Na WAMA Film Festival, w ramach pokazu specjalnego, zobaczyliśmy dokument Hanny Polak pt. Anioły z Sindżaru (premiera w 2022 roku), wstrząsający, uniwersalny obraz ludobójstwa na przykładzie zagłady ludu Jezydów. Reżyserka z narażeniem życia jeżdziła ze swoją bohaterką Jezydką Hanifą do ogarniętego okrutną wojną Iraku, sama, bez ekipy, z trzema kamerami.
Stworzyła wraz z montażystami dzieło wybitne, ponadczasowe, ukazujące niezmienne od zarania ludzkości mechanizmy ludobójstwa, powtórzone w XIX i XX wieku przez Belgów, którzy wymordowali w swojej kolonii w Afryce (Kongo) 10 milionów mieszkańców, przez Niemców - masakra plemienia Hererów w latach 1904–1907 w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (dzisiejsza Namibia), przez Turków rzezi Ormian, przez Sowietów podczas operacji polskiej NKWD przeprowadzonej na terytorium ZSRR w latach 1937–1938, masakry oficerów polskich, jeńców wojennych w Katyniu, rzezi ludności polskiej na Wołyniu, przez Niemców Holocaustu, masakry w Rwandzie a teraz jesteśmy świadkami kolejnego rozdziału tej krwawej historii Kaina i Abla, w Ukrainie, a za chwilę i my możemy stać się jej ofiarami.
Po spektaklu widzowie mogli porozmawiać z Hanną Polak, jej mężem i montażystą Marcinem Kotem-Bastkowskim. W pewnym momencie rozmowy reżyserka w pełnym emocji wystąpieniu oskarżyła kompleks militarny USA o przyczynienie się do tragedii Jezydów, po rozpętaniu wojny w Iraku, pod wymyślonym oskarżeniem reżimu Saddama Husajna o produkcję i posiadanie broni chemicznej. Wojna ta zdestabilizowała cały Bliski Wschód, powodując powstanie fanatycznego, ludobójczego Państwa Islamskiego (ISIS) i pochłonęła milion ofiar, w tym Jezydów.
- Teraz ten kompleks militarny chce zarobić na rozpętaniu wojny w Europie - mówiła z pasją Hanna Polak. - Ja widzę, że obie strony nakręcają tę wojnę i za moment to co sfilmowałam w Iraku przeżyjemy my. Już rząd rozprowadził jodek potasu na wypadek ataku nuklearnego. Dlaczego nie wychodzimy na ulicę i nie krzyczymy, nie protestujemy przeciwko pchaniu nas do tej wojny, przeciwko faszyzacji Polski?! Dlaczego daliśmy się tak podzielić!? Powinniśmy rozmawiać ze sobą, wspierać się, pomagać sobie, a nie walczyć ze sobą!
Zabrałem po tym wystąpieniu głos apelując do reżyserki, by nie wychodziła na ulicę i nie krzyczała, jak przed nią zrobiła to inna znakomita reżyserka Ewa Stankiewicz, zamiast kręcić następne wspaniałe filmy jak „Trzej kumplowie” i zmarnowała swój talent.
- Pani ma niezwykły talent – prosiłem reżyserkę. - Niech pani krzykiem będzie film dokumentalny o nas, dzisiaj, o wojnie polsko-polskiej. W PRL opowiadał o nas Wajda. III RP nie ma swojego Wajdy, reżyserzy i aktorzy zaangażowani politycznie i ideologicznie po jednej ze stron barykady nie w stanie stworzyć takiego „lustra”, w którym moglibyśmy się przejrzeć, bo albo pokazują nas w ganecie luster, jako monstrualnych potworów jak Smarzowski, albo krzyczą na ulicy, „żeby było tak jak było”, jak Holland.
Hanna Polak wyraziła sceptycyzm co do możliwości nakręcenia takiego filmu. - Gdzie ja taki film będę mogła pokazać? - zapytała. - Zaraz odezwie się cenzura.
- Pokaże pani ten film w sieci, jak zrobił to Sekielski, a pieniądze zbierze pani na Patronite – odparłem. - Jeśli zrobi pani tak uczciwy film jak o zagładzie Jezydów, to obejrzą go miliony.
Adam Socha
Tragedia Jezydów zaczęła się 3 sierpnia 2014 r.
Tego dnia Dżihadyści odbili Sindżar z rąk Kurdów. W Sindżarze stacjonowały wówczas oddziały Peszmergi (wojska kurdyjskiego) związane z rządzącą w Irbilu Partią Demokratyczną Kurdystanu (PDK), które natychmiast odjechały nie podejmując jakiejkolwiek walki z Państwem Islamskim i zostawiając dziesiątki tysięcy mieszkańców na pastwę terrorystów. Leżące między granicą syryjską a Mosulem miasto było domem dla Jazydów. Dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego z niebywałym okrucieństwem, palili i zakopywali żywcem tysiące Jazydów. ONZ nazwał to próbą dokonania ludobójstwa. Do tej pory nie wiadomo, ilu ludzi straciło wtedy życie.
Po napaści na bezbronnych, pokojowych, ubogich mieszkańców Szengalu, żyjących z rolnictwa w północnym Iraku, dżihadyści rozpoczęli masowe mordy jazydów. Głównie zabijano starców i mężczyzn, natomiast tysiące kobiet i dzieci porwano i sprzedano na targach do seksualnej niewoli, następnie robiono im „pranie mózgu”, wymazując tożsamość i zmuszając do przejścia na islam. Młodych chłopców szkolono na terrorystów i posyłano jako „żywe bomby”. Dżihadziści w wymyślaniu okrucieństw dopisali kolejne akty do kainowego dziedzictwa. Cała zbrodnia została z góry zaplanowana i wcielona w życie.
Hanifa, główna bohaterka dokumentu Hanny Polak, cudem uniknęła porwania przez żołnierzy ISIS. Pięć młodszych, nastoletnich sióstr Hanify nie miało tyle szczęścia – zostały uprowadzone, a następnie poddane torturom i niejednokrotnie zgwałcone. Hanna Polak podąża z kamerą za Hanifą, która przysięgła umierającemu ojcu, że odnajdzie i uwolni swoich pięć młodszych sióstr. Samotna, niebezpieczna podróż przez traumę, zgliszcza i otaczający wrogi świat, wymaga od niej nie tylko całkowitego poświęcenia, ale i ogromnych pokładów miłości i nadziei, które – wbrew wszystkiemu – kiełkują na ruinach dawnego życia. Bez nich nie uda się skleić ani pokiereszowanych przez ludobójstwo rodzin, ani pogrążonej w żałobie wspólnoty.
Hanna Polak, towarzysząc jej w poszukiwaniach, demaskuje skalę dokonanej zbrodni i pokazuje, jak mimo doznanej tragedii niezwykle silną i zdeterminowaną kobietą jest Hanifa.
Hanifa pokazuje zdjęcie najmłodszej siostry, która w chwili porwania miała 9 lat. Odzyskała ją jako nastolatkę, okaleczoną psychicznie, ze skradzioną tożsamością.
– Przed ludobójstwem byliśmy farmerami. Pracowaliśmy razem, żyliśmy wszyscy obok siebie. Byliśmy szczęśliwymi ludźmi i szanowaliśmy się nawzajem – mówi w filmie Saeed, drugi bohater filmu, który także cudem ocalał, podczas rozstrzelania mieszkańców z jego wsi (trafiło go 5 kul, mimo to przeżył i wydostał się z dołu śmierci). Widział, w jak bestialski sposób zostali zamordowani jego bliscy. Hanna Polak jedzie z nim do rodzinnej wioski, z której zostały tylko gruzy i kości zamordowanych mieszkańców. Relacje Saeeda uświadamiają, jak łatwo można zniszczyć życie niezagrażającej nikomu społeczności, tylko dlatego, że wyznaje ona inną wiarę.
W filmie pojawia się także Nadia Murad, Jezydka, która stała się symbolem walki o przetrwanie jazydzkiej mniejszości religijnej. Została porwana i jako niewolnica seksualna sprzedawana kolejnym bojownikom ISIS, podobnie jak tysiące młodych kobiet, często dziewczynek, z Sindżaru. Nadia uciekła z niewoli. W grudniu 2015 roku po raz pierwszy opowiedziała publicznie swoją historię Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Od lat walczy na arenie międzynarodowej o ukaranie winnych. W 2016 roku została uhonorowana Nagrodą Sacharowa, w 2018 otrzymała Pokojową Nagrodą Nobla razem z Denisem Mukwege „za wysiłki mające na celu zaprzestanie używania przemocy seksualnej jako narzędzia wojny i konfliktów zbrojnych”.
Jest siostrą Saeeda, który ze wzruszeniem ogląda jej mowę noblowską. Nadia apeluje w niej o pomoc i stawia światu ważne pytania. Zastanawia się także, jak to jest możliwe, że w XXI wieku, dobie globalizacji i praw człowieka, dokonuje się masakry niewinnej ludności i oddaje do niewoli seksualnej prawie 7 tysięcy niewinnych, często bardzo młodych Jezydek, a świat nic nie robi, żeby je ocalić. Nie robi nic, bo nie mają ropy, ani znaczenia geopolitycznego.
– Zmuszeni do zmiany wiary, jak i swojej tożsamości, poddani seksualnemu zniewoleniu, zostali psychicznie zniszczeni – do tego stopnia, że stracili swoją tożsamość – mówił dla The New Humanitarian psychiatra dr Nezar Ismet Taib, dodając, że myśli samobójcze były powszechne wśród ocalałych.
22-letnia Shaima Ali w rozmowie dla The New Humanitarian mówiła o strachu, który się nie kończy i dotyczy niemal całej społeczności: „Przed IS miałam nadzieje i marzenia, ale teraz, już ich nie mam – „Nie zdarza mi się nawet myśleć o przyszłości. Po prostu żyjemy tu i teraz, i staramy się przetrwać. ”
Po islamskich fundamentalistach nie ma tam śladu, jednak głęboki i bolesny ślad pozostaje w całej społeczności Jazydów, będących ofiarami handlu, rzezi, masowych egzekucji czy brutalnych gwałtów. Jazydzi są przerażeni, psychicznie wyniszczeni. Większość z nich nadal boi się wrócić do swoich domów, po rzezi jaka została Jazydom zgotowana przez ich niegdysiejszych sąsiadów. Problemem jest brak bezpieczeństwa, możliwości pracy, zniszczona infrastruktura, ale też przede wszystkim brak zaufania. Jazydzi wegetują zatem dalej w obozach i szukają swoich krewnych. Bo wciąż nie mogą się doliczyć ponad 3000 zaginionych. Są wśród nich dzieci, przyszli terroryści, którym wymazano tożsamość i którzy przebywają w obozach dla rodzin dla dżihadystów przekonani, że obłąkane swoim fanatyzmem kobiety, wbijające do ich głów ideologię Państwa Islamskiego to ich matki. Jazydzi wciąż płacą też tysiące dolarów, by wykupywać swoich bliskich z niewoli.
Jazydzi to wyznawcy religii synkretycznej wywodzącej się z islamu; zamieszkujący przede wszystkim północny Irak. Mieszka ich tam około pół miliona. Ich religia wchłonęła również rozmaite elementy doktryny i kultu chrześcijan i zaratusztrian; uważają się za potomków Jazida I, kalifa umajjadzkiego (od jego imienia nazwa jazydzi) i lud wybrany przez Wielkiego Boga; za twórcę doktryny jest uważany szajch Adi Ibn Mutafir (XII w.) — do jego grobu w Szechanie jazydzi odbywają pielgrzymki. Jazydzi są antydualistami — przeczą istnieniu zła, zatem odrzucają grzech, diabła i piekło; wg ich wierzeń upadły anioł (szatan) odpokutował za grzech i odtąd sprawuje władzę nad światem w imieniu Boga jako Anioł-Paw (Malak Tawus) z pomocą 6 innych aniołów (gdyż Bóg, po stworzeniu świata, przestał nim bezpośrednio rządzić); aniołowie odbierają cześć pod postacią figur pawi z brązu lub żelaza (jazydom niesłusznie przypisuje się oddawanie czci szatanowi); wierzą w wędrówkę dusz, zachowali system kastowy. Większość wyznawców to Kurdowie; ich ezoteryczna doktryna jest zawarta w 2 świętych księgach: Kitab al-dżalwa [‘księga objawienia’] i Mashaf Rasz [‘czarna księga’].
Jazydzi chronią zresztą nie tylko wiedzę o swojej religii, ale również czystość swojej krwi. Jazydą nie można zostać w wyniku konwersji, można się nim tylko urodzić. I to z obojga rodziców. Wszelkie związki jazydy czy jazydki z osobami spoza tej grupy religijnej są zakazane, a karą jest wykluczenie ze społeczności, co zważywszy na to, że większość jazydów to ludzie bardzo ubodzy jest bardzo dotkliwą konsekwencją. Innym, niezwykle ważnym (zwłaszcza obecnie) problemem dotyczącym jazydów jest spór o ich tożsamość etniczną.
Film Hanny Polak to przejmujące wołanie o sprawiedliwość. Uświadamia także, że przemoc, niezależnie od szerokości geograficznej, zawsze wygląda tak samo. Obraz z drona zniszczonego doszczętnie Sindżaru przypominają obrazy Warszawy, zrównanej przez Niemców z ziemią, po upadku Powstania Warszawskiego.
Dokument Anioły z Sindżaru został wyprodukowany przez HBO Max, Hanna Polak Films, Saxonia Entertainment, Česká Telewize, z udziałem ZDF we współpracy z Arte. Produkcja zdobyła Grand Prix Dolnego Śląska tegorocznego 19. Millenium Docs Against Gravity, a także Nagrodę Najlepszego Filmu Polskiego 19. Millenium Docs Against Gravity. Film został również zakwalifikowany na listę tytułów kandydujących do nominacji do Europejskich Nagród Filmowych i do Oscara.
opracowanie Adam Socha
źródła: Materiały Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, TVP Info, Wyborcza.pl, Dzieje.pl, publicystyka.ngo.pl
Na zdjęciu: kadr z filmu, Hanifa z jedną z odzyskanych sióstr.
Skomentuj
Komentuj jako gość