzałoby do absurdu samą instytucję oceny oddziaływania przedsięwzięcia na jej otoczenie).
Ale problem polega na tym, że skutecznie zaskarżyć decyzję środowiskową mogła tylko strona postępowania i w terminie.
Albo też prokurator na mocy przepisów Kpa o jego udziale w postępowaniach administracyjnych (ale wcześniej musiałby wiedzieć, że coś z tą decyzją jest nie tak).
Prokurator może nawet i teraz z urzędu wystąpić do SKO z żądaniem wszczęcia postępowania o stwierdzenie nieważności decyzji środowiskowej np. jako wydanej z rażącym naruszeniem prawa (+ złożyć wniosek o wstrzymanie jej wykonania i ew. wnioski do wojewody dot. pozwolenia na budowę). Ale to będzie bardzo, bardzo trudna do udowodnienia przesłanka (tzn. to, że nie było OOŚ mimo, że wg prawa należałoby uznać, że ewidentnie i w oczywisty sposób powinna ocena być).
Czy prokurator miałby wolę by to zrobić?
Kazimierz Rzecki
(emerytowany pracownik samorządowy, ekspert prawny w dziedzinie ochrony środowiska)
Czytaj też na ten temat:
Prokuratura wszczęła śledztwo w związku z decyzją wójta Gietrzwałdu w sprawie inwestycji Lidla
Skomentuj
Komentuj jako gość