Media rozpisują się o związku „agenta Tomka” z olsztyńską bizneswoman 34-letnią Katarzyną Sztylc. Sprawa wydała się, gdy Tomasz Kaczmarek spowodował stłuczkę w Warszawie. Jadąc luksusowym autem porsche cayenne wjechał w tył auta.
Parlamentarzysta nie zasłaniał się immunitetem, przyznał się do winy, pozwolił na badanie alkomatem (był trzeźwy).
Mediaworkerzy głównego nurtu natychmiast rzucili się na ten kąsek, dociekając, skąd stać posła na auto warte pół mln złotych? (dla mediów mętnego, pardon - głównego nurtu sprawa mega infoafery całkowicie przestała istnieć, a ile można pisać o SUPER MEGA AFERZE Hofmana, nie?)
Okazało się, że auto warte jest nie pół miliona ale też sporo, bo 289 tys. zł (leasing) i należy do wybranki posła, 34-letniej olsztynianki Katarzyny Sztylc. Pani Katarzyna jest prawniczką, zasiada w zarządzie firmy Plaza sp. z o.o., w której ma połowę udziałów. Firma zajmuje się między innymi marketingiem i nie korzystała z publicznych pieniędzy – jak ustalił Cezary Gmyz w „Dorzeczy”. Działa też w olsztyńskim stowarzyszeniu Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego 'Helper'".
Jednak (sz)czujne media przegapiły jedną istotną sprawę. Otóż piękną blondynkę jako pierwszy wypatrzył europoseł Jacek Kurski i uczynił Katarzynę Sztylc asystentką swojego eurobiura w Olsztynie. Gdy Jacek Kurski uznał, że PiS z Jarosławem Kaczyńskim wkrótce zostanie zmarginalizowany na scenie politycznej i odszedł z tej partii, by tworzyć Solidarną Polskę, początkowo w tym dziele wspomagała go Katarzyna. Ale już nie wspiera najszybszego kierowcę wśród europarlamentarzystów (najszybszym wśród posłów jest oczywiście Jerzy „podwójna ciągła” Szmit).
Były funkcjonariusz CBA odniósł więc w Olsztynie podwójny sukces. Osłabił Solidarną Polskę i zyskał piękną narzeczoną z super autem.
(sa)
Czytaj też:
http://dorzeczy.pl/love-pis/
Skomentuj
Komentuj jako gość