Donald Tusk na Konwencji PO w Płońsku dał dobitnie do zrozumienia swoim działaczom, że to co wygadywali i robili podczas ostatnich 2 miesięcy (atakowanie polskiej granicy i służb jej pilnujących, zapowiedź „opiłowywania katolików”), to recepta, na kolejną, 8 klęskę wyborczą PO w 2023 roku. W ostatnich sondażach nastąpił zjazd poparcia dla PO o 5% i wzrost notowań PiSu.
Tusk na Konwencji w Płońsku dał dowód, że wyciągnął wnioski z 7 po kolei przegranych wyborów swojej partii. Przejął język i symbolikę PiS-u. Począwszy od wyboru miejsca na konwencję, 23-tysięcznego Płońska skromnej sali gimnastycznej, by mocno podkreślić, że „nie ma nieważnego miejsca w Polsce, nie ma nieważnego człowieka w Polsce”. Przekazał tym działaczom, że jeśli chcą wygrać muszą zejść do elektoratu PiSu w małych miastach i wsiach, bo w metropolie już są ich.
Wystąpił na konwencji w roli prawdziwego patrioty i katolika. Nawiązał najpierw do flag wiszących w sali, począwszy od flagi Polski, przez flagę Płońska, UE, PO i podsumował:
- Wiemy, co to znaczy być polskim patriotą. Wiemy, co to znaczy miłość do naszej małej ojczyzny. I wiemy, co to znaczy być Europejczykiem. Tu nie ma żadnej sprzeczności. Miłość do małej ojczyzny oznacza też konieczność utrzymania Polski w Unii Europejskiej. I po to właśnie jest Platforma Obywatelska - powiedział Tusk.
Nawiązując do chleba z solą, którą wręczył mu burmistrz Płońska powiedział, że zapach chleba kojarzy mu się z mamą, która zawsze robiła nad chlebem znak krzyża zanim go pokroiła.
Następnie pokazał, jak władza oderwała się od realnych problemów zwykłych ludzi. Wytknął premierowi Morawieckiemu, że nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o cenę chleba. Podobnie jak Jarosław Kaczyński w czasie pamiętnej debaty z 2007 r. - Jest jakaś taka reguła, że kiedy ci ludzie są pytani o cenę chleba, to oni nie wiedzą. I jest jeszcze jedna reguła - że kiedy ci ludzie rządzą, to chleb bardzo drożej - powiedział Tusk.
- Oni orżną ludzi, zarżną gospodarkę, wyrżną lasy, chyba że przerżną wybory - zacytował Tusk wypowiedź jednego z obywateli, z którym ostatnio rozmawiał.
- Ktoś z tej władzy powiedział, że będzie milion mieszkań, a jest mieszkanie za milion – mówił.
I w tym momencie nastąpił najbardziej istotny moment wystąpienia Tuska. Przypominał swoim działaczom na czym polega istota uprawiania polityki, a mówił to z bardzo poważną i zatroskaną twarzą.
- Odpowiedzialna polityka to jest odpowiedzialność za skutki swojego działania (…) wiem, że macie dobrą wolę, że macie wyłącznie dobre intencje, ale proszę was, zrozumcie, że jesteście odpowiedzialni w sensie politycznym, ta odpowiedzialność w sensie etycznym mówi, że trzeba rozumieć wszystkie skutki, także te dalekosiężne, swoich działań, manifestacji, swoich ekspresji.
- Przecież wiecie o czym mówię – przekonywał z troską w głosie i gestach, - w ostatnich dwóch miesiącach miałem wrażenie, że Platforma to jest zbiór kapitalnych ludzi w których każdy ma własny pomysł na to, jak Platforma ma się zachować, serce rosło, widząc odważne koleżanki i kolegów w różnych akcjach, ale my jesteśmy po to, żeby wygrać te wybory, bo tu chodzi o naprawdę śmiertelnie poważną sprawę (długie brawa).
- Tu nie chodzi o jednorazową nagrodę, że ktoś, w jakiejś przychylnej nam gazecie napisze fajny entuzjastyczny artykuł o kimś, kto ma wielkie serce, jest bardzo zaangażowany, tylko że nie do końca zdaje sobie sprawę ze skutków własnego zaangażowania, Ja nazwę rzecz po imieniu, bo nie pozwolę, żebyśmy stracili energię, którą od początku zaczęliśmy budować od kilku miesięcy (brawa), więc chcę wam powiedzieć i ja to wiem, rzadko to się zdarza, żeby była 100-procentowa zgodność między tym co mam w sercu, w umyśle i co wynika z badań…
- Otóż Polacy, kiedy pada słowo granica, terytorium, państwo polskie, to trzymają kciuki za swoją straż graniczną i za żołnierzy, zrozumcie to! (oklaski). Mówię to, nie po to, żeby przekreślić tę dobrą energię, tę gotowość niesienia pomocy, bo to jest istota naszego życia, istota chrześcijaństwa a większość z nas to przecież chrześcijanie, tu nie ma o czym dyskutować, ale istnieje wymiar polityczny naszych działań, katalog pierwszych potrzeb, takich 10 przykazań, dojrzałej, prawdziwej polityki.
- Pamiętajcie, zawsze na pierwszym miejscu polityk odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo obywateli. Ich wolność, bezpieczeństwo swojego państwa i niepodległość swojego państwa. (brawa). Nie było inaczej i nie będzie inaczej. Nie mówiłbym tego, gdybym nie wiedział, nie tylko ze względu na sekwencję tych flag, że wy nie tylko dobrze to rozumiecie, wy jesteście gwarantami tego, że Polska może być bezpieczna, że jak wygracie wybory, to będziemy znowu dumni z tego, jak zachowuje się polskie wojsko, jeśli odbierzemy władzę tym, którzy upokarzają ludzi w mundurach….
Następnie przekonywał, że przeciwnikiem nie są instytucje, a ludzie nimi kierujący, nie katolicy, a patologie w kościele.
- Nie dawno miałem w rodzinie miłą uroczystość, chrzest, potem urodziny, było dużo ludzi z obu rodzin, wszyscy trzymają za mnie kciuki, łącznie z księdzem (śmiech, brawa), wszyscy głosują na Platformę, są katolikami, prawie wszyscy, nie chcą być „opiłowani” (mówi to z mocą, oklaski). - Sławek (Nitras, autor słów na Campusie o „opiłowywaniu katolików” - przypis A.Socha) się nie pogniewa, znamy się tyle lat, wiemy jak serdecznym i mądrym jest człowiekiem, ale chcę, ze względu na naszą długoletnią przyjaźń, chcę użyć tego przykładu, to jest przykład, który dotyczy, każdej i każdego z nas, kiedy mówicie publicznie choćby jedno słowo, kiedy podejmujecie decyzję będąc prezydentem miasta, posłem, senatorką, pamiętajcie, że Polacy oczekują od was powagi, odpowiedzialności, też czułości. Naszym przeciwnikiem nie są instytucje, nie jest wojsko czy policja, tylko zła władza, która psuje te instytucje która niszczy te służby (brawa).
- Naszym przeciwnikiem nie są katolicy, bo przecież my jesteśmy katolikami, w większości, nie wpadajmy w schizofrenię. Mnie się to nigdy nie kłóciło z moim liberalizmem, pragnieniem wolności, nowoczesności, ja nie widzę tu żadnej sprzeczności, tak jak nie widzę sprzeczności między Europą a Płońskiem, tak nie widzę sprzeczności między wiarą a wolnością! (brawa).
Przekonywał dalej, że nie należy walczyć z katolikami, a z patologiami w Kościele:
- Potrzebna nam jest odpowiedzialność i czułość, i precyzja. Na kogo nie możemy dziś patrzeć, my Polacy, na biskupa, który chroni pedofil w Kościele, czy księdza budującego imperium finansowe za pieniądze publiczne, czy na byłego wiceministra, który kazał zrzucać konfetti z helikoptera podczas uroczystości służb mundurowych. To im mówimy te słynne słowa „mamy dość!”, to ich ma dość większość Polaków, nawet jeśli jeszcze nie wiedzą na kogo głosować .
Dalej mówił, że zwycięstwo jest możliwe, ale „musimy dojrzeć do wielkiej, politycznej odpowiedzialności za Polaków, a nie za jakiś własny pomysł".
Na koniec zwrócił się do wszystkich obywateli z ostrzeżeniem: - PiS i Kaczyński chcą wyprowadzić Polskę z UE. Ja to wiem, mi się nie wydaje. Ja już wiele lat temu słyszałem w ich rozmowach. To byłaby tragedia. Wczoraj mieliśmy rocznicę 17 września. Ile jeszcze mamy mieć takich katastrof? Jesteśmy dziś na granicy Unii. Unia w każdym wymiarze przeszkadza Kaczyńskiemu i PiS-owi. Jedyne, co im uniemożliwia nocne głosowanie, to fakt, że 80 proc. Polaków popiera Unię. Ale ciężko pracują, by obrzydzić Unię Polakom.
Zaproponował Kaczyńskiemu: - Prezesie Kaczyński, proszę zgodzić się na drobną zmianę w art 90 Konstytucji, że z UE można wyjść tylko decyzją dwóch trzecich głosów. Jeśli się nie zgodzicie, to będzie dowód, że chcecie to zrobić.
Dlaczego dzisiaj zagłosowałbym na PiS?
(KOMENTARZ)
Tak się składa, że w piątek, na kolegium redakcji miesięcznika „Debata” była ożywiona i długa dyskusja w związku z moim reportażem z Campusu i komentarzem o tym wydarzeniu Bogdana Bachmury we wrześniowym numerze, który właśnie trafił do olsztyńskich księgarń i bibliotek. Koledzy spierali się z Bogdanem, który twierdził, że Campus odniósł polityczny sukces. Stwierdziłem, że Campus był propagandową klęska Platformy i powiedziałem, co bym doradził Tuskowi, gdyby wiedział o moim istnieniu i zapytał mnie: co robić, by wygrać wybory w 2023 roku.
Powiedziałbym: „Donald, musisz zrobić tylko jedną rzecz, zamknąć gęby takim ludziom, jak np. Frasyniuk, Nitras, Grodzki, Bieńkowska, spacyfikować takie osoby jak np. Jachira czy Sterczewski, tak jak to wcześniej robił PiS przed wyborami, np. ukrywając Macierewicza i twierdząc, że to Gowin będzie ministrem obrony. Jeśli to Ci się uda, to możesz otworzyć wino, zapalić cygaro i spokojnie oglądać mecze. PiS sam się załatwi.
Dokładnie Tusk wykonał mój plan na Konwencji w Płońsku. Cierpliwie i dobitnie tłumaczył swoim działaczom rzeczy, które powinny być oczywiste, dla każdej posłanki i każdego posła, każdej polityczki i każdego polityka, tak oczywiste, jak to, że po niedzieli jest poniedziałek a po nocy wstaje dzień, ale dla polityków PO to musiało być odkrycie kopernikańskie.
Tusk mówiąc rzeczy tak oczywiste, tak elementarne, że obowiązkiem każdego polityka jest obrona granic własnego państwa, obrona niepodległości, wbijając im do głów, że „Polacy, kiedy pada słowo granica, terytorium, państwo polskie, to trzymają kciuki za swoją straż graniczną i za żołnierzy, zrozumcie to!, Tusk tylko jeszcze raz potwierdził, jak politycy PO są wyalienowani z narodowej wspólnoty, jak odcięli się od korzeni polskości, w najlepszym razie wstydzą się ich, a w najgorszym brzydzą, jak obojętna stała się im polska racja stanu. A jeśli nie jest obojętna, to i tak są gotowi niepodległość państwa zniszczyć, z nienawiści do PiSu.
Gdyby wybory do parlamentu odbyły się przed atakiem Putina-Łukaszenki na polską granicę, nie zagłosowałbym na PiS. Natomiast, gdy zobaczyłem ataki polityków PO na służby strzegące naszej granicy, obrażanie, opluwanie polskich żołnierzy, pograniczników i policjantów, nazywanie ich „śmieciami” i "psami" (Frasyniuk), grożenie im, przy aplauzie Wyborczej i TVN; gdy usłyszałem wezwanie Kramka do niszczenia zasieków na granicy i wpuszczania turystów ściągniętych przez Łukaszenkę z Iraku, i nagłaśnianie tego apelu przez Wyborczą i TVN, i zobaczyłem go następnie w akcji, po której sąd wypuścił go z aresztu, to gdyby dzisiaj były wybory, bez wahania, z zamkniętymi oczami zagłosowałbym na PiS.
Za nic w takim momencie nie oddałbym władzy w ręce Frasyniuka, Kramka, Sterczewskiego, Jońskiego, Szczerby, Jachiry… . To przez nich trzeba było wprowadzić stan wyjątkowy, bo to ich działania zakrawały na działania V kolumny Putina. I jest mi obojętne, czy są tylko pożytecznymi idiotami, błaznami, czy opłacanymi przez obce służby zdrajcami.
Bo jak napisał Broniewski „Są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli”, ale „Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz - Polskę, (…) stań u drzwi. Bagnet na broń!”
Tusk zapewniał, że słowa o odpowiedzialności w polityce, odpowiedzialności polityka za niepodległość Polski, mówi „ze 100-procentową zgodnością między tym co ma w sercu, w umyśle i co wynika z badań”. Jestem pewien, że mówi prawdę, gdy mówi, że jego słowa wynikają z badań, bo pamiętam zbyt dobrze błazeńską i nieodpowiedzialną politykę jego rządu w „państwie teoretycznym”, pamiętam, że własny program to były dla nich „ch.., dupa i kamieni kupa” i pamiętam, że alter ego Tuska był skrajny nihilista Palikot.
Nie mam złudzeń, że Sterczewski, Frasyniuk, Nitras, Jachira, Szczerba, Kramek ani na jotę nie zmienią swoich poglądów, że to co naprawdę myślą, napisała Jachira na swoim TT w dniu beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia: „Faszysta i antysemita (ot, błędy młodości) wynoszony na ołtarze przez obrońców pedofili (kto nie ma pokus?) podczas stanu wyjątkowego - do obejrzenia na wszystkich kanałach”.
Ale doceniam to, że Tusk wyciągnął wnioski z badań opinii publicznej, z których wynika, że 85 procent społeczeństwa jest za obroną polskich granic, a nie za ich otwieraniem dla obcych sił, i starał się wytłumaczyć swoim działaczom, że Polki i Polacy chcą mieć niepodległe państwo. Bo państwo polskie jest w prawdziwym a nie urojonym niebezpieczeństwie, które tylko będzie rosło.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość