Prokuratura ponownie przesłuchała Tomasza K., słynnego "Agenta Tomka" w śledztwie dotyczącym słynnej willi w Kazimierzu Dolnym – poinformował TVN24. - Były agent CBA podtrzymał swoje zeznania z grudnia 2019 roku. Wtedy powiedział, że miał pisać nieprawdę w swoich notatkach operacyjnych o tym, że właścicielami willi są Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy. I że działał pod naciskiem swoich byłych szefów - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prokuratura znów przedłużyła śledztwo, tym razem do końca roku. Nie bada jednak, czy doszło do nieprawidłowości, o których znowu zeznaje Kaczmarek.
Nowa konfrontacja i kolejne zaprzeczenia
Nowe przesłuchania trwały łącznie dwa dni. Tomasza K. przesłuchiwała prokurator Ewa Kordula, naczelnik Wydziału I do Spraw Przestępczości Gospodarczej. Kaczmarek w katowickiej prokuraturze regionalnej został skonfrontowany z żoną Andrzeja K. i ich córką Agnieszką - to osoby towarzysko związane z byłą właścicielką willi w Kazimierzu Dolnym i jej synem, znajomymi Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. K. jako "Tomasz Małecki" zaprzyjaźnił się z tymi ludźmi, wspólnie z nimi wyjeżdżał na Mazury, spędzał czas.
Prokurator zacytowała zeznania Kaczmarka z 2009 r. Dotyczące jego rozmowy z Agnieszką K.
"(...) Zapytałem się jej czy dom należy do Kwaśniewskich. Powiedziała, że pewnie tak, ale nikt mi o tym nie powie, bo jest to wielką tajemnicą".
Śledcza zacytowała też treść jednej z jego notatek, które pisał po spotkaniach z osobami związanymi z właścicielką domu w Kazimierzu.
"W tym czasie Agnieszka powiedziała, że prawdziwymi właścicielami tej posesji są Kwaśniewscy i oni wyłożyli pieniądze na zakup tego domu a osoba będąca właścicielem na papierze jest podstawiona" (oba cytaty pochodzą z jawnych materiałów na stronie CBA - przyp. red.)
Jak Kaczmarek zareagował na te cytaty?
- W sposób szczegółowy opisałem do protokołu, w jaki sposób do tego dochodziło i na czyje polecenie te nieprawdziwe rzeczy były pisane - powiedział reporterom "Superwizjera" po przesłuchaniu.
- Na czyje polecenie były pisane? - dopytali reporterzy. - Macieja Wąsika - odpowiedział K. I dodał: - Istotne elementy związane z prawdą w tym postępowaniu nie chciały być przez panią prokurator protokołowane. Krzyczała na mnie, odmawiała protokołowania tych faktów, o których mówiłem. Zażądałem, aby czynności z moim udziałem były rejestrowane, prokurator odmówiła.
Śledztwo ws. Kwaśniewskich znów przedłużone
TVN24 zapytał, jak prokurator prowadząca konfrontacje oceniła te nowe dwudniowe przesłuchania K. w sprawie Kwaśniewskich? Okazało się, że śledztwo ws. willi przedłużono do końca roku. A prokuratura nie bada, czy doszło do nieprawidłowości i nacisków, o których zeznał Kaczmarek, tylko założyła, że były agent składa fałszywe zeznania.
"(...) Informuję, że depozycje (zeznania - przyp. red.) tego świadka zostały ocenione pod kątem składania fałszywych zeznań i stanowiło to podstawę do wyłączenia materiałów do odrębnego postępowania i było to jedyne do tej pory wyłączenie ze śledztwa (...)" - napisała do reporterów "Superwizjera" prokurator Wichary.
Aktualnie śledztwo jest w toku i zostało przedłużone do grudnia 2020 roku" - odpisała nam rzecznik Agnieszka Wichary.
W artykule TVN24 ani słowem nie wspomniano o innym śledztwie, w którym Tomasz K. i jego żona usłyszeli prokuratorskie zarzuty.
Po 4 latach śledztwa, w czerwcu 2019 roku, Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedstawił Katarzynie K. łącznie 12 zarzutów. Dotyczyły one m.in. założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami mienia w łącznej kwocie blisko 33 milionów złotych oraz oszustwa w związku z nienależnym przyznaniem dotacji w kwocie ponad 71 milionów na szkodę Miasta Olsztyn i gmin Purda, Jedwabno oraz Reszel, a także przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów” – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej Paweł Sawoń. Prokurator zażądał poręczenia majątkowego w kwocie 1 mln zł. Poręczenie zostało wpłacone
W sumie zarzuty postawiono 40 osobom związanym z Helperem, w tym 6 byłym i obecnym szefom samorządów, którzy podpisywali umowy z Helperem.
Kilka miesięcy później, w listopadzie 2019 roku Tomasz K. też usłyszał zarzuty. Dotyczą one m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami mienia w łącznej kwocie około 10 mln zł. w związku z nienależnym przyznaniem dotacji w kwocie ponad 39 mln zł, a także prania brudnych pieniędzy w kwocie 2 mln zł. Jako środek zapobiegawczy miał wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 0,5 mln zł.
Po aresztowaniu Tomasza K. rozpoczął się festiwal wywiadów Katarzyny K. w wybranych mediach ogólnopolskich. Mówiła w nich, że obawia się, iż mąż zostanie w areszcie zamordowany. Twierdziła, że miała miejsce próba porwania ich 2-letniej córki (nie wyjaśnia w jakim celu?). Mówi, że teraz ona spodziewa się aresztowania. Zapowiedziała zwołanie specjalnej konferencji prasowej, podczas której ujawni przygotowane przed aresztowaniem jej męża nagrania. Mają one „ujawnić całą prawdę o zdemoralizowanych przez władzę politykach PiS-u”.
Utrzymuje, iż są niewinni, a oskarżenia prokuratury to wynik „małomiasteczkowego konfliktu z Jerzym Szmitem o pozycję w partii” oraz zawiści Macieja Wąsika: „Tomasz dostał się do Sejmu w 2011 r., a panu Wąsikowi ta sztuka się nie udała”.
Kolejną odsłoną tej mydlanej opery to uruchomienie przez Katarzynę K. na portalu pomagaj.pl zbiórki na opłacenie kaucji męża: „19 lutego mój mąż, Tomek K. został aresztowany. Ten wyrok podyktowany był niczym innym jak tylko względami politycznymi" - napisała w apelu do darczyńców: - "Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczę męża, a nasze dzieci ojca. Mówiąc wprost, obawiam się, że zdrowie i życie Tomka jest zagrożone”.
Efekt zbiórki był marny. W końcu sama Katarzyna K. wpłaciła pół miliona złotych kaucji i mąż cały i zdrowy wyszedł z aresztu.
Kiedy do sądu trafi akt oskarżenia w sprawie Helpera?
"Śledztwo pozostaje w toku, cały czas trwają czynności procesowe. Na obecnym etapie nie można wskazać terminu zakończenia postępowania" - odpowiedział portalowi debata.olsztyn.pl Rzecznik Prasowy Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń.
Po oskarżeniu w sprawie Helpera Tomasz K. zaprosił do siebie ekipę „Superwizjera TVN, w lutym 2020 roku, do swojej willi na olsztyńskich Redykajnach. Tam, otoczony rodziną, wyznał, że na „skutek rozkazów i poleceń od ówczesnych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika naciągał dowody, by wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich”. Kajał się przed kamerą i przepraszał parę prezydencką.
Przepraszał też swoje „ofiary”: byłą posłankę Platformy Obywatelskiej Beatę Sawicką oraz Weronikę Marczuk.
Teraz zobaczymy kolejną odsłonę kajania się Tomasza K. Tym razem w związku z krzywdą, jaką miał wyrządzić Bogusławowi Seredyńskiemu, byłemu prezesowi Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Miał on przez agenta Tomka stracić dorobek życia.
Kajanie będzie można zobaczyć w reportażu Łukasza Rucińskiego i Macieja Dudy "Pokuta agenta Tomka" w sobotę 19 września na antenie TVN24.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość