Trumny Lecha i Marii Kaczyńskich przeniesione zostały na miejsce ostatniego spoczynku w krypcie pod wawelską Wieżą Srebrnych Dzwonów. Podczas przenoszenie trumien, Lecha Kaczyńskiego pożegnało 21 salw artyleryjskich. Czytaj komentarz Łukasza Adamskiego : " W dniu pogrzebu ofiar wypadku lotniczego niebo się zamknęło...."
Nastąpiło oficjalne wprowadzenie trumien z ciałami Pary Prezydenckiej do Bazyliki Mariackiej. Kard. Stanisław Dziwisz ucałował trumny, mówiąc: "Módlmy się, aby ofiara ich życia przyczyniła się do pomnożenia dobra w naszym życiu społecznym i rodzinnym. Ufamy, ze spotkamy się z nimi w Domu Ojca w Niebie".
Dzwon Zygmunta przez wieki witał i żegnał wybitnych Polaków, głosząc ich zasługi dla ojczyzny. Dzisiaj też zabrzmi, żegnając Lecha Kaczyńskiego, pierwszego obywatela Rzeczpospolitej Polski, który odszedł nagle i zbyt wcześnie – mówił nad trumną prezydenta pełniący jego obowiązki, marszałek sejmu Bronisław Komorowski.- Prezydent Lech Kaczyński zginął w drodze na uroczystości w Katyniu. Ten testament Lecha Kaczyńskiego trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania – dodał polityk. - Mam nadzieję, że poznamy całą prawdę o zbrodni Katyńskiej – stwierdził Komorowski.
Głos zabrał także przewodniczący „Solidarności”, Janusz Śniadek. - Z dumą będziemy mówić o Tobie: człowiek „Solidarności”. Przypomniałeś nam, co to znaczy być Polakiem – powiedział. Jego słowa zostały powitane na Rynku Głównym w Krakowie gromkimi brawami. - Solidarność upomniała się o wolność, o sprawiedliwość społeczną i o obecność krzyża w życiu publicznym. Tym wartościom dochowałeś wierności jak nikt. Dlatego jak zawsze z dumą będziemy mówić o tobie "człowiek Solidarności"- Ofiara waszego życia już wydaje dobre owoce. Spoczywajcie w pokoju – zakończył swoją mowę.
Jako ostatni przemawiał Prymas Polski, abp Henryk Muszyński. - Przez całe życie byłeś wiernym synem Kościoła i wiarygodnym świadkiem Chrystusa. Po latach programowej ateizacji podniosłeś wysoko sztandar, na którym były wypisane słowa: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Nie tylko na sztandarze, ale i w ludzkich sercach – powiedział hierarcha.
O 17.30 kondukt z trumnami Lecha i Marii Kaczyńskich przybył na Wawel. Tuż przed samym Wawelem lawety armatnie, na których przewożono trumny z Bazyliki Mariackiej, zatrzymały się, dalej żołnierze ponieśli trumny na ramionach. Trumny zostały wniesione do katedry. Gdy trumny opuściły Bazylikę Mariacką, rozległy się oklaski. Zebrani krzyczeli: "Dziękujemy! Lech Kaczyński!". Intonowano hymn państwowy. Dźwięk Dzwonu Zygmunta towarzyszył zmierzającemu na Wawel konduktowi pogrzebowemu pary prezydenckiej. Zabrzmiał, gdy uroczysty kondukt z trumnami Lecha i Marii Kaczyńskich mijał usytuowany u stóp Wawelu Krzyż Katyński.
Pogrzeb na Wawelu odbył się z zachowaniem elementów ceremoniału wojskowego: była asysta wojskowa, pododdziały Wojska Polskiego i orkiestra wojskowa.
fronda.pl/onet.pl
Czytaj komentarz Łukasza Adamskiego
W dniu pogrzebu ofiar wypadku lotniczego niebo się zamknęło....
W dzień pogrzebu Prezydenta, który zginął w katastrofie lotniczej niebo zostało z przyczyn naturalnych zamknięte dla ruchu lotniczego. Czy to tylko przypadek? Ile jeszcze znaków musimy dostać by uwierzyć, że ta śmierć nie poszła na marne? Jeszcze nie ostygło miejsce śmierci elity III RP a już Katyń znalazł się na ustach całego świata. Na pogrzeb „karła moralnego”, „ Barubara”, „Irasiada”, miłośnika „małpek” i „chama”, „obciachowego prezydenta”, „antyeuropejczyka”, „sztywniaka”, z którego śmieje się cały świat, „bachora, który robi wrzawę”, „nieodpowiedzialnego „pisowskiego szkodnika”, który ośmiesza Polskę mieli przylecieć najważniejsi przywódcy globu. Prezydenci Francji i USA, kanclerz Niemiec i premier Hiszpanii, premier i prezydent Włoch i monarchowie z Szwecji i Wielkiej Brytanii. Przyjechała tylko część. Złe warunki atmosferyczne zatrzymały na lotnisku we Włoszech i opóżniły znacząco przyjazd do Polski, największego przyjaciela Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Micheila Saakaszwiliego, który jako jedyny od lat nie bał się nazywać Prezydenta Polski bohaterem swojego narodu.
Wszyscy oni mieli zamiar oddać hołd tragicznie zmarłemu Prezydentowi. Nie udało im się. Niebo nie jest dziś dla nich otwarte. Może mamy się skupić na uroczystości pożegnania pary prezydenckiej a nie zastanawiać się w co ubrany jest i koło kogo stanął Barack Obama. A może chodzi o coś więcej. Może niebo przemówiło….
Łukasz Adamski, publicysta Frondy i redaktor naczelny portalu Debata.
Skomentuj
Komentuj jako gość