W poniedziałek 6 czerwca po 22.00 Wojciech Kozioł ponowił próbę zawieszenia banera między pylonami Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. Poprzednio, 9 maja udaremnił to dyrektor ZDZiT, który wezwał policję. Tym razem straż miejska i policja ograniczyły się jedynie do filmowania akcji, a po zawieszeniu banera, funkcjonariusze spisali i wstępnie przesłuchali Kozioła.
Zanim do tego doszło, akcja przyciągnęła pod pomnik grupę przechodzących obok placu Dunikowskiego nastolatków. Zapytałem ich, co należy zrobić z tym pomnikiem?
- Powinien zostać usunięty.
- Chociaż tyle lat jest, ale jak jest rosyjski, to wiadomo "j...ć Putina!"
- Ja też jestem za usunięciem tego g...a i tyle!
Jeden z nastolatków nie zrozumiał przesłania banera. Był zaskoczony, że jest na nim flaga Rosji i swastyka.
- Żyjemy w Polsce, nie powinno być tu ruskiej flagi i swastyki - oburzył się
- Ale na tej fladze jest napis "Ruskij mir", z liter skapuje krew. Czy wiesz, co znaczy "ruskij mir"? - zapytałem.
- Nie, nie wiem.
- To jest "ruski świat, ruski pokój"*, taki jaki armia rosyjska zaprowadza w Ukrainie i jaki Rosja chce narzucić siłą całemu wolnemu światu - wyjaśniłem.
- Patrz! Tam jest znak "+" - włączył się do rozmowy kolega nastolatka, który dopiero teraz dostrzegł i zrozumiał wymowę grafiki: sierp i młot + Z = swastyka.
Przypomnijmy, że po umieszczeniu w marcu banera z taką symboliką prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego". Grafikę zerwały, radna, szefowa olsztyńskiego KOD-u Marta Kamińska i aktywistka LGBT Agata Szerszeniewicz. Zawiadomienie do prokuratury złożyły władze Olsztyna. W uzasadnieniu decyzji prokuratury czytamy:
— Te trzy umieszczone na pomniku symbole wraz ze znakami "+" i "=" tworzą przekaz, który - jak wynika z użytych w nim symboli oraz miejsca jego umieszczenia - jednoznacznie nawiązuje do inwazji wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę zrównując działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej z działaniami wojsk III Rzeszy — czytamy w piśmie prokuratury. — Należy w tym miejscu nadmienić, że nie każde prezentowanie faszystowskich (czy komunistycznych) symboli można uznać za przestępstwo - karalne jest bowiem nie samo w sobie umieszczenie takich symboli, albo posługiwanie się nimi, lecz istotne jest to w jakim kontekście są one umieszczane i jak się nimi ktoś posługuje - karalne jest bowiem "propagowanie" faszystowskiego (lub innego totalitarnego) ustroju państwa.
- Po raz kolejny powiesiłem baner, bo jest mi wstyd, zwyczajnie wstyd, że ten symbol rosyjskiego panowania nad Polską stoi w centrum mojego miasta, a władze Olsztyna go bronią - tłumaczył Kozioł policjantom po zawieszeniu banera. - Ten baner jest wymierzony w Rosję Putina. Mieszkańcom Olsztyna chcę tym banerem przypomnieć, że sprawa "szubienic" nadal nie jest rozstrzygnięta. To nie mieszkańcy Olsztyna postawili "Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej", nie czuli wdzięczności, bo nie było wyzwolenia. To sowiecki symbol panowania nad Polską, najbardziej obecnie znany w Polsce. Powtórzę, że jest mi zwyczajnie wstyd, że on tu nadal stoi.
Pytany przez dziennikarzy, czy jego zdaniem baner przetrwa do rana, czy prezydent Olsztyna nie poleci go swoim służbom ściągnąć, odparł, że "ci, którzy będą chcieli zerwać te banery, wpisują się w politykę historyczną Rosji, opartą na kłamstwie o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej".
Adam Socha
*Ruski mir to narzędzie rosyjskiej ekspansji geopolitycznej zmierzającej do odbudowy imperium rosyjskiego.
Ruski mir jest jedną z koncepcji rosyjskiej myśli politycznej, łączy się także z „polityką zbierania ziem ruskich".
Wojna w Ukrainie jest przykładem realizowania przez Putina ruskiego miru i polityki zbierania ziem ruskich – państwa wschodnie należące do obszaru dawnej „świętej Rusi”, czyli obecnie Ukraina, Białoruś i Rosja, są częścią jednego kościoła, a przede wszystkim stanowią jeden naród, więc należy je zagarnąć.
Zgodnie z rosyjskimi mitami Putin jako prezydent i Rosja mają moralny obowiązek ochrony interesów ludności rosyjskojęzycznej pozostającej poza granicami państwa.
Czym jest ruski mir?
Ruski mir to cały konstrukt, w którym zawiera się przekonanie, zgodnie z którym Rosja ma stanowić centrum świata wschodniosłowiańskiego. A wojna, o której mówiono, że "Rosji się wcale nie opłaca" jest tego najlepszym przykładem. Putin dopilnował, by wielka Rosja stanęła w centrum obecnego świata. Jednak konstrukty, na których opiera swój porządek, pojawiły się jeszcze w średniowieczu.
Wojciech Kozioł przekazał dziennikarzom Oświadczenie trzech organizacji, które publikujemy poniżej:
"W obliczy okrutnej i morderczej napaści Rosji na Ukrainę nie możemy dłużej tolerować w centrum Olsztyna Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. Dlatego po raz kolejny zawiesiliśmy baner na tym symbolu hańby Olsztyna, do którego zawieszenia 9 maja nie dopuściły władze Olsztyna. Apelujemy do władz miasta o ich pozostawienie do czasu usunięcia całego obiektu.
„W całej Europie od 24 lutego, od dnia najazdu Rosji na Ukrainę, trwa proces usuwania takich rosyjskich pomników-znaków: „tu byliśmy, to nasze”. Pokazywały one Rosję jako wyzwolicielkę i unieważniały pamięć o tym, że Ukrainę, Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię Rosja „wyzwalała” dwukrotnie, raz, w 1939/40 roku, wspólnie z Niemcami, a raz, w 1944 roku, przeciw nim, ustanawiając swój porządek" – napisał lewicowy portal OKO.press. Podpisujemy się pod tym stwierdzeniem.
Wieszcz narodowy, redaktor naczelny „Trybuny Ludów” Adam Mickiewicz w artykule z 1833 roku pt. „O partii polskiej” napisał:
„Dwie tylko mieć będziemy partie w Europie: jedną z nich nazwie świat „moskiewską”, drugą „polską”. Do „moskiewskiej” lub „carystów” należą nieprzyjaciele wolności. „Caryzm jest połączony z propagandą, z natury swojej musi podbijać i rozszerzać się (…), jest ciemnością czynną, jest prawdziwym szatanem politycznym!”
Nic się nie zmieniło. Dzisiaj w Polsce też mamy „partię moskiewską”, która często pod maską poparcia i współczucia dla Ukrainców skrywa przywiązanie do caryzmu.
Teraz ta partia objawiła się w Olsztynie, jedynym mieście w Polsce i Europie, którego władze, część elit i mieszkańców stanęła w obronie symbolu totalitaryzmu komunistycznego, tego współczesnego „caryzmu”. Na czele obrońców tego pomnika zniewolenia Polski stanął prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i 13 radnych koalicji rządzącej miastem. Prezydent powołał się na opinię kilku historyków, architektów i 460 anonimowych mieszkańców 170-tysięcznego miasta. Wcześniej ten sam prezydent twierdził, że większość mieszkańców nie chce tego kompromitującego obiektu widzieć w Olsztynie!
Ostatnio do "partii moskiewskiej" dopisała się dyrektorka Muzeum Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim Małgorzata Jackiewicz-Garniec. Na swoim profilu na Facebooku wyraziła oburzeniem obecnym stanem pomnika, który jej zdaniem jest „niszczony, tymi wulgarnymi napisami, flagami, słowem „WSTYD”. Stwierdziła też, że na pomniku „jest też sylwetka zwykłego żołnierza, który zabija, grabi, niszczy...bo ma taki rozkaz...niech chociaż stoi ku przestrodze”.
Czy nie jest Pani WSTYD pisać tak bezduszne i okrutne słowa? Niech Pani to powie ukraińskim matkom, na oczach których rosyjscy żołdacy gwałcą na śmierć ich dzieci, niech Pani im to powie, że oni „taki mają rozkaz” i niech zostawią rosyjskie pomniki, bo one „stoją ku przestrodze”!
Pozostawanie w Olsztynie tego pomnika, wzniesionego ku chwale mordercom i gwałcicielom, których celem było i jest podbicie wolnego świata, jest całkowicie sprzeczne z polską racją stanu. Jaką wagę przywiązują władze Rosji do tych pomników świadczą reakcje rosyjskich mediów, które odnotowują każde usunięcie. „Jest to dla Rosjan wydarzenie straszliwsze niż strata czołgu czy helikoptera z załogą na wojnie z Ukrainą” – czytamy w OKO.press.
Pierwsze co Rosjanie robią w zdobytych i zrujnowanych doszczętnie miastach Ukrainy, to odtwarzają usunięte przez mieszkańców pomniki-symbole totalitaryzmu komunistycznego.
Toteż ci, którzy każą usuwać lub sami czynnie usuwają nasze banery z Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, którzy nasyłają na nas policję, składają zawiadomienia do prokuratury i stawiają przed sądami, wspierają kłamstwa polityki historycznej Rosji, występują w roli agentów Putlera i zapisują się do „partii moskiewskiej”.
Zbrodnicza Rosja już ich raz za to doceniła, depeszą TASS z wyrazami uznania dla prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza za brak zgody na przeniesienie "szubienic”. Czy znów doniosą na nas, zerwą i zniszczą baner, by zasłużyć na moskiewskie uznanie?
Stowarzyszenie Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Warmińsko-Mazurskiego "Pro-Patria"
Związek Piłsudczyków RP oddział warmińsko-mazurski
Stowarzyszenie Historyczne im. Grota Roweckiego
Skomentuj
Komentuj jako gość