Posłowie należący do Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego przygotowali rewolucyjne zmiany w polskim systemie podatkowym. Zakłada on likwidację takich danin jak PIT, ZUS, składki zdrowotnej i składki na Fundusz Pracy. Co Parlamentarny Zespół proponuje w zamian? Jakie skutki dla naszych kieszeni i budżetu państwa mogą przynieść nowe podatki?
Na te pytania postaramy się się odpowiedzieć podczas czwartego spotkania z cyklu „Debata z Debatą”, zatytułowanego „Czy podatki mogą i powinny być sprawiedliwe?”, na które zapraszamy do „Książnicy Polskiej” pl. Jana Pawła II 2/3, do salonu literackiego na I piętrze, w poniedziałek 24 kwietnia 2017 r. o godz. 17.30.
Organizator: Fundacja „Debata” i Książnica Polska
Spotkanie poprowadzi red. Bogdan Bachmura
Udział w debacie wezmą:
Adam Abramowicz, poseł PiS, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
Janusz Cichoń, poseł PO, były wiceminister finansów.
Wiesław Łubiński, kanclerz Loży Olsztyńskiej BCC.
Ryszard Małkiewicz, doradca podatkowy, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych.
Przeczytaj fragment wywiadu z posłem Adamem Abramowiczem w polityka.pl.
Abramowicz: Chcemy szybko doganiać Zachód, więc wzrost pensji to naturalny krok. "Dzięki naszym zmianom wzrosną o ok. 25 procent"
wPolityce.pl: Panie Pośle, projekt zmian w systemie podatkowym, który zostanie jutro zaprezentowany, trzeba przyznać, brzmi wyjątkowo miło dla uszu Polaków. Najprościej mówiąc, chodzi o to, aby podwyższyć pracownikom pensje o ok. 25 proc.?
Adam Abramowicz, PiS: To zmiana, która idzie w kilku kierunkach. Proszę zauważyć, że obecne pozapłacowe koszty pracy, które wynoszą ponad 60 proc., ograniczają wynagrodzenia pracowników i trzeba to zmienić. Dlatego autorzy projektu, czyli oprócz Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, to także Koalicja „Polacy na rzecz sprawiedliwych podatków”, w skład której wchodzą ZPP, Centrum Adam Smitha, Fundacja Klub Jagielloński, Fundacja Klub Ronina, Forum na Rzecz Wolności i Rozwoju, Polskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców, Kongregacja Przemysłowo-Handlowa i Stowarzyszenie 3PL, proponują jeden podatek od funduszu płac w wysokości 25 proc. Jest on prosty i obejmuje wszystkie wypłaty, także z umowy zlecenia, jak i umowy o dzieło. Ta różnica pomiędzy dzisiejszymi kosztami 60-procentowymi, a proponowanymi przez nas 25, chcemy zostawić w kieszeni pracowników poprzez zakaz umów zmieniających przez rok. Pracodawca nie będzie mógł zmienić umowy, więc brutto pozostaje bez zmian, czyli netto dla pracowników skoczy w górę właśnie o te 25 proc.
Ale to zmiana, które nie dotyczy samych pracowników?
To zmiana, które idzie w kilku kierunkach. Zysk dla pracowników to jedno, ale proponujemy też obniżenie składki ZUS dla przedsiębiorców i to bardzo znaczące, bo do 550 zł. Dzisiaj jak się rozmawia z właścicielami firm, to ryczałtowy ZUS o dużej wysokości jest wymieniany jako główna przeszkoda w działalności gospodarczej. Przedstawiamy więc podwyżkę dla pracowników i obniżkę ZUS-u dla przedsiębiorców.
Oznacza to spadek dochodów dla państwa? Skąd wiec wziąć pieniądze na ten ubytek?
Trzeba go znaleźć po drugiej stronie, czyli we wpływach. Proponujemy reformę podatku dochodowego, dokonując jego zamiany na przychodowy, czyli na taki podatek, od którego nie będzie można odliczać kosztów. Z naszych wyliczeń wynika, po otrzymaniu danych z Ministerstwa Finansów i ZUS, że średnia stawka CIT wyniosłaby 1,5 proc., a w PIT średnio 3,6 proc. Ale dla handlu, który jest wyjątkowo wrażliwym obszarem, stawka tutaj pozostaje taka sama jak w CIT. Mamy to wyliczone, to się bilansuje.
Czyli nie ma żadnej mowy o tym, że ta zmiana w kosztach pracy pociągnęłaby jakiekolwiek podwyżki podatkowe w innych obszarach?
To nie jest zmiana, która zakłada podwyżki. To nic innego jak wprowadzenie zasady, że podatek ma być sprawiedliwy, równy i powszechny. Dzisiejsza sytuacja jest taka, że część przedsiębiorców podatki płaci i jak to pokazują dane z Ministerstwa Finansów, są to głównie małe i średnie firmy. Natomiast duże korporacje mają po prostu sposoby na to, żeby tego podatku unikać. Dziś do budżetu w ramach CIT wpływa 29 mld zł, więc jak porównamy to z obrotami tej części gospodarki, to okazuje się, że są to naprawdę małe pieniądze. W przypadku naszej reformy, ta powszechność spowoduje, że uzyskamy efekt fiskalny, taki jak w gospodarce.
To jednak niejedyny zysk dla przedsiębiorców. Nie będą musieli już walczyć, tak jak dzisiaj, prowadzić tej gry pomiędzy swoimi firmami a urzędem skarbowym – czy dany koszt jest nim, czy też nie? To jest skomplikowane, bo np. urząd skarbowy wyrzucił z kosztów jednej firmie strzyżenie trawnika od strony podwórka, ale zaliczył w nie ścięcie tego trawnika od strony ulicy. Tak to się mniej więcej odbywa… Poza tym, przedsiębiorcy mając dzisiaj taki system, starają się, by te koszty nie były średnio ograniczane, zwłaszcza jeśli są one później jakoś transferowane do swoich prywatnych kieszeni. Poza tym, osoby które musiały zajmować się rozliczaniem tego dość skomplikowanego podatku dochodowego, będą mogły teraz na przykład skupić się na wyłudzeniach w VAT.
Wróciłbym do kwestii umowy zlecenia i umowy o dzieło. Czy proponowana przez państwo zmiana zakłada wprowadzenie we wszystkich tych formach zatrudnienia ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego?
Ta kwestia pozostaje już w gestii ZUS-u i Ministerstwa Finansów. My proponujemy 25 proc. podatek od każdej wypłaconej złotówki, ale przypomnę, że nie będzie tutaj wzrostu, ponieważ umowy zlecenia są już „ozusowane”.
Dyskusja na temat jednolitej daniny wciąż trwa i na pewno będzie wciąż trwała. Nie ma wątpliwości, że system podatkowy trzeba w Polsce zmienić, bo jest najzwyczajniej nieefektywny, demotywuje do pracy, a przede wszystkim jest bardzo skomplikowany. Proszę zwrócić uwagę, że to nie jest projekt rządowy, ani nawet klubowy Prawa i Sprawiedliwości, ale Zespołu Parlamentarnego na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego oraz Koalicji „Polacy na rzecz sprawiedliwych podatków”. To nasza pomoc we wskazaniu rządowi najlepszego wariantu, który będzie dodatkowo promował wysokomarżowe przedsięwzięcia, a wysokomarżowe to przecież także innowacyjne i nowoczesne, czyli te, na których tak zależy wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Skomentuj
Komentuj jako gość