Pokłosiem walki rodziców o zachowanie Przedszkola Artystyczno-Teatralnego „Dorotka” w Olsztynie przy Świtezianki 2, jest zawiadomienie prokuratury przez wiceprezydent Olsztyna Sylwii Rembiszewskiej-Piątek, w związku z groźbami karalnymi, które pojawiły się pod jej adresem w sieci, wystąpienie rodziców do NIKu, do Kuratora Oświaty i Rzecznika Praw Dziecka o kontrolę prawidłowości działań miasta w sprawie likwidacji przedszkola oraz interpelacja poseł Iwony Arent w tej sprawie do ministra edukacji.
W piątek 31 października właścicielka Przedszkola Artystyczno-Teatralnego „Dorotka” w Olsztynie przy Świtezianki 2, Dorota Randle, wywiozła z niego swój sprzęt i oddała miastu, po 25 latach, klucze do budynku. Wcześniej rodzice przenieśli ostatnie dzieci do przedszkoli miejskich.
O tym, że likwiduje przedszkole z powodu braku wystarczającej liczby dzieci, właścicielka powiadomiła osobiście prezydenta Roberta Szewczyka 1 września. Z relacji rodziców wynika, że już 3 września kadra pedagogiczna została poinformowana o planowanej likwidacji przedszkola; właścicielka zakazała informować o tym rodziców. Tego samego dnia zarejestrowała nową działalność gospodarczą o profilu edukacyjnym pod nazwą „Edukacja i Warsztaty Rozwojowe” z datą rozpoczęcia 1 listopada 2025 r. i 8 września złożyła wniosek o wykreślenie przedszkola z ewidencji prowadzonej przez miasto.
Następnego dnia wrzuciła do szafek dzieci w szatni uspokajające pismo do rodziców, że prowadzone są „analizy i rozmowy”, by zapewnić „ciągłość placówki” i „prosi o zaufanie”.

Gdy miasto odmówiło wykreślenia przedszkola z ewidencji, z tego powodu, że likwidacja była nielegalna (właścicielka powinna była ją zgłosić pół roku wcześniej), 10 września Dorota Randle wręczyła kadrze wypowiedzenia. Rodzice oficjalnie dowiedzieli się o tym dopiero 20 września.
Ale już dużo wcześniej czuli, że może do tego dojść, gdyż na obecny rok szkolny zgłosiło się tylko 42 dzieci, a w poprzednim były trzy oddziały, czyli 60 dzieci – poinformował mnie jeden z rodziców. Toteż włączyli się, wraz kadrą, do poszukiwanie brakujących dzieci, ale bez skutku. Kryzys demograficzny dał o sobie znać.
Rodzice proszą miasto o przejęcie przedszkola
Rodzice słysząc od wychowawczyń, że właścicielka je zwolniła, poprosili o pomoc prezydenta Olsztyna w zachowaniu przedszkola. Ich trzyosobową delegację przyjęła 19 września I wiceprezydent Sylwia Rembiszewska-Piątek odpowiedzialna za placówki edukacyjne. Rodzice usłyszeli, że właścicielka złamała prawo oświatowe, gdyż powinna była z półrocznym wyprzedzeniem powiadomić miasto o likwidacji przedszkola i nie robić już naboru na rok 2025/26. Niestety nie ma za to sankcji. Tym bardziej, że rodzice nie mają podpisanych z właścicielką umów cywilno-prawnych (rodzic powiedział mi, że oni podpisali, ale dyrektorka im umów nie oddała). Toteż jedynym wyjściem jest przeniesienie dzieci do innych miejskich przedszkoli, w których jest ok. 160 wolnych miejsc.
Rodzice postulowali, żeby nie rozbijać wspólnoty dzieci, wychowawczyń i rodziców, tym bardziej, że są też dzieci z orzeczeniami niepełnosprawności, które na skutek zmian mogą przeżyć regres w rozwoju. Chcieli, żeby miasto otworzyło w tym samym budynku filię miejskiego przedszkola. Nie przyjęli do wiadomości, że jest to prawnie niemożliwe. Proponowali też, żeby miasto zgodziło się na przejęcie przedszkola przez właścicielkę innego prywatnego przedszkola, która miałą, ich zdaniem, wyrazić na to chęć. Rzeczywiście następnego dnia zadzwoniła do wiceprezydent właścicielka przedszkola z Bartąga „Promyczek”. Zdaniem rodziców wiceprezydent celowo zniechęciła Hannę Wasiak. Zweryfikowałem to u źródła.
- To jest taka historia trochę przedziwna, bo pojawiłam się na terenie tego przedszkola „Dorotka” celem odkupienia jakiegoś wyposażenia, bo już po mieście krążyła informacja, że to przedszkola się zamyka, a w związku z tym, że prowadzę na terenie miasta kilka placówek, no to pomyślałyśmy, że może jakiś fajny sprzęt nam się przyda – powiedziała mi Hanna Wasiak. - A że teraz wszystkie placówki oświatowe mają jakieś problemy rekrutacyjne, jeśli chodzi o nauczycieli, więc pomyślałam, że ci nauczyciele, którzy będą szukać pracy, być może mogliby to zatrudnienie otrzymać u nas i z tego powodu się tam pojawiłam. Rozmawiałam z panią intendentką z tego przedszkola i zostawiła mój numer telefonu, żeby przekazała osobom, które to zatrudnienie utracą, że gdyby były zainteresowane, to proszę bardzo o kontakt. Natomiast nawet przedszkola nie widziałam, nie robiłam wizji lokalnej, nie oglądałam sal, więc trudno mówić o jakimś poważnym zainteresowaniu z mojej strony.
- Po jakimś czasie odezwał się do mnie jeden z rodziców z zapytaniem, czy byłabym zainteresowana przejęciem przedszkola? Zadzwoniłam do ratusza, by dowiedzieć, jak wygląda sytuacja, czy został złożony wniosek o likwidację? Dowiedziałam się od pani wiceprezydent, że nie jest możliwe kontynuowanie dotowania tych dzieci, więc stwierdziłam, że nie będę interesowała się dalej tym tematem. Tak jak każdy przedsiębiorca zrobiłam wywiad i okazało się to po prostu niemożliwe w świetle prawa. To nie wynikało ze złej woli wydziału edukacji, tylko z przepisów prawa. Miasto nie może przekazać dotacji na dzieci nowemu podmiotowi, jeśli przedszkole zamyka się 31 października 2025 roku. Każdy kto by przejął tą placówkę musiałby się liczyć z tym, że dzieci jakiś czas zostałyby bez dotacji - powiedziała Wasiak.
Eks-poseł Wypij apeluje do prezydenta
Rodzice sądzili, że jak wywołają medialną presję na prezydenta, to ocalą przedszkole. Obarczyli miasto odpowiedzialnością za to, że właścicielka nie podpisała z nimi umów, bo wydział oświaty powinien był skontrolować „Dorotkę” pod tym kątem. Konsultowałem ten zarzut ze specjalistami z branży oświatowej. Rodzice nie mają racji. Miasto kontroluje, na co podmiot wydał dotację. Nie ma kompetencji do kontroli tego jakie umowy i z kim podpisuje. Z kolei kuratorium sprawdza placówki pod kątem realizacji programu dydaktyczno-wychowawczego.
Mimo to w lokalnych mediach pojawiły się artykuły obwiniające miasto za brak dobrej woli.
Zapoczątkował tę narrację, 20 września Michał Wypij, eks-poseł PiS, obecnie w PO, na swoim profilu na FB zaapelował:
„Panie Prezydencie, proszę nie wykreślać "Dorotki" z ewidencji. Miasto ma narzędzia, by utrzymać to przedszkole choćby jako filię publicznej placówki do końca roku szkolnego. Dzieci nie mogą być ofiarami złych i podłych decyzji dorosłych. Dobro najmłodszych musi być na pierwszym miejscu”.
Pod wpisem Wypija rozgorzała dyskusja, do której włączyła się wiceprezydent Rembiszewska-Piątek.
Grzegorz Górski: A jaki jest sens robić filię skoro w przedszkolach prowadzonych przez Miasto Olsztyn jest około 150 wolnych miejsc Ile tych dzieci z orzeczeniami m.in. o niedostosowaniu społecznym i spektrum autyzmu słabo funkcjonujących, w tym przedszkolu jest?
Sylwia Rembiszewska-Piątek: w miejskich przedszkolach też mamy dzieci z orzeczeniami i świetnie wykwalifikowaną kadrę w tym zakresie, tekst o "regresie" nie jest napisany (domniemuję) przez specjalistów, ale rodziców, starających się za wszelką cenę utrzymać trwałość placówki. Kilkoro rodziców już wypisało dzieci z Dorotki do innych placówek i zapewne wśród tych dzieci są także te z orzeczeniami. Pozdrawiam
Zuzanna Brudzewska (matka jednego z dzieci): To źle pani domniemywa, tekst o regresie jest napisany przez specjalistów, którzy mają wiedzę ekspercką z zakresu konsekwencji przerwania ciągłości edukacji w taki sposób jak dzieje się to w Dorotce. To nie rodzice odpowiadają za brak umów – tylko organ prowadzący i miasto, które ma nadzór nad placówką. Zrzucanie winy na rodziny, zamiast działać zgodnie z prawem oświatowym, to odwracanie odpowiedzialności. (...) Obowiązek miasta wynika z prawa oświatowego: gmina musi zapewnić dzieciom miejsca i czuwać nad zgodnością działań przedszkoli z ustawą. Tak dla informacji wszystkich czytających - zamiast odpowiedzieć na nasze pytania o przyszłość dzieci, Pani Wiceprezydent Sylwia Rembiszewska-Piątek zablokowała mnie na Facebooku. Tak wygląda dialog miasta z rodzicami w sprawach oświaty.
Sylwia Rembiszewska-Piątek: Zapewniam, że Miasto postąpi zgodnie z przepisami prawa, ale co zrobi organ prowadzący przedszkole to już inna kwestia gdyby rodzice mieli podpisane umowy z osobą prowadzącą przedszkole (a nie mają), Miasto nie byłoby obarczane odpowiedzialnością za ratowanie dzieci uczęszczających do prywatnego przedszkola. Czasem warto zbadać sprawę z każdej strony, pozdrawiam
Karol Dempich: wobec tego na kim spoczywa obowiązek kontroli takich placówek? Choćby w celu wykrycia takich nieprawidłowości jak to, że rodzice nie mieli podpisanych umów?
Sylwia Rembiszewska-Piątek: organem nadzoru w zakresie nadzoru merytorycznego w stosunku do jednostek oświatowych jest Kuratorium Oświaty, w zakresie przestrzegania przepisów p.poż - straż pożarna, w zakresie zbiorowego żywienia i warunków sanitarnych - Sanepid, w zakresie rozliczenia i wydatkowania dotacji - gmina udzielająca dotacji.
Sorys Bobczak: Obwinianie rodziców za to że miasto wraz z dyrekcją zwodzi nas i okłamuje od początku tego roku szkolnego to perfidia. Pani wypowiedź jest zwyczajnie obrzydliwa. (Załączył skan pisma właścicielki „Dorotki” do rodziców z 9 września uspokajający, że wszystko będzie dobrze).
Sylwia Rembiszewska-Piątek: nikt z miasta Państwa nie okłamywał, proszę zważać na słowa.
Prezydent Olsztyna jedzie autem i tłumaczy sprawę "Dorotki"
Prezydent Olsztyna Robert Szewczyk komunikuje się z mieszkańcami poprzez nagrywanie rolek w trakcie jazdy autem, które wrzuca na FB jako „Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna”. W niedzielę 21 września wrzucił filmik, w którym odniósł się do sprawy „Dorotki” w związku z burzą w sieci, że miasto nie chce pomóc.
Streścił całą sytuację i stwierdził, że miasto nie może w trakcie roku szkolnego otworzyć filii czy przejąć placówkę prywatną. Poinformował, że dzieci z „Dorotki” zostaną przyjęte bez zbędnych formalności do miejskich przedszkoli a rodzeństwa nie będą rozdzielane. Zaapelował do rodziców, którzy mają dzieci w prywatnych przedszkolach, by zawierali umowy z właścicielami, by móc egzekwować swoje prawa. Ponieważ takie sytuacje mogą się powtarzać z powodu zapaści demograficznej. Jeśli w 2015 roku urodziło się w Olsztynie 1600 dzieci, to w 2024 tylko 852. Prezydent wywołał pod filmem dyskusję
Michał Biedziuk dziś można było podjąć inną decyzję, np. przejąć to przedszkole. Inaczej kontynuuje Pan skutki decyzji (o prywatyzacji przedszkoli) sprzed 25 lat.
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna Zgodzi się Pan ze mną, że Miasto nie powinno zakładać nowego przedszkola i wydać na to ok. 1,5 - 2 mln zł. w sytuacji gdy mamy 160 wolnych miejsc w innych miejskich placówkach. Wiele z nich w promieni 500 m od Dorotki? Czy tak powinno wyglądać gospodarne zarządzanie publicznymi pieniędzmi?
Michał Biedziuk Nie zgodzę się. Na inne "wodotryski" pieniądze się znajdują. Ile miasto dopłaciło do organizacji ostatniego Campusu? Ile kosztowało "referendum" (ankieta) ws. przejęcia części Purdy? O ile droższa będzie budowa "autostrady" do Jonkowa (deweloperskiego El Dorado)? Ile zostało wpakowane w uciszanie entuzjastów haratania w gałę? Mogę jeszcze tak długo wymieniać. Na przedszkolach miasto nie powinno oszczędzać, a jeśli jest niż demograficzny, to trzymać budynki w swoim zasobie, a upadające prywatne przejmować. To jest kapitał pokoleń.
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna Nie obejrzał Pan filmu do końca.
Michał Biedziuk oczywiście że obejrzałem do końca. Nie odpowiada Pan na pytania. I pewnie fakt zamykania się przedszkoli prywatnych to też jest wina złych obywateli, którzy nie chcą się rozmnażać. A może nie chcą się rozmnażać dlatego, że nie ma miejskich przedszkoli publicznych? Pomyślał Pan o tym?
Zuzanna Brudzewska to jest Pana oficjalne wyliczenie tego ile kosztowałoby utrzymanie przez przynajmniej 10 miesięcy przedszkola jako miejskiego, z dotacjami i w budynku, który należy do miasta?
Karolina Zielska czy wiadomo co stanie się z budynkiem i działką przedszkola Dorotka, jest własnością Miasta.
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna To nieruchomość chroniona przyjętym przez radę miasta mpzp. Jeszcze za wcześnie żeby określić na co konkretnie będzie można przeznaczyć budynek. Zgodnie z planem będą to usługi oświatowe. W promieniu kilkuset metrów funkcjonują 4 miejskie placówki. Niestety mają wolne miejsca i niestety prognozy demograficzne nie dają nadziei, że coś się w tym zakresie zmieni.
Zuzanna Brudzewska Czy to prawda, że obecna dyrektorka przedszkola Dorotka, obejmie stanowisko dyrekcji w przedszkolu miejskim nr 31 w Olsztynie?
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna Pani Zuzanno, stanowiska dyrektorów są obsadzane w drodze konkursów. Nie wiem kto wystartuje, a wygra najlepszy. Ogłoszenia o naborach są w BIP. To pewnie już jest albo zaraz będzie. Poprzedni konkurs nie wyłonił dyrektora.
Zuzanna Brudzewska Panie Prezydencie, prawo oświatowe wprost dopuszcza zakładanie nowych przedszkoli i placówek niepublicznych w dowolnym momencie roku – oczywiście po spełnieniu wymogów i wpisie do ewidencji. To nie jest prawnie niemożliwe, jak Pan sugeruje, tylko kwestia decyzji organizacyjnej i woli współpracy ze strony miasta. W praktyce oznacza to, że nowe przedszkole niepubliczne (albo przejęcie działalności przez inny podmiot) może ruszyć nawet w środku roku szkolnego. To, co jest ograniczone terminami (do 30 września), dotyczy przedszkoli publicznych zakładanych przez samorząd – i nawet tam jest furtka w postaci zgody organu.
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna. Oczywiście, że można zakładać nowe placówki ale nie jest to możliwe z dnia na dzień. Taki proces plus przekazanie nieruchomości to długie miesiące. Czas, którego nie mają rodzice dzieci.
Zuzanna Brudzewska Jeśli jest lokal - a jest, bo nie z powodu lokalu zamykane jest przedszkole, to formalności przy wsparciu ze strony miasta zajmują 1-2 miesiące. Więc to wciąż jest możliwe - czemu w takim razie w filmie mówi Pan, że to niemożliwe? I czy Pan również uważa, tak jak pani Wiceprezydent, że „gdyby rodzice mieli podpisane umowy z osobą prowadzącą przedszkole to miasto nie byłoby obarczane odpowiedzialnością za ratowanie dzieci”?
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna 1. To oczywiste. Brak umów to słabsza pozycja rodziców w relacji z właścicielem przedszkola. 2. Uruchamianie filii/nowego przedszkola to kilka miesięcy. Nie mamy tego czasu. Dzieci muszą iść do przedszkola. W miejskich placówkach jest 160 wolnych miejsc. Bez zbędnych formalności i dodatkowej rekrutacji dla każdego znajdzie się miejsce.
•
Piotr Mikulski-Bąk Przejęcie prywatnego przedszkola i prowadzenie go przez miasto to spore koszty dla budżetu miasta, które nie były jak sądzę zaplanowane we budżecie na 2026 rok. To jest problem. Drugą sprawą jest racjonalność ekonomiczna prowadzenia kolejnego miejskiego przedszkola w czasie, gdy miasto planuje zamykać niektóre przedszkola miejskie z powodu malejącej liczby dzieci w wieku przedszkolnym. 160 wolnych miejsc w miejskich przedszkolach mówi za siebie.
Zuzanna Brudzewska walczymy o ciągłość edukacji dla naszych dzieci i zapewnienie im bezpiecznego kontynuowania chociaż do końca tego roku szkolnego. Miasto ma takie możliwości, to wynika z prawa i z wypowiedzi władz. Pani Wiceprezydent i tak nie zobaczy mojego komentarza, z uwagi na to, że jestem w dalszym ciągu zablokowana przez Panią Wiceprezydent.
Sylwia Rembiszewska-Piątek moje konto na Fb nie jest oficjalnym profilem "urzędowym" i nie identyfikuje mnie stanowiskowo, więc prywatnie mogę na tym koncie m.in. blokować komentarze, także te które są jawnym oszczerstwem oraz w których ktoś zarzuca łamanie prawa. (...) sytuacja jest przedstawiana wyłącznie z 1 perspektywy i nieobiektywnie, a dodatkowo podsycana emocjami.
Zuzanna Brudzewska To, że konto nie jest oficjalne, nie zmienia faktu, że pani Wiceprezydent wypowiada się w sprawach oświaty jako osoba pełniąca funkcję publiczną. Wszystko, co publikuję, opiera się na dokumentach i faktach – dlatego załączam zrzuty ekranu, żeby każdy mógł ocenić sytuację samodzielnie. To nie jest oszczerstwo, tylko korzystanie z prawa do obywatelskiej krytyki władzy. Zuzanna Brudzewska I podbiję wypowiedź jednej z mam z przedszkola „Dorotka” - Wydział Edukacji udostępnił listę miejsc, ale zapomniał w tym dokumencie dodać, że dla dzieci z zerówki nie ma miejsc. Rodzice są zmuszeni rozdzielać rodzeństwo, co stoi w sprzeczności z Pana obietnicami. Panie Prezydencie, dlaczego nagrania sesji Rady Miasta nie są publikowane od czerwca?
Na scenę wkracza komik i komentuje: "Nieudany filmik prezydenta. Wtopa za wtopą"
Na filmik prezydenta zareagował też ojciec dziecka z „Dorotki”, stand-uper Maciej Brudzewski. Nagrał rolkę w aucie, szydząc z wypowiedzi prezydenta: „Ten filmik prezydenta to wtopa za wtopą. Jeden z rodziców powiedział sprawdzam i zapytał we wskazanej placówce, czy wezmą rodzeństwo? Starsze tak, młodszego nie.
Miasto nie może otworzyć filii w trakcie roku szkolnego. Serio? Prawo oświatowe wprost dopuszcza otwieranie w każdym momencie roku szkolnego A więc można tylko trzeba pana współpracy".
Sprawdziłem to. Owszem, zgodnie z art. 3 pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty Przedszkole może rozpocząć działalność w dowolnym miesiącu w ciągu roku szkolnym. Natomiast uzyskanie dotacji na funkcjonowanie przedszkola jest uwarunkowane złożeniem wniosku o udzielenie zezwolenia na założenia przedszkola publicznego prowadzonego przez osobę prawną inną niż jednostka samorządu terytorialnego, której zadaniem jest prowadzenie przedszkoli, nie później niż do dnia 30 września roku poprzedzającego rok, w którym ma nastąpić uruchomienie placówki.
Brudzewski kończy swoje nagranie wezwaniem prezydenta do otwarcia filii przedszkola miejskiego w „Dorotce”, „bo rozgonienie przestraszonych dzieci po mieście i bezrobotnych nauczyciele, to brzmi jak rozbój a nie decyzja prezydenta”
Jeśli profil prezydenta na FB ma 9,5 tys. obserwujących, to profil komika - 256 tys. Jego występ w sprawie "Dorotki" jest tak przekonujący, że setki komentujących wyrażają oburzenie postawą prezydenta.
Brudzewski dzień wcześniej 22 września wrzucił filmik, atakując wiceprezydent:
„W Olsztynie nielegalnie zamykają przedszkole, ale hitem jest to co w związku z tym wyprawia zastępca rezydenta Olsztyna: nauczyciele zostają bez pracy, dzieci z orzeczeniami bez specjalistycznej opieki, a 6-latki bez przygotowania do szkoły. Idealnym rozwiązaniem jest otwarcie w tym budynku filii innego przedszkola. Wtedy nauczycielki utrzymują posady, a dzieci mają ciągłość edukacji. Jednak wiceprezydent ma lepszy pomysł, pozwolić zwolnić nauczycielki, a dzieci rozrzucić po przedszkolach w całym Olsztynie. No bardzo fajny pomysł, mówią rodzice, ale może wybierzmy ten, który nie krzywdzi dzieci. Otwórzcie filię. Na to pani Piątek na spotkaniu z rodzicami mówi „nieeee, miastu to się nie opłaca”. Rodzice znaleźli prywatnego inwestora, który tego samego dnia zadzwonił do pani Piątek i jak pomogła pani Piątek? Inwestor usłyszał, że procedura jest zbyt skomplikowana. To się raczej nie uda. Lepiej niech tam stoi puste i gnije. Panie prezydencie, trzeba minimum do końca tego roku szkolnego otworzyć w Dorotce filię innego przedszkola, by utrzymać bezpieczeństwo dzieci i nauczycielek. W innym wypadku pokaże pan, że w Olsztynie można bezkarnie łamać prawo i krzywdzić mieszkańców, nawet tych najmłodszych. I nic pan z tym nie zrobi, bo to się nie opłaca”.
I znów filmik wywołuje setki krytycznych komentarzy wobec władz Olsztyna.
Konferencja rodziców pod budynkiem rady miasta, a w budynku trwa sesja
Wystąpienie na konferencji prasowej Macieja Brudzewskiego
W środę 24 września pod budynkiem Rady Miasta Olsztyna odbyła się konferencja prasowa rodziców dzieci z „Dorotki”, których wsparli działacze Partii „Razem”. W imieniu rodziców głos zabrał Maciej Brudzewski, który podkreślał:
„Zamiast wykorzystać narzędzia do zachowania poczucia bezpieczeństwa dzieci i pracowników, Urząd ogranicza się do zamiatania sprawy pod dywan.” Według niego, miasto „świadomie rezygnuje z działań, które mogłyby zatrzymać likwidację przedszkola, mimo że prezydent ma do tego prawne możliwości”.
Bartosz Grucela z Partii Razem podkreślił, że sytuacja jest bezprecedensowa:
„Nie codziennie zdarza się nam jako Partii Razem stawać w obronie prywatnej jednostki. Jednak w tej konkretnej sytuacji zostało złamane prawo oświatowe.” Zwrócił uwagę, że władze Olsztyna mają prawne możliwości, by zareagować: „Jeśli wydało zgodę na jej prowadzenie, to powinno też wziąć za nią odpowiedzialność.” Zaapelował jednocześnie, by w tej sprawie dobro dzieci i przestrzeganie prawa oświatowego miało pierwszeństwo przed względami finansowymi i proceduralnymi.
Wiceprezydent: Prawo nie pozwala nam otworzyć w "Dorotce" filii
W tym samym czasie dwa piętra wyżej trwała XVII sesja Rady Miasta Olsztyna, na której wiceprezydent Sylwia Rembiszewska-Piątek złożyła radnym bardzo szczegółową informację w sprawie przedszkola „Dorotka”. Można je odsłuchać na stronie rady:
M.in. sprostowała, że na spotkaniu z trójką rodziców, w którym udział też wzięła dyrektor wydziału edukacji Kinga Wiśniewska i rzecznik ratusza Patryk Pulikowski, nie powiedziała, że „miastu się nie opłaci prowadzenie „Dorotki”, bo miastu się opłaci prowadzić żadnego przedszkola, gdyż do każdego dopłaca, tylko, że to właścicielce nie opłaciło się prowadzenie „Dorotki” i dlatego je zlikwidowała a miasto nie ma możliwości zmuszenia kogokolwiek do prowadzenia przedszkola.
Wiceprezydent odniosła się tez do postulatu rodziców utworzenia w „Dorotce” filii miejskiego przedszkola.
- To nie jest prosta sprawa, jest wyrok WSA z 23 maja 2022 roku, że w przypadku zmiany lokalizacji czy adresu przedszkola, samorząd obowiązuje taka sama procedura na podstawie art. 89 prawa oświatowego, czyli poinformowanie 6 miesięcy wcześniej rodziców oraz kuratorium o planie zmiany siedziby, a co ważniejsze, podjęcie 6 miesięcy wcześniej uchwały przez radę miasta w tym zakresie. Natomiast organ prowadzący „Dorotkę” zadeklarował likwidację 31 października, więc nie było podstawy prawnej przejęcia, a na łamanie prawa kurator nie wyrazi zgody. Ten sam art. 89 obowiązuje także podmioty niepubliczne.
- Poinformowałam rodziców, którzy zapytali, czy gdyby powołali spółdzielnie, to mogliby przejąć „Dorotkę”, że założenie i rejestracja stowarzyszenia czy spółdzielni nie odbywa się w jeden dzień. Trzeba uzyskać Regon, NIP, wpis do KRS. Trzeba podpisać umowę na dzierżawę obiektu oraz gruntu. Tymczasem właścicielka zalega półtora miesiąca , więc nowy podmiot musiałby przejąć ten dług. Na koniec taki podmiot po rejestracji musiałby złożyć wniosek na dotację, ale taki wniosek, zgodnie z prawem, musi zostać złożony do 30 września roku poprzedniego. Istnieje możliwość prawna, że prezydent zgodziłby się na udzielenie dotacji od 1 stycznia 2026 roku, ale w wysokości 75% dotacji a nie 100% jak dostawała „Dorotka”, gdyż zostało wyłonione w konkursie jako przedszkole „za złotówkę”.
- Rodzice wskazali też na możliwość przejęcia „Dorotki” przez inny podmiot. Okazało się, że właścicielka prowadzi przedszkole w gminie Stawiguda, a więc dla miasta jest nowym podmiotem, który musiałby złożyć wniosek o dotację do 30 września 2024 roku.
- Przedstawianie miasta jako głównego winnego jest krzywdzące i niezgodne z prawdą. Rodzice w walce o dobro swoich dzieci przedstawiają opinii publicznej nieprawdziwe informacje – podkreśliła wiceprezydent.
Chyba po raz pierwszy radni opozycyjnego PiS w pełni poparli stanowisko wiceprezydent. Radna Edyta Markowicz, długoletnia nauczycielka, potwierdziła, że w świetle obowiązujących przepisów miasto nie może przejąć „Dorotki”.
Nie przekonało to Macieja Brudzewskiego, który umieścił kolejne nagranie, w którym wystąpienie wiceprezydent nazwał „tragicznym”. Nadal oskarżał władze miasta, że „stawiają finanse ponad dobro dzieci” i ponowił apel o otwarcie w „Dorotce” filii .
I znów pod rolką komika pojawiły się setki wpisów krytycznych wobec władz Olsztyna.
Rzecznik prasowy informuje, że wiceprezydent składa zawiadomienie do prokuratury
Zareagował na to 1 października rzecznik prasowy urzędu miasta Patryk Pulikowski. W kilkuminutowym filmie jeszcze raz tłumaczył decyzję miasta, mówiąc m.in.
„Prezydent nie mógł wykreślić »Dorotki« z ewidencji, bo wniosek właścicielki wpłynął z naruszeniem prawa oświatowego (mniej niż 6 miesięcy)” — pytając zarazem, „dlaczego wszyscy podatnicy mieliby pokrywać koszt około 1,5 miliona złotych rocznie przy tak nielicznej grupie 20 dzieci?” (Tyle dzieci było w „Dorotce” do 13 października. W tej chwili już wszystkie są w przedszkolach miejskich lub prywatnych).
Jednocześnie rzecznik poinformował, iż wiceprezydent złożyła zawiadomienia do prokuratury o groźbach karalnych pod jej adresem zamieszczonych w sieci. Rzecznik pokazał screeny tych wpisów :
Arkadiusza Edwarda Kędzi: „Wyłapywać takie ścierwa i łamać nogi. K… pierd…. . Ile wzięła kasy za zamknięcie”;
Stefana Kowalskiego: „Powiesić taką i samosąd, reszta sra po piętach”,
Arkadiusza Kubackiego: „Wywieźć sukę na taczce w p…”
i Adama Bonalskiego: „To wina rodziców nie wywlekli pani piątek za kudły i nie wyrzucili jej na bruk”.
Rzecznik dodał, że wzywał Macieja Brudzewskiego (pod jego filmikami miały ukazać się te wpisy), do ich usunięcia, ale stand-uper nie zareagował.
Próbowałem te wpisy znaleźć, przejrzałem setki komentarzy pod filmikami Brudzewskiego, ale bez skutku. Wysłałem też messenger do właścicieli kont na FB o tym imieniu i nazwisku, załączając ich domniemane wpisy, czy potwierdzają, że go zamieścili? Potwierdził Arkadiusz Edward Kędzia: „Tak mój. Nie pamiętam czego to się tyczyło że mnie tak zbulwersowało do żywego”. Z pozostałych kont odezwał się tylko jeden z kliku Stefanów Kowalskich, oburzony screenem. Zagroził, że złoży zawiadomienie na mnie na policję!?
Natomiast Brudzewski odpisał mi, że: „Nikt z ratusza się ze mną w tej sprawie nie kontaktował. Nie otrzymałem żadnej prośby ani oficjalnej wiadomości z urzędu. Nie usuwałem żadnych komentarzy. Jeśli wg kogoś przekroczono granice, to od tego są organy ścigania i administratorzy platform społecznościowych”.
Maciej Brudzewski, na nagranie rzecznika też zareagował nagraniem:
O rany, ale brednie ! No to po kolei: 1. Robicie kampanię przeciw nienawistnym komentarzom o Was, ale kiedy pod tą kampanią padają nienawistne komentarze do rodziców, np. „żeby się nie rozmnażali”, to kto je lajkuje? Pani wiceprezydent Piątek Czyli jak tłuką w Was, to „ojoj my ofiary”, ale jak tłuką w rodziców, to „jazda z nimi!”. I jako autor filmu co Pan z tym zrobił? Nic. Hipokryzja poziom ekspert, panie Pulikowski.
Ponadto stand-uper powtórzył wszystkie zarzuty pod adresem władz miasta podnoszone wcześniej w sieci.
I znów rozgorzała pod filmikiem dyskusja.
Tomasz Kowalski Śmieszny gościu z filmiku, podobno jesteś jak to Rzecznikiem Urzędu miasta Olsztyna tak?? Dla mnie to możesz być i papieżem ale 0 i tak totalne. Za głupie wyzwiska kierowane w Wasza stronę to potraficie do prokuratury zgłosić a za prawdopodobną defraudację pieniądza i bezprawne zamykanie przedszkola w trakcie roku szkolnego nie potraficie?? Śpieszę już z odpowiedzią żebyś nie musiał się pocić znowu przed kamerami. Wy nie chcecie bo się boicie tego że wyjdzie na jaw że juz dawno mieliście inwestora żeby powstał kompleks usługowo handlowy bo petycje podpisywałem u Pań przedszkolanek już w tamtym roku jakoś latem bodajże.
(Inny z rodziców o nicku Sorys Baczko potwierdził mi, że na pierwszym spotkaniu organizacyjnym w 2024/2025 dyrektorka „Dorotki” wprost powiedziała rodzicom, że nowy plac zabaw który wybudowała w poprzednim roku będzie musiała prawdopodobnie przenieść, bo miasto wypowiedziało jej umowę dzierżawy. Zapewniała rodziców, że zrobi wszystko żeby przekonać miasto do zmiany planów. Podpisaliśmy petycję do władz miasta w tej sprawie. Wysłałem w związku z tym pytanie do prezydenta, czy to prawda z tym wypowiedzeniem umowy dzierżawy na plac zabaw?)
Zuzanna Brudzewska A to, że pod filmem, w którym potępiacie mowę nienawiści, sami nazywacie działania rodziców „teatrem, w którym dzieci stają rekwizytami”, to poziom hipokryzji, który naprawdę trudno skomentować. Wasi ludzie od PR-u stwierdzili, że atak na rodziców jest dobrym wyjściem?
Barbara Dołżańska Szanowna Pani. Pani, właśnie Pani ma czelność twierdzić, że ktoś kogoś ośmiesza? Jak Pani zapewne wiadomo również jestem pracownikiem UM. Czy to mi nie pozwala wypowiadać się na temat tego : cyt. ,,wbić ich na pal i wystawić przed ratuszem".,,patourzedasy" itp. Mieni się Pani specjalistką ds. zarządzania oświatą i Ustawy o systemie oświaty, a nie ma Pani o tym zielonego pojęcia. To co Państwo robicie to żenujący spektakl. Czas go zakończyć. Właśnie dla dobra Państwa dzieci.
Anna Boohoo No szok. miasto ma dokładać do prywatnego biznesu bo właścicielce "Dorotki" nie opłacało się. To mam pomysł - rodzice dzieci z "Dorotki" - proszę jako obywatele Olsztyna dokładać się do funkcjonowania każdego prywatnego biznesu, któremu się źle wiedzie.
Nie rozmnażać się. Albo zatrudnić sobie opiekunkę na koszt własny a nie na koszt wszystkich obywateli Olsztyna.
Ewa Bylińska że dyrektorka zamknęła nielegalnie przedszkole i zostawiła dzieci, rodziców i nauczycielki „na lodzie” to raz, ale dwa: jak perfidnie to zrobiła. Jednego dnia złożyła zawiadomienie o zamknięciu placówki do urzędu, a dosłownie dzień później włożyła dzieciom kartki do szafek, z prośbą do rodziców o cierpliwość i zaufanie i że „pragnie uspokoić” . Żeby tylko nie zabrali za wcześnie dzieci z przedszkola, bo wtedy może nie dostałaby ostatnich dotacji. To jest szczyt obłudy. I taką postawę Pani popiera? Powinno być Pani wstyd do końca życia.
Brudzewski: „Błazenada władzy. Prezydent gasi matkę jak peta”
Ostatnim akordem w tej batalii rodziców z władzami miasta jest filmik wrzucony przez Macieja Brudzewskiego 22 października: „Błazenada władzy. Prezydent gasi matkę jak peta”
Komik skomentował odpowiedź prezydenta na wpis jednej z matek, pod jego filmikiem z 21 września, w którym zapewnił, że żeby oszczędzić dzieciom stresu, zostaną przyjęte do miejskich „razem ze swoim rodzeństwem”
Monika Brzozowska Z całym szacunkiem ale... Nie ma miejsc !! Chodząc pytając o miejsca, dostaje informacje, że dzwonili Państwo z pytaniem czy są miejsca. Ale zapomnieliście dopytać czy dla dzieci z zerówki będą. Niestety w żadnym przedszkolu NIE MA i nie było. I co teraz mam zrobić? Muszę rozdzielać rodzeństwo. Dla starszego może znajdzie się miejsce ale koło Castoramy a mieszkamy na Kołobrzeskiej. Przedszkole funkcjonuje jeszcze miesiąc, a ja nie mam dla dzieci przedszkola.
Robert Szewczyk Prezydent Olsztyna Pani Moniko, to z pewnością nie jest miejsce do omawiania Pani osobistej sprawy. Proszę o kontakt z Wydziałem Edukacji żebyśmy mogli Pani pomóc znaleźć odpowiednie miejsce dla dzieci.
Monika Brzozowska Z całym szacunkiem ale... Nie ma miejsc !! Chodząc pytając o miejsca, dostaje informacje, że dzwonili Państwo z pytaniem czy są miejsca. Ale zapomnieliście dopytać czy dla dzieci z zerówki będą. Niestety w żadnym przedszkolu NIE MA i nie było. I co teraz mam zrobić? Muszę rozdzielać rodzeństwo. Dla starszego może znajdzie się miejsce ale koło Castoramy a mieszkamy na Kołobrzeskiej. Przedszkole funkcjonuje jeszcze miesiąc, a ja nie mam dla dzieci przedszkola.
Brudzewski skomentował: Czyli jak prezydent składał obietnice, to jest kwestia publiczna, ale jak odkryjesz, że ta obietnica to bzdura, to morda w kubeł, bo to już prywatny problem.
No i posypały się setki komentarzy. Oto ich próba:
Cezary Czarkowski jechać skurwami ziom. jebać chory system... i jesteś w tym mistrzem
Łukasz Wyszogrodzki Fajnie macie w tym Olsztynie. Prawie jak w gettcie . Prezydent pewnie ma korzenie eSSesmana
Grzesiek Bakula Fajnie ze nagłaśniasz taki pato-samo-rzad. Masz zasięg. Czas pokazać gdzie ich miejsce
Mariusz Mrozek To jest Olsztyn. Mógł ją zmolestować a tylko opieprzył na fb. Standardy się podniosły.
Justyna Głogowska Bo ta prorodzinna polityka to jest jakiś wyimaginowany stwór, a nie coś co faktycznie funkcjonuje. Mam jedno dziecko I nie zamierzam mieć ich więcej po tym jak poczułam na własnej skórze politykę prorodzinna.
Patryk Kogut Jakie zjeby ogólnie najlepsze jest to, że ktoś kurwa na nich głosował, bo inaczej jakby się dostali na te stanowiska?
Aneta Ligenza Nie zeby coś ale zerówka często jest już w szkole... Za rok tez by miała pretensje ze dzieci rozdzielić musi bo 1kl w przedszkolu nie ma?
Anna Kromp Pośmiałabym się, gdyby to był stand up. Ale to nie jest stand up, to jest rzeczywistość wielu polskich rodziców. I weź się człowieku decyduj na dzieci.
Itd, itp.
Na koniec włączyła się poseł PiS Iwona Arent, która złożyła Interpelację nr 13059 do ministra edukacji w sprawie nieprawidłowości w nadzorze nad siecią przedszkoli w Olsztynie oraz potencjalnych naruszeń prawa oświatowego przez organy miasta.
W pierwszej części poruszyła sprawę systemu rekrutacji. W miejsce spójnego systemu, w roku szkolnym 2025/2026 miasto rozdzieliło system rekrutacji do przedszkoli publicznych i przedszkoli niepublicznych otrzymujących dotacje z budżetu miasta. Skorzystały na tym prywatne przedszkola, które już w styczniu uruchomiły nabór. W konsekwencji: w kilku przedszkolach miejskich (m.in. nr 24, 32, 38, 40) nie uruchomiono planowanych grup - w efekcie nauczyciele stracili zatrudnienie; nastąpiło przesunięcie środków publicznych do sektora prywatnego w formie dotacji. Choć formalnie było to dopuszczalne, w praktyce miasto utraciło kontrolę nad podziałem dzieci między placówki, mimo że finansuje oba sektory.
W drugiej części poseł zwróciła się do minister o zbadanie, czy miasto prawidłowo działało w sprawie „Dorotki”.
Adam Socha
Na zdjęciu tytułowym, na tle przedszkola, od lewej prezydent Robert Szewczyk, rodzic-stand-uper Maciej Brudzewski i wiceprezydent Sylwia Rembiszewska-Piątek
mail priv: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Skomentuj
Komentuj jako gość