Opozycja będzie próbowała odrzeć PiS z godności lidera proukraińskiego frontu. Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego, w najnowszym KluboTygodniku mówi o tym, czy wojna na Ukrainie ma szanse zahamować wojnę polsko-polską.
Obecna sytuacja wojenna sprzyja rządzącym. Być może PiS będzie chciał wykorzystać dobrą koniunkturę i zorganizować przyspieszone wybory.
Opozycja nie przelicytuje rządu na antyrosyjskość. Szansą dla niej jest tylko odebranie PiS godności lidera proukrańskiego frontu. Wojna polsko-polska nie może zniknąć, ponieważ my jako społeczeństwo jesteśmy kulturowo bardzo głęboko podzieleni.
„W powrocie do politycznej normalności swój interes będą mieli rządzący. Dziś wszystko gra jeszcze na ich korzyść. Przede wszystkim mamy efekt zjednoczenia wokół flagi, który polega na tym, że w sytuacji kryzysowej wyborcy zwracają się w stronę rządzących. W ich stronę kieruje się też uwaga mediów i opinii publicznej. Wreszcie to wokół nich jest realna sprawczość, dzięki której mogą pokazać, że coś robią” – mówi Piotr Trudnowski, prezes Klubu Jagiellońskiego, w najnowszym KluboTygodniku o tym, że wojna na Ukrainie ma szanse zahamować wojnę polsko-polską.
„Rząd ma dziś dużo kart w swoich rękach. Trudno mówić o tym, żeby Polska znajdowała się w izolacji na arenie międzynarodowej. Wręcz przeciwnie, znaleźliśmy się w pierwszym szeregu państw podejmujących decyzje na temat tego, w jaki sposób odpowiadać Rosjanom i w jaki sposób pomagać Ukrainie. Polscy politycy są przy najważniejszych globalnych stolikach. Światowe media piszą o Polsce jako o humanitarnym supermocarstwie, które na razie jeszcze sobie radzi z kryzysem uchodźczym.
Wreszcie politycy PiS mogą powiedzieć, że to oni mieli rację w sporze o to, jak patrzeć na współczesną Rosję, a także są w stanie wykazać, że ci wszyscy, którzy robili z Polski jakiś ksenofobiczny kraj, byli w błędzie, bo dziś Polacy z otwartymi ramionami przyjmują do siebie największą falę uchodźców w historii powojennej Europy. Niewykluczone, że te sprzyjające warunki, dzięki którym być może wielu wyborców znów zacznie popierać Prawo i Sprawiedliwość, rządzący będą chcieli wykorzystać, aby w dogodnym momencie zorganizować przyspieszone wybory” – przewiduje Piotr Trudnowski.
„Opozycja nie ma dziś możliwości przelicytowania PiS w byciu antyrosyjskim jastrzębiem. Dlatego nie mam wątpliwości, że będzie próbowała wrócić jak najszybciej do trybu business as usual, gdy można było punktować rządzących za każdą wpadkę, niezależnie od tego, czy była ona rzeczywista czy pozorna. Tak naprawdę głównym wyzwaniem opozycji w najbliższych tygodniach i miesiącach będzie próba obdarcia obozu rządzącego z tej godności liderów proukraińskiego i prohumanitarnego frontu, którą się cieszą nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Jeśli to się politykom opozycyjnym nie uda, to mogą zapomnieć o zwycięstwie w następnych wyborach. Dlatego powinniśmy się spodziewać dość szybko nadejścia ataków brutalnych i nie zawsze merytorycznych” – uważa Trudnowski.
„Wojna polsko-polska nie może zniknąć, ponieważ my jako społeczeństwo jesteśmy kulturowo bardzo głęboko podzieleni, a zjawiska, które towarzyszą naszemu funkcjonowaniu w debacie publicznej, tylko te podziały pogłębiają. Internet, bańki społecznościowe, tożsamościowe media, które czytamy, pogłębiający się dystans między miastami a prowincją – to wszystko sprawia, że patrząc na te same zjawiska, widzimy zupełnie różne problemy. Sprawy, które z początku są w obszarze zaangażowania tych najbardziej awangardowych grup, wchodzących w skład dwóch polskich plemion politycznych, rozlewają się później na całe społeczeństwo, organizują naszą wyobraźnie i zajmują miejsce na piedestale jako problemy numer 1.
Widzieliśmy już tego przedsmak. Najpierw Grupa Granica oraz inni aktywiści zaczęli bardzo ostro pisać o sytuacji na granicy. Pisali, na przykład, że skoro straż graniczna jednocześnie informuje o tym, że przyjęliśmy setki tysięcy uchodźców na granicy z Ukrainą, a na granicy z Białorusią zostało udaremnione przedostanie się kolejnych grup migrantów, nasłanych tutaj przecież agresorów na Ukrainę, czyli Putina i Łukaszenkę, to rząd polski stosuje jakąś formę segregacji. To bardzo ostre słowa, których w takich sytuacjach nie powinno się wypowiadać. Chwilę później przyszła narracja o rasizmie, która została podlana sosem fejków i dezinformacji. Wszystko to zostało potem podchwycone przez radykalne środowiska z drugiej strony, które zaczęły te fejki rozpowszechniać i podgrzewać emocje”
Piotr Trudnowski
Od redakcji:
Jak tylko ruszyła z Ukrainy fala uchodźców do Polski zachodnie media natychmiast uruchomiły narrację o Polakach-rasistach, którzy nie chcą wpuścić do Polski "kolorowych" uchodźców z Ukrainy. W istocie wpychali się do pociągów na miejsca kobiet i dzieci, bili kobiety idące pieszo z dziećmi do granicy z Polską. Wiele wskazuje, że to imigranci przerzuceni do Ukrainy z Białorusi.
Po takim propagandowym przygotowaniu opinii zachodniej, stanowisko opozycji zaprezentowała 8 marca w Parlamencie Europejskim Janina Ochojska:
– Polska i jej rząd są obecnie postrzegane jako kraj przyjazny uchodźcom i wspierający Ukrainę. Ale tak nie zawsze było – rozpoczęła swoje przemówienie europosłanka, która weszła do PE z list KO.
– Polskę zalewa obecnie fala pomocy i solidarności. Chcę państwu uświadomić, że to nie rząd, tylko Polacy, którzy do swoich domów przyjmują uchodźców z Ukrainy. To NGOsy i samorządy, które organizują tę ogromną pomoc i wolontariusze obecni wszędzie tam, gdzie ktoś jest w potrzebie – podkreślała, dodając, że to zwykli Polacy przywracają Polsce wizerunek kraju gościnnego i otwartego, podczas gdy był on „niweczony przez ostatnie lata przez rząd”.
– Apeluję do instytucji UE o przekazywanie środków na pomoc humanitarną dla Ukrainy oraz na pomoc dla uchodźców znajdujących się w Polsce we współpracy z organizacjami pozarządowymi – dodała.
– Pomoc jest obecnie zarezerwowana tylko dla niektórych uchodźców. Tych bliższych kulturowo, mówiących podobnym językiem. Pomaganie innym migrantom proszącym o ochronę międzynarodową na granicy białoruskiej jest kryminalizowane, a osoby udzielające takiego wsparcia prześladowane – kontynuowała Ochojska.
– Rząd nie dopuszcza organizacji pozarządowych do granicy polsko-białoruskiej. Nie róbmy różnic pomiędzy uchodźcami – skąd kto pochodzi, jakiego koloru ma skórę i kto bardziej zasługuje na pomoc. Konwencja Genewska obowiązuje na każdej granicy i w stosunku do każdego – zakończyła.
Ta wypowiedź Ochojskiej w EU to SKANDAL! pic.twitter.com/osuH0E4UyB
— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) March 8, 2022
W sobotę 19 marca, na Kongresie PO #Bezpieczna Polska, jej szef Donald Tusk kontynuował myśl Ochojskiej
![]()
Lider PO mówił to uchodźcach. Przekonywał, że "odruch solidarności Polaków wszyscy podziwiają na całym świecie". Świat oniemiał, jak zobaczył na co stać polski naród. Ale polski naród oniemiał, gdy zobaczył, na czym polega kompletna nieobecność i niemota polskiego rządu, jeśli chodzi o te kwestie. Mieli naprawdę ponad 100 dni od wyraźnego sygnału, że będzie inwazja i wiedzieli bardzo dokładnie, że pierwszym, bezpośrednio dotykającym Polskę efektem tej inwazji będą setki tysięcy uchodźców. I przez te 100 dni nie zrobili naprawdę nic - mówił Tusk.
Powiedział też o TVP: - To jest ostatni moment, abyście zamknęli szczujnię, które chcą skłócić Polaków, które szkodzą Polsce, Ukrainie i Europie - powiedział Tusk.
Nie ma bardziej efektywnej piątej kolumny Putina, niż ci co w Polsce i Europie skłócają Polaków i Europejczyków, sieją nienawiść i pogardę - przekonywał Tusk. To jest apel nie tylko człowieka, który często pada ofiarą tej nienawiści, ale też naszych ukraińskich przyjaciół, którzy potrzebują Polski i Europy zjednoczonej i o niczym innym nie marzą - dodał.
Któż bardziej efektywniej skłócił po tym wystąpieniu Polaków od Tuska, kłamstwem o 100 dniach bezczynności rządu? Czym różni się to kłamstwo od „szczujni TVP”?
Jaką politykę prowadził rząd Tuska wobec Rosji od 2007 roku? Naprawdę myśli, że Polacy zapomnieli?
Jeszcze dalej posunął się Roman Giertych.. Z jego wpisu wynika, że Jarosław Kaczyński zawarł tajny układ z Putinem, na mocy którego Polska zajmie zachodnią Ukrainę. Potwierdzeniem tego dealu miał być wyjazd wicepremiera Kaczyńskiego do Kijowa i wezwanie tam do wysłania do Ukrainy misji humanitarnej ochranianej przez NATO:
Siergiej Ławrow de facto składa ofertę Polsce przejęcia zachodniej Ukrainy i Lwowa odpowiadając na inicjatywę Kaczyńskiego o misji pokojowej NATO.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 19, 2022
Kraje NATO odżegnują się od udziału w tej operacji, a PiS w nią brnie.
Bo tak Orban dogadał z Morawieckim, Kaczyńskim i … Putinem.
To jest niesamowite. Czyli Ławrow właściwie potwierdza szaloną wydawało się koncepcję Giertycha, że zgłoszony przez Kaczyńskiego plan sił pokojowych NATO de facto zakłada uczestnictwo Polski w rozbiorze Ukrainy. https://t.co/kJchaASO49
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) March 19, 2022
Co jest na końcu tej narracji? Wezwanie NATO i Unii Europejskiej do deputinizacji (depisizacji) Polski.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość