O potrzebie debaty. Dotychczas nie odpowiadałem na polemiki zamieszczane łamach „Debaty”. Tym razem robię wyjątek. Redaktor Adam Socha w artykule „Prof. Traba stanął w obronie „szubienic”. Napisał List do prezydenta Olsztyna” (Debata - Regionalny Portal Olsztyna) przekroczył granicę. Granicę debaty i rzetelności dziennikarskiej.
Uczciwość redaktora Adama Sochy polega jedynie na tym, że w całości przytoczył czytelnikom „Debaty” mój list do prezydenta Olsztyna w sprawie pomnika Xawerego Dunikowskiego, popularnie wśród olsztynian nazywanego szubienicami. Wierzę, że czytelnicy „Debaty” poddadzą go własnej interpretacji, niekoniecznie korzystając z wytycznych redaktora Sochy.
Nieuczciwość Adama Sochy polega nie na polemice, lecz próbie stygmatyzowania przeciwników usunięcia pomnika Dunikowskiego oskarżeniem o „postsowieckie myślenie”. Niegodnym i skandalicznym jest spuentowanie własnego artykułu zdjęciem zbombardowanego przed kilkoma dniami przez wojska rosyjskie domu w jednym z miast ukraińskich. Tak się uprawia propagandę w najgorszym stylu a nie debatę publiczną.
Cel uświęca środki. Wstyd.
Prawdą jest, że występuję od lat w obronie pomnika. Nie od 2018 roku, jak sugeruje Adam Socha, lecz od 2005, gdy pod wpływem dyskusji wokół tzw. kamienia Bismarcka w podkętrzyńskich Nakomiadach, postulowałem traktowanie niechcianego/ trudnego dziedzictwa materialnego jako palimpsestu, w którym zapisane są skomplikowane warstwy historii Warmii i Mazur, Polski, Europy. Przed 17 laty byliśmy zgodni, że „kamień Bismarcka” powinien zostać na miejscu, opatrzony stosowną tablicą wyjaśniającą kim był Bismarck, jego agresywna polityka wobec Polaków i okoliczności, w jakich powstało upamiętnienie. Wtedy jednak były jeszcze czasy otwartej debaty mimo, że i mnie, i was – „Grupę Trzymającą Kamień”, niektóre media określały mianem „antypatriotów”.
Takiej samej debaty domagam się od lat w odniesieniu do pomnika „Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej”, odsłoniętego w roku 1954 jako „Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej”. Nie ma w tym ani chęci wymazywania zbrodni sowieckich, ani pochwały ideologicznej wymowy pomnika „polskiego Rodina”, jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy XX wieku. Przy okazji przypomnijmy, że „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej” jest wzorowany na modelu pomnika, który stworzył Dunikowski w 1937 roku dla upamiętnienia Marszałka Józefa Piłsudskiego.
I wtedy, w 2005 roku, i dzisiaj chodzi o to, że materialne dziedzictwo zapisane w krajobrazie pozwala nam lepiej rozumieć przeszłość, budować do niej dystans i wreszcie prowadzić nie do ideologizacji a rozumienia historii. Takiego pluralizmu myślenia boi się odgórny nurt tzw. nowej polityki historycznej.
„Wówczas w 2018 roku prof. Traba i Wyborcza, wygrali. Udało im się storpedować umieszczenie tablic” – pisze Adam Socha. Nie torpedowałem tablic, które miały stanąć przy pomniku, tylko ich treść, zaproponowaną przez lokalny Instytut Pamięci Narodowej. Proponowałem nawet kilka lat wcześniej nie tylko ustawienie tablic, ale stworzenie unikalnej przestrzeni otwartego muzeum, które pozwoliłoby opowiedzieć i zrozumieć dramatyczną historię Olsztyna i regionu. W założeniu muzeum takie nie musiałoby burzyć – tak cenionej przez architektów i historyków sztuki – osi krajobrazowej, jaką wyznacza pomnik Dunikowskiego.
Wówczas moja propozycja nie spotkała się z żadną reakcją. Tak jak dziś, sprzeciwiałem się ideologicznemu formatowaniu historii w oparciu o dwa totalitaryzmy. Taką wykładnię historii dają politycy rządzącej koalicji katolicko-prawicowej, których reprezentantem jest wojewoda olsztyński Artur Chojecki (zob. list odczytany na naukowej konferencji „Zachować – zmienić – zburzyć. Losy pomników w czasach przemian”, zorganizowanej przez Muzeum Warmii i Mazur w październiku 2019 r.), środowisko regionalnego PiS oraz kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej.
Przypomnę, że tak hierarchicznie programowano wykładnię historii w czasach PRL-u. Chcę redaktora Adama Sochę i czytelników „Debaty” zapewnić, że nie jest to jedyny wymiar interpretacji przeszłości.
Opowiadając o wydarzeniach przełomu 1944 i 1945 roku nie możemy tworzyć lustrzanej kalki historii Polski, bo ich teatrem były Prusy Wschodnie, wówczas fragment zbrodniczej Trzeciej Rzeszy. Ponieważ Adam Socha nie odniósł się do istotnej części mojego listu do prezydenta Piotra Grzymowicza, powtórzę:
„Historia nie może zaczynać się od stycznia 1945 roku. Tak chciała przed niespełna dwoma dekadami sformatować historię przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych Erika Steinbach. Historia wojny w naszym regionie, który przed wojną był częścią Niemiec, musi się zacząć od przejęcia władzy przez narodowych socjalistów. Masowo wsparli ich Mazurzy, choć wcale nie byli narodowymi socjalistami. Dystans zachowali Warmiacy. We wrześniu 1939 roku reżym hitlerowski zesłał przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej do więzień i obozów koncentracyjnych. Część z nich przypłaciła to życiem. (…) Podczas gdy ziemie polskie stały się miejscem Holokaustu – największej zbrodni przeciw ludzkości, a Polskie Państwo Podziemne prowadziło bezprecedensową walkę przeciw niemieckiej okupacji, w Prusach Wschodnich 230 tys. przymusowych robotników, zmuszonych było pracować na rzecz Trzeciej Rzeszy. W Stalagu Hohenstein IB, koło mazurskiego Olsztynka, masowo umierali z głodu, wycieńczenia i chorób jeńcy sowieccy, polscy, francuscy, włoscy. Dzień przed zdobyciem Olsztyna przez Armię Czerwoną, 21 stycznia 1945 roku, Niemcy rozstrzelali w Zawadach Małych ponad 100 jeńców obozu koncentracyjnego Soldau (Działdowo)”.
Równolegle do tego ostatniego, tragicznego wydarzenia – tzw. marszu śmierci, toczyła się radziecka ofensywa i dokonywane przez sowieckich żołnierzy zbrodnie, palenie miast, gwałty…Potem nastąpił okres komunizowania Polski, ale jednocześnie zagospodarowywania „Ziem Odzyskanych”, które ze wsparciem prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, kosztem wschodnich terytoriów II Rzeczpospolitej, de facto przyznał Polsce sam Stalin.
Gdybyśmy wspólnymi siłami, korzystając z badań i nowoczesnej wiedzy muzueologicznej, spróbowali stworzyć w obrębie pomnika otwarte muzeum, opowiadające historię Olsztyna i jego okolicy w latach 1933-1956, dokonalibyśmy dzieła wyjątkowego, w skali nie tylko regionu i Polski!
Wchodząc w narrację, jaką proponuje redaktor Adam Socha i środowisko olsztyńskiego PiS, podsycamy nacjonalizm własny i nienawiść, które w czasie trwającej wojny putinowskiej Rosji przeciw niepodległej Ukrainie są sprzeczne i z polską racją stanu, i z tak potrzebą kolejnym pokoleniom umiejętnością uczenia się myślenia historycznego.
Dla ideologów dialog brzmi nudnie. Mam wrażenie, że nie tylko w Olsztynie wytworzyła się szczególna koniunktura, społeczne zapotrzebowanie na antagonistyczne, wykluczające z dyskusji monologi w imię dominacji najbardziej irracjonalnych tez, byle potwierdzały wiarę w wyznawaną, własną ideologię. Żałuję, że w taki rodzaj debaty brnie olsztyńska „Debata”.
6 marca 2022
Robert Traba
Szanowny Panie Profesorze,
Sądzę, że dobrym partnerem dla Pana Profesora w "dialogowaniu" na temat historii najnowszej byłby ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew, który w wywiadzie udzielonym tygodnikowi "W Sieci" (na 2 dni przed najazdem Rosji na UKrainę) a propos pomników poradzieckich w Polsce powiedział:
"Masowa likwidacja pomników, negowanie faktu wyzwolenia Polski przez Armię Czerwoną, oskarżenia o okupację, odbierane są przez nas jako znieważanie pamięci 600 tys. żołnierzy i oficerów radzieckich, którzy polegli w walkach z hitlerowcami na terytorium Polski i zostali tu pochowani. Z tym nigdy się nie pogodzimy".
Ambasador w tym samym wywiadzie zapytany o przygotowania do agresji na Ukrainę oświadcza:
„Czy naprawdę można mówić o jakimkolwiek zagrożeniu? Naszym zdaniem cała ta nagonka jest po prostu wielką operacją dezinformacyjną. Mówi się stale o zagrożeniu wielką operacją rosyjską, snuje scenariusze zajęcia Kijowa, zajęcia całego kraju”.
Andriejew mówił to na dwa dni przed agresją!!!
O przyczynach konfliktu natomiast:
„Oni (Ukraińcy) wiedzą, że przyczyną tego, co dziś dzieje się w stosunkach między Rosją i Ukrainą, jest wadliwa polityka władz ukraińskich. Tak być nie powinno”.
O władzach Ukrainy konsekwentnie:
„reżim w Kijowie”.
O źródłach konfliktu:
„Tu tożsamość narodową sztucznie buduje się na negowaniu autentycznej historii Ukrainy, na sztucznym przeciwstawianiu się Rosji, budowaniu anty – Rosji. To jest fundament reżimu w Kijowie. Tego uznać nie możemy”.
O zajęciu Krymu:
„Krym wrócił do Rosji i to na zawsze. Krym znalazł się w składzie Ukrainy zupełnie przypadkowo”.
O polityce energetycznej:
„Rosja wszystkich umów dotrzymuje. I nie jest prawdą, że wykorzystuje energię do szantażu politycznego, jesteśmy przecież w tej samej zależności od tych transakcji jak odbiorcy gazu.
O Związku Sowieckim:
„70- letni okres radziecki był okresem ogromnego postępu w rozwoju naszego kraju, jego gospodarki, nauki, kultury, sfery społecznej, likwidacji nierówności klasowej”.
O relacjach Związku Sowieckiego z Polską:
„Próbowaliśmy zbudować wspólnotę przyjaznych narodów i wielki wysiłek został włożony w to, by również z Polska budować dobre stosunki. Nie powiodło się”.
O wraku polskiego „smoleńskiego Tupolewa”, którego Rosja nie chce oddać:
„Dla nas to tylko dowody materialne w ramach śledztwa”.
O rosyjskich motywacjach:
„My nie gramy w żadne gry. Nie chodzi o podzielenie Zachodu czy zastraszanie Ukrainy. Naszym celem jest tylko i wyłącznie zagwarantowanie bezpieczeństwa Rosji teraz i na przyszłość, liczenie się z naszymi interesami i zbudowanie solidnych podstaw do wzajemnych korzystnych relacji z naszymi partnerami na zachodzie. Niestety, gdy byliśmy grzeczni i mili to jakoś nie działało”.
Na koniec stwierdza:
„Nie będzie jak dotąd: NATO zdecydowało, Unia Europejska zdecydowała, a Rosja jest postawiona przed decyzją i może ją przyjąć albo nie, jednak to już nikogo specjalnie nie obchodzi. Tak dalej nie będzie”.
Szanowny Panie Profesorze,
Może Pan też wejść w dialogiczność z artykułem prezydenta Władimira Władimirowicza Putina pt. „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców” z 12 lipca 2021 roku oraz z jego ogłoszeniem 24 lutego 2022 roku wojny, pardon, "operacji specjalnej w celu denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy".
Z poważaniem
Adam Socha
W czwartek 10 marca o godz. 9.00 rozpocznie się nadzwyczajna sesja Rady Miasta Olsztyna w sprawie relokacji „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej”, wpisanego do rejestru zabytków pod nazwą „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”
Projekt Uchwały:
Rada Miasta Olsztyna uchwala, co następuje:
§1. Rada Miasta Olsztyna zobowiązuje Prezydenta Olsztyna do podjęcia bezzwłocznych działań, w tym przygotowania potrzebnej dokumentacji, których skutkiem będzie relokacja „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej”, wpisanego do rejestru zabytków pod nazwą „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”, z placu Xawerego Dunikowskiego w Olsztynie.
§2. Rada Miasta Olsztyna wyraża zgodę na przekazanie rozebranego „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej”, wpisanego do rejestru zabytków pod nazwą „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”, do zbiorów zainteresowanego jego posiadaniem muzeum, a jeśli żadna placówka muzealna nie wyrazi zainteresowania, przeniesienie go na teren kwatery żołnierzy radzieckich na cmentarzu wojennym z okresu II wojny światowej przy ul. Szarych Szeregów w Olsztynie.
Skomentuj
Komentuj jako gość