Polska

Pisze pan, panie Poźniak: Polska nie jest obecnie krajem sprawiedliwości społecznej, takie jest przekonanie i praktyka życia wielu obywateli tego kraju, którzy skarżą się także do mnie, że za tzw. "komuny" liczono się bardziej z człowiekiem niż obecnie". Święta racja, tylko jak to się dzieje, że w jednym z domów wczasowych w Ustce, będącym własnością związku Solidarność, pracownicy są na umowach śmieciowych, prezes spółki zarządzającej owym domem, kupuje nowy sprzęt, ale ów sprzęt ląduje w jego domu, "wymieniany" na stary telewizor, czy dywan z jego domu. Jak to się dzieje, że szef "S" w regionie jedzie samochodem mając 0,8 promila. Jak to jest z posłem Szmitem, który notorycznie łamie przepisy drogowe. Dlaczego obecny wiceprzewodniczący "S" w regionie (wybrany dość dawno temu), wciąż jest sekretarzem Rady Nadzorczej Spółki MPEC (jako członek RN z wyboru załogi rok temu, obecnie jako członek władz "S" w MPEC niepracujący). Po ludzku go rozumiem - dobrze jest brać wysoką związkową pensję i głupie 800 zł za jedno w miesiącu posiedzenie RN firmy, w której się nie pracuje. Cz to społeczna sprawiedliwość? Obawiam się, że pycha i arogancja zalała mózgi i oczy nie tylko tzw. władzy, ale także tym, którzy żerują na związkowych stanowiskach. Umówmy się: im nie zależy - podobnie jak władzy - na realnym rozwiązaniu problemów pracowników. Im zależy - tak jak ludziom władzy - na utrzymaniu swoich stanowisk: poselskich, związkowych i tak dalej, końca nie widać. Za komuny, jak ktoś chciał się poskarżyć, szedł do komitetu partii - przeważnie z dobrym skutkiem. Dziś, choćby obszedł wszystkie pokoje w regionalnej strukturze "S", żadnego wsparcia - oprócz ogólników - nie otrzyma. Niestety, panie Poźniak, żądza władzy, także związkowej, zabija ludzkie uczucia...

" szedł do komitetu partii - przeważnie z dobrym skutkiem. " - kolejny mit klepany przy każdej okazji. Na pewno podchodzili ze zrozumieniem na skargi na MO lub ZOMO, załatwiali zwolnienie z internowania, wysłuchali wdów z Wujka,załatwiali pracę "wrogom ludu", paszporty tym, którzy chcieli jechać na zachód na wycieczkę, dali farbę do powielacza i przydział na dodatkowe mięso. Ogólnie byli ok, tylko wicie , rozumicie system był do d....y, bo ludzie to bardzo dobrzy.

ps. i mówili w której kwaterze na łączce pochowany został syn/brat/mąż zamordowany strzałem w tył głowy

Panie Szary, czepił się pan jednego zdania (aczkolwiek znam przypadki, że partia pomogła - choćby w przydziale mieszkania), a tu akurat chodzi o tzw. społeczną sprawiedliwość. Nie ma jej nawet w związku Solidarność - przykład domu wczasowego w Ustce, jest symptomatyczny. Ktoś, kto wymaga spełniania standardów przez państwo, sam nie może ich łamać. Przykłady są wyżej. Partia przynajmniej udawała, że pomaga, czy też chce pomóc (nie byłem jej członkiem - dla jasności). Niech pan spróbuje sięgnąć po pomoc do związkowców, ciekawym, czy uda się ją uzyskać. I nie chodzi tu o grupowe palenie opon, a raczej o indywidualne przypadki zwykłych ludzi. Radzę przypatrzeć się olsztyńskim firmom, zwłaszcza komunalnym. Tam, do władz związku trafiają ci, którzy wcześniej o związkach zawodowych tylko gdzieś czytali, a o jakimkolwiek członkostwie nawet nie myśleli. Dlaczego do władz? No bo są chronieni. Tylko tyle i aż tyle. Natomiast ten szary członek, związkowiec od lat, nie ma szans, by znaleźć się w grupie uprzywilejowanych. Bo jest potrzeba - wicie, rozumicie - wsadzić na wiceprzewodniczącego Kowalskiego Jasia, bo coś mu z prezesem(dyrektorem) nie po drodze. A wy Wiśniewska poczekajcie, was w następnej kadencji wytypujemy. Czegoś to panu, panie Szary nie przypomina?

Izraelu wyszła książka człowieka, który znał polską rzeczywistość od 39 roku do lat 70tych. Twierdzi on, że Rosjanie wynajęli Żydów do Katynia a potem (po 1945 roku) do wykańczania „pozostałości” patriotycznych. Z czasem (po 1956 a szczególnie po 1968 roku) PZPR oddano w ręce Polaków, ale zasadnicze kierunki kontrolowali dalej Żydzi. Nigdy natomiast UB (i spadkobierczynie) nie przestało być Żydowskie. Nic dziwnego, że w KW był kierunek na „dobrych partyjnych” w przeciwieństwie do złych ubeków, esbeków i następców. Tak więc na pytanie, kto strzelał w tył głowy należy odpowiedzi szukać gdzie indziej. Nie byłem, ale sprawdzę, bo może odpowiedź znajduje się w Muzeum Historii Żydów Polskich.