Stali klienci strzeżonego parkingu przy Starym Mieście w Olsztynie (ul. Nowowiejskiego SA), mieszkańcy z tego rejonu, pracownicy pobliskich punktów usługowych i przychodni lekarskich przyszli zaprotestować przeciwko jego likwidacji, po 33 latach istnienia. Na protest przybyli też przyjaciele dzierżawcy Wojciecha Kozioła, tak jak on, więźniowie stanu wojennego, przekonani, że decyzja prezydenta jest politycznym odwetem (miastem rządzi Koalicja Obywatelska).
Skarga klienta i mieszkańca ul. Nowowiskiego do sądu na uchwałę rady miasta
Dzierżawca otrzymał pismo, by opróżnił i uporządkował teren parkingu do północy 30 czerwca. We wtorek 1 lipca, o godz. 10.00 zgłosił do Kozioła po odbiór parkingu pracownik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie. Kozioł oświadczył, że nie opuści zajmowanego terenu, do czasu rozpatrzenia skargi przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie. Skargę 30 czerwca wniósł stały klient parkingu i mieszkaniec ul. Nowowiejskiego. Wniósł skargę na uchwałę rady gminy z 29 stycznia 2025 roku, która zmieniła przebieg drogi gminnej, włączając do niej teren parkingu jako strefy płatnego parkowania.
Zdaniem skarżącego Marka M., naruszyło to zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który zaliczył ten teren do dróg wewnętrznych. Ponadto „stoi w sprzeczności ze zbiorowymi potrzebami wspólnoty w postaci mieszkańców budynków sąsiadujących z parkingiem, i przedsiębiorców posiadających lokale położone w pobliżu tejże działki ich klientów, w tym turystów”.
Jego lokal znajduje się naprzeciwko działek, których dotyczy uchwała a jako najemca miejsca parkingowego o o uchwale dowiedział się dopiero 10 czerwca, który tego dnia wręczył mu pismo ZDZiT informujące o likwidacji parkingu. A jest to jedyny parking strzeżony w tej części miasta.
Radni opozycji: decyzja prezydenta jest absurdalna
Na sesji 29 stycznia br. Rady Miasta Olsztyna tę uchwałę kwestionowali radni opozycji (PiS), którzy mówili, że dzięki istnieniu przy Starówce strzeżonego parkingu restauratorzy i hotelarze mają klientów, argumentowali też, że w budżecie ZDZiTu i miasta nie ma środków na zagospodarowanie tego miejsca.
Również radny niezależny Mirosław Arczak bronił istnienia parkingu:
- Parking strzeżony to usługa ekstra. Miasto tego nie zapewni - mówił podczas sesji. - Są turyści, którzy tylko dlatego przyjeżdżają na Stare Miasto, że mogą zostawić auto w bezpiecznym miejscu. Pan Kozioł płaci miastu 3600 zł miesięcznie. Jakby chodziło tylko o pieniądze, to powiedzieliby: płać więcej – mówi Arczak.
Tak było w 2015 roku, jak pierwszy raz chcieli Koziołowi zabrać parking. Podniósł stawkę dwukrotnie i podpisali z nim kolejną umowę.
Ostatnio (25.06.) radny Jarosław Babalski skierował w sprawie parkingu interpelację do prezydenta. Zapytał m.in., jakie będą koszty utworzenia Strefy Płatnego Postoju na działkach, ktore dzierżawi Kozioł, ile powstanie na nim miejsc postojowych (na parkingu Kozioła jest ich 38) i jakie będą dochody dla Gminy i kiedy strefa zostanie uruchomiona?
- Teraz wolą postawić słupki. Tyle że parkomat nie przypilnuje auta – mówi z goryczą Kozioł. - Mój kolega Jerzy Murach, który prowadzi hostel w Wysokiej Bramie i płaci miastu rocznie 400 tys zł, bez parkingu strzeżonego straci klientów, bo jak dzwonią klienci, to natychmiast pytają, czy jest parking? Napisał do prezydenta prośbę o pozostawienie mojego parkingu. Starówka i mój parking żyją w symbiozie. Ludzie, którzy tu parkują, nie tylko zostawiają auta, ale i pieniądze w kawiarniach, restauracjach, hotelach. Po wybudowaniu obwodnicy Olsztyna, mało kto skręca na Starówkę bez pewności, że będzie miał gdzie bezpiecznie stanąć. W tej chwili stoją tu busy pracowników firm z drogim sprzętem, którzy budują w sąsiedztwie trzy apartamentowce, bo nie mogą postawić ich na ulicy, nie ma miejsca.
Na sesji prezydent Robert Szewczyk ripostował: - To nie jest prywatny folwark, Olsztyn musi być "prostarówkowy” i „proprzedsiębiorczy". Dzięki włączeniu tego terenu do strefy Płatnego Parkowania zwiększy się w tym miejscu rotacja. Nie jest potrzebny płatny parking, bo miasto jest monitorowane.
Klienci parkingu: „Ta decyzja wymierzona w nas, jako mieszkańców i podatników”.
Kilkoro stałych klientów parkingu przyszło 1 lipca zaprotestować przeciwko jego likwidacji. W sumie protest podpisało 600 mieszkańców, w tym 100 przedsiębiorców ze Starówki.
Klientami od 2 lat są lekarze z Przychodni „Konsylium” przy ul. Wyzwolenia. Stracili miejsca parkingowe w związku z budową na tyłach przychodni ogromnego kompleksu mieszkalnego. Jedynym dla nich ratunkiem stał się parking strzeżony.
- Byliśmy u ówczesnego prezydenta Piotra Grzymowicza, jedyne co miał nam i pacjentom do zaproponowanie, to namalowanie jednej płatnej przez nas koperty – tłumaczy lek. Piotr Niemier. - To była niepoważna propozycja. Prezydent nie wyraził też zgody, że sami zagospodarujemy część trawnika na parking, bo to „pogorszy komfort mieszkańców”. Toteż jedynym dla nas wyjściem jest zostawianie aut na strzeżonym parkingu.
Pani Ewa przyszła z mężem. Mieszkają na Starym Mieście. Są klientami parkingu z najdłuższym stażem. Są zrozpaczeni z powodu likwidacji ich parkingu.
Zacytowałem pani Ewie wypowiedź prezydenta Roberta Szewczyka na sesji, że parking strzeżony nie jest konieczny, gdyż miasto jest monitorowane.
- Proszę pana, samochody parkowane na terenie Starego Miasta ciągle są uszkadzane przez pijanych klientów barów i restauracji, mój też był uszkadzany i właściciele nie są w stanie dojść sprawcy – odparła na to pani Ewa. - Natomiast na tym parkingu strzeżonym, 6 lat temu, gdy kobieta swoim autem staranowała dwa auta, w tym moje i chciała uciec przez płot, to pilnujący parking ją zatrzymał, wezwał policję i dzięki temu uzyskaliśmy odszkodowanie. Po tym incydencie pan Wojciech dodatkowo zainstalował kamery. Dlatego od lat parkuję u pana Wojtka i mogę spokojnie spać.
- Mój znajomy, który mieszkał przy ul. św. Barbary na Starówce Jan R. dwukrotnie miał przebite opony, nieznani sprawcy skakali po dachu jego auta i go porysowali, Straż Miejska nie była w stanie ustalić sprawców – dopowiedział W. Kozioł.
- Nie rozumiem decyzji pana prezydenta – kontynuuje pani Ewa. - Przecież to jest przestrzeń publiczna należąca do mieszkańców, którzy przecież płacą podatki, i skoro my, jako mieszkańcy, potrzebujemy tego parkingu, to dlaczego pan prezydent nie chce uszanować naszej potrzeby? Moja mama, lekarz, była radną za prezydenta Małkowskiego i wtedy takie decyzje nie były możliwe. Prezydent i rada miasta działały w interesie mieszkańców, nie utrudniali im życia. Uważam, że ten parking powinien zostać a miasto powinno wesprzeć pana Wojciecha, który chce zagospodarować to klepisko obok, pełnego dziur, które służy za śmietnik. Przyjeżdżają tu ludzie autami i wyrzucają sprzęty, szafki, fotele, kibelki…. Dla mnie ta decyzja prezydenta i radnych jest niezrozumiała. Jestem po prostu zszokowana, bo czasy się zmieniają na gorsze.
Jeden z przybyłych na protest pokazał mi zdjęcie apelu kierowcy, przyklejonego do parkomatu, który poszukuje świadków zniszczenia jego auta. W zeszłym tygodniu doszło na klepisku do bójki. Trzy samochody zostały uszkodzone.
- Na moim parkingu takie historie są niemożliwe – mówi Kozioł. Przez 33 lata nie doszło do żadnej kradzieży. Pracownik parking opowiada sytuację sprzed kilku dni.
- Niemiec porysował kamperem auto olsztynianki. Gdyby to miało miejsce na innym parkingu, kierowca na pewno by odjechał. A tu zauważyłem sytuację, przypilnowałem, żeby sprawca poczekał w samochodzie, pani wróciła i dostała 200 euro za zajście – mówi.
Stałymi klientkami są też dwie panie, które prowadzą gabinet fizjoterapeutyczny.
- Dzięki parkingowi pana Wojciecha mamy gwarancję, że przyjeżdżając do pracy, czekają na nas miejsca, bo tu wokół latem szpilki się nie wciśnie – mówią panie. - Zostawiamy auta i jesteśmy pewne, że po pracy nie zastaniemy aut porysowanych czy stukniętych.
Likwidują parking a zostawiają bezpłatne klepisko
Kozioł pokazał przybyłym licznie dziennikarzom, miejsca parkingowe sąsiadujące z parkingiem prowadzonym przez niego. Od samej góry ul. Nowowiejskiego są 2 parkingi w strefie płatnego parkowania na 23 miejsca. Połowa miejsc była wolno. Natomiast w bezpośrednim sąsiedztwie parkingu Kozioła jest bezpłatne klepisko na 68 miejsc, z dziurami, na którym każdy centymetr jest zajęty. Latem wciska się na niego nawet do 75 aut, więc porysowania są na porządku dziennym.
- W ciągu godziny miasto traci na tym bezpłatnym klepisku 300 zł, dziennie – 2 tys. zł – tłumaczy dziennikarzom Kozioł. - Proszę to przemnożyć przez 15 lat. Postępowanie radnych i prezydenta byłoby logiczne, gdyby zaczęli od zagospodarowania tego klepiska, żeby miasto mogło czerpać zyski.
- Ja od 2015 roku składam podania do ZDZiTu z propozycją, że zagospodaruję to klepisko, włączę do swojego parkingu i wydzierżawię. Miasto miało by korzyść a ja i dwóch pilnujących parkingu – pracę.
Ostatnie pismo w tej sprawie do prezydenta złożył 18 czerwca br.
„Jest to kolejne od 10 lat pismo w tej sprawie. (…) Od kilkunastu lat teren stoi niezagospodarowany i przynosi nie tylko straty miastu, ale powoduje, że sąsiednie parkingi nie zarabiają, gdyż parkowanie w tym miejscu jest całkowicie bezpłatne. Ja tam już dawno zrobiłbym parking. (…) Wybudowałem parking na Pieczewie, na bagnie przy ul. Wilczyńskiego, prawie 30 lat temu i
Prezydent nie odpowiedział na kolejną propozycję, natomiast 26 czerwca odpisał, że włączenie parkingu do strefy płatnego parkowania wynika z „deficytu miejsc postojowych w obszarze śródmieścia i Starego Miasta i podyktowane jest potrzebą zwiększenia rotacji pojazdów w celu maksymalnego wykorzystania dostępnych miejsc postojowych”.
"Odbieram decyzję o likwidacji jako represję polityczną".
- Gdy w tym miejscu zostanie zatwierdzony projekt budowy podziemnego parkingu na setki miejsc i miasto będzie miało środki na jego wybudowanie lub znajdzie inwestora, a to byłaby bardzo kosztowna inwestycja bez szans zwrotu, to bez słowa protestu stąd odejdę – zapewnia Kozioł. - Ale w obecnym stanie rzeczy, gdy miasto nie ma nawet środków, żeby uporządkować to klepisko i mnie na to nie pozwala, to odbieram decyzję o likwidacji jako represję polityczną.
Również były wiceprezydent Olsztyna i radny PiS, obecnie prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego w Olsztynie Jerzy Szmit, który też przybył na protest, uważa, że to odwet rządzącej miastem Koalicji Obywatelskiej za to, że Kozioł od wielu lat podejmował różne działania w celu likwidacji z centrum Olsztyna Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej, za co stawał przed sądem. (Chociaż ostatnio prezydent Robert Szewczyk zapowiedział usunięcie pomnika, jednak do dzisiaj nie wycofał skargi poprzednika do NSA na decyzję wojewody i ministra kultury, nakazującej natychmiastowej jego rozbiórkę – przypis A.Socha)
— 30 lat temu byłem w Radzie Miasta Olsztyna i już wtedy była mowa na temat budowy parkingu. Były projekty, pomysły, zamiary, zapowiedzi. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo władza w Olsztynie jest nieudolna, nie potrafi realizować żadnych projektów. Nic nie skończyło się ani w terminie, ani zgodnie z założonym kosztorysem. Ten parking też nie powstanie – skwitował Szmit.
A niepowstanie – zdaniem Szmita, nie tylko z powodu braku środków w zadłużonym budżecie miasta, ale z tego powodu, że to jest teren objęty ochroną zabytków i jak tylko miasto zacznie jakiekolwiek prace budowlane, to odsłoni zabytkowe mury obronne i natychmiast wkroczą archeolodzy i będą latami kopać. Rozsądny gospodarz najpierw opracowuje plan, zatwierdza projekt, zagospodarowuje teren klepiska i dopiero wtedy ewentualnie wypowiada umowę dzierżawcy.
ZDZiT ponowi wezwanie i skieruje sprawę do sądu
- Dzierżawca odmówił wydania nieruchomości. Teraz ZDZiT wystosuje wezwanie do jej wydania we wskazanym terminie i przywrócenia do stanu poprzedniego. Jeśli to się nie stanie, wówczas skierujemy wniosek do sądu - tłumaczy Michał Kronowski z Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu.
W przypadku przegrania sprawy sądowej dzierżawca będzie musiał zapłacic wysokie opłaty za bezumowne korzystanie z terenu. Doświadczyła tego właścicielka przedszkola na Zatorzu, ktora też odmówiła wyprowadzki z dzierżawionego budynku i przegrała w sądzie. Musiała zapłacić za bezumowne użytkowanie. Co prawda ostatecznie prezydent Piotr Grzymowicz przedłużył jej dzierżawę, ale czy tak będzie w przypadku Kozioła?
Co z klepiskiem?
- Trwają przygotowania do przetargu na przygotowanie koncepcji jego zagospodarowania - mówi Koronowski. - Dopiero po sporządzeniu tej dokumentacji, będzie można myśleć o realizacji prac budowlanych. Trzeba przy tym pamiętać, że musi to zostać poprzedzone uzgodnieniami z konserwatorami zabytków.
Relacja i zdjęcia Adam Socha
KOMENTARZ
ZDZiT miał 15 lat na opracowanie koncepcji zagospodarowania "klepiska". Dlaczego dopiero teraz się na to zdecydował? Z góry wiadomo, że Wojewódzki Konserwator Zabytków potwierdzi słowa Szmita. To teren objęty ścisłą ochroną konserwatorską, więc inwestor musi się liczyć, że prace zostaną natychmiast wstrzymane, jeśli zostanie odsłonięty fragment średniowiecznych murów i na długo teren zajmą archeolodzy.
Ale "cóż szkodzi wykopać" krnąbnego antykomunistę Kozioła, nawet kosztem dalszej utraty wpływów z placu, którego zagospodarowanie na parking, bez kopania, proponował prezydentowi Wojciech Kozioł.
Adam Socha
Na zdjęciu głównym, od lewej Wojciech Kozioł w rozmowie z pracownikiem ZDZiTu
-
Przychodnia Konsylium przy ul. Wyzwolenia, od rana brak miejsc do parkowania Przychodnia Konsylium przy ul. Wyzwolenia, od rana brak miejsc do parkowania
-
W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT
-
Wojciech Kozioł maluje sierp i młot na Wojciech Kozioł maluje sierp i młot na
-
W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT
-
W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT
-
W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT W. Kozioł po lewej, po prawej pracownik ZDZiT
-
od lewej: Jerzy Szmit, W. Kozioł i dziennikarze od lewej: Jerzy Szmit, W. Kozioł i dziennikarze
-
protokół pracownika ZDZiT protokół pracownika ZDZiT
-
Strefa Płatnego Parkowania przy ul. Nowowiejskiego, puste miejsca Strefa Płatnego Parkowania przy ul. Nowowiejskiego, puste miejsca
-
Strefa Płatnego Parkowania przy ul. Nowowiejskiego, puste miejsca Strefa Płatnego Parkowania przy ul. Nowowiejskiego, puste miejsca
-
dziury na bezpłatnym klepisku przy Nowowiejskiego dziury na bezpłatnym klepisku przy Nowowiejskiego
-
Bezpłatne klepisko przy Nowowiejskiego Bezpłatne klepisko przy Nowowiejskiego
Skomentuj
Komentuj jako gość