Sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi grożą trzy nowe dyscyplinarki. Za podważanie legalności powołania sędziów. Juszczyszyn odpowiada wniesieniem oskarżenia przeciwko prezesowi Sądu Rejonowemu w Olsztynie Maciejowi Nawackiego. Zabawa w rozwalanie wymiaru sprawiedliwości trwa w najlepsze, kosztem obywateli i sprawiedliwości.
Olsztyńskiemu sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi grożą trzy nowe postępowania dyscyplinarne - napisał portal OKO.press. Chodzi o podważanie legalności powołania sędziów nominowanych przez KRS, którego legalności powołania nie uznają sędziowie zrzeszeni w „Iustitii”. Sam sędzia ocenił, że to ciąg dalszy represji za "prezentowanie poglądów prawnych niezgodnych z wolą polityczną aktualnie rządzących". Jak dodał, poglądy te "mają oparcie w konstytucji".
Olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn w 2020 roku został zawieszony w czynnościach przez nieuznawaną i zlikwidowaną już Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Został jednocześnie odsunięty od orzekania. Zaczęło się od tego, że rozpatrując apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową, Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. Juszczyszyn wydał postanowienie, w którym między innymi nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie list poparcia wobec kandydatów do neo-KRS.
W maju zeszłego roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła zawieszenie sędziego w czynnościach służbowych. Potem Juszczyszyn został przywrócony do pracy w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, został jednak przeniesiony do wydziału rodzinnego (przed zawieszeniem był w wydziale cywilnym), gdzie orzeka od lipca zeszłego roku.
Teraz, jak napisał w sobotę OKO.press, sędziemu Juszczyszynowi grożą trzy nowe postępowania dyscyplinarne za podważanie legalności wyboru sędziów z Olsztyna, powołanych przez upolitycznioną KRS.
Postępowania wyjaśniające wobec Juszczyszyna
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego, działający przy Sądzie Okręgowym w Olsztynie, jednocześnie wiceprezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Tomasz Koszewski, który został powołany z udziałem KRS, na początku grudnia 2022 roku wszczął w sprawie Juszczyszyna jedno, a na początku stycznia 2023 roku drugie postępowanie wyjaśniające - pisze OKO.press.
Oba wszczęto w kierunku złamania artykułu 107 paragraf 1, wprowadzonego ustawą tzw. kagańcową do ustawy o sądach powszechnych.
Punkt 2 tego przepisu mówi, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie "za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości". Punkt 3 stanowi zaś, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie za "działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej".
We wszczętym 2 grudnia zeszłego roku postępowaniu wyjaśniającym zastępca rzecznika dyscyplinarnego uznał, że Juszczyszyn zakwestionował legalność powołania na sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie Adama Jaroczyńskiego (który jest jednocześnie wiceprezesem sądu rejonowego). Jak napisał OKO.press, sędzia Juszczyszyn uznał wydane przez Jaroczyńskiego orzeczenie za nieistniejące.
Jaroczyński i sprawa rozwodowa
Według publikacji, Jaroczyński w ramach prowadzonej przez siebie sprawy rozwodowej wydał zabezpieczenie, w którym określił prawo ojca do widzeń z dziećmi do czasu wydania wyroku. "Był jednak problem z egzekucją tego, więc ojciec złożył wniosek o przymuszenie żony do respektowania zasad widzeń z dziećmi. Ten wniosek trafił do sądu rejonowego i przydzielono go sędziemu Juszczyszynowi", orzekającemu teraz w wydziale rodzinnym - wyjaśnił portal.
Sędzia Juszczyszyn, orzekając w I instancji, miał wykonać zabezpieczenie wydane przez Jaroczyńskiego, ale - jak czytamy w OKO.press - uznał, że to nie jest orzeczenie, bo wydał je wadliwie powołany sędzia. Juszczyszyn miał oprzeć się na wyrokach ETPCz i TSUE, które podważyły status KRS i jej decyzji.
Według OKO.press, po uprzedzeniu stron o wątpliwościach co do legalności zabezpieczenia wydanego przez Jaroczyńskiego rodzice sami ustalili zasady kontaktów z dziećmi w ugodzie i tego powodu Juszczyszyn umorzył sprawę.
Czapski i sprawa dodatkowego zatrudnienia Juszczyszyna
We wszczętym 2 stycznia bieżącego roku postępowaniu wyjaśniającym Tomasz Koszewski zarzucił Juszczyszynowi kwestionowanie stosunku służbowego i skuteczności powołania sędziego Marcina Czapskiego, a także to, że zakwestionował skuteczność powołania Czapskiego na wiceprezesa olsztyńskiego sądu okręgowego.
We wrześniu zeszłego roku Czapski wezwał Juszczyszyna do uzupełnienia rzekomych braków w zgłoszeniu o podjęciu dodatkowego zatrudnienia. Chciał, by sędzia własnoręcznie podpisał zgłoszenie i złożył je przez specjalny system informatyczny.
W odpowiedzi Juszczyszyn napisał, że zgłoszenie wysłał specjalnym systemem i dodatkowo mailem, czyli tak, jak do tej pory było to przyjęte w sądzie w okresie epidemii. Dodał, że Czapski nie został prawidłowo powołany na sędziego, a tylko sędzia może być wiceprezesem sądu, dlatego jego wezwanie uznaje za bezskuteczne i bezprzedmiotowe.
Jak napisał OKO.press, dodatkowe zajęcie, które podjął Juszczyszyn, dotyczyło szkolenia prawnego dla pracowników urzędów. Sędzia prowadzić takie zajęcia już wcześniej i poprzednie władze sądu nie robiły mu w tej kwestii problemów.
Prezes Nawacki i sprawa fotografii z sopockiej restauracji
Według OKO.press sędziemu Juszczyszynowi grozi także trzecie postępowanie dyscyplinarne związane z tym, że w listopadzie 2019 roku w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie i filmik z obiadu w sopockiej restauracji. Na fotografii widać Juszczyszyna, warszawskiego sędziego Igora Tuleyę, prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystiana Markiewicza oraz - siedzących z nimi przy stole - prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz.
Jak czytamy w Oko.press, na Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie przyjęto uchwałę, by wystąpić do sędziego Juszczyszyna o wyjaśnienia w sprawie jego obecności na kolacji z politykami. Miała to zrobić, w imieniu prezesa sądu okręgowego, Marta Grabek-Banaś, sędzia nominowana przez KRS, prezes Sądu Rejonowego w Lidzbarku Warmińskim z nominacji resortu sprawiedliwości kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę.
OKO.press napisał, że Juszczyszyn odpowiedział, iż zgodnie z ustawą o sądach prezesa sądu może zastępować jedynie wiceprezes, a w razie jego nieobecni wyznaczony sędzia. Miał zaznaczyć, że Grabek-Banaś nie jest wiceprezesem a także nie jest sędzią sądu okręgowego, ponieważ nominację dała jej KRS, która nie jest organem zgodnym z konstytucją. Jej powołanie nie jest więc skuteczne, w związku z tym nie ma prawa żądać od niego wyjaśnień.
Zgodnie z ustaleniami OKO.press, w tej sprawie po raz drugi miało zebrać się Kolegium, gdzie miała paść propozycja by o spotkaniu Juszczyszyna z prezydentami miast zawiadomić lokalnego rzecznika dyscyplinarnego. Uchwała nie przeszła, "co nie oznacza, że sprawa nie trafi do rzecznika, bo może ją tam skierować prezes sądu okręgowego Michał Lasota" (zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych - stwierdził portal.
Juszczyszyn: to ciąg dalszy represji
Sędzia Juszczyszyn, pytany przez OKO.press o obiad z prezydentami miast, powiedział, że nie ma nic do ukrycia. "Iustitia wygrała grant z funduszy norweskich na akcję 'Rządy Prawa - Wspólna Sprawa'. Partnerem akcji jest Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski, którego przewodniczącym jest Karnowski, a Dulkiewicz jest w radzie Ruchu" - wyjaśnił. Dodał, że w ramach tej akcji odbyło spotkanie z obywatelami i projekcja filmu "Sędziowie pod presją".
Sędzia powiedział, że dla niego "ta sprawa i trwające dwa postępowania wyjaśniające to ciąg dalszy represjonowania mnie za prezentowanie poglądów prawnych niezgodnych z wolą polityczną aktualnie rządzących, a które mają oparcie w konstytucji".
Teraz sędzia Paweł Juszczyszyn pozywa swojego przełożonego
Paweł Juszczyszyn, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie, nadał subsydiarny akt oskarżenia przeciwko Maciejowi Nawackiemu, prezesowi sądu, w którym orzeka Juszczyszyn.
Jak donosi Mariusz Jałoszewski z portalu oko.press, dokument dotarł już do Sądu Rejonowego w Olsztynie, czyli do miejsca, w którym według autorów aktu oskarżenia - Pawła Juszczyszyna oraz jego pełnomocnika mec. Michała Romanowskiego - prezes Nawacki miał dopuścić się zarzuconych mu czynów.
Paweł Juszczyszyn oraz Michał Romanowski oskarżają Macieja Nawackiego o trzy czyny. Dwa zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego. Pierwszy z czynów dotyczy tego, że prezes Nawacki zignorował zabezpieczenie wydane przez Sąd Rejonowy w Bydgoszczy z kwietnia 2021 r. mówiące o konieczności przywrócenia sędziego Juszczyszyna do pracy. W ten sposób, według autorów aktu oskarżenia, celowo nie wykonał natychmiast wykonalnego orzeczenia.
Z kolei drugi czyn dotyczy tego, że w maju 2022 r. po odwieszeniu Juszczyszyna przez Izbę Dyscyplinarną prezes Nawacki, zamiast skierować go do pracy w wydziale cywilnym, w którym orzekał, przeniósł go do wydziału rodzinnego i nieletnich. Przeniesienie odbyło się bez zgody Juszczyszyna, ale co ważniejsze, było sprzeczne z orzeczeniem bydgoskiego sądu, który przywrócił go do orzekania w wydziale cywilnym. W subsydiarnym akcie oskarżenia Juszczyszyn i Romanowski wskazują, że decyzja podjęta przez Nawackiego była sprzeczna z przepisami ustawy o sądach. Jego działanie zakwalifikowali jako przekroczenie uprawnień służbowych.
Ostatni zarzut dotyczy złośliwego i uporczywego naruszania praw pracowniczych (art. 218 par. 1a kk). Nawacki miał złamać ten przepis, nie dopuszczając Juszczyszyna do pracy mimo orzeczeń sądów w Bydgoszczy oraz w Olsztynie.
W akcie oskarżenia zawarto również wniosek o uchylenie prezesowi Nawackiemu sędziowskiego immunitetu.
Bezprecedensowa sprawa
Subsydiarny akt oskarżenia dotarł do Sądu Rejonowego w Olsztynie, czyli sądu, którego Maciej Nawacki jest prezesem, a w którym od niespełna pół roku po przywróceniu do obowiązków służbowych ponownie orzeka Paweł Juszczyszyn.
Sprawa przydzielona zostanie któremuś z sędziów z wydziału karnego, ale sędzia uważa, że olsztyńscy sędziowie – słusznie jego zdaniem – będą chcieli wyłączyć się z postępowania z uwagi na jego dobro. Gdy wyłączy się każdy z sędziów, sprawa przekazana zostanie sądowi spoza powiatu olsztyńskiego. Możliwe też, że sędzia, który otrzyma wspomnianą sprawę, zwróci się do Sądu Najwyższego o przekazanie jej innemu sądowi. Jednak sędzia zastrzega, że nie może tej sprawy rozpoznawać sędzia powołany przez obecną KRS, którą Juszczyszyn nazywa „neo-KRSem”.
Immunitet chroni prezesa Nawackiego
Jednak zanim będzie mogła ruszyć sprawa karna, sąd musi zdecydować o uchyleniu immunitetu prezesowi Nawackiemu. Bez prawomocnego orzeczenia proces karny nie będzie mógł się rozpocząć. Wniosek o uchylenie immunitetu skierowany został do Izby Karnej Sądu Najwyższego, a nie Izby Odpowiedzialności Zawodowej. – Właściwa do rozpoznania sprawy o uchylenie immunitetu jest Izba Odpowiedzialności Zawodowej, ale z prof. Romanowskim złożyliśmy wniosek o uchylenie immunitetu do Izby Karnej, wywodząc i uzasadniając dość szeroko, że IOZ jest, mówiąc w skrócie, niekonstytucyjna – wyjaśnia Wyborczej sędzia Juszczyszyn.
Zadał żonie kilkanaście ciosów nożem, ale SN uchylił wyrok na bandytę, gdyż uznał, że sąd był „źle obsadzony”
Portal wPolityce.pl poznał kulisy kolejnego bulwersującego wyroku Sądu Najwyższego. Tuż przed Świętami SN uchylił wyrok na mężczyznę, którego prawomocnie skazano za usiłowanie zabójstwa żony. Co nie spodobało się w tym wyroku składowi SN? Ten dopatrzył się, że w pierwszej instancji orzekał sędzia delegowany do SO w Kielcach. To wystarczyło, by wyrok uchylić. Sprawa rozpocznie się teraz od nowa, a kobieta, która cudem uszła z życiem po ataku własnego męża, będzie musiała cierpieć od nowa. Podwójnie.
Zwyrodnialec atakuje
Zarzutami, które w tej sprawie usłyszał Szczepan S. można byłoby obdarować kilku bandziorów. Śledczy ustalili, a dwie instancje sądowe potwierdziły, że agresywny mężczyzna zadał swojej żonie kilkanaście ciosów nożem, w trakcie rodzinnej awantury. Bandyta zranił też swoją teściową. Jakby tego było za mało, to Szczepan S. okradł jeszcze własną żonę podszywając się pod nią i kupując na jej nazwisko telefon komórkowy. To jednak nie koniec. Zwyrodnialec, przez przynajmniej dwa lata, znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie: bił ją w tył głowy, utrudniał opuszczanie domu, upokarzał i gnębił.
Wyroki bez wątpliwości
Fakt, że kobieta przeżyła atak nożownika jest prawdziwym cudem. Biegli nie mieli wątpliwości, że zbrodniarz chciał zabić swoją żonę. Tych wątpliwości nie mieli też sędziowie. W styczniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Kielcach wydał wyrok na Szczepana S., skazując go na 15 lat więzienia. dodatkowo sąd orzekł m.in. zakaz kontaktowania się sprawcy z żoną i zbliżania się do niej na odległość do 100 metrów, na okres 10 lat. Orzekł też środek kompensacyjny w kwocie 50 tys. złotych na rzecz pokrzywdzonej. Sprawa trafiła następnie do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Tam, w październiku 2021 roku utrzymano wyrok w mocy. Wydawało się, że ta oczywista sprawa jest już dla polskiego wymiaru sprawiedliwości zakończona. Skazanemu przysługiwała kasacja i z niej skorzystał.
Szokujący wyrok SN
W czerwcu 2022 roku sprawa wpłynęła do Izby Karnej Sądu Najwyższego (Sygnatura III KK 311/22). 21 grudnia ubiegłego roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok SA w Krakowie i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Oznacza to, że sprawa rozpocznie się od nowa, a żona sprawcy ponownie przeżyje sądową gehennę! Dla wymiaru sprawiedliwości Szczepan S. jest człowiekiem oskarżonym i, w świetle prawa, niewinnym! Najbardziej jednak bulwersuje powód dla którego Sąd Najwyższy uchylił wyrok SA w Krakowie. Okazało się, że SN doszukał się w składzie sędziowskim pierwszej instancji, sędziego, który został delegowany do Sądu Okręgowego w Kielcach. Do momentu oddania tego artykułu do publikacji, nie przygotowano jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku SN, ale ustne motywy nie pozostawiają złudzeń. Wynika z nich, że „ustawodawca przewidział tylko dwa rodzaje delegacji sędziego przez Ministra Sprawiedliwości, tj. delegację na czas oznaczony do 2 lat i na czas nieoznaczony. Inne określenie czasu trwania delegacji sędziego jest wadliwe i sprawia, że sąd w składzie którego orzekał tak delegowany sędzia nie jest sądem należycie obsadzonym”.
Problem z delegacją?
Co ciekawe kwestię rzekomego problemu delegacji kieleckiego sędziego do sądu okręgowego rozpatrywany był już przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, który wydał wyrok w drugiej instancji na Szczepana S. SA nie dopatrzył się tutaj żadnego problemu. Co istotne, inny skład Sądu Najwyższego stwierdził, że powód polegający na rzekomo nieprawidłowym zapisie delegacji sędziego , o niczym nie świadczy. SN orzekał wprawdzie w innej sprawie, ale w jasny sposób wskazał, że kwestia delegacji nie może być przesłanką dla uchylenia wyroku.
Sędziowie z „kasty”
Uchylenie wyroku oznacza, że ciężko ranna kobieta, która przeżyła ogromną traumę i musiała przejść terapię po tym co zrobił jej mąż, znów będzie przeżywać grozi na sali sądowej. Znów spotka tam swojego kata.
(pracowanie pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość