Sędzia Maciej Nawacki, prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek KRS, wystosował list do Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego. W związku z zastopowaniem pracy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w której zawisła sprawa dyscyplinarna podległego mu służbowo sędziego Pawła Juszczyszyna.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest jedynym sądem władnym do rozpoznania tej sprawy, w świetle zaś orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego nie ma żadnych podstaw prawnych do wstrzymywania jej działalności. Faktyczny paraliż prac Izby, spowodowany czynnikami niezależnymi od sędziów w niej orzekających, trwa z niewielkimi przerwami już ponad 3 lata
– zauważa w liście sędzia Nawacki
Fakt wstrzymania prac Izby Dyscyplinarnej jest tym bardziej niepokojący, iż podległy mi sędzia pozostaje zawieszony w czynnościach służbowych już od 668 dni. Brak rozpoznania jego sprawy, który nie wynika w żaden sposób z okoliczności procesowych, ani tym bardziej pracy rzeczników dyscyplinarnych, może być odebrany w tej sytuacji jako nieuzasadniona szykana, bezprawie sądowe, a co najmniej jako rażące pogwałcenie prawa do sądu, do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki. W podobnej sytuacji znajduje się wielu sędziów, których sprawy zawisły w Sądzie Najwyższym Izbie Dyscyplinarnej, w tym na etapie postępowania odwoławczego. Godzi to także w powagę wymiaru sprawiedliwości, narusza bezpieczeństwo obrotu prawnego
– pisze sędzia Nawacki.
Państwu Polskiemu, a konkretnie występującym jako pracodawcy sądom, grozi odpowiedzialność odszkodowawcza. Niezrozumiałe też są relacjonowane przez media podchody między urzędnikami Sądu Najwyższego, sprowadzające się do wyrywania i chowania akt spraw należących do właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sędziowie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego mają prawo i obowiązek sądzenia, zaś organy administracji sądowej, w tym ja, jako pełniący funkcję prezesa sądu, mają bezwzględny obowiązek wykonania orzeczeń Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
– przypomina członek KRS.
W tym stanie rzeczy, pełniąc funkcję pracodawcy Pana Sędziego Pawła Juszczyszyna, czuję się w obowiązku wystąpić w interesie podległego mi urzędnika. Rozumiem, że czasami z Olimpu Sądu Najwyższego trudno dostrzec problemy sędziów rejonowych, jednakże w każdej sprawie sądowej trzeba widzieć człowieka, jego godność i osobisty dramat. Z tej przyczyny ośmielam się prosić o natychmiastowe odblokowanie prac Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zwrot akt spraw sądowych do Izby, w tym sprawy sędziego Pawła Juszczyszyna, spowodowanie niezwłocznego przystąpienia do rozpoznawania spraw przez sędziów Sądu Najwyższego – Izby Dyscyplinarnej
– pisze sędzia Nawacki.
Wcześniej Sędzia Sądu Najwyższego w Izbie Dyscyplinarnej - prof. UW Jan Majchrowski - zrzekł się pełnienia urzędu. Sędzia nie wierzy już, że reformy, które wprowadzono, osiągną zakładany cel. Jest to jego protest przeciwko uległości wobec decyzji TSUE kierownictwa SN, które ograniczyło orzekanie w ID, zaaresztowało akta spraw dyscyplinarnych i ignoruje ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
Oto pełna treść oświadczenia sędziego Jana Majchrowskiego:
Zgodnie z art. 36 § 1 pkt 2 ustawy o Sądzie Najwyższym, z dniem dzisiejszym zrzekłem się pełnienia urzędu na stanowisku Sędziego Sądu Najwyższego, o czym jednocześnie, zgodnie z art. 36 § 2 tejże ustawy, poinformowałem Pana Prezydenta za pośrednictwem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Niniejsza moja rezygnacja jest już ostatnią pozostającą w mojej dyspozycji formą protestu przeciwko naruszaniu w samym Sądzie Najwyższym obowiązującego polskiego prawa, polskiej Konstytucji, orzecznictwa polskiego Trybunału Konstytucyjnego i faktycznemu uleganiu przez kierownictwo Sądu Najwyższego i Izby Dyscyplinarnej SN bezprawnym naciskom podmiotów zewnętrznych podważającym suwerenność Państwa Polskiego, w tym przede wszystkim Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Bez echa pozostało przygotowane przeze mnie oświadczenie z dnia 21 maja 2021 r. w sprawie obrony suwerenności (które poparło zaledwie pięciu sędziów Izby Dyscyplinarnej). Żadnego skutku nie przyniosło moje oświadczenie z 3 września 2021 r. stanowiące protest przeciwko uniemożliwieniu mi wykonywania w pełni moich obowiązków sędziowskich tj. orzekania w dyscyplinarnych sprawach sędziowskich i przeciwko niewykonywaniu w samym Sądzie Najwyższym określonego orzecznictwa Izby Dyscyplinarnej SN. Oświadczyłem wówczas, że jeśli nie mogę sądzić sędziów, do czego zostałem powołany przez Prezydenta RP, nie powinienem sądzić nikogo i powstrzymałem się od orzekania. Wskazywałem na to, iż uniemożliwia mi się dokończenie sprawy dyscyplinarnej sędziego R.W., obwinionego o kradzież, który nadal jest sędzią i pobiera część uposażenia. Wskazywałem na bezprawie polegające na tym, iż zawieszony mocą uchwały Izby Dyscyplinarnej sędzia SN J.I. , któremu Instytut Pamięci Narodowej chce postawić zarzut zbrodni komunistycznej, nadal orzeka w Sądzie Najwyższym, bez żadnej przeszkody ze strony kierownictwa SN. W tej sprawie złożyłem następnie do Prokuratury Krajowej odpowiednie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, choć nie do moich obowiązków to należało.
Muszę z goryczą stwierdzić, że moje dotychczasowe działania, by się temu wszystkiemu przeciwstawić, nie przyniosły żadnego skutku. Sprawa dyscyplinarna sędziego R.W., którą wyznaczyłem do rozpoznania mimo stanowiska TSUE i pisemnych „sugestii” bym tego nie robił, została zdjęta wbrew mej woli z wokandy, a moje zarządzenia w tym zakresie - na ustne (lecz udokumentowane) polecenia określonych osób - nie zostały wykonane do tej pory. Zawieszony sędzia SN J.I. orzeka nadal i wbrew uchwale Izby Dyscyplinarnej SN otrzymuje całość wynagrodzenia. Akta dyscyplinarnych spraw sędziowskich są nadal „aresztowane” w prezesowskich gabinetach SN na mocy wewnętrznych zarządzeń i nie nadaje się im żadnego biegu, co czyni sędziów w Polsce de facto bezkarnymi w zakresie spraw dyscyplinarnych. To tylko część z narosłej góry nieprawidłowości, za którą odpowiadają konkretni ludzie.
Pozostają wciąż niespełnione nadzieje tysięcy Polaków na sprawne i uczciwe sądownictwo, czemu służyć miało także działanie Izby Dyscyplinarnej SN wobec sędziów, by nigdy już nie stanowi oni nietykalnej „kasty”. Nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku i zadowalać się sprawowaniem bezprawnie limitowanej jurysdykcji. Jedyne, co w tej sytuacji pozostaje mi, to rezygnacja z urzędu - jako ostatnia możliwa forma protestu - co czynię po bardzo głębokim namyśle, w zgodzie z własnym sumieniem.
Jan Majchrowski
Skomentuj
Komentuj jako gość